czwartek, 29 sierpnia 2013

Niall- część VII

*Paula*
Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam tylko dziwny dźwięk, a potem zobaczyłam światło flesza.
Przymrużyłam oczami i zobaczyłam uśmiechającego chłopaka, który leżał na moim łóżku.
- Zayn, dupku!- krzyknęłam i walnęłam go poduszką.
- Oczekiwałem na lepsze powitanie, ale co tam.
- Co ty tu robisz?- zapytałam siadając na łóżku.
- A tak sobie przyszedłem. Zobaczyłem, że śpisz i nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zrobić ci zdjęcia, jak tak słodko sobie drzemiesz. Poczekałam przez chwilę, no i mam! Zdjęcie Pauli po przebudzeniu.
Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem, ale nie miałam siły, żeby chwycić poduszkę i walnąć go. Za to walnęłam się znowu na łóżko i przykryłam kołdrą.
- O nie kochana! Najwyższa pora, żeby wstać- powiedział i zabrał mi kołdrę.
Zwinęłam się z zimna.
- Zayn, proszę cię. Daj mi jeszcze pięć minutek...
- Chciałabyś. A teraz sio na dół!
Opornie wstałam z łóżka, na które spowrotem się wywaliłam.
- Chyba będę musiał zastosować radykalne metody.
I już byłam na jego rękach.
- Mógłbyś dać mi przynajmniej oporządzić się. A nie w samej piżamce będę przed wami zasuwać.- wycedziłam przez zęby.
- Może i mógłbym, ale po co?
- Wolałabym jakoś wyglądać, a nie. Z poczochranymi włosami i przepranej piżamie.
- Tobie we wszystkim jest ładnie.
Spojrzałam na niego niepewnie. Ale ten był uśmiechnięty od ucha do ucha.
Nie zauważyłam kiedy byliśmy już w kuchni, gdzie reszta siedziała przy stole i zajadali śniadanie. Spojrzałam na wszystkich. Tak samo nie ogarnięci jak ja i do tego też w piżamach.
- Widzę, że udało ci się obudzić naszą księżniczkę.- powiedział Niall do Mulata.
- Nie było łatwo, ale jednak. Mam już na nią sposób.
Puściłam tą uwagę przez uszy i nie odezwałam się.
Podeszłam do każdego i przywitałam się mocnym uściskiem i całusem w policzek.
Kiedy doszłam do Nialla wyciągnął policzek do mnie, a ja tylko obojętnie przeszłam koło niego.
- Ej siostra, chyba o kimś zapomniałaś...
- Ja? Skądże znowu. A teraz panowie wybaczą, gdyż ich księżniczka idzie na zasłużony spoczynek.- powiedziałam i złapałam jedną kanapkę, która leżała na środku stołu.
- Przecież przed chwilą wstałaś!- krzyknął Lou
- Ale nie samowolnie.
Spojrzałam na chłopaków i już miałam iść do siebie, gdy poczułam że znowu ktoś mnie bierze na ręce.
- Tak to się nie będziemy bawić.- powiedział loczek, który mnie trzymał.
Próbowałam się wyrwać, ale ten już stał na krawędzi basenu i zaraz mnie do niego wrzucił.
Usłyszałam jak chłopaki zaczęli się śmiać, a ja udawałam że się topie. Co wcale nie jest prawdą, bo doskonale umiem pływać.
- Harry! Ty idioto! Ja nie umiem pływać!- krzyczałam machając przy tym rękoma i nogami na wszystkie strony.
Zanim się obejrzałam Styles zdjął swoją koszulkę i wskoczył do basenu. Kiedy podpłynął do mnie powiedział krótkie "trzymaj się" a ja zanurzyłam jego głowę w wodzie.
Kiedy się wynurzył popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Nie daruję ci tego!- powiedział również się śmiejąc i też mnie podtopił. Za chwilę wszyscy byliśmy cali mokrzy i chlapaliśmy się nawzajem, bawiąc się przy tym jak dzieci.
W końcu wyszliśmy z basenu i poszliśmy się przebrać. Poszłam do siebie, wzięłam prysznic, przebrałam się i uczesałam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie, gdyż tą jedną kanapką zbytnio się nie najadłam.
Po skończonym posiłku, poszłam do salonu i włączyłam telewizor.
Po pewnym czasie dosiadł się do mnie NIall, który od razu objął mnie ramieniem.
- Przepraszam...
- A za co tym razem?- zdziwiłam się
- No za to, że cię zostawiłem w tym lesie. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć.
- Niall, ale to nie była twoje wina. To ja po prostu jestem pierdołą i wpadłam do tej studni. A w ogóle nie powinno mnie tam być z wami.
- To może powiecie nam, po co wy szliście do tego cholernego lasu?- zapytał Lou, który pojawił się jak reszta zespołu niezauważalnie.
Popatrzyłam na brata, a on na mnie i się zaśmialiśmy.
- Człowieku byliśmy wtedy dziećmi. A każde dziecko w tym wieku ma bujną wyobraźnię.
- A może tak by tak dokładnie?- upierał się pasiasty
- Dowiedzieliśmy się, że na polanie w lesie o północy przychodzi duch Krwawej Marry i ona spełnia jedno marzenie.- powiedziałam.
- A to ona przypadkiem nie zabijała dzieci?- zapytał Harry
I znowu się zaśmialiśmy z bratem.
- Tak masz rację. Ale my słyszeliśmy inną wersję.- powiedziałam.
- Ciekawe kto ją wymyślił...- powiedział Niall i popatrzył na mnie.
- Oj cicho! Chciałam zobaczyć ducha i już. I to wszystko była moja wina. Gdybym wam tego nie powiedziała, w ogóle byśmy tam nie szli, a ty nie miałbyś teraz wyrzutów sumienia.
Później jeszcze pogadaliśmy trochę i każdy poszedł w inną stronę. Miałam iść do swojego pokoju, ale Zayn przypomniał mi, że mieliśmy iść na spacer.
Poszłam po torbę, a Zayn oczywiście po aparat, którego cały czas używał w drodze do fotografa. Dosyć długo czekaliśmy, aż wszystkie zdjęcia zostaną wywołane, ale w między czasie kupiłam wymarzoną lustrzankę i zaraz jej użyłam na Zaynie.
- Ej! Co ty robisz?- zapytał mnie kiedy strzeliłam mu pierwszą fotkę.
- Jak to co? Muszę na kimś wypróbować moje nowe cudo, a ty jesteś idealnym modelem.- powiedziałam i dałam mu sujkę w ramię.
- Bardzo śmieszne...
- A jak ty robiłeś mi zdjęcia, to dobrze było? Teraz moja kolej!
W końcu przyszła młoda dziewczyna z plikiem zdjęć.
- Od jak dawna jesteście parą?- zapytała nas, kiedy Zayn płacił dziewczynie.
Popatrzyliśmy się na siebie i o mały włos a bym nie wybuchła śmiechem.
- My się tylko przyjaźnimy.- powiedział Zayn, który też ledwo co powstrzymywał śmiech.
- Po tych zdjęciach wygląda to inaczej, a szczególnie na pierwszym. Przepraszam, nie powinnam się wtrącać.
- Ależ nic nie szkodzi.- powiedziałam i pożegnaliśmy się.
- O jakie zdjęcie jej chodziło?- zapytałam kiedy wyszliśmy już z budynku.
- Chyba o to.- powiedział Zayn i dał mi jedno zdjęcie.
- Grrr, zabiję ich. Ciekawa jestem który był taki mądry i to zrobił.
- Stawiam dychę, że Lou.
Zdjęcie zrobione było kiedy lecieliśmy samolotem, a ja z Zaynem spaliśmy mocno do siebie przytuleni. Ta dziewczyna miała rację. Gdyby ktoś obcy zobaczył to zdjęcie pomyślałby, że jesteśmy razem.
- To gdzie idziemy?- zapytałam.
- Co powiesz, na małe zwiedzanie?
- Czemu nie.
Chodziliśmy dosłownie wszędzie! Oczywiście nie zabrakło przy tym robienie sobie różnych głupich zdjęć. Z Zaynem bawiłam się świetnie! Pokazał mi wiele ciekawych miejsc, restauracji i wiele innych knajpek.
- Powiedz mi, jak to jest. Kiedy jednego dnia, nikt nie wie o twoim istnieniu, a następnego cały świat błaga o twój autograf?
Zayn zaśmiał się po raz któryś dzisiaj. Ale powiem szczerze, że słodko się uśmiechał. Boże Paula, co ty pierniczysz! Chyba za dużo czasu spędzam z chłopakami...
- Taaa, to może się wydawać dosyć dziwne. Ta moc spełniania swoich najskrytszych marzeń jest nieobliczalna. Kiedyś wstydziłem się zaśpiewać przy własnej matce, a dzisiaj? Muszę śpiewać przy ogromnej publiczności i nie mogę ich zawieść.
- A jakie są wady tego, że jest się sławnym?- zapytałam niepewnie.
- Najgorsze jest to, że rzadko widujemy się z bliskimi. Taaa, to jest najgorsze. Ale cieszę się, że mam przy sobie chłopaków. Są dla mnie jak bracia, których zawsze chciałem mieć. Wkurzające jest jeszcze to, że gdzie nie pójdziesz, a na każdym kroku przyłapią cię paparazzi. Nie masz swojego życia prywatnego, bo czego nie zrobisz to od razu uwiecznione jest to na pierwszej stronie gazet. Większość informacji wypuszczane na nasz temat są fałszywe, a fani niestety w to wierzą, a my nic nie możemy na to poradzić.
 Postanowiliśmy iść do domu. W czasie drogi powrotnej gadaliśmy o różnych sprawach. Oczywiście nie zabrakło przy tym śmiechu.
- I jak tam spacer po Londynie?- zapytał mnie Niall, kiedy weszliśmy do domu.
- A nawet się udał.- odpowiedziałam
- To może dostanę tego buziaka, którego nie dostałem dzisiaj rano?
- Mogę cię nawet przytulić.- powiedziałam i już byłam w objęciach braciszka.
Możecie mówić co chcecie, ale uwielbiam się do niego przytulać. Dostał buziaka w policzek i pobiegłam na górę do siebie. Była dopiero 18.34 a już byłam potwornie zmęczona. Nie zdążyłam nawet usiąść na łóżku, a już usłyszałam pukanie.
- Proszę.
- Hej Paula!
- Hej chłopaki, a co wy tu robicie?
Zaraz koło mnie siedzieli Harry i Louis.
- A tak po prostu. Zayn cały dzień miał ciebie, a my w ogóle.- powiedział smutny pasiasty
- Jesteśmy zazdrośni- powiedział Harry i skrzyżował ręce na piersiach.
Zaczęłam się śmiać z nich. Boże, jakie głupole.
- Rozumiem, że mam was przytulić?
Obydwoje nic nie powiedzieli, tylko odwrócili głowy w innym kierunku. Znowu się zaśmiałam.
- No chodzicie. Już się nie gniewajcie.- powiedziałam i przytuliłam ich do siebie.- Obiecuję, że jutro jestem do waszej dyspozycji.
Harry spojrzał na mnie i poruszył znacząco brwiami.
- Harry zboczeńcu!- krzyknęłam i walnęłam go poduszką.
- Nie da rady. Juto jedziemy do studia.- powiedział Louis.
- Czyli cały dzień spędzę sama? Może nareszcie się wyśpię...
- Chyba cię pogięło. Jedziesz z nami!- krzyknął loczek i przyłożył mi poduszką.
Nie minęło pięć minut, a już biliśmy się moimi poduszkami. W końcu chłopaki wyszli, żeby dać mi odpocząć.
Walnęłam się na łóżko i zaczęłam oglądać zdjęcia. Spojrzałam na jedno, na którym Zayn całował mnie w policzek. Patrzyłam się dosyć długo, aż w końcu się podniosłam i wstawiałam zdjęcie w ramkę, którą postawiałam na biurku. Nie zważając na godzinę, poszłam się umyć i położyłam się spać. Nawet nie miałam siły, żeby zejść na dół do chłopaków i powiedzieć im dobranoc.
*Zayn*
Po dzisiejeszym spacerze bardzo bolały mnie nogi. Ale bawiłem się świetnie. Paula była niesamowita. Po raz pierwszy spotkałem taką dziewczynę. Jest po prostu inna, niż wszystkie. Ona...
- Gdzie byliście?- wyrwał mnie z moich myśli Niall.
- Praktycznie to wszędzie.
- Aha. Zayn proszę cię, nie skrzywdź jej.
Spojrzałem na niego niepewnym wzrokiem.
- Pamiętaj, że w środę przyjeżdżają dziewczyny. Powiedziałeś jej?
Na początku nie wiedziałem o co mu chodzi, ale potem zrozumiałem. Pokręciłem tylko głową.
- Tak myślałem. Lepiej jej powiedz, żeby potem nie wyszło z tego jakiś komplikacji.
Niall wstał i poklepał mnie po ramieniu, a potem poszedł do kuchni.
Tak, ma rację. Muszę jej powiedzieć. Niby to dziwne, ale boję się jej reakcji. Paula była dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółka.
Poszedłem prosto do jej pokoju. Zatrzymałem się przed drzwiami i miałem już zapukać, kiedy usłyszałam głosy Louisa i Harrego. No trudno, przyjdę innym razem. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kolację. Zaraz koło mnie pojawił się pasiasty i loczek.
- Paula u siebie?- zapytałem.
- Tak. A co? Jeszcze ci mało? Cały dzień z nią spędziłeś!- krzyknął Losis, który wziął jedną kanapkę z mojego talerza.
- Oho, ktoś tu chyba jest zazdrosny.- powiedział Liam, który również zabrał mi kanapkę.
- Ej, to jest moja kolacja.
Wstałem i poszedłem prosto do pokoju brunetki. Zapukałem. Jeden, drugi. Brak odpowiedzi. W końcu wszedłem i zobaczyłem jak Paula słodko sobie śpi. Chyba też była zmęczona dzisiejszym dniem. Spojrzałem na biurko, na którym stała ramka z naszym zdjęciem. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do dziewczyny, którą delikatnie pocałowałem w czoło.
Poszedłem do siebie i położyłem się spać.
Rano obudziły mnie promienie letniego słońca, które przedarły się do mojego pokoju. Wstałem, wziąłem prysznic i ubrałem się. Zszedłem na dół, gdzie siedział Lou i popijał mleko.
- Siema.
- Hej.
- Zrobisz mi śniadanie?
- A co sam nie umiesz? Wstałeś wcześniej i jeszcze mam ci robić śniadanie?- zapytałem Louisa, który zrobił proszącą minę.
- Niech ci będzie.
Po paru minutach zszedł się cały zespół. Trochę mnie to zdziwiło, ba zazwyczaj wstawali około 10.00, a jest dopiero po 08.15.
Nagle ktoś zadzwonił do naszych drzwi. Poszedłem otworzyć, a przede mną stał rozwścieczony Paul. Nic nie mówiąc wszedł do domu i od razu poszedł w stronę kuchni.
- Co to ma być?!- krzyknął nasz manager i rzucił na stół gazety.
Spojrzałem na jedną z nich. Na głównej okładce były nasze zdjęcia. A dokładnie nasze i Pauli kiedy byliśmy na lotnisku. Na pierwszym zdjęciu Niall przytulał swoją siostrę, a na drugim byłem ja i trzymałem ją za rękę, kiedy szliśmy do samochodu.
- "Nowa dziewczyna Horana, czy może Zayna?"- przeczytał Niall tytuł pierwszej z gazet.- "Kim jest i czego chce tajemnicza brunetka od naszych chłopaków z One Direction?"
- Ale jednak to jest moje ulubione.- powiedział Paul i rzucił kolejną gazetę na stół.
- "Zayn z nową dziewczyną?"- tym razem przeczytał Harry. Na pierwszej stronie było zdjęcie moje i Pauli, kiedy staliśmy w parku i ją przytulałem. Musiałem ją wtedy pocieszać.
Grrr, jak mam sobie wyobrazić, że przez cały wczorajszy spacer śledził nas jakiś dziennikarz, myślałem że wybuchnę. Zamierzałem pójść do niego i dać mu prosto w mordę.
- No słucham? Kim ona jest i co ona tu robi? I może dowiem się czyja to jest dziewczyna?- zapytał wkurzony Paul.
- To nie jest niczyja dziewczyna. Tylko mo...- zaczął mówić Horan, ale Paul mu przerwał.
- No to dobrze. Skoro niczyja, to niech wraca skąd przybyła. Nie chcę jej tu widzieć, a przede wszystkim z wami. Ma się stąd wynieść zrozumiano?
Usłyszeliśmy skrzypienie podłogi i odwróciliśmy się w stronę schodów, na których stała zapłakana Paula. Popatrzyła się na nas, ale zaraz pobiegła na górę.
- I co ona tu robi?! Z kim spała? Przyznać się!- krzyknął Paul.
W końcu Niall nie wytrzyma i pobiegł szybko na górę.
- Jesteś najgorszym managerem, jakiego kiedykolwiek widziałem!- krzyknął Lou prosto w twarz Paulowi.
- To jest siostra Zayna.- powiedział spokojnie Liam.
Paul spojrzał na nas ze zdziwieniem.
- Jak to siostra? Rodzona?- zaczął się jąkać.
- Nie, kurwa! Z dupy wyjęta!- krzyknął znowu pasiasty.- Oczywiście, że rodzona idioto! Przez ciebie nie widzieli się przez dwa lata! A teraz kiedy mogą się spotkać i żyć znowu razem, karzesz nam żebyśmy ją wyrzucili.A tak w ogóle to co ty myślałeś? Że co, prostytutkę sobie wynajęliśmy, czy co? Nie chce mi się w ogóle na ciebie patrzeć!- krzyknął i wyszedł z kuchni.
Paul stał jak kołek i nic nie mówił. W końcu Liam opowiedział całą historię, kiedy pojechaliśmy do rodziny Nialla. Paul nic nie powiedział tylko wyszedł z domu.
Miałem mu ochotę przywalić. Ale tak mocno. Żeby go zabolało i żeby zaczął nauczyć się słuchać.
Wyszedłem z kuchni i chciałem iść do Pauli, ale Harry mnie zatrzymał.
- Daj im chwilę. Niech pogadają na osobności.
Miał rację. Muszą ze sobą pogadać. Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie.
*Paula*
Usłyszałam jakieś kłótnie dobiegające z kuchni. Kiedy tam weszłam zobaczyłam jakiegoś faceta trzymającego gazety, na których było... moje zdjęcie? Czy ja dobrze widzę?
-... Ma się stąd wynieść, zrozumiano?- powiedział face wskazując na moją fotografię.
Pod moimi nogami zaskrzypiała podłoga. Wszyscy odwrócili się w moją stronę. Popatrzyłam na nich, a potem pobiegłam na górę z płacze.
wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie. Mówiłam Niallowi, że to nie będzie dobry pomysł, jeżeli zamieszkam w Londynie. Pobiegłam do gaderoby i wyjęłam walizki, które zapełniłam ubraniami.
Nie powinno mnie tu być. Nie powinnam w ogóle przyjeżdżać.- powtarzałam sobie w głowie.
Zaczęłam walić pięściami w walizkę, która nie chciała się zamknąć. Zmarnowana, opadłam na nią i zaniosłam się wielkim płaczem.
Nagle poczułam, że ktoś odrywa mnie od bagażu i przytula się do mnie. Łzy nadal płynęły z moich policzków.
- Paula...- usłyszałam głos brata.
- Mówiłam. Mówiłam ci, że to nie będzie dobry pomysł jeżeli z wami pojadę. Ja nie chcę, żebyście mieli przeze mnie kłopoty Niall. Najlepiej będzie jeżeli...
- Nigdzie nie jedziesz. Zostajesz tutaj. Ze mną.- nie dał mi dokończyć.
Wziął moją głowę w swoje ręce. Zauważyłam, że też nie mógł powstrzymać łez.
- Jeżeli ty stąd pojedziesz, to ja razem z tobą.- powiedział i przytulił mnie znowu.- Nie dopuszczę do tego, żeby znowu nas rozdzielili. Rozumiesz? Za bardzo tęskniłem przez te dwa lata, żeby cię teraz stracić.
Siedzieliśmy tak, bo ja wiem? Wydawało mi się, że całą wieczność. W końcu odkleiliśmy się od siebie.
- To co zostaniesz?- zapytał mnie i się uśmiechnął.
Zaśmiałam się przez moment, a potem kiwnęłam głową, że tak.
Razem zeszliśmy na dół i poszliśmy do salonu, gdzie reszta siedziała na kanapach.
Kiedy spostrzegli, że jestem od razu wszyscy stanęli na równe nogi.
Popatrzyli na mnie troskliwym wzrokiem, a ja się tylko zaśmiałam.
- No będziecie tak stać jak kołki, czy w końcu się ruszycie, żeby mnie przytulić?- zapytałam.
 Nie minęło pięć sekund, a poczułam uściski pięciu chłopaków.
- Wiecie co? Kocham was. Każdego z osobna.- powiedziałam i każdemu dałam po całusie w polik.
- Rany boskie! Za piętnaście minut musimy być w studiu!- krzyknął Harry.
Od razu każdy pobiegł do swojego pokoju, żeby się ogarnąć. Poszłam do siebie, umyłam się i ubrałam. Zeszłam do kuchni, żeby przynajmniej zjeść jakiś jogurt. Po 10 minutach wszyscy byli gotowi do wyjście. wsiedliśmy do samochodu Lou, który prowadził. Ja siedziałam z tyłu, a obok mnie siedział Zayn i mój braciszek, który ciągle obejmował mnie ramieniem.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. weszliśmy do budynku, w którym chłopaki zaczęli się ze wszystkimi witać, a Niall nadal obejmował mnie ramieniem. Weszliśmy do jednego z pomieszczeń, w którym siedział jakiś młody chłopak.
- Siema Mike!- krzyknęli wszyscy
- Hej chłopaki. Jak zwykle modnie spóźnieni.
- Emm, tak jakoś wyszło.- powedział Niall.- Chciałbym ci kogoś przedstawić. To jest Paula, moja siostra.
Chłopak wstał i podał mi rękę.
- To o tobie było tak głośno w gazetach? "Tajemnicza piękność i chłopaki i One Direction. Co ich łączy?." Jeden z tytułów artykułów, które dzisiaj przeczytałem. Jetem Mike.
- Paula.- przedstawiłam się i podałam rękę.
- Paul dzisiaj był rano. Był wściekły, kiedy przeczytał niektóre gazety.- zwrócił się do chłopaków Mike.
- Taa, u nas już był. i Nie była to miła wizyta.- powiedział Lou.
- Dobra bierzemy się do roboty.
Ja usiadłam na kanapie, a chłopaki weszli do pomieszczenia za szybą.
- Okej, to zaczynamy. Najpierw Kiss You.- powiedział chłopak do mikrofonu.
Już po chwili usłyszałam dźwięki piosenki, która moim zdaniem, była rewelacyjna.
Potem zaśpiewali Little Thinks. Piosenka była przepiękna. Taka prawdziwa i w ogóle. Chłopaki dużo się wczuwali, kiedy ją śpiewali. Kiedy Zayn śpiewał swoją solówkę patrzył się cały czas na mnie, co trochę mnie krępowało.
- I jak? Podoba ci się?- zapytał mnie Mike, kiedy skończyli śpiewać.
- Tak. I to nawet bardzo.
- Idziecie na kawę?- zapytał Niall
- Jasne!
Wychodziłam ze studia jako ostatnia, ale zatrzymałam się w drzwiach. Spojrzałam na stojące pianino w studiu. Popatrzyłam na chłopaków, a potem znowu na instrument. Jednak pokusa wygrała. Weszłam spowrotem do pomieszczenia i siedziałam już przy pianinie. Zagrałam pierwsze nuty Rosi Golan- Been a long day. Uwielbiałam tą piosenkę.

It’s been a long year and everyone around me disappeared
It’s been a long year and all this mess around me is finally clear
So can I have a moment? Just to say hello. Can you let your anger go?
It’s been a long year and I’m finally ready to be here.

*Niall*
- A gdzie jest Paula?- zapytał Lou.
Zacząłem okręcać się na wszystkie strony, ale nigdzie jej nie widziałem.
- Widzieliście ją w ogóle, jak wyszliśmy ze studia?- zapytał nas Mike.
Pokręciłem przecząco głowę, co reszta zrobiła to samo.
Poszedłem w stronę studia numer 7 i usłyszałem jak ktoś śpiewa.
To już wiadomo gdzie jest nasza zguba. Zawołałem chłopaków i po chwili wszyscy siedzieliśmy na kanapie. Paula w ogóle nas nie widziała, a Mike zaczął coś robić w nagłośnieniu.
Potem siostra skończyła śpiewać, ale zaczęła grać pewną melodię.
- Nie dość, że twoja siostra super śpiewa, to jeszcze gra niczego sobie.- powiedział do mnie Mike.
W tym momencie poczułem, jakby dumę. Dumę ze swojej siostry.
- Ona nie chce zrobić kariery?- zapytał mnie znowu Mike.
- Nie mam zielonego pojęcia. Nie rozmawiałem z nią na ten temat.
Poczekaliśmy, aż Paula skończy grać. Siedziała jeszcze przez chwilę, a potem odwróciła się w naszą stronę, a my zaczęliśmy jej bić brawo. Ona spojrzała na nas najpierw ze złością, a potem szeroko się do nas uśmiechnęła.
- Już po raz drugi nie słyszę jak wchodzicie, do jakiegoś pomieszczenia, a ja dalej śpiewam jak jakaś idiotka.- powiedziała obrażonym głosem.
- Przestań tak gadać. Śpiewasz prześlicznie.- powiedziałem i objąłem ją ramieniem.
- Tylko zazdrościć Niallowi. Mieć taki talent obok siebie, to... sam nawet nie wiem jak to nazwać. Na pewno każdy by mu zazdrościł, jak i tobie.- powiedział Mike.- Masz prześliczną barwę głosu. A wiem co mówię. Widzisz tutaj te wszystkie guziczki?- zapytał Paulę i pokazał jej panel.
- To wszystko jest od tego, żeby zmieniać dźwięk instrumentu, lub głosu. W twoim przypadku musiałem tylko wyłącznie pogłośnić pianino.
- To dobrze, czy źle?- zapytała Paula niepewnie.
- Wręcz bardzo dobrze. A może zrobimy taki mały eksperyment? Mam pewien tekst piosenki, ale potrzebuję duetu. Głosu męskiego i żeńskiego.
Mike podał mi i Pauli papiery z tekstem.
Zaraz chwila. Przecież to nasza piosenka! Moja i Pauliny! Śpiewaliśmy ją razem, zanim wyprowadziłem się do Londynu.
- To co, śpiewacie?- zapytał chłopak.
- Jeszcze się pytasz.- powiedziałem rozbawiony i poszliśmy do studia.
Za chwilę usłyszeliśmy piosenkę Damien Rice- 9 Crimes. Nie patrzyłem nawet do tekstu, gdyż znałem ją na pamięć. Kiedy śpiewaliśmy cały czas patrzyliśmy się na siebie. Po skończonej piosence usłyszeliśmy bicie braw zza szyby.
- Jesteście niesamowici.- powiedział Lou.
W studiu zabawiliśmy jeszcze kilka godzin, a potem wróciliśmy do domu. Zmęczeni i wygłodzeni. Na szczęście Harry, w samochodzie zamówił pizzę, także nie trzeba było robić kolacji. Po skończonym posiłku wszyscy poszliśmy do pokoju brunetki, w którym usnęliśmy na jednym łóżku.
Witam kochani! Mój kolejny rozdział ;> Myślę, że się podoba;D <Malikowa> <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz