sobota, 31 sierpnia 2013

Niall- cz. VIII

*Paula*
Obudziły mnie głośne chrapanie. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam piątkę głupków, którzy kisili się na moim łóżku. Spojrzałam na zegarek. 06.37?! O boże, a ja już się obudziłam. No trudno, chyba już nie usnę. Powoli wstałam, żeby nie narobić hałasu. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się i przebrałam w dresy. Wzięłam słuchawki i wyszłam z domu, żeby pobiegać. Od przyjazdu do Londynu jeszcze nie biegałam. Kurcze, jak tak dalej pójdzie to stracę kondycję. Londyn o tej porze był taki cichy. Zero ludzi i samochodów. Ale to mogło być spowodowane tym, że trochę padało, na co kompletnie nie zwracałam uwagi. Moje włosy po paru minutach, były całe mokre, ale biegłam dalej. Musiałam przemyśleć kilka spraw. Między innymi- Zayn. Kim on dla mnie jest?
Znajomy? Nie...
Kolega? Też nie.
Przyjaciel?
Zatrzymałam się. No właśnie przyjaciel, czy ktoś więcej? Z pozoru wyglądamy jakbyśmy znali się od małego. Ale Zayn zachowuje się, tak jakoś dziwnie. Jakby, coś do mnie czuł. Miłość?
Wyrzuciłam tą myśl ze swojej głowy i pobiegłam dalej.
Znowu pojawiły się w  mojej głowie nagłówki gazet "Zayn Malik i siostra Horana. Krótki romans, czy może coś więcej?"
Zaśmiałam się pod nosem.
Włączyłam głośniej muzykę, tak żeby niepotrzebne myśli nie zaśmiecały mojej głowy.
Do domu wróciłam cała przemoczona. Wyglądałam jak zmokła kura, jak i nie gorzej.
- A ty gdzie byłaś? Martwiłem się o ciebie.- powiedział Liam, który wyleciał z kuchni.
- Ciebie również miło widzieć.- odrzekłam i zdjęłam buty.- Reszta śpi?
- Jeszcze tak. Zgłodniałem.
- Można było się tego spodziewać  . Jeżeli poczekasz 10 minut zrobię ci naleśniki.
- Okej! Poczekaj dam ci jakieś czyste i suche ciuchy. Trzeba było wrócić do domu, skoro pada. Zaraz będziesz chora.
Poszliśmy do jego pokoju. Liam rzucił mi zaraz jakieś spodnie, koszulkę i bluzę.
- Musiałam przemyśleć kilka spraw. Mogę skorzystać z twojej łazienki?
- Nie ma sprawy.
Wieszłam do łazienki Payna.
Wzięłam prysznic, przebrałam się i wysuszyłam włosy, z których ciekła mi woda.
Po paru minutach byłam już na dole w kuchni i robiłam naleśniki.
Brunet siedział przy stole i patrzył swoimi brązowymi oczkami na patelnię, jak zaczarowany.
Postawiłam przed nim talerz pełen naleśników z nutellą, bitą śmietaną i owocami.
- Wiesz, że cię kocham?- zapytał Liam.
- Ale chyba naleśniki bardziej? Hahaha, jedz, a ja zrobię dla reszty.
Nie minęło dziesięć minut, a reszta zespołu była na dole. Wszyscy niewyspani i nie ogarnięci.
- Smacznego chłopcy.- powiedziałam i postawiłam talerz na stole z naleśnikami.
Oni tylko spojrzeli na mnie i zaraz rzucili się na naleśniki.
Zaśmiałam się pod nosem i poszłam do siebie.
Trochę posprzątałam pokój i pościeliłam łóżko.
Włączyłam laptopa i weszłam na na kilka stron plotkarskich. Oczywiście na każdej było moje zdjęcie i kilka artykułów, których nie miałam ochoty czytać. Wyłączyłam laptopa i walnęłam się na łóżko. Nagle usłyszałam dziwny hałas dobiegający z kuchni. Pobiegłam szybko na dół zobaczyć co się stało.
*Louis*
Kiedy zeszliśmy na dół zobaczyliśmy jak Paula znowu robi swoje popisowe naleśniki. Mmm, pycha!
- O której ona wstała?- zapytał Zayn Liama
- Nie wiem. Przyszła do domu parę minut po dziewiątej, cała mokra. Biegała. Mówiłem jej, że trzeba było przyjść do domu skoro pada, a ona na to, że musiała przemyśleć kilka ważnych spraw. Dałem jej swoje ciuchy, żeby nie wchodziła do siebie i żeby was nie obudziła. Zrobiła naleśniki i chyba nawet ich nie jadła.
To ostatnie zdanie wypowiedział patrząc się na pusty talerz po naszym śniadaniu.
- Ale jesteśmy chamscy.- powiedział Harry.
- W takim układzie my coś zróbmy dla niej.- zaproponowałem.
Chłopaki zgodzili się i zaraz siedzieliśmy w kuchni nad książką kucharską.
- Co powiedzie na omlet?- zapytał loczek.
- Dla mnie bomba!- krzyknął Niall.
Przewróciłem tylko oczami i zacząłem czytać składniki.
- Dwa jajka, mąka, masło i sól. Banalne.
Nie minęło pięć minut, a Harry z Zaynem zaczęli rzucać się mąką.
I zaraz wszyscy byliśmy cali biali. Przy okazji Zayn porozrzucał kilka garnków, przez co narobił sporo hałasu.
Zaraz po schodach zbiegła przestraszona Paula.
- Matko, co tu się dzieje?- zapytała i stanęła przed nami.
Spojrzałem na wszystkich. Wszyscy w mące, a jedno z jajek znajdowało się na włosach Horana.
Paula spojrzała na nas, ale potem się zaśmiała.
- Poczekajcie!- krzyknęła i pobiegła na górę. Zaraz przyleciała ze swoim aparatem.
- Proszę o uśmiech!- krzyknęła i zrobiłam nam zdjęcie.- No dobra, a teraz każdy na górę i idzie się myć! A tak w ogóle, to co wy robiliście?
- Omlet.- powiedział blondynek.
- Ale przecież zrobiłam wam naleśniki. Trzeba było mnie zawołać, to bym usmażyła dla was jeszcze.
- Ale my robiliśmy dla ciebie. Liam powiedział, że nic nie jadłaś, więc postanowiliśmy zrobić ci śniadanie.- powiedziałem.
- Co takiego?- zapytała
- No bo ty codziennie nam robisz śniadania i obiady i w ogóle...- zaczął się jąkać Harry
- Po prostu chcieliśmy zrobić ci przyjemność.- powiedział Liam
Paula spojrzała na nas niepewnie, ale potem się zaśmiała.
- Przecież, ja umiem gotować i mogę sobie sama zrobić śniadanie. Dobra, a teraz sio na górę i pod prysznic!- krzyknęła.
Pomału wychodziliśmy z kuchni, ale po drodze wziąłem garść mąki i dmuchnąłem nią prosto w twarz brunetki.
- Louis!- krzyknęła kaszląc.
- Bitwa na mąkę!- krzyknął Niall
Nie minęło pięciu sekund, a już nacieraliśmy się mąką.
Nie usłyszeliśmy nawet jak ktoś wchodzi do naszego domu.
- Hej chłopaki!- usłyszeliśmy kobiecy głos.
- Lexi!- krzyknął Niall i pobiegł do swojej dziewczyny, żeby ją przytulić.
- Hej brudasie!- krzyknęła i pocałowali się.
- No może by tak nie w przejściu?- zapytała swoim niemiłym głosem Aria- Hej kochanie!- powiedziała dziewczyna i poszła do Mulata.
- Tęskniłem!- powiedział chłopak i już miał ją przytulić, gdy ta odsunęła się szybko od niego i pokręciła palcem.
- Najpierw się ogarniesz. Nie chcę być brudna tym czymś.
Grrr, nie nawiedziłem jej. Była taka chamska, niż my wszyscy razem wzięci. Ale Zayn tego nie widział. Zapatrzony był w nią jak w obrazek. No nie dziwię się. Dziewczyna na prawdę była ładna. Kasztanowe, falowane włosy sięgały jej do pasa, okrągła twarz i usta, na których zawsze widniał grymas.
Była przeciwieństwem do Lexi. Zwariowana szatynka, idealnie pasowała do Nialla. Można było na nich się patrzeć i patrzeć.
- A to kto to jest?- zapytała wściekła Aria i pokazała palcem na Paulę.
- Dziewczyny, chciałbym wam przedstawić moją młodszą siostrę Paulinę.- powiedział Niall i objął Paulę w pasie.
- To o tobie było tak głośno? Nie rozumiem tych paparazzi. Przecież od razu widać że jesteście rodzeństwem Nawet w tej mące.- powiedział Lexi i poszła przywitać się z naszą współlokatorką.- Jestem Lexi. Dziewczyna twojego braciszka.
- Paula.
- Po czym poznałaś, że jest to rodzeństwo?- zapytał Harry.
- Ludziom się patrzy w oczy Haroldzie. A ta dwójka ma wręcz identyczne. Jasny niebieski. Mmm, właśnie dlatego kocham waszego blondynka. To właśnie w jego oczach się zakochałam.
Ona miała rację. Dopiero teraz zobaczyłem ich podobieństwo. Dziewczyna miała bystry wzrok.
- No już tak nie słódź.- powiedziała rozgniewana Aria.
- Paula, a to jest moja dziewczyna. Aria.- powiedział Zayn, ze smutkiem w głosie.
 Spojrzałem na niego. Chłopak ledwo co się trzymał. Wyglądał jakby zaraz miał się popłakać, tylko, że nie miałem pojęcia dlaczego.
- Na jak długo ona tu jest?- zapytała brunetka.
- Może byś się przywitała?- zapytała Lexi.
- Nie będę witać się z tym brudasem!- krzyknęła Aria i wyszła z kuchni.
Spojrzałem na Paulę, która tylko się blado uśmiechała.
- Wiecie co, to ja wam nie będę przeszkadzać. Pójdę do siebie i trochę się ogarnę.- powiedziała i również wyszła z kuchni.
Westchnąłem. Nie wiedziałem co zrobić. Ta sytuacja była dosyć niezręczna, ale cóż. Również poszedłem do siebie i wziąłem prysznic.
*Paula*
- Paula, a to jest moja dziewczyna, Aria.
Te słowa spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Poczułam w swoim sercu takie małe ukłucie. Nie wiem czemu. No tak, przecież Zayn mógł mieć dziewczynę, można było się tego spodziewać. Tylko dlaczego mi nie powiedział? Po tej niezręcznej sytuacji, jaka zapanowała na dole, poszłam do siebie pod prysznic. Umyłam po raz drugi dzisiaj włosy i przebrałam się. Weszłam do mojego pokoju i usiadłam na kanapie. Wyjęłam zdjęcia, które wczoraj dostałam i zaczęłam je oglądać. Nie wiem czemu, ale zaczęłam płakać i znowu poczułam to malutkie ukłucie w sercu. Nie rozumiałam swojego zachowania. Przecież z Zaynem byliśmy tylko przyjaciółmi. Tak samo jak z resztą chłopaków. Tylko, że to właśnie z nim spędzałam najwięcej czasu i to właśnie jego polubiłam najbardziej.
Wyszłam od siebie i chciałam iść na dwór na spacer, ale przypomniałam sobie, w jakim stanie zostawiliśmy kuchnię po naszej "wojnie". Zaczęłam sprzątać kuchnię. Mąkę poczułam nawet w swoim nosie, przez co kichnęłam.
- Na zdrowie.- usłyszałam za sobą głos
- Dzięki.- powiedziałam i wróciłam do sprzątania.
- Em, trochę dziwnie wyszło...
- Nie rozumiem.
- No, bo...- Zayn nie dokończył bo do kuchni wpadł Niall, który w ręku trzymał telefon.
- Mike. Do ciebie.- powiedział i podał mi telefon.
- Słucham?
- Hej Paula. Mam nadzieję, że pamiętasz mnie jeszcze.- usłyszałam głos chłopaka w słuchawce.
- No pewnie! Coś się stało?
- Słuchaj, mogłabyś przyjechać do studia?
- Ale, że teraz?
- Tak, najlepiej teraz. Chodzi mi o to, że muszę z tobą pogadać.
- No okej. Ale mam sama przyjść? Bez chłopaków?
- Tak, najlepiej to sama. Ale jak chcesz to mogą jechać z tobą.
- No dobra, to będę gdzieś tak za pół godziny.
- Super! Do zobaczenia!
- Coś się stało?- zapytał mnie brat, kiedy oddałam mu telefon.
- Mam jechać do studia. Mike chce ze mną porozmawiać.
- Poczekaj, to pojadę z tobą.
- Nie, nie musisz. Z resztą, twoja dziewczyna przyjechała i pewnie chcesz z nią spędzić trochę czasu, niż zajmować się mną.
- No, ale ktoś musi cię zawieść... Chłopaków nie ma. Pojechali na zakupy.
- Ja mogę cię zawieść.- powiedział Zayn. No nie, jeszcze tego brakowało...- Aria musiała iść do domu. Przyjdzie wieczorem.
- Ale ja mogę jechać sama!- powiedziałam.
- Mógłbyś ją zabrać?- zapytał Niall, w ogóle nie zwracając na mnie uwagi.
- No pewnie, nie ma problemu. I tak nie mam co robić, więc...
- Dzięki stary.
- Halo, ja też tu jestem!- krzyknęłam.- Nikt nie musi mnie zabierać. Mogę sama o siebie zadbać.
Ale już Nialla nie było. Westchnęłam.
- Daj mi 15 minut.- powiedziałam do Zayna i poszłam na górę.
No super! Jeszcze tego brakowało. Ehh, no trudno, będę musiała jakoś wytrzymać te parę minut w jego towarzystwie. Wcześniej skakałabym z radości, a teraz? Boże, co ze mną nie tak?! Dowiedziałam się, że ma dziewczynę i od razu wielkie halo robię.
Przecież to tylko przyjaciel. Tylko przyjaciel- powtarzałam sobie w głowie.
Taaa, chciałabym żeby tak było.
Poszłam do garderoby, żeby się przebrać. Uczesałam włosy, umalowałam się i już schodziłam po schodach.
Chciałam wyjść na dwór, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Poczekaj! Deszcz pada. Nie chcesz chyba zmoknąć?
- Z cukru nie jestem.
- Ale z tego co się dowiedziałem, już dzisiaj rano byłaś mokra. Nie chcę, żebyś była przeze mnie chora.
Puściłam ta uwagę przez uszy. Założyłam kurtkę i wyszłam z domu.
Kurcze, jeszcze wczoraj świeciło takie ładne słońce, a dzisiaj? Pogoda jest straszna.
Poszłam w stronę garażu i weszłam do samochodu Zayna, który zaraz się pojawił.
Przez całą drogę nic nie mówiliśmy, co trochę było dziwne. Wcześniej mieliśmy tyle różnych tematów do rozmowy, a dzisiaj?
Jak sobie pomyśle, że jak biegałam rano, to myślałam nad tym co Zayn do mnie czuje, to mnie krew zalewa. Teraz już wiem. Zwykła znajoma i nic więcej. Super.
Nie zauważyłam, a już byliśmy na miejscu.
- Dzięki za podwiezienie.- powiedziałam i już chciałam wyjść, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Czekaj, idę z tobą.
- Nie musisz. Jakoś sobie później poradzę.
- Niall zabiłby mnie, gdyby dowiedziałby się, że cię samą zostawiłem, więc wolę jednak pójść z tobą.
Nie odezwałam się, tylko głośno westchnęłam.
Wyszłam z samochodu i poszłam w stronę budynku.
- Hej Paula!- usłyszałam głos Mike, kiedy weszliśmy do studia numer 7. Chłopak od razu do mnie podszedł i mnie mocno przytulił, co trochę mnie zdziwiło.
- Hej Mike.
- Siema Zayn, widzę że jednak ktoś musiał z tobą przyjechać?
- Wiesz, nadopiekuńczość braciszka.- powiedziałam śmiejąc się.- Więc, co się stało, że chciałeś ze mną pogadać?
Chłopak zaczął coś grzebać w papierach, aż w końcu podał mi kartkę z tekstem piosenki.
- Mogłabyś się nauczyć tego tekstu na pamięć? No i oczywiście potem go zaśpiewać.
Spojrzałam na kartkę. Przeczytała pierwszą zwrotkę.
- Hm, no mogę spróbować. A mógłbyś pościć mi oryginalną wersję tej piosenki?
- Jasne.
Usiadłam na kanapie, a obok mnie Zayn, który wziął ode mnie kartkę z tekstem.
Mike zaczął grzebać coś w swoim laptopie i zaraz rozbrzmiała się muzyka. Wsłuchałam się w każdą nutę.
- Nie uważasz, że troszeczkę jest za trudna ta piosenka?- zapytał Zayn, kiedy muzyka ucichła.
- To taka rozgrzewka, przed kolejnymi.- wyjaśnił Mike i lekko się uśmiechnął w moją stronę.
- Słucham?- zapytałam
- No chyba nie chcesz, żeby twój głos poszedł na marne. trzeba cię jakoś wypromować.
- A może ja nie chcę?- zapytałam lekko poirytowana.
- Co takiego?- nie dowierzał Mike.
- To co słyszałeś. Może ja nie chcę, żeby ktokolwiek słyszał lub nawet widział jak śpiewam czy gram.
- Posłuchaj mnie. Gdybym nie uważał, że masz przepiękny głos, w ogóle ciebie tu nie było. Jak myślisz, po co chciałem, żebyś tu przyjechała, co? Masz rzadko spotykaną barwę głosu, której nie można zlekceważyć. To jak, zaśpiewasz?
Spojrzałam na niego nie pewnie, ale potem westchnęłam i poszłam w stronę pomieszczenia za szybą.
Włożyłam słuchawki do uszu i stanęłam przed mikrofonem, trzymając w ręku tekst piosenki. Pokazałam Mikowi, że możemy zaczynać. Ten tylko kiwnął głową i zaraz usłyszałam graną wcześniej piosenkę.
Zaczęłam śpiewać z kartki jedną z wielu piosenkę Birdy, mianowicie Shelter. Piosenka wymagała wielu wysokich dźwięków, ale poradziłam sobie z tym bez problemu.
Piosenka sama w sobie była przepiękna. W pewnej chwili spojrzałam na Zayna, który cały czas patrzył się na mnie, a od czasu do czasu wymieniał kilka słów Mikeiem.
W końcu piosenka dobiegła końca. Zdjęłam słuchawki i poszłam do chłopaków.
- I jak?- zapytałam.
- Jeszcze się pytasz. Oczywiście, że rewelacyjnie!- krzyknął Mike.- Chcesz posłuchać?
Skinęłam głową. Usiadłam na kanapie obok Zayna i znowu usłyszałam znajome już dla mnie dźwięki. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ja śpiewam. Sama byłam pod wielkim zdziwieniem, jak śpiewam.
- I ty nas się pytasz czy się podobało, jak sama nie umiesz powstrzymać emocji.- powiedział Zayn, który wytarł delikatnie jedną łzę, która spływała mi po woli po policzku.
Spojrzałam na niego, a on tylko się uśmiechnął. Jak zawsze. Ale na jego uśmiech mogłabym się patrzeć bez końca. Był taki słodki, jak jego kąciki ust samowolnie podnosiły się do góry, kiedy ja byłam jak zwykle w opłakanym stanie.
- To jak? Przestaniesz w końcu marudzić na temat swojego głosu, czy w końcu nam uwierzysz?- zapytał mnie Mike, wyrywając mnie z moich myśli.
Nic nie powiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami. Mike odwrócił się do swojego biurka i zaczął znowu czegoś grzebać w swoich szufladach. W końcu podał mi i Zaynowi kartki z tekstem piosenki.
- Wczoraj śpiewałaś z bratem, a dzisiaj jest okazja żeby zobaczyć jak twój głos komponuje się z naszym Zaynem. Piosenka nie jest zbytnio trudna. I ma jedne minus. Mianowicie więcej kwestii ma tutaj głos męski, ale cóż jakoś to przebolejemy.- powiedział chłopak i się zaśmiałam.
Zayn spiorunował go tylko wzrokiem, przez co również się uśmiechnęłam. Przeczytałam tekst, dobrze znanej mi piosenki. Weszliśmy do studia i założyłam słuchawki na uszy. To samo zrobił Mulat. Już po paru minutach usłyszeliśmy muzykę dobiegającą z głośników.
Z jednej strony o niczym innym nie marzyłam, żeby w końcu zaśpiewać z Zaynem, ale po dzisiejszej sytuacji, wolałabym unikać go szerokim łukiem. No ale jak widać skazana byłam na niego. Jestem tylko ciekawa, za jakie grzechy...
*Zayn*
Paula zaczęła śpiewać swoją piosenkę. Siedziałem na kanapie i gadałem z Mikiem, ciągle patrząc na dziewczynę.
- Nie rozumiem jej. Ma prześliczną barwę głosu, a ona nie chce, żeby ją wypromować.- zaczął mówić Mike.
- Też tego nie rozumiem. Ale z drugiej strony, mielibyśmy konkurencje.- zaśmiałem się- Chciałbym zobaczyć minę Nialla, kiedy dowie się, że jego siostra jest sławniejsza od niego.
Mike również się zaśmiał i zaczął coś robić w laptopie. A ja nadal patrzyłem. I słuchałem.
Po pewnym czasie doszło do mnie jakim jestem głupcem. Od momentu kiedy przywitałem ją z Arią, unika mojego kontaktu. I co ja mam teraz zrobić? Zależało mi bardzo na Pauli. Chyba aż za bardzo. Z Arią jesteśmy ze sobą już od dwóch lat. Wiele razy myślałem, czy to dobry pomysł, że jesteśmy razem... Chłopaki mówili mi, że pakuję się w wielkie gówno będąc z nią, ale skoro jesteśmy razem szczęśliwi to obiecali szanować nasz zawiązek. Tylko sam nie wiem czy ja go szanuję...
Paula skończyła śpiewać i przyszła do nas. Trochę pogadaliśmy, aż w końcu chłopak zaproponował nam żebyśmy razem zaśpiewali. Byłem oczywiście za, tylko nie wiedziałem czy Paula się zgodzi. No po dzisiejszym wydarzeniu wszystkiego można się było spodziewać. Ale na szczęście zgodziła się i już staliśmy przy naszych mikrofonach. Mike wybrał piosenkę Broken Strings Jamsa Morrisa i Nelly Furtado. Na moje nie szczęście oczywiście musiałem zaczynać i miałem więcej teksu od mojej towarzyszki.
Zacząłem śpiewać pierwszą zwrotkę i refren. Szło mi całkiem nieźle.Potem była kolej Pauli. Kiedy zaśpiewała pierwsze słowa, od razu spojrzałem na nią. Potem mieliśmy śpiewać razem. Spojrzałem na Mike, który tylko się uśmiechał. Siedział rozłożony na krześle i się śmiał. Spojrzałem znowu na Paulę, która również patrzyła w moje oczy. Do końca piosenki patrzyliśmy w swoje tęczówki. Oczywiście cały czas uśmiechałem się do niej, przez co na jej policzkach pokazały się niewielkie rumieńce. Wyglądała tak słodko, że mógłbym... No właśnie, co mógłbym? Sam nie rozumiem swojego zachowania. Przecież jestem z Arią i to właśnie ją kocham. Ale Paula nie jest mi obojętna. Ja też ją...
- Halo, Zayn. Mówi się coś do ciebie!- usłyszałem głos Mike, który przerwał moje myśli.
- Yhh, tak? Sorry, zamyśliłem się.
- Widać. Możecie już jechać. Jutro widzimy się o 12.00. Paula, ty też masz przyjechać, jasne? No, a tak w ogóle to super razem śpiewać. Chyba jeszcze lepiej niż Lily z Niallem, ale to już pomińmy.- powiedział Mike i pożegnaliśmy się z nim.
- To co? Kawa?- zapytałem Paulę, kiedy wsiadaliśmy do samochodu.
- W sumie, jestem trochę zmęczona. Ale możemy jechać.
Po 30 minutach siedzieliśmy już w jednej z kawiarenek na mieście i piliśmy gorący napój.
- Chciałbym cię przeprosić.-zacząłem niepewnie.
- Za co?- zapytała zdziwiona brunetka.
- No, że nie powiedziałem ci wcześniej o Arii. Trochę głupio wyszło...
- Zaraz, chwila. Czy ja dobrze rozumiem? Przeprasza mnie, że masz dziewczynę?- zaśmiała się.- Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie? Możesz się spotykać z kimkolwiek chcesz. Mnie to nie obchodzi.
Auć. Trochę zabolało to co powiedziała. Uśmiechnąłem się lekko. Nie chciałem dalej drążyć tego tematu.
Po godzinie pojechaliśmy do domu. Paula poszła od razu do siebie, a mnie w drzwiach zatrzymał Harry.
- Siema, gdzie znowu byliście?- zapytał mnie od razu w wejściu.
- Mike zadzwonił, że chce się widzieć z Paulą, więc pojechałem z nią. Sorry, ale jestem trochę zmęczony.- odepchnąłem go od siebie i poszedłem na górę.
Położyłem się na łóżku. "Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi." Te słowa cały czas słyszałem w mojej głowie. Nie powiem, ale trochę mnie zraniła.
A czego mogłem się spodziewać? Tak Zayn, to ty jesteś dupkiem. To ty wszystko schrzaniłeś. Jak zwykle zresztą.
Nagle usłyszałem ciche pukanie do mojego pokoju. Po chwili zobaczyłem Loczka, który usiadł koło mnie.
- Ej stary, co jest?- zapytał mnie.- Tylko nie mów, że nic, bo przecież widzę że coś cię gryzie.
- Miałeś tak kiedyś, że jesteś z kimś, ale jednak kochasz kogoś innego?- zapytałem patrząc mu się w oczy.
- Chodzi o Paulę?
- Skąd wiesz?
- No wiesz, nie trudno było się domyśleć. Cały czas spędzaliście razem i w ogóle. A z tego co dziś wywnioskowałem, nie była zadowolona tym, że masz dziewczynę...
Westchnąłem.
- Wiesz powiem ci tylko tyle: Jeśli kochasz dwie osoby, to wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą to nie zakochałbyś się w drugiej.
Spojrzałem na niego. Zaskoczyło mnie to co powiedział. Na serio.
Ale on tylko się uśmiechnął, poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju.
Może powinienem posłuchać się rady Harrego? Sam nie wiem. Poszedłem pod prysznic i położyłem się do łóżka, nie zważając na to, że jeszcze wieczorem miała przyjść Aria. Ale nie miałem zamiaru iść spać. Po prostu muszę pomyśleć. Sam.
*Paula*
Sama się zdziwiłam, że wypowiedziałam takie słowa. "Tylko przyjaciółmi." Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Ale co mogłam innego zrobić? On kocha kogoś innego. Nie mnie.
Wyszłam od siebie i poszłam prosto do pokoju muzycznego. Usiadłam do pianina i zaczęłam grać.
- Nie dasz mi odpocząć?-usłyszałam za sobą głos.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić.
- Nic się nie stało. Nawet nie spałem Swoją drogą, ładna melodia.
- Gra na pianinie zawsze mnie uspokaja. Poprzez muzykę mogę wyrazić co czuję. To jest jedyny moment, kiedy nie boję się czuć sobą.
Chłopak tylko się uśmiechnął.
- A ty nie masz już dosyć mojego towarzystwa, na dzisiaj? Cały dzień spędziłeś ze mną w studiu, a do tego pewnie cię obudziłam.
- Jak już mówiłem wcale nie spałem, tylko myślałem, nad kilkoma sprawami. A co do twojego towarzystwa, to wcale mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.
- Za to, ja już będę się zbierać do spania. Jestem potwornie zmęczona.- powiedziałam i chciałam już wyjść, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Czekaj! A mały buziak na dobranoc, to gdzie?
Zaśmiałam się i podeszłam do niego. Najpierw go mocno przytuliłam, a potem dałam buziaka w policzek. Zayn niechętnie mnie wypuścił ze swych objęć. W końcu byłam już u siebie i leżałam w łóżku.
Myślę, że się podoba ;> <3 < Malikowa> 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Harry - część II


Źle się wyraziłam… Wpadłam nie na coś tylko na kogoś. Była to szczupła, wysoka, farbowana blondynka z ‘tapetą’ na twarzy.  Jej ‘ciuchy’ przypominały dwa różowe paski, a paznokcie szpony. Z przyglądania się jej wyrwał mnie jej piskliwy i raniący uszy głos.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Taka wywłoka jak ty nie ma prawa mnie dotykać! Jak ja cię zaraz popchnę to…
- To co?  - przerwałam jej – nic mi nie zrobisz, bo jeszcze ci się pazurki połamią. - Odwróciłam się z powrotem do Kate. Gdybym nie była tu z siostrą to bym pewnie jeszcze nagadała blondynie, ale zawarłam umowę z Kate. Ona wie że czasami jestem porywcza i potrafię komuś nagadać więc przeważnie nie wychodzi z tego nic dobrego. Z tego powodu zawarłyśmy układ : Ja nie wdaję się w kłótnie. Ona mi nie gada przez tydzień o One Direction. Dlatego teraz odpuściłam tej blondynce. Siostra się do mnie nie odzywała, a jak zobaczyłam kolejkę przed nami to się przeraziłam. Stwierdziłam że włączę sobie telefon i posłucham muzyki. Wyciągnęłam aparat a z nim słuchawki z mojej bluzy i włożyłam do uszu. Włączyłam moją play listę którą zawsze załączam jak jestem zła lub po prostu mam zły humor. Słuchając starałam się o niczym nie myśleć i się udało. I tak nim się obejrzałam stałyśmy już pod drzwiami. Kate wyciągnęła mi słuchawkę z ucha i :
- [T.I] chodź! Teraz nasza kolej! – mówiła delikatnie ciągnąc mnie za rękaw w stronę drzwi. Dziewczyna wparowała do pokoju ja torpeda i podbiegła do zespołu zbierając przy okazji autografy. Widząc jej uśmiech na twarzy aż sama się uśmiechnęłam. Ja uczuciowa jedynie jestem do mojej rodziny, a ostatnio zwłaszcza do Kate. Cieszę się jak ona się cieszy. Płaczę kiedy ona płacze. Z amoku wyrwał mnie głos siostry. Poprosiła mnie o tłumaczenie, a jak skończyła mówić ja zaczęłam mówić do chłopaków (po angielsku oczywiście)
- Cześć! To jest Kate. Jest waszą fanką. I właśnie w tej chwili spełniają się jej największe marzenia i z całego serca za to wam dziękuje. – chłopcy na te słowa uśmiechnęli się – Mówi, że wasz koncert był niesamowity i nigdy go nie zapomni. Zaraz pewnie nas wygonią i czy może ona każdego z was przytulić? – chłopcy zareagowali od razu. Wstali z kanap na których wcześniej siedzieli i wstali z rozwartymi ramionami. W oczach Kate znowu rozbłysły się iskierki szczęścia. Nigdy nie widziała jej takiej szczęśliwej. Jeden chłopak z zespołu – nazwał się chyba Harry – podszedł do mnie i przytulił. Nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podchodził po przyglądałam się mojej siostrze. Stałam tam i nie wiedziałam co się dzieje. Chłopak po chwili oddalił się o mały krok i spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami w których zatonęłam. Ale on ma piękne oczy… Stop! Ocknęłam się momentalnie i odwróciłam do reszty. Teraz chciał mnie przytulić Niall, ale jak do mnie podszedł ja zrobiłam krok do tyłu wpadając na drzwi i pokazałam mu gestem ręki żeby nie podchodził. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i usiadła na poprzednim miejscu. Loczek dalej stał dwa kroki ode mnie i cały czas mi się przyglądał. Ja zrobiłam krok w jego stronę i :
- Nie dotykaj mnie więcej! Zrozumiano?! – powiedziałam chłodno do chłopaka. Jednak musiałam mówić cicho żeby Kate nie usłyszała. Co jak co, ale ona angielski trochę zna. Właśnie.. Kate! Siostra stała z Niall’em i próbowała się dogadać. Jak tylko zorientowała się, że na nią patrzę zawołała mnie skinieniem ręki. Porozmawialiśmy przez chwilę a potem każdy wrócił na poprzednie miejsce. Naglę odezwał się Louis patrząc na mnie ze smutną miną :
- Widzę, że ty nas nie lubisz. Na koncercie się jakoś nie zbyt dobrze bawiłaś. Jak nas nie lubisz to co ty tutaj robisz? – teraz już patrzeli na mnie wszyscy, co mnie trochę krępowało – A tak w ogóle to jak masz na imię? – zapytał Louis
- Jestem [T.I] [T.N]. Nie że ja was nie lubię. Wasz koncert był dość fajny, piosenki wpadają w ucho, ale to nie są moje klimaty muzyczne. Słucham całkiem innej muzyki. A przyjechałam tu tylko ze względu na siostrę. Dalej już się nie będę tłumaczyć! – pod koniec się trochę zdenerwowałam. Czemu? Czemu ja się mam tłumaczyć komuś kogo nie znam. Ahh..
- My się tylko zdziwiliśmy, że dziewczyna stojąca w pierwszym rzędzie, pod samą sceną patrzy się tylko. Nawet się nie kołysze w rytm muzyki. Tylko patrzy. Chyba rozumiesz nasze zdziwienie. – Tym razem głos zabrał Liam.
- Przepraszamy jak cię zdenerwowaliśmy albo coś w tym stylu – i zakończył Zayn. Ja tylko skinęłam głową na znak, że nic się nie stało i zwróciłam się do siostry :
- Kate! Musimy już wracać. Pożegnaj się i idziemy, siedzimy tu już 20 minut! – Przekazałam siostrze po czym ona się na mnie krzywo popatrzyła i zaczęła się żegnać z chłopakami. Jak już miałam wychodzić Harry i Zayn krzyknęli do mnie ‘Do zobaczenia’ ja spojrzałam się na nich i zaśmiałam pod nosem.
- I jak ci się podobało? – spytałam się siostry gdy już wychodziłyśmy z Areny.
- Było.. Suuuuuuper! – moja 17-nasto letnia siostra zachowuje się jak dziecko! Tak moja siostra ma 17 lat.
- dzwoniła do ciebie mama? – spytałam Kate szukając swojego telefonu po kieszeniach. W tym czasie ona wyciągnęła swój i zaczęła coś klikać.
-Mama do mnie nie dzwoniła ani nie pisała. – odezwała się.
- Kate.. Ja chyba zgubiłam telefon gdzieś w Arenie. Daj mi na chwilę twój. – dziewczyna posłusznie mi go dała, a ja od razu wybrałam swój numer. Może ktoś go znalazł i odda ? Po kilku sygnałach ktoś odebrał.
- Halo? – odebrał męski głos z chrypką.
- Halo?! Dzień Dobry. Tu właścicielka tego telefonu co pan trzyma w ręce. Czy był by mi pan w stanie go oddać. Znalazł go pewnie pan na arenie prawda?
- Tak, tak. Niech pani przyjdzie teraz do tylnego wyjścia Areny, dobrze?
- Dobrze. Dziękuję bardzo – i się rozłączyłam. Od razu zaczęłam szukać wzrokiem Kate. Siostra stała koło naszej sąsiadki Elizy która też pochodzi z polski i uwielbia 1D.
- Kate! Chcesz jechać z Elizą czy czekasz na mnie? – spytałam szybko siostrę.
- Ja jadę z Elizą. I jak coś to powiem mamie że musiałaś gdzieś jechać czy coś. Pa ! – zawołała i pobiegła z Elizą do samochodu, a ja szybko poszłam na tyły Areny. Po 5 minutach małego błądzenia trafiłam na miejsce. Zauważyłam jedyne drzwi jakie tam były i stanęłam nie daleko nich. Oglądałam rosnący przede mną las. Słuchałam śpiewu ptaków i szumu liście, ale poczułam że pojedyncza kropla deszczu spadła na mój policzek, No pięknie! Ja w samej bluzie, a zaraz pewnie lunie i jak na zawołanie zaczęło lać. Nagle drzwi się otworzyły a z nich wyszedł dość wysoki chłopak w szarej bluzie i ciemnych jeansach. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, a na głowie kaptur z pod którego wystawało kilka ciemnych loczków. Chłopak jak mnie zauważył uśmiechnął się i podał mi telefon.
- Dziękuję bardzo, że mi pan go oddał – zaczęłam mówić po angielsku. W końcu jesteśmy w Londynie. Ja z rodziną przyjechaliśmy tu na wakacje. Rodzice zostają do jutra a ja do końca wakacji albo nawet dłużej, ale tego nie wiadomo.
-Nie pan tylko Harry – powiedział zdejmując okulary. Stałam jak osłupiała i mokra do suchej nitki przez deszcz nie wiedząc co zrobić. Harry patrzał się na mnie, a ja na niego. Szybko odwróciłam wzrok od niego i się odwróciłam idąc w stronę parkingu. Jednak ‘Loczek’ złapał mnie za nadgarstek tak, że  kiedy się odwróciłam prawie stykaliśmy się nosami. Patrzałam się w jego piękne zielone oczy, a on w moje. Nie wiedziałam co się dzieje zatapiając się w jego oczach. Staliśmy tak i mokliśmy. Nagle poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Zawsze marzyłam o takim pocałunku w deszczu, ale z kimś kogo kocham. Nie wiem czemu, ale odwzajemniłam pocałunek. Harry zaczął całować coraz zachłanniej i złapał mnie w tali jeszcze bardziej przyciągając do siebie. Nie wiedziałam co robie. Ocknęłam się szybko i odsunęłam się od chłopaka z prędkością światła. Byłam zła. Najgorsze było to, że byłam zła na siebie, nie na niego. Jak ja mogłam dopuścić do pocałunku. Co jak co ale moje marzenie prawie się spełniło. Prawie, bo nie kocham Styles’a. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam i patrzyłam się tępo na jego twarz. On chyba sam był zaskoczony tym co zrobił. Nagle rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Mama. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę samochodu przykładając komórkę do ucha.
-Cześć mamo. Już wracam, a coś się stało, że dzwonisz?
-[T.I], skarbie. Ja i Tom – tak ma na imię mój ojczym(wyjaśnię to potem) – musimy wracać do polski. Zostajesz sama do końca wakacji. Nie spal domu. My już zaraz wsiadamy do samolotu. Trzymaj się słonko. Pa! – Pożegnała się i rozłączyła. Chata wolna! Siedziałam już w aucie porządkując swoje myśli. Harry Styles mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek. Co ja robię?! Co to w ogóle było?! Miał mi oddać telefon i tyle! Muszę zapomnieć. Właśnie telefon! Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam sprawdzać czy wszystko w nim jest. Było wszystko, a nawet przybył jeden numer. Był to oczywiście numer Loczka. Ahhh.. nie ważne. No nie! Auto nie chce odpalić. Pięknie! Jeszcze tego mi brakowało. Pójdę na piechotę, bo w okolicy nie ma żadnego pojazdu miejskiego. Nie no! Przecież nie pójdę tak daleko na nogach.
Może chociaż teraz będę mieć szczęście i złapię chociaż stopa. Po 5 minutach udało się. Wsiadłam do dużego, czarnego Jeep’a z przyciemnianymi szybami. Jak wsiadłam nie mogłam uwierzyć. Za kierownicą siedział Harry. Przywitał mnie uśmiechem, a ja zirytowana chciałam już wyjść, ale mnie zatrzymał.
- Przepraszam, ale nie żałuję. – powiedział patrząc na mnie.
- Nie żałujesz?! Ty mnie nie znasz! Każdą tak całujesz?
-Nie, ale ty jesteś inna niż wszystkie! Tak jakby mnie przyciągasz. Od spotkania cały czas myślałem o tym że cię dotknąłem…
-Skończ! – Przerwałam mu – Zawieź mnie do domu. Podałam mu adres i ruszyliśmy. Po 10 minutach jazdy, chłopak zatrzymał samochód przed kawiarnię. Znałam to miejsce całkiem dobrze, uwielbiałam tu przebywać.
-Czemu tu stajemy? Miałeś mnie zawieść do domu! – byłam już lekko zmęczona jego zachowaniem.
- Zabieram cię na kawę. Chcę z tobą porozmawiać…  

____________________________________________
Cześć! Oto druga część mojego opowiadania. Bardzo proszę o komentarze!
Miłego czytania
Mrs. Moore

Niall- część VII

*Paula*
Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam tylko dziwny dźwięk, a potem zobaczyłam światło flesza.
Przymrużyłam oczami i zobaczyłam uśmiechającego chłopaka, który leżał na moim łóżku.
- Zayn, dupku!- krzyknęłam i walnęłam go poduszką.
- Oczekiwałem na lepsze powitanie, ale co tam.
- Co ty tu robisz?- zapytałam siadając na łóżku.
- A tak sobie przyszedłem. Zobaczyłem, że śpisz i nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zrobić ci zdjęcia, jak tak słodko sobie drzemiesz. Poczekałam przez chwilę, no i mam! Zdjęcie Pauli po przebudzeniu.
Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem, ale nie miałam siły, żeby chwycić poduszkę i walnąć go. Za to walnęłam się znowu na łóżko i przykryłam kołdrą.
- O nie kochana! Najwyższa pora, żeby wstać- powiedział i zabrał mi kołdrę.
Zwinęłam się z zimna.
- Zayn, proszę cię. Daj mi jeszcze pięć minutek...
- Chciałabyś. A teraz sio na dół!
Opornie wstałam z łóżka, na które spowrotem się wywaliłam.
- Chyba będę musiał zastosować radykalne metody.
I już byłam na jego rękach.
- Mógłbyś dać mi przynajmniej oporządzić się. A nie w samej piżamce będę przed wami zasuwać.- wycedziłam przez zęby.
- Może i mógłbym, ale po co?
- Wolałabym jakoś wyglądać, a nie. Z poczochranymi włosami i przepranej piżamie.
- Tobie we wszystkim jest ładnie.
Spojrzałam na niego niepewnie. Ale ten był uśmiechnięty od ucha do ucha.
Nie zauważyłam kiedy byliśmy już w kuchni, gdzie reszta siedziała przy stole i zajadali śniadanie. Spojrzałam na wszystkich. Tak samo nie ogarnięci jak ja i do tego też w piżamach.
- Widzę, że udało ci się obudzić naszą księżniczkę.- powiedział Niall do Mulata.
- Nie było łatwo, ale jednak. Mam już na nią sposób.
Puściłam tą uwagę przez uszy i nie odezwałam się.
Podeszłam do każdego i przywitałam się mocnym uściskiem i całusem w policzek.
Kiedy doszłam do Nialla wyciągnął policzek do mnie, a ja tylko obojętnie przeszłam koło niego.
- Ej siostra, chyba o kimś zapomniałaś...
- Ja? Skądże znowu. A teraz panowie wybaczą, gdyż ich księżniczka idzie na zasłużony spoczynek.- powiedziałam i złapałam jedną kanapkę, która leżała na środku stołu.
- Przecież przed chwilą wstałaś!- krzyknął Lou
- Ale nie samowolnie.
Spojrzałam na chłopaków i już miałam iść do siebie, gdy poczułam że znowu ktoś mnie bierze na ręce.
- Tak to się nie będziemy bawić.- powiedział loczek, który mnie trzymał.
Próbowałam się wyrwać, ale ten już stał na krawędzi basenu i zaraz mnie do niego wrzucił.
Usłyszałam jak chłopaki zaczęli się śmiać, a ja udawałam że się topie. Co wcale nie jest prawdą, bo doskonale umiem pływać.
- Harry! Ty idioto! Ja nie umiem pływać!- krzyczałam machając przy tym rękoma i nogami na wszystkie strony.
Zanim się obejrzałam Styles zdjął swoją koszulkę i wskoczył do basenu. Kiedy podpłynął do mnie powiedział krótkie "trzymaj się" a ja zanurzyłam jego głowę w wodzie.
Kiedy się wynurzył popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Nie daruję ci tego!- powiedział również się śmiejąc i też mnie podtopił. Za chwilę wszyscy byliśmy cali mokrzy i chlapaliśmy się nawzajem, bawiąc się przy tym jak dzieci.
W końcu wyszliśmy z basenu i poszliśmy się przebrać. Poszłam do siebie, wzięłam prysznic, przebrałam się i uczesałam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie, gdyż tą jedną kanapką zbytnio się nie najadłam.
Po skończonym posiłku, poszłam do salonu i włączyłam telewizor.
Po pewnym czasie dosiadł się do mnie NIall, który od razu objął mnie ramieniem.
- Przepraszam...
- A za co tym razem?- zdziwiłam się
- No za to, że cię zostawiłem w tym lesie. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć.
- Niall, ale to nie była twoje wina. To ja po prostu jestem pierdołą i wpadłam do tej studni. A w ogóle nie powinno mnie tam być z wami.
- To może powiecie nam, po co wy szliście do tego cholernego lasu?- zapytał Lou, który pojawił się jak reszta zespołu niezauważalnie.
Popatrzyłam na brata, a on na mnie i się zaśmialiśmy.
- Człowieku byliśmy wtedy dziećmi. A każde dziecko w tym wieku ma bujną wyobraźnię.
- A może tak by tak dokładnie?- upierał się pasiasty
- Dowiedzieliśmy się, że na polanie w lesie o północy przychodzi duch Krwawej Marry i ona spełnia jedno marzenie.- powiedziałam.
- A to ona przypadkiem nie zabijała dzieci?- zapytał Harry
I znowu się zaśmialiśmy z bratem.
- Tak masz rację. Ale my słyszeliśmy inną wersję.- powiedziałam.
- Ciekawe kto ją wymyślił...- powiedział Niall i popatrzył na mnie.
- Oj cicho! Chciałam zobaczyć ducha i już. I to wszystko była moja wina. Gdybym wam tego nie powiedziała, w ogóle byśmy tam nie szli, a ty nie miałbyś teraz wyrzutów sumienia.
Później jeszcze pogadaliśmy trochę i każdy poszedł w inną stronę. Miałam iść do swojego pokoju, ale Zayn przypomniał mi, że mieliśmy iść na spacer.
Poszłam po torbę, a Zayn oczywiście po aparat, którego cały czas używał w drodze do fotografa. Dosyć długo czekaliśmy, aż wszystkie zdjęcia zostaną wywołane, ale w między czasie kupiłam wymarzoną lustrzankę i zaraz jej użyłam na Zaynie.
- Ej! Co ty robisz?- zapytał mnie kiedy strzeliłam mu pierwszą fotkę.
- Jak to co? Muszę na kimś wypróbować moje nowe cudo, a ty jesteś idealnym modelem.- powiedziałam i dałam mu sujkę w ramię.
- Bardzo śmieszne...
- A jak ty robiłeś mi zdjęcia, to dobrze było? Teraz moja kolej!
W końcu przyszła młoda dziewczyna z plikiem zdjęć.
- Od jak dawna jesteście parą?- zapytała nas, kiedy Zayn płacił dziewczynie.
Popatrzyliśmy się na siebie i o mały włos a bym nie wybuchła śmiechem.
- My się tylko przyjaźnimy.- powiedział Zayn, który też ledwo co powstrzymywał śmiech.
- Po tych zdjęciach wygląda to inaczej, a szczególnie na pierwszym. Przepraszam, nie powinnam się wtrącać.
- Ależ nic nie szkodzi.- powiedziałam i pożegnaliśmy się.
- O jakie zdjęcie jej chodziło?- zapytałam kiedy wyszliśmy już z budynku.
- Chyba o to.- powiedział Zayn i dał mi jedno zdjęcie.
- Grrr, zabiję ich. Ciekawa jestem który był taki mądry i to zrobił.
- Stawiam dychę, że Lou.
Zdjęcie zrobione było kiedy lecieliśmy samolotem, a ja z Zaynem spaliśmy mocno do siebie przytuleni. Ta dziewczyna miała rację. Gdyby ktoś obcy zobaczył to zdjęcie pomyślałby, że jesteśmy razem.
- To gdzie idziemy?- zapytałam.
- Co powiesz, na małe zwiedzanie?
- Czemu nie.
Chodziliśmy dosłownie wszędzie! Oczywiście nie zabrakło przy tym robienie sobie różnych głupich zdjęć. Z Zaynem bawiłam się świetnie! Pokazał mi wiele ciekawych miejsc, restauracji i wiele innych knajpek.
- Powiedz mi, jak to jest. Kiedy jednego dnia, nikt nie wie o twoim istnieniu, a następnego cały świat błaga o twój autograf?
Zayn zaśmiał się po raz któryś dzisiaj. Ale powiem szczerze, że słodko się uśmiechał. Boże Paula, co ty pierniczysz! Chyba za dużo czasu spędzam z chłopakami...
- Taaa, to może się wydawać dosyć dziwne. Ta moc spełniania swoich najskrytszych marzeń jest nieobliczalna. Kiedyś wstydziłem się zaśpiewać przy własnej matce, a dzisiaj? Muszę śpiewać przy ogromnej publiczności i nie mogę ich zawieść.
- A jakie są wady tego, że jest się sławnym?- zapytałam niepewnie.
- Najgorsze jest to, że rzadko widujemy się z bliskimi. Taaa, to jest najgorsze. Ale cieszę się, że mam przy sobie chłopaków. Są dla mnie jak bracia, których zawsze chciałem mieć. Wkurzające jest jeszcze to, że gdzie nie pójdziesz, a na każdym kroku przyłapią cię paparazzi. Nie masz swojego życia prywatnego, bo czego nie zrobisz to od razu uwiecznione jest to na pierwszej stronie gazet. Większość informacji wypuszczane na nasz temat są fałszywe, a fani niestety w to wierzą, a my nic nie możemy na to poradzić.
 Postanowiliśmy iść do domu. W czasie drogi powrotnej gadaliśmy o różnych sprawach. Oczywiście nie zabrakło przy tym śmiechu.
- I jak tam spacer po Londynie?- zapytał mnie Niall, kiedy weszliśmy do domu.
- A nawet się udał.- odpowiedziałam
- To może dostanę tego buziaka, którego nie dostałem dzisiaj rano?
- Mogę cię nawet przytulić.- powiedziałam i już byłam w objęciach braciszka.
Możecie mówić co chcecie, ale uwielbiam się do niego przytulać. Dostał buziaka w policzek i pobiegłam na górę do siebie. Była dopiero 18.34 a już byłam potwornie zmęczona. Nie zdążyłam nawet usiąść na łóżku, a już usłyszałam pukanie.
- Proszę.
- Hej Paula!
- Hej chłopaki, a co wy tu robicie?
Zaraz koło mnie siedzieli Harry i Louis.
- A tak po prostu. Zayn cały dzień miał ciebie, a my w ogóle.- powiedział smutny pasiasty
- Jesteśmy zazdrośni- powiedział Harry i skrzyżował ręce na piersiach.
Zaczęłam się śmiać z nich. Boże, jakie głupole.
- Rozumiem, że mam was przytulić?
Obydwoje nic nie powiedzieli, tylko odwrócili głowy w innym kierunku. Znowu się zaśmiałam.
- No chodzicie. Już się nie gniewajcie.- powiedziałam i przytuliłam ich do siebie.- Obiecuję, że jutro jestem do waszej dyspozycji.
Harry spojrzał na mnie i poruszył znacząco brwiami.
- Harry zboczeńcu!- krzyknęłam i walnęłam go poduszką.
- Nie da rady. Juto jedziemy do studia.- powiedział Louis.
- Czyli cały dzień spędzę sama? Może nareszcie się wyśpię...
- Chyba cię pogięło. Jedziesz z nami!- krzyknął loczek i przyłożył mi poduszką.
Nie minęło pięć minut, a już biliśmy się moimi poduszkami. W końcu chłopaki wyszli, żeby dać mi odpocząć.
Walnęłam się na łóżko i zaczęłam oglądać zdjęcia. Spojrzałam na jedno, na którym Zayn całował mnie w policzek. Patrzyłam się dosyć długo, aż w końcu się podniosłam i wstawiałam zdjęcie w ramkę, którą postawiałam na biurku. Nie zważając na godzinę, poszłam się umyć i położyłam się spać. Nawet nie miałam siły, żeby zejść na dół do chłopaków i powiedzieć im dobranoc.
*Zayn*
Po dzisiejeszym spacerze bardzo bolały mnie nogi. Ale bawiłem się świetnie. Paula była niesamowita. Po raz pierwszy spotkałem taką dziewczynę. Jest po prostu inna, niż wszystkie. Ona...
- Gdzie byliście?- wyrwał mnie z moich myśli Niall.
- Praktycznie to wszędzie.
- Aha. Zayn proszę cię, nie skrzywdź jej.
Spojrzałem na niego niepewnym wzrokiem.
- Pamiętaj, że w środę przyjeżdżają dziewczyny. Powiedziałeś jej?
Na początku nie wiedziałem o co mu chodzi, ale potem zrozumiałem. Pokręciłem tylko głową.
- Tak myślałem. Lepiej jej powiedz, żeby potem nie wyszło z tego jakiś komplikacji.
Niall wstał i poklepał mnie po ramieniu, a potem poszedł do kuchni.
Tak, ma rację. Muszę jej powiedzieć. Niby to dziwne, ale boję się jej reakcji. Paula była dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółka.
Poszedłem prosto do jej pokoju. Zatrzymałem się przed drzwiami i miałem już zapukać, kiedy usłyszałam głosy Louisa i Harrego. No trudno, przyjdę innym razem. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kolację. Zaraz koło mnie pojawił się pasiasty i loczek.
- Paula u siebie?- zapytałem.
- Tak. A co? Jeszcze ci mało? Cały dzień z nią spędziłeś!- krzyknął Losis, który wziął jedną kanapkę z mojego talerza.
- Oho, ktoś tu chyba jest zazdrosny.- powiedział Liam, który również zabrał mi kanapkę.
- Ej, to jest moja kolacja.
Wstałem i poszedłem prosto do pokoju brunetki. Zapukałem. Jeden, drugi. Brak odpowiedzi. W końcu wszedłem i zobaczyłem jak Paula słodko sobie śpi. Chyba też była zmęczona dzisiejszym dniem. Spojrzałem na biurko, na którym stała ramka z naszym zdjęciem. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do dziewczyny, którą delikatnie pocałowałem w czoło.
Poszedłem do siebie i położyłem się spać.
Rano obudziły mnie promienie letniego słońca, które przedarły się do mojego pokoju. Wstałem, wziąłem prysznic i ubrałem się. Zszedłem na dół, gdzie siedział Lou i popijał mleko.
- Siema.
- Hej.
- Zrobisz mi śniadanie?
- A co sam nie umiesz? Wstałeś wcześniej i jeszcze mam ci robić śniadanie?- zapytałem Louisa, który zrobił proszącą minę.
- Niech ci będzie.
Po paru minutach zszedł się cały zespół. Trochę mnie to zdziwiło, ba zazwyczaj wstawali około 10.00, a jest dopiero po 08.15.
Nagle ktoś zadzwonił do naszych drzwi. Poszedłem otworzyć, a przede mną stał rozwścieczony Paul. Nic nie mówiąc wszedł do domu i od razu poszedł w stronę kuchni.
- Co to ma być?!- krzyknął nasz manager i rzucił na stół gazety.
Spojrzałem na jedną z nich. Na głównej okładce były nasze zdjęcia. A dokładnie nasze i Pauli kiedy byliśmy na lotnisku. Na pierwszym zdjęciu Niall przytulał swoją siostrę, a na drugim byłem ja i trzymałem ją za rękę, kiedy szliśmy do samochodu.
- "Nowa dziewczyna Horana, czy może Zayna?"- przeczytał Niall tytuł pierwszej z gazet.- "Kim jest i czego chce tajemnicza brunetka od naszych chłopaków z One Direction?"
- Ale jednak to jest moje ulubione.- powiedział Paul i rzucił kolejną gazetę na stół.
- "Zayn z nową dziewczyną?"- tym razem przeczytał Harry. Na pierwszej stronie było zdjęcie moje i Pauli, kiedy staliśmy w parku i ją przytulałem. Musiałem ją wtedy pocieszać.
Grrr, jak mam sobie wyobrazić, że przez cały wczorajszy spacer śledził nas jakiś dziennikarz, myślałem że wybuchnę. Zamierzałem pójść do niego i dać mu prosto w mordę.
- No słucham? Kim ona jest i co ona tu robi? I może dowiem się czyja to jest dziewczyna?- zapytał wkurzony Paul.
- To nie jest niczyja dziewczyna. Tylko mo...- zaczął mówić Horan, ale Paul mu przerwał.
- No to dobrze. Skoro niczyja, to niech wraca skąd przybyła. Nie chcę jej tu widzieć, a przede wszystkim z wami. Ma się stąd wynieść zrozumiano?
Usłyszeliśmy skrzypienie podłogi i odwróciliśmy się w stronę schodów, na których stała zapłakana Paula. Popatrzyła się na nas, ale zaraz pobiegła na górę.
- I co ona tu robi?! Z kim spała? Przyznać się!- krzyknął Paul.
W końcu Niall nie wytrzyma i pobiegł szybko na górę.
- Jesteś najgorszym managerem, jakiego kiedykolwiek widziałem!- krzyknął Lou prosto w twarz Paulowi.
- To jest siostra Zayna.- powiedział spokojnie Liam.
Paul spojrzał na nas ze zdziwieniem.
- Jak to siostra? Rodzona?- zaczął się jąkać.
- Nie, kurwa! Z dupy wyjęta!- krzyknął znowu pasiasty.- Oczywiście, że rodzona idioto! Przez ciebie nie widzieli się przez dwa lata! A teraz kiedy mogą się spotkać i żyć znowu razem, karzesz nam żebyśmy ją wyrzucili.A tak w ogóle to co ty myślałeś? Że co, prostytutkę sobie wynajęliśmy, czy co? Nie chce mi się w ogóle na ciebie patrzeć!- krzyknął i wyszedł z kuchni.
Paul stał jak kołek i nic nie mówił. W końcu Liam opowiedział całą historię, kiedy pojechaliśmy do rodziny Nialla. Paul nic nie powiedział tylko wyszedł z domu.
Miałem mu ochotę przywalić. Ale tak mocno. Żeby go zabolało i żeby zaczął nauczyć się słuchać.
Wyszedłem z kuchni i chciałem iść do Pauli, ale Harry mnie zatrzymał.
- Daj im chwilę. Niech pogadają na osobności.
Miał rację. Muszą ze sobą pogadać. Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie.
*Paula*
Usłyszałam jakieś kłótnie dobiegające z kuchni. Kiedy tam weszłam zobaczyłam jakiegoś faceta trzymającego gazety, na których było... moje zdjęcie? Czy ja dobrze widzę?
-... Ma się stąd wynieść, zrozumiano?- powiedział face wskazując na moją fotografię.
Pod moimi nogami zaskrzypiała podłoga. Wszyscy odwrócili się w moją stronę. Popatrzyłam na nich, a potem pobiegłam na górę z płacze.
wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie. Mówiłam Niallowi, że to nie będzie dobry pomysł, jeżeli zamieszkam w Londynie. Pobiegłam do gaderoby i wyjęłam walizki, które zapełniłam ubraniami.
Nie powinno mnie tu być. Nie powinnam w ogóle przyjeżdżać.- powtarzałam sobie w głowie.
Zaczęłam walić pięściami w walizkę, która nie chciała się zamknąć. Zmarnowana, opadłam na nią i zaniosłam się wielkim płaczem.
Nagle poczułam, że ktoś odrywa mnie od bagażu i przytula się do mnie. Łzy nadal płynęły z moich policzków.
- Paula...- usłyszałam głos brata.
- Mówiłam. Mówiłam ci, że to nie będzie dobry pomysł jeżeli z wami pojadę. Ja nie chcę, żebyście mieli przeze mnie kłopoty Niall. Najlepiej będzie jeżeli...
- Nigdzie nie jedziesz. Zostajesz tutaj. Ze mną.- nie dał mi dokończyć.
Wziął moją głowę w swoje ręce. Zauważyłam, że też nie mógł powstrzymać łez.
- Jeżeli ty stąd pojedziesz, to ja razem z tobą.- powiedział i przytulił mnie znowu.- Nie dopuszczę do tego, żeby znowu nas rozdzielili. Rozumiesz? Za bardzo tęskniłem przez te dwa lata, żeby cię teraz stracić.
Siedzieliśmy tak, bo ja wiem? Wydawało mi się, że całą wieczność. W końcu odkleiliśmy się od siebie.
- To co zostaniesz?- zapytał mnie i się uśmiechnął.
Zaśmiałam się przez moment, a potem kiwnęłam głową, że tak.
Razem zeszliśmy na dół i poszliśmy do salonu, gdzie reszta siedziała na kanapach.
Kiedy spostrzegli, że jestem od razu wszyscy stanęli na równe nogi.
Popatrzyli na mnie troskliwym wzrokiem, a ja się tylko zaśmiałam.
- No będziecie tak stać jak kołki, czy w końcu się ruszycie, żeby mnie przytulić?- zapytałam.
 Nie minęło pięć sekund, a poczułam uściski pięciu chłopaków.
- Wiecie co? Kocham was. Każdego z osobna.- powiedziałam i każdemu dałam po całusie w polik.
- Rany boskie! Za piętnaście minut musimy być w studiu!- krzyknął Harry.
Od razu każdy pobiegł do swojego pokoju, żeby się ogarnąć. Poszłam do siebie, umyłam się i ubrałam. Zeszłam do kuchni, żeby przynajmniej zjeść jakiś jogurt. Po 10 minutach wszyscy byli gotowi do wyjście. wsiedliśmy do samochodu Lou, który prowadził. Ja siedziałam z tyłu, a obok mnie siedział Zayn i mój braciszek, który ciągle obejmował mnie ramieniem.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. weszliśmy do budynku, w którym chłopaki zaczęli się ze wszystkimi witać, a Niall nadal obejmował mnie ramieniem. Weszliśmy do jednego z pomieszczeń, w którym siedział jakiś młody chłopak.
- Siema Mike!- krzyknęli wszyscy
- Hej chłopaki. Jak zwykle modnie spóźnieni.
- Emm, tak jakoś wyszło.- powedział Niall.- Chciałbym ci kogoś przedstawić. To jest Paula, moja siostra.
Chłopak wstał i podał mi rękę.
- To o tobie było tak głośno w gazetach? "Tajemnicza piękność i chłopaki i One Direction. Co ich łączy?." Jeden z tytułów artykułów, które dzisiaj przeczytałem. Jetem Mike.
- Paula.- przedstawiłam się i podałam rękę.
- Paul dzisiaj był rano. Był wściekły, kiedy przeczytał niektóre gazety.- zwrócił się do chłopaków Mike.
- Taa, u nas już był. i Nie była to miła wizyta.- powiedział Lou.
- Dobra bierzemy się do roboty.
Ja usiadłam na kanapie, a chłopaki weszli do pomieszczenia za szybą.
- Okej, to zaczynamy. Najpierw Kiss You.- powiedział chłopak do mikrofonu.
Już po chwili usłyszałam dźwięki piosenki, która moim zdaniem, była rewelacyjna.
Potem zaśpiewali Little Thinks. Piosenka była przepiękna. Taka prawdziwa i w ogóle. Chłopaki dużo się wczuwali, kiedy ją śpiewali. Kiedy Zayn śpiewał swoją solówkę patrzył się cały czas na mnie, co trochę mnie krępowało.
- I jak? Podoba ci się?- zapytał mnie Mike, kiedy skończyli śpiewać.
- Tak. I to nawet bardzo.
- Idziecie na kawę?- zapytał Niall
- Jasne!
Wychodziłam ze studia jako ostatnia, ale zatrzymałam się w drzwiach. Spojrzałam na stojące pianino w studiu. Popatrzyłam na chłopaków, a potem znowu na instrument. Jednak pokusa wygrała. Weszłam spowrotem do pomieszczenia i siedziałam już przy pianinie. Zagrałam pierwsze nuty Rosi Golan- Been a long day. Uwielbiałam tą piosenkę.

It’s been a long year and everyone around me disappeared
It’s been a long year and all this mess around me is finally clear
So can I have a moment? Just to say hello. Can you let your anger go?
It’s been a long year and I’m finally ready to be here.

*Niall*
- A gdzie jest Paula?- zapytał Lou.
Zacząłem okręcać się na wszystkie strony, ale nigdzie jej nie widziałem.
- Widzieliście ją w ogóle, jak wyszliśmy ze studia?- zapytał nas Mike.
Pokręciłem przecząco głowę, co reszta zrobiła to samo.
Poszedłem w stronę studia numer 7 i usłyszałem jak ktoś śpiewa.
To już wiadomo gdzie jest nasza zguba. Zawołałem chłopaków i po chwili wszyscy siedzieliśmy na kanapie. Paula w ogóle nas nie widziała, a Mike zaczął coś robić w nagłośnieniu.
Potem siostra skończyła śpiewać, ale zaczęła grać pewną melodię.
- Nie dość, że twoja siostra super śpiewa, to jeszcze gra niczego sobie.- powiedział do mnie Mike.
W tym momencie poczułem, jakby dumę. Dumę ze swojej siostry.
- Ona nie chce zrobić kariery?- zapytał mnie znowu Mike.
- Nie mam zielonego pojęcia. Nie rozmawiałem z nią na ten temat.
Poczekaliśmy, aż Paula skończy grać. Siedziała jeszcze przez chwilę, a potem odwróciła się w naszą stronę, a my zaczęliśmy jej bić brawo. Ona spojrzała na nas najpierw ze złością, a potem szeroko się do nas uśmiechnęła.
- Już po raz drugi nie słyszę jak wchodzicie, do jakiegoś pomieszczenia, a ja dalej śpiewam jak jakaś idiotka.- powiedziała obrażonym głosem.
- Przestań tak gadać. Śpiewasz prześlicznie.- powiedziałem i objąłem ją ramieniem.
- Tylko zazdrościć Niallowi. Mieć taki talent obok siebie, to... sam nawet nie wiem jak to nazwać. Na pewno każdy by mu zazdrościł, jak i tobie.- powiedział Mike.- Masz prześliczną barwę głosu. A wiem co mówię. Widzisz tutaj te wszystkie guziczki?- zapytał Paulę i pokazał jej panel.
- To wszystko jest od tego, żeby zmieniać dźwięk instrumentu, lub głosu. W twoim przypadku musiałem tylko wyłącznie pogłośnić pianino.
- To dobrze, czy źle?- zapytała Paula niepewnie.
- Wręcz bardzo dobrze. A może zrobimy taki mały eksperyment? Mam pewien tekst piosenki, ale potrzebuję duetu. Głosu męskiego i żeńskiego.
Mike podał mi i Pauli papiery z tekstem.
Zaraz chwila. Przecież to nasza piosenka! Moja i Pauliny! Śpiewaliśmy ją razem, zanim wyprowadziłem się do Londynu.
- To co, śpiewacie?- zapytał chłopak.
- Jeszcze się pytasz.- powiedziałem rozbawiony i poszliśmy do studia.
Za chwilę usłyszeliśmy piosenkę Damien Rice- 9 Crimes. Nie patrzyłem nawet do tekstu, gdyż znałem ją na pamięć. Kiedy śpiewaliśmy cały czas patrzyliśmy się na siebie. Po skończonej piosence usłyszeliśmy bicie braw zza szyby.
- Jesteście niesamowici.- powiedział Lou.
W studiu zabawiliśmy jeszcze kilka godzin, a potem wróciliśmy do domu. Zmęczeni i wygłodzeni. Na szczęście Harry, w samochodzie zamówił pizzę, także nie trzeba było robić kolacji. Po skończonym posiłku wszyscy poszliśmy do pokoju brunetki, w którym usnęliśmy na jednym łóżku.
Witam kochani! Mój kolejny rozdział ;> Myślę, że się podoba;D <Malikowa> <3