*Louis*
- Nie wydaje wam się, że ta akcja jest trochę dziwna?- zapytał Liam.
- Dziwna? To za mało powiedziane! Ja w ogóle nie ogarniam o co w tym wszystkim chodzi!- krzyknął Niall.
- Co tu takiego, do nie zrozumienia? Zayn zrobił dziecko Arii, a Paul ma z tego radochę. Paula cierpi, bo kocha Malika, a on nie wie co ma robić.- skomentował Hazza.
- A ty to jak zwykle przyjmujesz to do wiadomości jak gdyby nigdy nic, tak?- zapytał zdenerwowany Horan.
- Ej chłopaki! Przestańcie się kłócić. Jeszcze bardziej pogorszycie sprawę, która i tak jest ciężka do zrozumienia.- próbowała uspokoić nas Lexi, która chyba jako jedyna trzeźwo myślała.
Po wyjściu Paula i Arii, Zayn od razu poszedł za siostrą Horana, a my siedzieliśmy dalej w salonie nie wiedząc co robić.
No właśnie, co robić?
- Moim zdaniem Aria wymyśliła to dziecko. Z resztą, wystarczy wejść na strony plotkarskie.- powiedział loczek i wziął mojego laptopa, który leżał koło telewizora.
- A po co ci zaglądać na jakieś strony plotkarskie?- zapytałem- Nie wystarcza ci problemów?
- A ty w to wierzysz, że od tak po prostu Aria przyleciała z Mediolanu, bo nagle dowiedziała się, że jest w ciąży?
- W sumie to masz rację...- odezwał się Niall.
- Coś musiało się stać. Coś co przeszkodziło Arii w dalszej karierze.
- Ale to i tak nic nie zmieni.- usłyszeliśmy za sobą głos Paula. Wyglądała, jak nie ona. Czerwone oczy od licznych łez, blada cera i ciemne worki po oczami. Za nią stał Zayn, który wręcz identycznie wyglądał jak brunetka.
- Co masz na myśli?- zapytała Alex.
- To że Aria nie usunie ciąży, nawet jeśli zapłacisz jej nie wiadomo ile.- dokończyła Lexi- Podłym się jest i trzeba się z tym urodzić. Niestety Aria jest taka a nie inna i nikt tego nie zmieni...
- Niall, mogę cię prosić na chwilę?- zapytała cichym głosem Paula.
- Coś się stało?
- Po prostu potrzebuję porozmawiać ze swoim starszym bratem.
- Jasne, chodź na spacer.
- Tylko nie chodźcie za daleko. Paparazzi chodzą cały czas za nami.- powiedział Harry zza ekranu laptopa.
Niall tylko kiwnął głową, a potem objął swoją siostrę ramieniem i wyszli na zewnątrz.
- Z chęcią bym z wami został, ale wiecie...- powiedział Zayn i głośno westchnął- Muszę to wszystko przemyśleć.- dodał i wyszedł do ogrodu.
- To jest nie fair...- powiedział smutno Liam
- Dlaczego?- zapytałem
- Tych dwoje tyle przeszli w swoim życiu, a i tak ciągle mają pod górkę. Nigdy nie mogą dostać tego, na czym im najbardziej zależy, bo zawsze coś musi stanąć im na przeszkodzie.
- Liam spokojnie, nie denerwuj się...- powiedziała Alex i pogłaskała Liama po głowie.
- Jak mam być spokojny?!- krzyknął i schował głowę w swoich dłoniach.- Mój przyjaciel... najlepszy przyjaciel... i moja przyjaciółka...- zaczął szlochać.
- Ej, znalazłem coś!- krzyknął nagle Harry i postawił przed nami laptopa.- Mówiłem, że coś musiało się stać.
Poklepałem Liama po ramieniu i usiadłem koło niego na kanapie.
Harry puścił nam jeden filmik z jakiegoś pokazu mody.
Na wybiegu pojawiła się Aria, ubrana... nie będę komentował w jaki sposób ubrana. ale istotne było to w jaki sposób chodziła.
- Widzicie jak chodzi?- zapytał nas z uśmiechem loczek.- Jakby miała w sobie parę procentów.
- Przecież to jest nie możliwe... Niby w jaki sposób wypuścili ją na wybieg?- zapytała Alex
- Oglądajcie dalej.
Swój wzrok znowu przeniosłem na monitor. Harry miał rację. Od razu było widać, że coś jest nie tak z Arią. Nagle na wybieg wbiegła jakaś babka i chciała złapać Arię za rękę, ale ta szła dalej. Na samym końcu wybiegu stanęła na samej krawędzi i chciała zrobić jeszcze jeden krok i...
- No nie wierzę!- krzyknęła Lexi z lekkim uśmiechem.- Jak profesjonalna modelka, może spaść z wybiegu?
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i to dosyć głośno.
Aria pierdoła!
- A teraz posłuchajcie tego.- powiedział Harry i zabrał spowrotem sprzęt na swoje kolana.- "Skandal na pokazie mody! Jedna z wielu profesjonalnych modelek Aria Schy (Arianda Schiffer- 20 lat)..." ona ma na imię Arianda?- przerwał Harry, kiedy czytał jedne artykuł.
- Nie ważne, czytaj dalej.- powiedziała zniecierpliwiona Alex.
Hazza wzruszył tylko ramionami i czytał dalej.
- "Aria Schy (Arianda Schiffer- 20 lat) pojawiła się na wybiegu całkiem pijana! Dziewczyna miała w sobie 2 promile alkoholu i nie wiadomo do tej pory, kto ją wpuścił na wybieg w takim stanie. Według nie potwierdzonych informacji, poprzedniego wieczoru Aria mocno zabalowała na jednej imprezie, wraz ze swoim nowym chłopakiem (James Morley). Impreza nie trwała do białego rana, tylko jeszcze dalej. Dokładnie dwie godziny przed pokazem, Schy wyszła z klubu totalnie nawalona i od razu udała się do swojego domu. Jakim cudem udało się jej przejść niezauważalnie przez organizatorów pokazu? Niedługo się o tym przekonamy."
W salonie zapanowała cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć w tej sytuacji. Jedno jest pewne: już po raz drugi Aria skompromitowała się na swoim "występie" i po raz drugi znalazła się przy Zaynie, akurat wtedy kiedy jest o nas głośno.
- Trzeba to pokazać Zaynowi.- powiedział Styles.
- I co potem? Zmieni to coś? Bo ja myślę, że chyba nie...- skomentowała Lexi.
- No to co twoim zdaniem powinniśmy zrobić?!- krzyknął Harry.
Lexi już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej w tym mój telefon, który informował o nowej wiadomości.
Zamarłem, kiedy przeczytałem treść.
- Louis? Co się stało?- zapytał niepewnie Liam.
- "Jeżeli Zayn nie zgodzi się na związek z Arią, to będzie koniec One Direction. Wszystkie trasy, koncerty, wywiady zostaną odwołane. Na razie przesunąłem termin nagrywania teledysku. Pozdrawiam- Paul."- przeczytałem.
Harry walnął w stół, Liam zaczął nerwowo obgryzać paznokcie, a dziewczyny patrzyły to na siebie to na nas.
- Kurwa!- krzyknął Styles.- Jak można być takim skurwysynem?!
- Ciekawe dlaczego nie powiedział nam tego, kiedy tutaj był...- zastanawiała się Lexi.
- To jest teraz mało istotne...- powiedziałem.
- Czy tylko mi się wydaje, czy Paul specjalnie robi wszystko żeby wykurzyć stąd Paulę?- zapytał nas nagle Liam.
- Co masz na myśli?- zapytałem
- No to, że od samego początku kiedy Paulina pojawiła się w naszym domu Paul ma jakieś do niej wonty. Czepia się jej o byle co, każe jej robić wszystko, jakby był jej managerem, a wcale tak nie jest. Do tego jeszcze Aria. Ona też nie za bardzo polubiła siostrę Nialla...
- Czyli uważasz, że Paul i Aria grają w jednym zespole?- ponownie zapytałem.
- Który nazywa się "Precz Paula"- skomentowała Lexi.- Liam dobrze mówi. Tu nie chodzi o Zayna, czy to cholerne dziecko. Tu chodzi o to, że Paul boi się konkurencji ze strony Pauli.
- Przecież to bez sensu... Ona nawet nie chce być sławną! Chce zostać w ukryciu, jak najdalej od blasku fleszy i durnych pytań foto reporterów.- powiedział Harry i stanął przy oknie.
- A dziwisz się jej? Przez to wszystko straciła swojego brata. Już nie będzie tak jak kiedyś, że będą mogli spokojnie pójść na zakupy, czy też do kina.- powiedziała Alex.
Mieli rację. Wszyscy mieli rację. Ale co tu zrobić w tej sytuacji?
Do domu przyszli Niall i Paula, a po chwili pojawił się Zayn.
- O jesteście. Chodźcie musicie coś zobaczyć.- powiedział Harry i ponownie usiadł na fotelu i zaczął grzebać w laptopie.
- Harry, to nie ma sensu...- powiedziała cicho Paula.- Czego nie znajdziesz to i tak nic nie zmieni...
- Mówiłam? Mówiłam.- powiedziała Lexi.
- Więc co zamierzacie?- zapytałem.
Paula westchnęła i spojrzała na Zayna.
- Oficjalnie jestem chłopakiem Arii...- powiedział smutno Mulat.
- A Paula Horan jest sama i chodzi jej tylko i wyłącznie o pieniądze brata.- dodała brunetka.
- No chyba cię pojebało...- skomentował Harold
- A wymyślisz coś lepszego?- zapytała.
- Tak. Jesteś siostrą Nialla Horana i tylko dlatego jesteś sławna. Chyba to jest o wiele lepsze niż jakaś forsa.
- Też jej to mówiłem...- skomentował Niall.
- Dobra, skończmy ten temat, bo mnie zaraz szlag weźmie. Oglądamy coś?- zapytał Liam.
- W sumie, to czemu nie...
- To ja coś przygotuję do jedzenia.- powiedziała Paula.
- A my ci w tym pomożemy.- powiedziała Alex i wszystkie trzy poszły do kuchni.
- Więc, co dalej?- zapytał Horan.
- Żyjemy, jak gdyby nigdy nic i udajemy że jest wszystko dobrze.- skomentowałem.
*Narrator*
*2 tygodnie później*
(Włącz to. Bez tego nie przeczytasz dalszej części. ;>)
Czas miał, a wszyscy myśleli, że jest dobrze. W zwykły dzień Zayn i Aria udają piękną parę, za to w domu One Dierction Malik jest szczęśliwy z siostrą Horana. I wydawało się, że wszystko jest dobrze, gdyby nie wyrzuty sumienia Pauli. Nie mogła tak dalej żyć. Z resztą nie chciała. Uważała, że jest tylko kulą u nogi i że to przez nią chłopcy mają problemy.
Siedziała sama w domu. Okłamała nie tylko swoich przyjaciół, ale też i siebie. Ale uważała, że kłamstwo w słusznej sprawie wydawało się jej dobrym kłamstwem.
Spojrzała po raz ostatni na swój pokój. Wzięła swoją torbę i 7 białych kopert, w których znajdowały się listy pożegnalne dla swoich przyjaciół. Weszła do każdego pokoju, zostawiając podpisaną kopertę na biurku. Weszła do ostatniego pokoju. Swojego chłopaka. Od razu poczuła jak łzy wypełniają jej powieki. Odłożyła list i plastikowe pudełeczko, w którym znajdowała się płyta CD.
Wyszła z pokoju i udała się na dół, gdzie przy schodach czekały na nią dwie walizki i czarny futerał z gitarą. W oczekiwaniu na taksówkę weszła jeszcze raz do kuchni, gdzie przygotowywała swoje popisowe dania. Uśmiechnęła się na samą myśl o ulubionych naleśnikach chłopców.
Usłyszała klakson taksówki. Pociągnęła za sobą dwie walizki i prezent od Liama i wyszła z dawniej swojego domu.
Podała adres swojej najlepszej przyjaciółki.
Przecież dla niej też należy się wytłumaczenie- powiedziała sobie w myśli.
Dojechali pod dom Lexi. Biała koperta znajdowała się już w skrzynce na listy. Jeszcze ostatni list i będzie mogła wsiąść do samolotu. Podała adres Alex, którą również bardzo kochała.
Okej, załatwione. Teraz na lotnisko i będziesz mogła w końcu zapłacić starszemu panu, który prowadził samochód.- powiedziała sobie znowu w myśli.
Wyjrzała przez okno i podziwiła po raz ostatni piękne widoki Londynu. Nie mogła sobie dopuścić do myśli tego, że po raz ostatni widzi to piękne miasto, które zrobiło na niej ogromne wrażenie.
- Nie płacz. Nikt nie jest wart twoich łez.- powiedział kierowca, kiedy Paula pociągła nosem.
- Łzy nie są oznaką naszej słabości, lecz tym, że nasze serce nie stało się pustynią.- odpowiedziała ze spokojem.
Kierowca tylko się uśmiechnął i dalej prowadził pojazd. W końcu byli na miejscu. Paula podziękowała grzecznie kierowcy, który wyciągnął jej walizki z bagażnika.
- To nie jest moja sprawa, ale ucieczka to najgorszy błąd, jaki popełniają ludzie.- powiedział i spojrzał w oczy dziewczyny.
- Najczęstszy ludzki błąd to nie przewidzieć burzy w piękny czas... Jeszcze raz dziękuję.
Kierowca tylko się uśmiechnął i wsiadł spowrotem do samochodu.
Paula weszła na lotnisko i od razu skierowała się na odprawę.
Kiedy siedziała wygodnie w fotelu samolotu, nie mogła dopuścić do myśli, że zostawia tutaj kogoś kogo bardzo kocha.
Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota.
*
Niall i reszta zespołu była na próbie w studiu. Niedługo grają koncert i trzeba się trochę przygotować. Od kilku godzin próbuje dodzwonić się do siostry, ale bez skutecznie. Mówiła, że idzie z dziewczynami na zakupy. W końcu zadzwonił do swojej dziewczyny.
- Hej Niall, coś się stało?- usłyszał w słuchawce melodyjny głos Lexi.
- Hej, nie nic tylko nie mogę dodzwonić się do Paul. Czy mogłabyś mi dać ją na sekundę?
- Emm, ale Pauli z nami nie ma...
- Jak to nie ma?
- Powiedziała nam, że jedzie z wami na próbę, bo podobno ona też ma wystąpić z wami na tym koncercie.
- Mi powiedziała, że jedzie z wami na zakupy...
- Nie mam jej tu.
- O kurwa...
- Niall, spokojnie. Wychodzimy właśnie z centrum i jedziemy prosto do waszego domu.
- My też tam zaraz będziemy.- powiedział i rozłączył się.
- Co jest?- zapytał Louis, kiedy zobaczył zdenerwowanie na twarzy Horana.
- Pauli nie ma z dziewczynami. Powiedziała, że będzie z nami na próbie...
- Jedziemy do domu!- krzyknął Liam.
Nie minęło nawet pięciu minut, a wszyscy siedzieli na skórzanych fotelach samochodu Harrego, który prowadził loczek.
Zdenerwowanie można było wyczytać z twarzy każdego. Wszyscy obawiali się najgorszego.
W końcu dojechali, a w tym samym czasie na podjazd zaparkował samochód Lexi, z którego wybiegły dziewczyny.
- Paula!- krzyknął Zayn, który jako pierwszy wszedł do budynku.- Paula!!!
Wszyscy biegali po domu w poszukiwaniu brunetki. Niestety, na marne.
Dziewczyny postanowiły przejechać się po mieście. Miały nadzieję, że spotkają Paulę gdzieś na ulicy.
*
(Teraz to. Proszę cię, włącz.)
Zmęczony Liam jako pierwszy wpadł do swojego pokoju. Jego uwagę przykuła koperta, która leżała na jego biurku.
Liam
Nawet nie wiesz, jak bardzo ci dziękuję. Za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Teraz zrobię w końcu coś dal ciebie i reszty zespołu. Proszę cię, nie szukajcie mnie bo i tak mnie nie znajdziecie. Obiecuję, że już nigdy mnie nie spotkacie. Dziękuję ci za przepiękną gitarę. Kiedy będę na niej grać, do mojej głowy zapewne przyjdą wspomnienia związane z wami.
Przepraszam za wszystko.
Paula.
p.s.
Głównym, a zarazem sekretnym składnikiem moich naleśników było szczęście. ;)
Liam usiadł na krześle. Nie wiedział co robić. Nie mógł znieść myśli, że już nigdy nie zobaczy swojej młodszej, przyszywanej siostry którą bardzo kochał. Słone łzy spływały mu po policzku i kapały na kartkę papieru, którą nadal trzymał w ręku. Krople wody zmazywało staranne pismo dziewczyny, która zmieniła jego życie.
*
To się nie dzieje na prawdę- powiedział w myślach Harry. Przez jego głowę przechodziły różne myśli. Miał nadzieję, że co do większości z nich się myli. Otworzył drzwi swojego pokoju i usiadł na krześle. Nadal myślał. Nadal się zastanawiał. Spostrzegł kopertę, która leżała na brzegu biurka. Starannie rozdarł papier, tak żeby nie skaleczyć się przez ostra kanty.
Harry
Są dni, kiedy uświadamiamy sobie, że osoby którą tak bardzo kochamy nigdy nie będziemy w stanie mieć. A wtedy... wtedy wszystko staje się obojętne. Proszę cię, nie zmarnuj okazji, jaką dał ci ten górze. Alex to świetna dziewczyna i na prawdę cię kocha. Mam nadzieję, że to nie będzie kolejny związek Harrego Stylesa, zakończony po kilku tygodniach.
Będę za tobą tęsknić. Dla mnie, na zawsze zostaniesz wrażliwym chłopakiem, który wie czego chce.
Paula.
A jednak. Nie mylił się. Ona wyjechała. I nie wróci. Kolejny raz walną pięścią w blat biurka. Zaczął ryczeć jak małe dziecko. Nigdy nie umiał powstrzymać emocji. Zawsze wyrażał to co leżało mu na sercu. Najgorsze przypuszczenia stały się rzeczywistością, która zawsze go raniła.
*
Louis biegał po podwórku krzycząc imię dziewczyny. Potem poszedł na basen, siłownię i salę kinową. Nic. Pusto. Zero śladów po Pauli.
- I co teraz?- zapytał samego siebie.
W salonie kręcił się Niall, który co chwila wydobywał jakieś przekleństwa. Głośno westchnął i poszedł do siebie. Miał nadzieję, że dziewczyny ją znajdą, w przeciwnym razie...
- A co to?- zapytał znowu samego siebie, kiedy jego tęczówki spoczywały na kopercie z jego imieniem.
Drogi Lou
Nigdy nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień. Życie jest ciężkie i ty o tym dobrze wiesz. Nie żałuję swojej decyzji. Po prostu tak musiało być i nic tego nie zmieni.
Dziękuję ci za mile spędzony czas z tobą. Za szczere rozmowy, które dały mi wiele do zrozumienia.
I życzę ci, aby nigdy nie zabrakło tobie czasu, aby powiedzieć, że kogoś kochasz.
Paula.
Ostatnie zdanie czytał ledwo co widząc, gdyż jego utrudniały mu w czytaniu. To jest nie możliwe. To nie może być prawdą.- powtarzał sobie w głowie. Nie mógł zrozumieć, tego że... że jej już nie ma. To jest gorsze, niż śmierć. Bo kiedy ktoś umarł, to jest jasne że już się jej nie zobaczy. A kiedy ktoś wyjechał, zostaje ta pieprzona nadzieja. Nadzieja, że może spotka się osobę, którą pokochało się w tak krótkim czasie.
*
Głupek, idiota, debil...- powtarzał sobie Niall nerwowo chodząc po pokoju. Czekał na telefon od Lexi. Nadzieja. Tylko to mu zostało. Zrobiło mu się trochę gorąco. Poszedł na górę w celu ubrania lżejszych ubrań. Zamknął drzwi z głośnym hukiem, spowodowanym przez otwarte okno. Zaczął wyjmować zawartość swoich kieszeni. Telefon, papierosy, zapalniczka, portfel, dokumenty, klucze. Wszystko ułożył na nocnym stoliczku. Nie zdążył zrobić jednego kroku, gdyż jego telefon dał znać o nowej wiadomości. "Nigdzie jej nie ma, ale szukamy dalej. Nie martw się, będzie dobrze. Lexi." Jak ma się nie martwić? Prychnął pod nosem i rzucił telefon na łóżko. Zdjął z siebie koszulkę i przewiesił ją przez krzesło, na którym znajdowała się sterta innych ubrań.
- Kurwa...- przeklną po raz któryś dzisiaj. Przeczesał ręką swoje włosy i głośno westchnął. Oparł się o biurko i zamknął oczy. Wszystko dokładnie przeanalizował i znowu głośno westchnął. Wyjął jednego papierosa z paczki i odpalił. Zaciągnął się trującym dymem, bez którego nie mógł żyć. Dostrzegł kopertę zaadresowaną do niego. Wsadził fajkę do buzi i rozdarł papier.
Kochany braciszku
To bardzo dziwne, ale naprawdę można kochać kogoś przez całe życie. Niezależnie od tego, jak daleko znajduje się ukochana osoba, jej wspomnienie zawsze nosi się w sercu. Dziękuję ci za to, że uratowałeś moje życie. Dziękuję, że zabrałeś mnie do Londynu. Że się mną zaopiekowałeś. Ale ja muszę to zrobić. Muszę wyjechać. Nawet nie wiesz, jak będę za tobą tęsknić. Znowu. Ale czas leczy rany. Tak przy najmniej mówią. Możliwe, że się już nie spotkamy. Ale wiedz jedno, że bardzo cię kocham. I pomimo tylu wzlotów i upadków i tych wszystkich trudności muszę przyznać, że ten czas spędzony w Londynie, było najlepsze co mogło mi się przytrafić. Proszę, zaopiekuj się chłopcami. Musisz być silny. Musisz to przetrwać.
Przepraszam.
Paula.
Musiał przeczytać jeszcze kilka razy wiadomość od siostry. Nie mógł uwierzyć. Wyjechać? Dlaczego?! Wyszedł na balkon i po raz kolejny przeczytał list. I tak jeszcze 10 razy. Ale nie płakał. Nie mógł. Musiał być silny. Przy najmniej to może jej obiecać.
*
- Proszę cię, odbierz...- prosił Zayn. Po raz setny wybiera ten sam numer, z nadzieją, że w końcu usłyszy jej głos. Niestety. Kolejne połączenie i kolejny raz nic. Prosił Boga, żeby to okazało się być tylko złym snem. Że niedługo obudzi się w swoim łóżku, a w ramionach będzie trzymać jego Paulę. Ale co raz bardziej w to wątpił. Idąc do swojego pokoju dzwonił jeszcze chyba z 10 razy. Oparł się o krzesło i dzwonił dalej. W przerwie między połączeniami otworzył białą kopertę.
Drogi Zaynie
Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe. Pomimo tylu trudności, ty zawsze byłeś przy mnie. A ja? A ja od tak po prostu wyjeżdżam. Nie chcę być ciężarem. Widzę jak się męczysz. A ty mnie nigdy nie oszukasz. Obiecywałam ci jedno: że nigdy cię nie zapomnę. Dotrzymam obietnicy. Ale ty też musisz mi coś obiecać. Nie szukaj mnie. Bo kto szuka ten błądzi i nigdy nie znajdzie swojego celu. Najtrudniej jest wypuścić to co trzyma nasze serce. Z obawy przed porażką, niszczymy swoje marzenia, stając się ludźmi niespełnionymi..
Bądź szczęśliwy. Kocham cię. I nigdy nie przestanę.
Paula.
p.s.
Ten film miał być na twoje urodziny. Ale z wiadomych przyczyn nie dałam ci go. Teraz, chyba jest odpowiedni moment aby wręczyć ci zaległy prezent urodzinowy.
Nie czekając dłużej włączył płytę CD do swojego laptopa. Łzy już dawno spływały po jego policzkach. Nie mógł uwierzyć, że to tak szybko się skończy. Myślał... miał nadzieję, że z Paulą będzie do końca życia. Nie chciał dalej żyć. Oglądając kolejne minuty filmu, który przedstawiał każdy etap jego życia, zrozumiał jak bardzo kocha tą ciemnowłosą dziewczynę o oczach piękniejszych niż gwieździsta noc.
"Wszystkiego najlepszego Zayn."- ostatnie słowa, w filmie. Odłożył laptopa na bok i schował głowę w swoje ręce. Po chwili wybiegł z pokoju i pobiegł prosto na ulicę. Stanął na środku jezdni i zaczął głośno krzyczeć. Nie zważał na przechodniów, którzy patrzyli na niego z wielkim zdziwniem. On na to nie zważał. Chciał być przy Paule. Chciał być przy swoim życiu.
- Nie wydaje wam się, że ta akcja jest trochę dziwna?- zapytał Liam.
- Dziwna? To za mało powiedziane! Ja w ogóle nie ogarniam o co w tym wszystkim chodzi!- krzyknął Niall.
- Co tu takiego, do nie zrozumienia? Zayn zrobił dziecko Arii, a Paul ma z tego radochę. Paula cierpi, bo kocha Malika, a on nie wie co ma robić.- skomentował Hazza.
- A ty to jak zwykle przyjmujesz to do wiadomości jak gdyby nigdy nic, tak?- zapytał zdenerwowany Horan.
- Ej chłopaki! Przestańcie się kłócić. Jeszcze bardziej pogorszycie sprawę, która i tak jest ciężka do zrozumienia.- próbowała uspokoić nas Lexi, która chyba jako jedyna trzeźwo myślała.
Po wyjściu Paula i Arii, Zayn od razu poszedł za siostrą Horana, a my siedzieliśmy dalej w salonie nie wiedząc co robić.
No właśnie, co robić?
- Moim zdaniem Aria wymyśliła to dziecko. Z resztą, wystarczy wejść na strony plotkarskie.- powiedział loczek i wziął mojego laptopa, który leżał koło telewizora.
- A po co ci zaglądać na jakieś strony plotkarskie?- zapytałem- Nie wystarcza ci problemów?
- A ty w to wierzysz, że od tak po prostu Aria przyleciała z Mediolanu, bo nagle dowiedziała się, że jest w ciąży?
- W sumie to masz rację...- odezwał się Niall.
- Coś musiało się stać. Coś co przeszkodziło Arii w dalszej karierze.
- Ale to i tak nic nie zmieni.- usłyszeliśmy za sobą głos Paula. Wyglądała, jak nie ona. Czerwone oczy od licznych łez, blada cera i ciemne worki po oczami. Za nią stał Zayn, który wręcz identycznie wyglądał jak brunetka.
- Co masz na myśli?- zapytała Alex.
- To że Aria nie usunie ciąży, nawet jeśli zapłacisz jej nie wiadomo ile.- dokończyła Lexi- Podłym się jest i trzeba się z tym urodzić. Niestety Aria jest taka a nie inna i nikt tego nie zmieni...
- Niall, mogę cię prosić na chwilę?- zapytała cichym głosem Paula.
- Coś się stało?
- Po prostu potrzebuję porozmawiać ze swoim starszym bratem.
- Jasne, chodź na spacer.
- Tylko nie chodźcie za daleko. Paparazzi chodzą cały czas za nami.- powiedział Harry zza ekranu laptopa.
Niall tylko kiwnął głową, a potem objął swoją siostrę ramieniem i wyszli na zewnątrz.
- Z chęcią bym z wami został, ale wiecie...- powiedział Zayn i głośno westchnął- Muszę to wszystko przemyśleć.- dodał i wyszedł do ogrodu.
- To jest nie fair...- powiedział smutno Liam
- Dlaczego?- zapytałem
- Tych dwoje tyle przeszli w swoim życiu, a i tak ciągle mają pod górkę. Nigdy nie mogą dostać tego, na czym im najbardziej zależy, bo zawsze coś musi stanąć im na przeszkodzie.
- Liam spokojnie, nie denerwuj się...- powiedziała Alex i pogłaskała Liama po głowie.
- Jak mam być spokojny?!- krzyknął i schował głowę w swoich dłoniach.- Mój przyjaciel... najlepszy przyjaciel... i moja przyjaciółka...- zaczął szlochać.
- Ej, znalazłem coś!- krzyknął nagle Harry i postawił przed nami laptopa.- Mówiłem, że coś musiało się stać.
Poklepałem Liama po ramieniu i usiadłem koło niego na kanapie.
Harry puścił nam jeden filmik z jakiegoś pokazu mody.
Na wybiegu pojawiła się Aria, ubrana... nie będę komentował w jaki sposób ubrana. ale istotne było to w jaki sposób chodziła.
- Widzicie jak chodzi?- zapytał nas z uśmiechem loczek.- Jakby miała w sobie parę procentów.
- Przecież to jest nie możliwe... Niby w jaki sposób wypuścili ją na wybieg?- zapytała Alex
- Oglądajcie dalej.
Swój wzrok znowu przeniosłem na monitor. Harry miał rację. Od razu było widać, że coś jest nie tak z Arią. Nagle na wybieg wbiegła jakaś babka i chciała złapać Arię za rękę, ale ta szła dalej. Na samym końcu wybiegu stanęła na samej krawędzi i chciała zrobić jeszcze jeden krok i...
- No nie wierzę!- krzyknęła Lexi z lekkim uśmiechem.- Jak profesjonalna modelka, może spaść z wybiegu?
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i to dosyć głośno.
Aria pierdoła!
- A teraz posłuchajcie tego.- powiedział Harry i zabrał spowrotem sprzęt na swoje kolana.- "Skandal na pokazie mody! Jedna z wielu profesjonalnych modelek Aria Schy (Arianda Schiffer- 20 lat)..." ona ma na imię Arianda?- przerwał Harry, kiedy czytał jedne artykuł.
- Nie ważne, czytaj dalej.- powiedziała zniecierpliwiona Alex.
Hazza wzruszył tylko ramionami i czytał dalej.
- "Aria Schy (Arianda Schiffer- 20 lat) pojawiła się na wybiegu całkiem pijana! Dziewczyna miała w sobie 2 promile alkoholu i nie wiadomo do tej pory, kto ją wpuścił na wybieg w takim stanie. Według nie potwierdzonych informacji, poprzedniego wieczoru Aria mocno zabalowała na jednej imprezie, wraz ze swoim nowym chłopakiem (James Morley). Impreza nie trwała do białego rana, tylko jeszcze dalej. Dokładnie dwie godziny przed pokazem, Schy wyszła z klubu totalnie nawalona i od razu udała się do swojego domu. Jakim cudem udało się jej przejść niezauważalnie przez organizatorów pokazu? Niedługo się o tym przekonamy."
W salonie zapanowała cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć w tej sytuacji. Jedno jest pewne: już po raz drugi Aria skompromitowała się na swoim "występie" i po raz drugi znalazła się przy Zaynie, akurat wtedy kiedy jest o nas głośno.
- Trzeba to pokazać Zaynowi.- powiedział Styles.
- I co potem? Zmieni to coś? Bo ja myślę, że chyba nie...- skomentowała Lexi.
- No to co twoim zdaniem powinniśmy zrobić?!- krzyknął Harry.
Lexi już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej w tym mój telefon, który informował o nowej wiadomości.
Zamarłem, kiedy przeczytałem treść.
- Louis? Co się stało?- zapytał niepewnie Liam.
- "Jeżeli Zayn nie zgodzi się na związek z Arią, to będzie koniec One Direction. Wszystkie trasy, koncerty, wywiady zostaną odwołane. Na razie przesunąłem termin nagrywania teledysku. Pozdrawiam- Paul."- przeczytałem.
Harry walnął w stół, Liam zaczął nerwowo obgryzać paznokcie, a dziewczyny patrzyły to na siebie to na nas.
- Kurwa!- krzyknął Styles.- Jak można być takim skurwysynem?!
- Ciekawe dlaczego nie powiedział nam tego, kiedy tutaj był...- zastanawiała się Lexi.
- To jest teraz mało istotne...- powiedziałem.
- Czy tylko mi się wydaje, czy Paul specjalnie robi wszystko żeby wykurzyć stąd Paulę?- zapytał nas nagle Liam.
- Co masz na myśli?- zapytałem
- No to, że od samego początku kiedy Paulina pojawiła się w naszym domu Paul ma jakieś do niej wonty. Czepia się jej o byle co, każe jej robić wszystko, jakby był jej managerem, a wcale tak nie jest. Do tego jeszcze Aria. Ona też nie za bardzo polubiła siostrę Nialla...
- Czyli uważasz, że Paul i Aria grają w jednym zespole?- ponownie zapytałem.
- Który nazywa się "Precz Paula"- skomentowała Lexi.- Liam dobrze mówi. Tu nie chodzi o Zayna, czy to cholerne dziecko. Tu chodzi o to, że Paul boi się konkurencji ze strony Pauli.
- Przecież to bez sensu... Ona nawet nie chce być sławną! Chce zostać w ukryciu, jak najdalej od blasku fleszy i durnych pytań foto reporterów.- powiedział Harry i stanął przy oknie.
- A dziwisz się jej? Przez to wszystko straciła swojego brata. Już nie będzie tak jak kiedyś, że będą mogli spokojnie pójść na zakupy, czy też do kina.- powiedziała Alex.
Mieli rację. Wszyscy mieli rację. Ale co tu zrobić w tej sytuacji?
Do domu przyszli Niall i Paula, a po chwili pojawił się Zayn.
- O jesteście. Chodźcie musicie coś zobaczyć.- powiedział Harry i ponownie usiadł na fotelu i zaczął grzebać w laptopie.
- Harry, to nie ma sensu...- powiedziała cicho Paula.- Czego nie znajdziesz to i tak nic nie zmieni...
- Mówiłam? Mówiłam.- powiedziała Lexi.
- Więc co zamierzacie?- zapytałem.
Paula westchnęła i spojrzała na Zayna.
- Oficjalnie jestem chłopakiem Arii...- powiedział smutno Mulat.
- A Paula Horan jest sama i chodzi jej tylko i wyłącznie o pieniądze brata.- dodała brunetka.
- No chyba cię pojebało...- skomentował Harold
- A wymyślisz coś lepszego?- zapytała.
- Tak. Jesteś siostrą Nialla Horana i tylko dlatego jesteś sławna. Chyba to jest o wiele lepsze niż jakaś forsa.
- Też jej to mówiłem...- skomentował Niall.
- Dobra, skończmy ten temat, bo mnie zaraz szlag weźmie. Oglądamy coś?- zapytał Liam.
- W sumie, to czemu nie...
- To ja coś przygotuję do jedzenia.- powiedziała Paula.
- A my ci w tym pomożemy.- powiedziała Alex i wszystkie trzy poszły do kuchni.
- Więc, co dalej?- zapytał Horan.
- Żyjemy, jak gdyby nigdy nic i udajemy że jest wszystko dobrze.- skomentowałem.
*Narrator*
*2 tygodnie później*
(Włącz to. Bez tego nie przeczytasz dalszej części. ;>)
Czas miał, a wszyscy myśleli, że jest dobrze. W zwykły dzień Zayn i Aria udają piękną parę, za to w domu One Dierction Malik jest szczęśliwy z siostrą Horana. I wydawało się, że wszystko jest dobrze, gdyby nie wyrzuty sumienia Pauli. Nie mogła tak dalej żyć. Z resztą nie chciała. Uważała, że jest tylko kulą u nogi i że to przez nią chłopcy mają problemy.
Siedziała sama w domu. Okłamała nie tylko swoich przyjaciół, ale też i siebie. Ale uważała, że kłamstwo w słusznej sprawie wydawało się jej dobrym kłamstwem.
Spojrzała po raz ostatni na swój pokój. Wzięła swoją torbę i 7 białych kopert, w których znajdowały się listy pożegnalne dla swoich przyjaciół. Weszła do każdego pokoju, zostawiając podpisaną kopertę na biurku. Weszła do ostatniego pokoju. Swojego chłopaka. Od razu poczuła jak łzy wypełniają jej powieki. Odłożyła list i plastikowe pudełeczko, w którym znajdowała się płyta CD.
Wyszła z pokoju i udała się na dół, gdzie przy schodach czekały na nią dwie walizki i czarny futerał z gitarą. W oczekiwaniu na taksówkę weszła jeszcze raz do kuchni, gdzie przygotowywała swoje popisowe dania. Uśmiechnęła się na samą myśl o ulubionych naleśnikach chłopców.
Usłyszała klakson taksówki. Pociągnęła za sobą dwie walizki i prezent od Liama i wyszła z dawniej swojego domu.
Podała adres swojej najlepszej przyjaciółki.
Przecież dla niej też należy się wytłumaczenie- powiedziała sobie w myśli.
Dojechali pod dom Lexi. Biała koperta znajdowała się już w skrzynce na listy. Jeszcze ostatni list i będzie mogła wsiąść do samolotu. Podała adres Alex, którą również bardzo kochała.
Okej, załatwione. Teraz na lotnisko i będziesz mogła w końcu zapłacić starszemu panu, który prowadził samochód.- powiedziała sobie znowu w myśli.
Wyjrzała przez okno i podziwiła po raz ostatni piękne widoki Londynu. Nie mogła sobie dopuścić do myśli tego, że po raz ostatni widzi to piękne miasto, które zrobiło na niej ogromne wrażenie.
- Nie płacz. Nikt nie jest wart twoich łez.- powiedział kierowca, kiedy Paula pociągła nosem.
- Łzy nie są oznaką naszej słabości, lecz tym, że nasze serce nie stało się pustynią.- odpowiedziała ze spokojem.
Kierowca tylko się uśmiechnął i dalej prowadził pojazd. W końcu byli na miejscu. Paula podziękowała grzecznie kierowcy, który wyciągnął jej walizki z bagażnika.
- To nie jest moja sprawa, ale ucieczka to najgorszy błąd, jaki popełniają ludzie.- powiedział i spojrzał w oczy dziewczyny.
- Najczęstszy ludzki błąd to nie przewidzieć burzy w piękny czas... Jeszcze raz dziękuję.
Kierowca tylko się uśmiechnął i wsiadł spowrotem do samochodu.
Paula weszła na lotnisko i od razu skierowała się na odprawę.
Kiedy siedziała wygodnie w fotelu samolotu, nie mogła dopuścić do myśli, że zostawia tutaj kogoś kogo bardzo kocha.
Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota.
*
Niall i reszta zespołu była na próbie w studiu. Niedługo grają koncert i trzeba się trochę przygotować. Od kilku godzin próbuje dodzwonić się do siostry, ale bez skutecznie. Mówiła, że idzie z dziewczynami na zakupy. W końcu zadzwonił do swojej dziewczyny.
- Hej Niall, coś się stało?- usłyszał w słuchawce melodyjny głos Lexi.
- Hej, nie nic tylko nie mogę dodzwonić się do Paul. Czy mogłabyś mi dać ją na sekundę?
- Emm, ale Pauli z nami nie ma...
- Jak to nie ma?
- Powiedziała nam, że jedzie z wami na próbę, bo podobno ona też ma wystąpić z wami na tym koncercie.
- Mi powiedziała, że jedzie z wami na zakupy...
- Nie mam jej tu.
- O kurwa...
- Niall, spokojnie. Wychodzimy właśnie z centrum i jedziemy prosto do waszego domu.
- My też tam zaraz będziemy.- powiedział i rozłączył się.
- Co jest?- zapytał Louis, kiedy zobaczył zdenerwowanie na twarzy Horana.
- Pauli nie ma z dziewczynami. Powiedziała, że będzie z nami na próbie...
- Jedziemy do domu!- krzyknął Liam.
Nie minęło nawet pięciu minut, a wszyscy siedzieli na skórzanych fotelach samochodu Harrego, który prowadził loczek.
Zdenerwowanie można było wyczytać z twarzy każdego. Wszyscy obawiali się najgorszego.
W końcu dojechali, a w tym samym czasie na podjazd zaparkował samochód Lexi, z którego wybiegły dziewczyny.
- Paula!- krzyknął Zayn, który jako pierwszy wszedł do budynku.- Paula!!!
Wszyscy biegali po domu w poszukiwaniu brunetki. Niestety, na marne.
Dziewczyny postanowiły przejechać się po mieście. Miały nadzieję, że spotkają Paulę gdzieś na ulicy.
*
(Teraz to. Proszę cię, włącz.)
Zmęczony Liam jako pierwszy wpadł do swojego pokoju. Jego uwagę przykuła koperta, która leżała na jego biurku.
Liam
Nawet nie wiesz, jak bardzo ci dziękuję. Za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Teraz zrobię w końcu coś dal ciebie i reszty zespołu. Proszę cię, nie szukajcie mnie bo i tak mnie nie znajdziecie. Obiecuję, że już nigdy mnie nie spotkacie. Dziękuję ci za przepiękną gitarę. Kiedy będę na niej grać, do mojej głowy zapewne przyjdą wspomnienia związane z wami.
Przepraszam za wszystko.
Paula.
p.s.
Głównym, a zarazem sekretnym składnikiem moich naleśników było szczęście. ;)
Liam usiadł na krześle. Nie wiedział co robić. Nie mógł znieść myśli, że już nigdy nie zobaczy swojej młodszej, przyszywanej siostry którą bardzo kochał. Słone łzy spływały mu po policzku i kapały na kartkę papieru, którą nadal trzymał w ręku. Krople wody zmazywało staranne pismo dziewczyny, która zmieniła jego życie.
*
To się nie dzieje na prawdę- powiedział w myślach Harry. Przez jego głowę przechodziły różne myśli. Miał nadzieję, że co do większości z nich się myli. Otworzył drzwi swojego pokoju i usiadł na krześle. Nadal myślał. Nadal się zastanawiał. Spostrzegł kopertę, która leżała na brzegu biurka. Starannie rozdarł papier, tak żeby nie skaleczyć się przez ostra kanty.
Harry
Są dni, kiedy uświadamiamy sobie, że osoby którą tak bardzo kochamy nigdy nie będziemy w stanie mieć. A wtedy... wtedy wszystko staje się obojętne. Proszę cię, nie zmarnuj okazji, jaką dał ci ten górze. Alex to świetna dziewczyna i na prawdę cię kocha. Mam nadzieję, że to nie będzie kolejny związek Harrego Stylesa, zakończony po kilku tygodniach.
Będę za tobą tęsknić. Dla mnie, na zawsze zostaniesz wrażliwym chłopakiem, który wie czego chce.
Paula.
A jednak. Nie mylił się. Ona wyjechała. I nie wróci. Kolejny raz walną pięścią w blat biurka. Zaczął ryczeć jak małe dziecko. Nigdy nie umiał powstrzymać emocji. Zawsze wyrażał to co leżało mu na sercu. Najgorsze przypuszczenia stały się rzeczywistością, która zawsze go raniła.
*
Louis biegał po podwórku krzycząc imię dziewczyny. Potem poszedł na basen, siłownię i salę kinową. Nic. Pusto. Zero śladów po Pauli.
- I co teraz?- zapytał samego siebie.
W salonie kręcił się Niall, który co chwila wydobywał jakieś przekleństwa. Głośno westchnął i poszedł do siebie. Miał nadzieję, że dziewczyny ją znajdą, w przeciwnym razie...
- A co to?- zapytał znowu samego siebie, kiedy jego tęczówki spoczywały na kopercie z jego imieniem.
Drogi Lou
Nigdy nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień. Życie jest ciężkie i ty o tym dobrze wiesz. Nie żałuję swojej decyzji. Po prostu tak musiało być i nic tego nie zmieni.
Dziękuję ci za mile spędzony czas z tobą. Za szczere rozmowy, które dały mi wiele do zrozumienia.
I życzę ci, aby nigdy nie zabrakło tobie czasu, aby powiedzieć, że kogoś kochasz.
Paula.
Ostatnie zdanie czytał ledwo co widząc, gdyż jego utrudniały mu w czytaniu. To jest nie możliwe. To nie może być prawdą.- powtarzał sobie w głowie. Nie mógł zrozumieć, tego że... że jej już nie ma. To jest gorsze, niż śmierć. Bo kiedy ktoś umarł, to jest jasne że już się jej nie zobaczy. A kiedy ktoś wyjechał, zostaje ta pieprzona nadzieja. Nadzieja, że może spotka się osobę, którą pokochało się w tak krótkim czasie.
*
Głupek, idiota, debil...- powtarzał sobie Niall nerwowo chodząc po pokoju. Czekał na telefon od Lexi. Nadzieja. Tylko to mu zostało. Zrobiło mu się trochę gorąco. Poszedł na górę w celu ubrania lżejszych ubrań. Zamknął drzwi z głośnym hukiem, spowodowanym przez otwarte okno. Zaczął wyjmować zawartość swoich kieszeni. Telefon, papierosy, zapalniczka, portfel, dokumenty, klucze. Wszystko ułożył na nocnym stoliczku. Nie zdążył zrobić jednego kroku, gdyż jego telefon dał znać o nowej wiadomości. "Nigdzie jej nie ma, ale szukamy dalej. Nie martw się, będzie dobrze. Lexi." Jak ma się nie martwić? Prychnął pod nosem i rzucił telefon na łóżko. Zdjął z siebie koszulkę i przewiesił ją przez krzesło, na którym znajdowała się sterta innych ubrań.
- Kurwa...- przeklną po raz któryś dzisiaj. Przeczesał ręką swoje włosy i głośno westchnął. Oparł się o biurko i zamknął oczy. Wszystko dokładnie przeanalizował i znowu głośno westchnął. Wyjął jednego papierosa z paczki i odpalił. Zaciągnął się trującym dymem, bez którego nie mógł żyć. Dostrzegł kopertę zaadresowaną do niego. Wsadził fajkę do buzi i rozdarł papier.
Kochany braciszku
To bardzo dziwne, ale naprawdę można kochać kogoś przez całe życie. Niezależnie od tego, jak daleko znajduje się ukochana osoba, jej wspomnienie zawsze nosi się w sercu. Dziękuję ci za to, że uratowałeś moje życie. Dziękuję, że zabrałeś mnie do Londynu. Że się mną zaopiekowałeś. Ale ja muszę to zrobić. Muszę wyjechać. Nawet nie wiesz, jak będę za tobą tęsknić. Znowu. Ale czas leczy rany. Tak przy najmniej mówią. Możliwe, że się już nie spotkamy. Ale wiedz jedno, że bardzo cię kocham. I pomimo tylu wzlotów i upadków i tych wszystkich trudności muszę przyznać, że ten czas spędzony w Londynie, było najlepsze co mogło mi się przytrafić. Proszę, zaopiekuj się chłopcami. Musisz być silny. Musisz to przetrwać.
Przepraszam.
Paula.
Musiał przeczytać jeszcze kilka razy wiadomość od siostry. Nie mógł uwierzyć. Wyjechać? Dlaczego?! Wyszedł na balkon i po raz kolejny przeczytał list. I tak jeszcze 10 razy. Ale nie płakał. Nie mógł. Musiał być silny. Przy najmniej to może jej obiecać.
*
- Proszę cię, odbierz...- prosił Zayn. Po raz setny wybiera ten sam numer, z nadzieją, że w końcu usłyszy jej głos. Niestety. Kolejne połączenie i kolejny raz nic. Prosił Boga, żeby to okazało się być tylko złym snem. Że niedługo obudzi się w swoim łóżku, a w ramionach będzie trzymać jego Paulę. Ale co raz bardziej w to wątpił. Idąc do swojego pokoju dzwonił jeszcze chyba z 10 razy. Oparł się o krzesło i dzwonił dalej. W przerwie między połączeniami otworzył białą kopertę.
Drogi Zaynie
Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe. Pomimo tylu trudności, ty zawsze byłeś przy mnie. A ja? A ja od tak po prostu wyjeżdżam. Nie chcę być ciężarem. Widzę jak się męczysz. A ty mnie nigdy nie oszukasz. Obiecywałam ci jedno: że nigdy cię nie zapomnę. Dotrzymam obietnicy. Ale ty też musisz mi coś obiecać. Nie szukaj mnie. Bo kto szuka ten błądzi i nigdy nie znajdzie swojego celu. Najtrudniej jest wypuścić to co trzyma nasze serce. Z obawy przed porażką, niszczymy swoje marzenia, stając się ludźmi niespełnionymi..
Bądź szczęśliwy. Kocham cię. I nigdy nie przestanę.
Paula.
p.s.
Ten film miał być na twoje urodziny. Ale z wiadomych przyczyn nie dałam ci go. Teraz, chyba jest odpowiedni moment aby wręczyć ci zaległy prezent urodzinowy.
Nie czekając dłużej włączył płytę CD do swojego laptopa. Łzy już dawno spływały po jego policzkach. Nie mógł uwierzyć, że to tak szybko się skończy. Myślał... miał nadzieję, że z Paulą będzie do końca życia. Nie chciał dalej żyć. Oglądając kolejne minuty filmu, który przedstawiał każdy etap jego życia, zrozumiał jak bardzo kocha tą ciemnowłosą dziewczynę o oczach piękniejszych niż gwieździsta noc.
"Wszystkiego najlepszego Zayn."- ostatnie słowa, w filmie. Odłożył laptopa na bok i schował głowę w swoje ręce. Po chwili wybiegł z pokoju i pobiegł prosto na ulicę. Stanął na środku jezdni i zaczął głośno krzyczeć. Nie zważał na przechodniów, którzy patrzyli na niego z wielkim zdziwniem. On na to nie zważał. Chciał być przy Paule. Chciał być przy swoim życiu.
Kolejny smutny rozdział ;< Popłakałam się piszą to.
4 KOMENTARZE= KOLEJNY ROZDZIAŁ
jak zwykle genialny <3 również się popłakałam :( ( przy twoich opowiadaniach u mnie to dość częste :'( <3) Pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńTo jest ... Nie ma słów żeby to opisać
OdpowiedzUsuńPłaczę :'( Jak ktoś może mieć taki talent?~ Horanowa <3
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham <3
OdpowiedzUsuń