sobota, 10 sierpnia 2013

Niall - część I

*Niall*
- Ej chłopaki! Koniec wygłupów!
Staliśmy pod moim starym domem, gdzie mieszkałem tam z mamą i moją siostrąPaulą. Strasznie za nimi tęsknię. A teraz, kiedy stoję przed drzwiami, sam nie wiem czego mam się spodziewać.
Zadzwoniłem dzwonkiem.
Po minucie, drzwi otworzyła nam moja mama.
- Niall! O boże, nareszcie jesteś!- krzyknęła i mnie mocno przytuliła
- Hej, mamo bo zaraz mnie udusisz!
Chłopaki parsknęli śmiechem. Odwróciłem się  i spiorunowałem ich wzrokiem.
- Wchodzie do środka.
- A gdzie jest Paula?- zapytałem
- A co? Za nią najbardziej się stęskniłeś?
Nic nie odpowiedziałem, tyko się uśmiechnąłem.
-Paula jest w teatrze i za dwie godziny pewnie będzie. Ale jeżeli, aż tak bardzo ci na tym zależy, to możecie zrobić jej niespodziankę. Ja sama muszę iść do pracy, a potem do sklepu.
- W teatrze? A co ona tam robi?
Zdziwiłem się bardzo.
- Wiele się zmieniło, od czasu kiedy wyjechałeś. A teraz jedź do niej! Migiem!
Nagle usłyszeliśmy burczenie brzucha i spojrzałem na mój brzych .
- No co? Głodny jestem.- powiedział Zayn.
- Znowu? Przecież godzinę temu jadłeś!- powiedział Liam
- No właśnie godzinę! To dosyć sporo czasu, nie uważasz?
- Dobra, to może my zrobimy zakupy, a mama niech jedzie do pracy. Po drodze zajedziemy po Paulę.
- No dobrze. Poczekaj dam ci adres.
Mama zapisała mi na kartce adres i już nas nie było.

*Paula*
- Paula, masz tu klucze. Jak wszystko ogarniesz, to pozamykaj wszystko i połóż klucze w okienku.
- Dobrze proszę pana.
Dyrektor wyszedł, a ja klapnęłam na krzesło.
Nareszcie sama.
Podeszłam do fortepianu, który stał na scenie.
Nacisnęłam kilka klawiszy, które wydobyły przepiękne dźwięki.
Usiadłam na krzesło i zaczęłam grać.

*Niall*
Weszliśmy do środka budynku.
- Niall! Jaka miła niespodzianka!- usłyszałem głos mojego starego przyjaciela.
- Max! Co ty tutaj robisz?
Podeszliśmy do siebie i się mocno uściskaliśmy.
- A pracuję tutaj. A ty? Wróciłeś.
- Tak, ale nie na długo. Słuchaj, chętnie bym z tobą pogadał, ale szukam Pauli.
- No tak. Braciszek idealny.- zaśmiał się Max-  Jest na głównej sali.
- Dzięki bardzo.
Pobiegłem w skazanym przez Maxa kierunku i wszedłem do środka, a za mną reszta głupoli.
Nie mogłem uwierzyć, w to co zobaczyłem.
Na scenie, siedziała Paula przy fortepianie śpiewając Ellie Goulding Your Song.
Ale to jak śpiewała.
- Hej stary. Wszystko okej?- zapytał mnie Harry.
Nic nie powiedziałem, tylko dalej na nią patrzyłem. Ile to już lat jej nie widziałem?
Nie wiem, ale zbyt dużo. Przecież zawsze byliśmy razem! Nigdy jej nie opuściłem.
Tak przynajmniej mi się wydawało.
Podszedłem bliżej sceny, żeby móc ją lepiej widzieć.
*Harry*
Kiedy weszliśmy do środka, usłyszeliśmy dźwięki fortepianu, a potem dziewczęcy, piękny głos.
Spojrzałem na Nialla. Chłopak ledwo co się trzymał.
Louis wyjął telefon z kieszeni i zaczął nagrywać. No nie dziwię się. Paula miała prześliczny głos, warty do uwiecznienia.
-Hej stary. Wszystko okej?- zapytałem Nialla. Nic nie odpowiedział, tylko spuścił głowę.
Potem poszedł bliżej sceny.
Poszedłem za nim. Kiedy dziewczyna przestała śpiewać,Niall zaczął bić brawo i wszedł po mału na scenę.
- Niall...- zaczęła mówić
Niall nadal klaskał w dłonie. Paula pobiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.
Spojrzałem na chłopaków, którzy dalej nagrywali to całe wydarzenie.
*Paula*
Nie mogłam uwierzyć. Właśnie przytulałam mojego brata. Mojego jedynego brata. Łzy ciekły mi po policzku. Nie mogłam uwierzyć. Po prostu nie mogłam uwierzyć.
Staliśmy tak przytuleni przez dłuższy czas, ale niestety ktoś musiał przerwać tą chwilę.
- Dobra, poprzytulcie się w domu. Chodzicie bo głodny jestem!- powiedział Liam.
- Najpierw Niall teraz ty!- zadrwił Zayn.

Na scenę weszła czwórka chłopaków.
- Paula poznaj moich przyjaciół. Ten w lokach to Harry. Obok niego toZayn, ten w paski to Louis, a ten co marudzi że jest głodny to Liam.
Wszyscy się szeroko uśmiechnęli do mnie.
- Cześć, jestem Paula.- odwróciłam się do Nialla- Co ty tu robisz?
- A tak sobie przyjechałem... A tak na serio to strasznie za tobą tęskniłem.
Przytulił mnie znowu.
- Jak oni słodko wyglądają...- powiedział, Louis?
Zaczęliśmy się śmiać
- No dobra siostra, ale co ty tu robisz?
- Pracuję.
- A dokładnie...?
- A dokładnie to sprzątam.
Wszyscy popatrzyli na mnie dziwnym wzrokim, ale chyba najbardziej przeraziła mnie mina mojego brata.
- Zbieram kasę, na wyjazd do Paryża.
- A po co do Paryża?- zapytał znowu mnie brat.
- Możemy porozmawiać o tym później? Głodny jestem!- wydarł sięLiam
Zaczęliśmy się śmiać. A ja podeszłam do swojej torby i wyjęłam z niej batona. Podałam go Liamowi.
- Proszę.
Chłopak spojrzał na mnie, a potem na batona i szybko wyrwał mi go z ręki.
- Ratujesz nam życie, Paula- powiedział loczek.- No to co, jedziemy?
- Gdzie?- zapytałam
- No do domu! A wcześniej do sklepu, bo chyba ten żarłok opustoszeje nam lodówkę.
- Ja będę za godzinę. Muszę tutaj wszystko posprzątać i w ogóle.
- No to ci pomorzemy!- krzyknął, chyba Liam
Zabraliśmy się za mycie podłóg i wycieranie kurzy. Gdyby nie chłopcy, skończyłabym chyba dopiero za trzy godziny, jak i nie dłużej. Dzięki nim, uwinęliśmy się w niecałą godzinę, bawiąc się przy tym i głośno śmiejąc. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Przepraszam, żę nie dodałam wczoraj, ale wyjechałam do cioci i nie miałam czasu :) No więc jest juz pierwszy rozdziała mojego opowiadanie. Myślę, ze się podoba. :*** Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, ze kolorowe będzie ładniejsze ;><Malikowa>






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz