sobota, 24 sierpnia 2013

Niall- część IV

*Zayn*
Dziewczyna stała cały czas patrząc na mnie. Jej łzy spływały po policzkach. Odwróciła się z powrotem do okna i zaczęła mówić.
- Moje serca nie pracuje jak trzeba. Źle pompuje krew, przez co niektóre z moich żył są zbyt cienkie, aby prowadzić krew, a niektóre są za duże, ale po pewnym czasie "umierają" bo nie ma zbyt dużej ilości krwi.
Spojrzałem na papiery.
- Data wydruku: 21 luty 2011 rok.- przeczytałem- Chcesz mi powiedzieć, że już od ponad roku wiesz o tym, że jesteś chora?
- I od ponad roku zbieram kasę na operację.
- Ile ona kosztuje?
Nie opowiedziała, tylko usiadła koło mnie i wzięła ode mnie papiery.
- Ile ona kosztuje?- powtórzyłem pytanie.
Pokazała mi na jednej z kartek kwotę.
- Dosyć dużo. Ile już uzbierałaś?
- Niecałe pięć tysięcy. Gdyby nie to, że muszę sobie kupować leki byłoby o wiele więcej.
- Musisz powiedzieć Niallowi .
- Po co? I co on zrobi? On zaraz jak się dowie, to najpierw się wkurzy, a potem będzie chciał zapłacić. A ja nie chcę jego pieniędzy.
- Ale musisz mu powiedzieć.
Dziewczyna wstała i znowu stanęła przed oknem.
- Zayn, proszę cię tylko o jedno. Nie mów nikomu.- odwróciła się, a w jej oczach znowu stanęły łzy- Cieszę się, że was poznałam, że mogę zobaczyć Nialla ostatni raz...
Wybuchła płaczem. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Nie płacz. Będzie dobrze
- Jak ma być dobrze? Właśnie przeżywam ostatnie chwile swojego życia z moim bratem...
Staliśmy tak już dłuższy czas. Paula dalej płakała. Nie miałem pojęcia co zrobić. Najchętniej to bym od razu pojechał z nią do szpitala i zapłaciłbym te dwadzieścia tysięcy.
- Pójdę po coś do picia.- powiedziałem
Paula kiwnęła tylko głową i usiadła na łóżku.
Zszedłem na dół. Chłopaki nadal grali w kosza. Nalałem wody do szklanki i poszedłem do pokoju.
- Dzięki.
- A jaka była reakcja twojej mamy?- zapytałem
Paula spuściła wzrok w podłogę.
- To może zadam inne pytanie: Kto oprócz mnie wie o twojej chorobie?
- Moja przyjaciółka- Alice.
- I?
- I nikt więcej.
Nie wierzyłem w to co powiedziała.
- A co powiedziałaś swojej matce?
- To co wam. Zbieram kasę na wyjazd do Paryża i niech tak zostanie.
Podniosłem się z łóżka i chciałem już wyjść, ale mnie zatrzymała.
- Gdzie idziesz?
- Do Nialla. Ktoś mu chyba musi powiedzieć.
- Liam, nie! Proszę...
- Jeżeli nie powiesz Niallowi prawdę, to wtedy zabieram cię do szpitala i sam zapłacę za tą operację.
- Nie mówisz poważnie...
- Oczywiście, że mówię poważnie. To jak będzie?
- To jest szantaż!
- Ale za to jaki skuteczny.
Uśmiechnąłem się do niej.
- No to co. Idziemy?
Kiwnęła głową i zabrała ze sobą papiery.
*Paula*
Zayn postawił mnie w trudnej sytuacji. Nie chciałam, aby zapłacił za mnie za tą operację. To by było istne szaleństwo! Więc musiałam powiedzieć całą prawdę. Nie lubiłam kłamać. Ale już od ponad roku okłamuje swoją własną matkę. To nie było w stosunku do niej fair.
- Ej chłopaki! Musimy pogadać!- usłyszałam głoś Zayna.
Po chwili do domu zbiegli się chłopcy. Wszyscy spoceni i przemęczeni.
- Jutro rewanż.- powiedział Louis, który usiadł obrażony na kanapie.
- Hahaha i co myślisz, że jutro też z nami wygrasz?- zapytał Niall.
- Dobra chłopaki, późnie się pokłócicie. Teraz mamy ważny temat do omówienia.
Zayn spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- No więc, o co chodzi?- zapytał Niall.
- Wcale nie zbieram kasy na wyjazd do Paryża...- zaczęłam.
- A na co?- zapytał Harry.
No i właśnie teraz jest ten moment kiedy powinnam wyjść z tego domu i nigdy nie wrócić. Ale Zayn chyba wiedział o czym myślę i podszedł do mnie i objął mnie w talii.
Westchnęłam. Czyli muszę im jednak powiedzieć...
*Harry*
- Zbieram kasę na operację. Moją operację.- powiedziała Paula.
Zrobiła się krępująca cisza. Przerwała ją brunetka, która zaczęła wszystko wyjaśniać. Zła praca serca? Nigdy bym w to nie uwierzył. Dzisiaj normalnie grała ze mną w kosza, a tu nagle że jest chora.
Paula opowiedziała nam wszystko. Od samych omdleń, aż po badania.
- A moim największym marzeniem było to, żeby zobaczyć swojego brata. Jak się uśmiecha, jak wymawia moje imię. I żeby mnie przytulił. Ostatni raz.
Nawet nie poczułem kiedy, a łzy spływały mi po policzku.Niall wstał, podszedł do siostry i mocno ją przytulił. Zauważyłem, że jego oczy również były mokre od łez.
Paula i Niall wyszli na spacer, aby pogadać ze sobą na osobności. A my siedzieliśmy. Zamurowani. Przybici. W ogóle nie wiedząc co zrobić.
- Trzeba coś wymyślić.- odezwał się jako pierwszy Louis.
- Szkoda mi jej. Polubiłem ją. I to nawet bardzo.- powiedział Zayn
- Ona nie przyjmie kasy od nikogo. Nawet od swojego brata. Przez te kilka miesięcy pracowała wszędzie, żeby zdobyć pieniądze.- powiedział cicho Liam.
- Ile uzbierała?- zapytał Lou
- Tylko pięć tysięcy. Musi też kupować sobie leki, które mało nie kosztują.
- Cholera. Musi być przecież jakieś wyjście!- krzyknął Zayn zdenerwowany tą całą sytuacją.
Do domu wszedł Niall.
- Gdzie jest Paula?- zapytałem
- U swojej koleżanki, Alice.
Poszedł do kuchni i zaraz wrócił z butelką wody.
- Jaki ja byłem głupi... Kurwa, przez ponad rok bawiłem się w najlepsze! Grałem różne koncerty, imprezowałem, a ona w tym czasie próbowała wszystkiego, aby przetrwać. Jestem idiotą.
- Nie mów tak. Skąd mogłeś wiedzieć? Nawet wasza matka nic o tym nie wie...- powiedział Zayn
- Ale ty rozumiesz co ja w ogóle mówię?! To dzięki niej jestem tu z wami, to dzięki niej śpiewam sobie w najlepsze i występuję z wami na koncertach...
Niall ciągnął dalej swój monolog. A ja próbowałem coś wymyślić.
- Ej chłopaki, mam pewien pomysł.- powiedziałem w końcu....

Dodaje kolejny rozdział dzisiaj, ponieważ mam straszną wenę i po prostu strasznie mi sie nudzi :/ Myślę, że podoba wam się moje opowiadanie;D< Malikowa>

1 komentarz: