Źle się wyraziłam… Wpadłam nie na coś tylko na kogoś. Była
to szczupła, wysoka, farbowana blondynka z ‘tapetą’ na twarzy. Jej ‘ciuchy’ przypominały dwa różowe paski, a
paznokcie szpony. Z przyglądania się jej wyrwał mnie jej piskliwy i raniący
uszy głos.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Taka wywłoka jak ty nie ma prawa mnie dotykać! Jak ja cię zaraz popchnę to…
- To co? - przerwałam
jej – nic mi nie zrobisz, bo jeszcze ci się pazurki połamią. - Odwróciłam się z
powrotem do Kate. Gdybym nie była tu z siostrą to bym pewnie jeszcze nagadała
blondynie, ale zawarłam umowę z Kate. Ona wie że czasami jestem porywcza i
potrafię komuś nagadać więc przeważnie nie wychodzi z tego nic dobrego. Z tego
powodu zawarłyśmy układ : Ja nie wdaję się w kłótnie. Ona mi nie gada przez
tydzień o One Direction. Dlatego teraz odpuściłam tej blondynce. Siostra się do
mnie nie odzywała, a jak zobaczyłam kolejkę przed nami to się przeraziłam.
Stwierdziłam że włączę sobie telefon i posłucham muzyki. Wyciągnęłam aparat a z
nim słuchawki z mojej bluzy i włożyłam do uszu. Włączyłam moją play listę którą
zawsze załączam jak jestem zła lub po prostu mam zły humor. Słuchając starałam
się o niczym nie myśleć i się udało. I tak nim się obejrzałam stałyśmy już pod
drzwiami. Kate wyciągnęła mi słuchawkę z ucha i :
- [T.I] chodź! Teraz nasza kolej! – mówiła delikatnie
ciągnąc mnie za rękaw w stronę drzwi. Dziewczyna wparowała do pokoju ja torpeda
i podbiegła do zespołu zbierając przy okazji autografy. Widząc jej uśmiech na
twarzy aż sama się uśmiechnęłam. Ja uczuciowa jedynie jestem do mojej rodziny,
a ostatnio zwłaszcza do Kate. Cieszę się jak ona się cieszy. Płaczę kiedy ona
płacze. Z amoku wyrwał mnie głos siostry. Poprosiła mnie o tłumaczenie, a jak
skończyła mówić ja zaczęłam mówić do chłopaków (po angielsku oczywiście)
- Cześć! To jest Kate. Jest waszą fanką. I właśnie w tej
chwili spełniają się jej największe marzenia i z całego serca za to wam
dziękuje. – chłopcy na te słowa uśmiechnęli się – Mówi, że wasz koncert był
niesamowity i nigdy go nie zapomni. Zaraz pewnie nas wygonią i czy może ona
każdego z was przytulić? – chłopcy zareagowali od razu. Wstali z kanap na
których wcześniej siedzieli i wstali z rozwartymi ramionami. W oczach Kate znowu
rozbłysły się iskierki szczęścia. Nigdy nie widziała jej takiej szczęśliwej.
Jeden chłopak z zespołu – nazwał się chyba Harry – podszedł do mnie i
przytulił. Nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podchodził po przyglądałam się
mojej siostrze. Stałam tam i nie wiedziałam co się dzieje. Chłopak po chwili
oddalił się o mały krok i spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami w których
zatonęłam. Ale on ma piękne oczy… Stop! Ocknęłam się momentalnie i odwróciłam
do reszty. Teraz chciał mnie przytulić Niall, ale jak do mnie podszedł ja
zrobiłam krok do tyłu wpadając na drzwi i pokazałam mu gestem ręki żeby nie
podchodził. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i usiadła na poprzednim
miejscu. Loczek dalej stał dwa kroki ode mnie i cały czas mi się przyglądał. Ja
zrobiłam krok w jego stronę i :
- Nie dotykaj mnie więcej! Zrozumiano?! – powiedziałam
chłodno do chłopaka. Jednak musiałam mówić cicho żeby Kate nie usłyszała. Co
jak co, ale ona angielski trochę zna. Właśnie.. Kate! Siostra stała z Niall’em
i próbowała się dogadać. Jak tylko zorientowała się, że na nią patrzę zawołała mnie
skinieniem ręki. Porozmawialiśmy przez chwilę a potem każdy wrócił na
poprzednie miejsce. Naglę odezwał się Louis patrząc na mnie ze smutną miną :
- Widzę, że ty nas nie lubisz. Na koncercie się jakoś nie
zbyt dobrze bawiłaś. Jak nas nie lubisz to co ty tutaj robisz? – teraz już
patrzeli na mnie wszyscy, co mnie trochę krępowało – A tak w ogóle to jak masz
na imię? – zapytał Louis
- Jestem [T.I] [T.N]. Nie że ja was nie lubię. Wasz koncert
był dość fajny, piosenki wpadają w ucho, ale to nie są moje klimaty muzyczne.
Słucham całkiem innej muzyki. A przyjechałam tu tylko ze względu na siostrę.
Dalej już się nie będę tłumaczyć! – pod koniec się trochę zdenerwowałam. Czemu?
Czemu ja się mam tłumaczyć komuś kogo nie znam. Ahh..
- My się tylko zdziwiliśmy, że dziewczyna stojąca w
pierwszym rzędzie, pod samą sceną patrzy się tylko. Nawet się nie kołysze w
rytm muzyki. Tylko patrzy. Chyba rozumiesz nasze zdziwienie. – Tym razem głos
zabrał Liam.
- Przepraszamy jak cię zdenerwowaliśmy albo coś w tym stylu –
i zakończył Zayn. Ja tylko skinęłam głową na znak, że nic się nie stało i
zwróciłam się do siostry :
- Kate! Musimy już wracać. Pożegnaj się i idziemy, siedzimy
tu już 20 minut! – Przekazałam siostrze po czym ona się na mnie krzywo
popatrzyła i zaczęła się żegnać z chłopakami. Jak już miałam wychodzić Harry i
Zayn krzyknęli do mnie ‘Do zobaczenia’ ja spojrzałam się na nich i zaśmiałam
pod nosem.
- I jak ci się podobało? – spytałam się siostry gdy już
wychodziłyśmy z Areny.
- Było.. Suuuuuuper! – moja 17-nasto letnia siostra zachowuje
się jak dziecko! Tak moja siostra ma 17 lat.
- dzwoniła do ciebie mama? – spytałam Kate szukając swojego
telefonu po kieszeniach. W tym czasie ona wyciągnęła swój i zaczęła coś klikać.
-Mama do mnie nie dzwoniła ani nie pisała. – odezwała się.
- Kate.. Ja chyba zgubiłam telefon gdzieś w Arenie. Daj mi
na chwilę twój. – dziewczyna posłusznie mi go dała, a ja od razu wybrałam swój
numer. Może ktoś go znalazł i odda ? Po kilku sygnałach ktoś odebrał.
- Halo? – odebrał męski głos z chrypką.
- Halo?! Dzień Dobry. Tu właścicielka tego telefonu co pan
trzyma w ręce. Czy był by mi pan w stanie go oddać. Znalazł go pewnie pan na
arenie prawda?
- Tak, tak. Niech pani przyjdzie teraz do tylnego wyjścia
Areny, dobrze?
- Dobrze. Dziękuję bardzo – i się rozłączyłam. Od razu zaczęłam
szukać wzrokiem Kate. Siostra stała koło naszej sąsiadki Elizy która też
pochodzi z polski i uwielbia 1D.
- Kate! Chcesz jechać z Elizą czy czekasz na mnie? –
spytałam szybko siostrę.
- Ja jadę z Elizą. I jak coś to powiem mamie że musiałaś
gdzieś jechać czy coś. Pa ! – zawołała i pobiegła z Elizą do samochodu, a ja
szybko poszłam na tyły Areny. Po 5 minutach małego błądzenia trafiłam na
miejsce. Zauważyłam jedyne drzwi jakie tam były i stanęłam nie daleko nich.
Oglądałam rosnący przede mną las. Słuchałam śpiewu ptaków i szumu liście, ale
poczułam że pojedyncza kropla deszczu spadła na mój policzek, No pięknie! Ja w
samej bluzie, a zaraz pewnie lunie i jak na zawołanie zaczęło lać. Nagle drzwi
się otworzyły a z nich wyszedł dość wysoki chłopak w szarej bluzie i ciemnych
jeansach. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, a na głowie kaptur z pod którego
wystawało kilka ciemnych loczków. Chłopak jak mnie zauważył uśmiechnął się i
podał mi telefon.
- Dziękuję bardzo, że mi pan go oddał – zaczęłam mówić po
angielsku. W końcu jesteśmy w Londynie. Ja z rodziną przyjechaliśmy tu na wakacje.
Rodzice zostają do jutra a ja do końca wakacji albo nawet dłużej, ale tego nie wiadomo.
-Nie pan tylko Harry – powiedział zdejmując okulary. Stałam
jak osłupiała i mokra do suchej nitki przez deszcz nie wiedząc co zrobić. Harry
patrzał się na mnie, a ja na niego. Szybko odwróciłam wzrok od niego i się odwróciłam
idąc w stronę parkingu. Jednak ‘Loczek’ złapał mnie za nadgarstek tak, że kiedy się odwróciłam prawie stykaliśmy się nosami. Patrzałam się w jego piękne zielone oczy, a on w
moje. Nie wiedziałam co się dzieje zatapiając się w jego oczach. Staliśmy tak i
mokliśmy. Nagle poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Zawsze marzyłam o takim
pocałunku w deszczu, ale z kimś kogo kocham. Nie wiem czemu, ale odwzajemniłam
pocałunek. Harry zaczął całować coraz zachłanniej i złapał mnie w tali jeszcze
bardziej przyciągając do siebie. Nie wiedziałam co robie. Ocknęłam się szybko i
odsunęłam się od chłopaka z prędkością światła. Byłam zła. Najgorsze było to,
że byłam zła na siebie, nie na niego. Jak ja mogłam dopuścić do pocałunku. Co
jak co ale moje marzenie prawie się spełniło. Prawie, bo nie kocham Styles’a.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam i patrzyłam się tępo na jego twarz. On
chyba sam był zaskoczony tym co zrobił. Nagle rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu.
Mama. Odwróciłam się i ruszyłam w
stronę samochodu przykładając komórkę do ucha.
-Cześć mamo. Już wracam, a coś się stało, że dzwonisz?
-[T.I], skarbie. Ja i Tom – tak ma na imię mój ojczym(wyjaśnię
to potem) – musimy wracać do polski. Zostajesz sama do końca wakacji. Nie spal
domu. My już zaraz wsiadamy do samolotu. Trzymaj się słonko. Pa! – Pożegnała się
i rozłączyła. Chata wolna! Siedziałam już w aucie porządkując swoje myśli. Harry
Styles mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek. Co ja robię?! Co to w ogóle
było?! Miał mi oddać telefon i tyle! Muszę zapomnieć. Właśnie telefon! Wzięłam
telefon do ręki i zaczęłam sprawdzać czy wszystko w nim jest. Było wszystko, a
nawet przybył jeden numer. Był to oczywiście numer Loczka. Ahhh.. nie ważne. No
nie! Auto nie chce odpalić. Pięknie! Jeszcze tego mi brakowało. Pójdę na
piechotę, bo w okolicy nie ma żadnego pojazdu miejskiego. Nie no! Przecież nie pójdę
tak daleko na nogach.
Może chociaż teraz będę mieć szczęście i złapię chociaż stopa.
Po 5 minutach udało się. Wsiadłam do dużego, czarnego Jeep’a z przyciemnianymi
szybami. Jak wsiadłam nie mogłam uwierzyć. Za kierownicą siedział Harry.
Przywitał mnie uśmiechem, a ja zirytowana chciałam już wyjść, ale mnie
zatrzymał.
- Przepraszam, ale nie żałuję. – powiedział patrząc na mnie.
- Nie żałujesz?! Ty mnie nie znasz! Każdą tak całujesz?
-Nie, ale ty jesteś inna niż wszystkie! Tak jakby mnie przyciągasz.
Od spotkania cały czas myślałem o tym że cię dotknąłem…
-Skończ! – Przerwałam mu – Zawieź mnie do domu. Podałam mu
adres i ruszyliśmy. Po 10 minutach jazdy, chłopak zatrzymał samochód przed kawiarnię.
Znałam to miejsce całkiem dobrze, uwielbiałam tu przebywać.
-Czemu tu stajemy? Miałeś mnie zawieść do domu! – byłam już
lekko zmęczona jego zachowaniem.
- Zabieram cię na kawę. Chcę z tobą porozmawiać…
____________________________________________
Cześć! Oto druga część mojego opowiadania. Bardzo proszę o komentarze!
Miłego czytania
Mrs. Moore
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz