*Paula*Obudziłam się wtulona w... Louisa? Hahahaha, tak w Louisa. Byłam sama zdziwiona tym zdarzeniem. Podniosłam się z mojego łóżka, gdzie cała piątka smacznie sobie spała. Spojrzałam na zegarek, gdzie widniała godzina 05.47. Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w dresy, wzięłam słuchawki i MP3 i poszłam pobiegać. Do domu wróciłam po godzinie. Chłopcy jeszcze spali, a mama była w pracy. Nie opłacało się robić śniadania, więc zaczęłam troszeczkę ogarniać w domu. Po wczorajszej bitwie na poduszki w moim pokoju, pierze znajdowało się w całym domu. I nawet nie mam pojęcia jak! Włożyłam sobie słuchawki do uszu i puściłam głośno muzykę.
*Harry*
Kiedy się obudziłem Pauli nie było w pokoju, a reszta jeszcze spała. Poszedłem na dół, żeby się napić i zobaczyłem Paulę, tańczącą z mopem. Zaśmiałem się pod nosem i dalej patrzyłem na jej taniec. Miała słuchawki w uszach i kompletnie nic nie słyszała. Była zajęta "myciem podłogi". Wyglądała tak słodko jak tańczyła. Wołałem ją kilka razy, ale w ogóle nie słyszała otaczającego świata. Poszedłem do kuchni nalałem sobie szklankę wody i wróciłem powrotem do salonu. Usiadłem na kanapie, a Paula dalej tańczyła z mopem i w ogóle mnie nie widziała. W końcu podszedłem do niej od tyłu i zdjąłem jej słuchawki. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie. Miała zły wyraz twarzy, ale kiedy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła.
- O, hej Harry. Kiedy wstałeś? W ogóle nie słyszałam jak schodziłeś po chodach.
- Już jakiś czas temu. I powiem tyle, że strasznie zazdroszczę temu mopowi.
Popatrzyła na mnie najpierw z wielkim zdziwieniem, ale potem spuściła głowę, a na jej twarzy zagościły wielkie rumieńce.
- Nie martw się nikomu nie powiem.- Zaśmiałem się, a ona tylko spojrzała na mnie i poklepała mnie o ramieniu.
- Jesteś głodny?- zapytała.
- Hm, na razie nie...
- Czyli jesteś.- powiedziała i poszła do kuchni.
Uśmiechnąłem się tylko pod nosem i poszedłem za nią.
- Chłopaki lubią naleśniki?- zapytała niepewnie.
- Czu lubią? Oni je ubóstwiają!
- No to dzisiaj na śniadanie naleśniki z nutellą, albo dżemem jak kto woli i owocami.
Popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.
- A ty idź się umyj, bo masz pierze jeszcze we włosach.- zaśmiała się i podeszła do mnie i wyjęła piórko z moich loków.
Paula poszła do salonu i wyjęła z szafki czysty ręcznik i rzuciła w moją stronę.
- Dzięki.
Poszedłem do samochodu i wyjąłem z walizki czyste ubrania i poszedłem się umyć.
*Liam*
Obudził mnie słodki zapach. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Nialla, który leżał nade mną.
- Niall, złaź ze mnie!- powiedziałem i zrzuciłem go na podłogę.
- Ej! Co ty robisz?!- krzyknął blondyn.
- Zaoferowałem ci pobudkę, jakiej jeszcze nie miałeś
- Liam proszę cię. Ciszej.- wymruczał Zayn.
Do pokoju nagle wparowała Paula i rzuciła się na Nialla.
- Ej mała! Porąbało cię?- zapytał wkurzony blondyn.
- Nie, ale jeżeli nie ruszycie te swoje dupska to zaraz Harry, zje wam wszystkie naleśniki.
- NALEŚNIKI?!- krzyknął Niall i już go nie było.
Wszyscy się zaśmiali i poszliśmy do kuchni. Naleśniki zrobione przez Paulinę były przepyszne.
Kiedy wszyscy zjedliśmy dziewczyna pozbierała talerze i podała nam herbatę.
- Paula, mogę cię o coś zapytać?- zapytał Zayn.
- Jasne. Co chcesz wiedzieć?- zapytała kiedy wkładała naczynia do zmywarki.
- Po co chcesz jechać do Paryża?
Nastała długa cisza. Paula wpakowała naczynia i odwróciła się w naszą stronę.
- Znalazłam pewną szkołę, do której chcę chodzić.- powiedziała niepewnie i wzięła swój kubek. Czekałem tylko na jeden moment i... TAK! Spuściła wzrok w podłogę! Kłamała.
- Jaka szkoła?- zapytał Niall.
- Aktorska.- powiedziała szybko.- Przy okazji poduczę się języka. A coś ci nie pasuje?
- Nie wszystko okej, ale wiesz. Tutaj też raczej znajdziesz jakąś szkołę, nie?
- Dobra, skończmy ten temat. Na razie nie chcę o tym mówić.- powiedziała szybko dziewczyna.
Chłopaki chyba to łyknęli, ale ja nie. Wiedziałem, kiedy ktoś kłamie.
- Siostrzyczko, nawet nie wiedziałem, że masz taki talent do gotowania!- powiedział Niall
- No już nie przesadzaj.- powiedziała i się szeroko uśmiechnęła.
Chłopki poszli do salonu oglądać telewizję.Poszłem z nimi, Zayn został z Paulą i pomógł jej posprzątać.
*Zayn*
W kuchni zostaliśmy tylko we dwójkę, ale potem Paula szybko wyszła na dwór.
Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jak dziewczyna grała w kosza.
Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie. Pogadaliśmy trochę z chłopkami, ale potem poszliśmy po swoje rzeczy do samochodu i się lekko ogarnęliśmy. Potem poszliśmy do Pauliny i już na boisku, toczył się mecz między siostrą Nialla, a Harrym.
- I tak przegrasz ze mną!- wołała do niego.
Zdobywała punkt za punktem. Dobra była. Potem Harry podszedł do niej i złapał ją w pasie.
- I tak ci nie ulegnie!- krzyczał Zayn
Wszyscy się zaśmialiśmy.
Harry wyrwał piłkę Pauli, ale dalej stali przed sobą.
- Nie takie numery ze mną, panie Styles.- powiedziała Paula i zabrała piłkę Loczkowi.
- Haroldzie! Jak możesz przegrać w kosza?! I to z dziewczyną?!- krzyczał Lou.
Znowu się zaśmialiśmy.
Spojrzałem znowu na boisko, gdzie Harry i Paula przepychali się, aż w końcu dziewczyna upadła.
Podniosłem się z krzesła, ale brunetka tylko się śmiała i wstała.
- Na dzisiaj koniec.- powiedziała stanowczo do Harrego i poszła do domu.
-Nieźle grasz!- powiedział Liam.
- Miałam dobrego trenera.- powiedziała i popatrzyła na Nialla.
- Ta jasne, jasne.
- A chcesz się przekonać?- zapytał Niall
- Dobra!
I już tamtych nie było. Cała czwórka wparowała na boisko i zaczęli krzyczeć.
Paula poszła do domu, a ja za nią. Musiałem się dowiedzieć prawdy.
Kiedy wszedłem do kuchni, zobaczyłem apteczkę leżącą na blacie.
- Coś ci się stało?- zapytałem.
- Nie nic, tylko mały siniak na ramieniu nic takiego.
I znowu spuściła wzrok w podłogę. Wyjęła z apteczki maść, która już się kończyła, ale dziewczyna uparcie próbowała wydobyć z niej zawartość. Wsmarowała lek na ramię, a potem wzięła dwie tabletki i szybko połknęła.
- Możesz przestać kłamać?- zapytałem.
- Ale co ci chodzi?
- Kiedy Harry kłamie drapie się w lewe ramię, Liam drapie się po włosach, Niall bawi się rękoma, a Lou patrzy w prawo. A ty kiedy kłamiesz spuszczasz wzrok w podłogę. Także, o co chodzi z tym wyjazdem do Paryża? I co to za leki?
Dziewczyna popatrzyła na mnie. Schowała wszystkie rzeczy do apteczki i pociągnęła mnie do swojego pokoju. Zaczęła grzebać w biurku, aż w końcu podała mi jakieś papiery.
- Co to jest?
Dziewczyna stała tyłem do mnie i patrzyła przez okno.
- Masz rację. Z tym Paryżem.- przerwała na chwilę.- Zbieram pieniądze na operację.Dziewczyna odwróciła się do mnie. Jej oczy były całe zaszklone.- Jaką operację?~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Dalszy ciąg w następnym rozdziale;> Myślę, że się podoba :) < Malikowa>
*Harry*
Kiedy się obudziłem Pauli nie było w pokoju, a reszta jeszcze spała. Poszedłem na dół, żeby się napić i zobaczyłem Paulę, tańczącą z mopem. Zaśmiałem się pod nosem i dalej patrzyłem na jej taniec. Miała słuchawki w uszach i kompletnie nic nie słyszała. Była zajęta "myciem podłogi". Wyglądała tak słodko jak tańczyła. Wołałem ją kilka razy, ale w ogóle nie słyszała otaczającego świata. Poszedłem do kuchni nalałem sobie szklankę wody i wróciłem powrotem do salonu. Usiadłem na kanapie, a Paula dalej tańczyła z mopem i w ogóle mnie nie widziała. W końcu podszedłem do niej od tyłu i zdjąłem jej słuchawki. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie. Miała zły wyraz twarzy, ale kiedy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła.
- O, hej Harry. Kiedy wstałeś? W ogóle nie słyszałam jak schodziłeś po chodach.
- Już jakiś czas temu. I powiem tyle, że strasznie zazdroszczę temu mopowi.
Popatrzyła na mnie najpierw z wielkim zdziwieniem, ale potem spuściła głowę, a na jej twarzy zagościły wielkie rumieńce.
- Nie martw się nikomu nie powiem.- Zaśmiałem się, a ona tylko spojrzała na mnie i poklepała mnie o ramieniu.
- Jesteś głodny?- zapytała.
- Hm, na razie nie...
- Czyli jesteś.- powiedziała i poszła do kuchni.
Uśmiechnąłem się tylko pod nosem i poszedłem za nią.
- Chłopaki lubią naleśniki?- zapytała niepewnie.
- Czu lubią? Oni je ubóstwiają!
- No to dzisiaj na śniadanie naleśniki z nutellą, albo dżemem jak kto woli i owocami.
Popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.
- A ty idź się umyj, bo masz pierze jeszcze we włosach.- zaśmiała się i podeszła do mnie i wyjęła piórko z moich loków.
Paula poszła do salonu i wyjęła z szafki czysty ręcznik i rzuciła w moją stronę.
- Dzięki.
Poszedłem do samochodu i wyjąłem z walizki czyste ubrania i poszedłem się umyć.
*Liam*
Obudził mnie słodki zapach. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Nialla, który leżał nade mną.
- Niall, złaź ze mnie!- powiedziałem i zrzuciłem go na podłogę.
- Ej! Co ty robisz?!- krzyknął blondyn.
- Zaoferowałem ci pobudkę, jakiej jeszcze nie miałeś
- Liam proszę cię. Ciszej.- wymruczał Zayn.
Do pokoju nagle wparowała Paula i rzuciła się na Nialla.
- Ej mała! Porąbało cię?- zapytał wkurzony blondyn.
- Nie, ale jeżeli nie ruszycie te swoje dupska to zaraz Harry, zje wam wszystkie naleśniki.
- NALEŚNIKI?!- krzyknął Niall i już go nie było.
Wszyscy się zaśmiali i poszliśmy do kuchni. Naleśniki zrobione przez Paulinę były przepyszne.
Kiedy wszyscy zjedliśmy dziewczyna pozbierała talerze i podała nam herbatę.
- Paula, mogę cię o coś zapytać?- zapytał Zayn.
- Jasne. Co chcesz wiedzieć?- zapytała kiedy wkładała naczynia do zmywarki.
- Po co chcesz jechać do Paryża?
Nastała długa cisza. Paula wpakowała naczynia i odwróciła się w naszą stronę.
- Znalazłam pewną szkołę, do której chcę chodzić.- powiedziała niepewnie i wzięła swój kubek. Czekałem tylko na jeden moment i... TAK! Spuściła wzrok w podłogę! Kłamała.
- Jaka szkoła?- zapytał Niall.
- Aktorska.- powiedziała szybko.- Przy okazji poduczę się języka. A coś ci nie pasuje?
- Nie wszystko okej, ale wiesz. Tutaj też raczej znajdziesz jakąś szkołę, nie?
- Dobra, skończmy ten temat. Na razie nie chcę o tym mówić.- powiedziała szybko dziewczyna.
Chłopaki chyba to łyknęli, ale ja nie. Wiedziałem, kiedy ktoś kłamie.
- Siostrzyczko, nawet nie wiedziałem, że masz taki talent do gotowania!- powiedział Niall
- No już nie przesadzaj.- powiedziała i się szeroko uśmiechnęła.
Chłopki poszli do salonu oglądać telewizję.Poszłem z nimi, Zayn został z Paulą i pomógł jej posprzątać.
*Zayn*
W kuchni zostaliśmy tylko we dwójkę, ale potem Paula szybko wyszła na dwór.
Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jak dziewczyna grała w kosza.
Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie. Pogadaliśmy trochę z chłopkami, ale potem poszliśmy po swoje rzeczy do samochodu i się lekko ogarnęliśmy. Potem poszliśmy do Pauliny i już na boisku, toczył się mecz między siostrą Nialla, a Harrym.
- I tak przegrasz ze mną!- wołała do niego.
Zdobywała punkt za punktem. Dobra była. Potem Harry podszedł do niej i złapał ją w pasie.
- I tak ci nie ulegnie!- krzyczał Zayn
Wszyscy się zaśmialiśmy.
Harry wyrwał piłkę Pauli, ale dalej stali przed sobą.
- Nie takie numery ze mną, panie Styles.- powiedziała Paula i zabrała piłkę Loczkowi.
- Haroldzie! Jak możesz przegrać w kosza?! I to z dziewczyną?!- krzyczał Lou.
Znowu się zaśmialiśmy.
Spojrzałem znowu na boisko, gdzie Harry i Paula przepychali się, aż w końcu dziewczyna upadła.
Podniosłem się z krzesła, ale brunetka tylko się śmiała i wstała.
- Na dzisiaj koniec.- powiedziała stanowczo do Harrego i poszła do domu.
-Nieźle grasz!- powiedział Liam.
- Miałam dobrego trenera.- powiedziała i popatrzyła na Nialla.
- Ta jasne, jasne.
- A chcesz się przekonać?- zapytał Niall
- Dobra!
I już tamtych nie było. Cała czwórka wparowała na boisko i zaczęli krzyczeć.
Paula poszła do domu, a ja za nią. Musiałem się dowiedzieć prawdy.
Kiedy wszedłem do kuchni, zobaczyłem apteczkę leżącą na blacie.
- Coś ci się stało?- zapytałem.
- Nie nic, tylko mały siniak na ramieniu nic takiego.
I znowu spuściła wzrok w podłogę. Wyjęła z apteczki maść, która już się kończyła, ale dziewczyna uparcie próbowała wydobyć z niej zawartość. Wsmarowała lek na ramię, a potem wzięła dwie tabletki i szybko połknęła.
- Możesz przestać kłamać?- zapytałem.
- Ale co ci chodzi?
- Kiedy Harry kłamie drapie się w lewe ramię, Liam drapie się po włosach, Niall bawi się rękoma, a Lou patrzy w prawo. A ty kiedy kłamiesz spuszczasz wzrok w podłogę. Także, o co chodzi z tym wyjazdem do Paryża? I co to za leki?
Dziewczyna popatrzyła na mnie. Schowała wszystkie rzeczy do apteczki i pociągnęła mnie do swojego pokoju. Zaczęła grzebać w biurku, aż w końcu podała mi jakieś papiery.
- Co to jest?
Dziewczyna stała tyłem do mnie i patrzyła przez okno.
- Masz rację. Z tym Paryżem.- przerwała na chwilę.- Zbieram pieniądze na operację.Dziewczyna odwróciła się do mnie. Jej oczy były całe zaszklone.- Jaką operację?~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Dalszy ciąg w następnym rozdziale;> Myślę, że się podoba :) < Malikowa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz