poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Niall- cz. VI

Dla adminki Hazzowej <3


*Niall*
- Wystąpiły pewne komplikacje...- zaczął mówić lekarz.
- O Boże...- jęknęła mama.
Objąłem ją ramieniem,  a sam spuściłem głowę w dół.
Lekarz zamilkł na chwilę, po czym dodał.
- Ale już wszystko jest w najlepszym porządku. Pani córka miała chyba ważny powód żeby zostać z nami. A tak ogólnie rzecz biorąc, serce podjęło pracę.
- C.. co takiego?- zacząłem jąkać.
- To co pan słyszał. Paula żyje i wszystko jest z nią dobrze. To bardzo waleczna dziewczyna.
Uśmiechnął się i wrócił spowrotem na salę.
- Ja śnię, czy co?- zapytała mama.
Spojrzałam na nią i przytuliłem ją.
Z moich oczu zaczęły płynąć strużki łez. Nie mogłem uwierzyć. Moja siostra żyje! I będzie żyć!
Po jakimś czasie przyszła do nas pielęgniarka.
- Niech państwo idą do domu. Dziewczyna jest jeszcze pod narkozą i szybko się nie wybudzi. Proszę przyjść jutro.- powiedziała.
No fakt, byłem zmęczony.  Przez dwa dni spałem w szpitalu na krześle. Pojechaliśmy wszyscy do domu i poszliśmy spać.
Obudziły mnie promienie wschodzącego słońca, które przedarły się do pokoju. Ogarnąłem się szybko i chciałem już jechać do szpitala, ale mama mnie zatrzymała.
- Niall, musimy porozmawiać.
*Paula*
Obudziłam się, ale nie wiedziałam czy wśród żywych, czy martwych więc na razie nie otwierałam oczu. Więc, gdzie teraz jestem? Na górze, czy na dole? A może jednak pośrodku? Nie miałam pojęcia. Ale czułam się... dobrze. Na prawdę dobrze. W końcu postanowiłam otworzyć powieki, co przyszło mi z taką łatwością.
- Witamy wśród żywych.- usłyszałam znajomy głos.
Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam...
- Alice...- chciałam się podnieść, ale ta szybko podbiegła do mojego łóżka.
- O nie kochana. Zero gwałtownych ruchów. Jesteś dopiero po operacji.- Usiadła na moim łóżku i się uśmiechnęła- Jak się czujesz?
- Chyba dobrze. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Rozejrzałam się po pokoju. Ale kiedy spostrzegłam, że nikogo nie ma, moja twarz posmutniała
- Nie martw się, zaraz przyjadą. Daj im się trochę wyspać. Przez dwa dni cała piątka spała koło twojego boku, a wczoraj przyjechali do domu około drugiej w nocy.
- Na serio?
Dziewczyna skinęła głową.
- Powiedz mi, skąd mieliście pieniądze...?
- Czyli chłopaki ci nie powiedzieli?
- O czym?
- No wiesz, pewnej soboty w naszym mieście odbył się piknik...- nie skończyła bo do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Jak się czujemy?- zapytał mnie i podszedł do kroplówki, która była powieszona na stojaku i coś zapisał w papierach.
- Nawet dobrze.
- Operacja się udała, serce działa doskonale.. Jeszcze parę dni i będzie mogła pani opuścić mury szpitalne.
- Uff, to dobrze.
 Lekarz się uśmiechnął i wyszedł.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że wszystkie pieniądze zebrane na pikniku poszły na moją operację?
- Ponad połowa z tego co mi wiadomo. Posłuchaj mnie. Jak ludzie dowiedzieli się, że zbieramy pieniądze na twoją operację to wrzucali wszystko co mieli w portfelu. I mówię na serio.
Odwróciłam się tylko od niej.
- Będziesz się teraz gniewać? Że jesteś zdrowa?
- Zaraz, co powiedziałaś?
- Zapytałam się, czy będziesz teraz się gniewać.
- A dalej?
- Że jesteś zdrowa.
Otworzyłam szerzej oczy. Alice tylko się zaśmiała.
- Tak Paula. Jesteś już zdrowa. Koniec z tajemnicami, lekarzami, szpitalami, lekami i wszystkim tym, przez co się męczyłaś w ciągu półtora roku.
Nagle ktoś wszedł na salę.
- Paula!
Usłyszałam tylko krzyki i zaraz poczułam uściski pięciu chłopaków.
Po paru minutach odsunęli się do mnie, żeby poklei się ze mną przywitać. Oczywiście nie zabrakło przy tym łez i śmiechów.
- Na prawdę nie wiem jak wam dziękować...- powiedziałam ze łzami w oczach.- Będę musiała mocno się namyśleć, co bym mogła zrobić żeby wam się odwdzięczyć.
Chłopaki spojrzeli po sobie i się uśmiechnęli.
- Właściwie to my już wiemy co mogłabyś zrobić.- powiedział Niall.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Ale zamiast niego, zaczęła mówić moja mama.
- Paula, już dawno chciałam ci to powiedzieć, ale nie wiedziałam jak.- przerwała na moment.- Muszę wyjechać do Niemiec. I nie mam pojęcia na jak długo. Niestety, nie mogę wziąć ze sobą nikogo. Jest to wyjazd służbowy. Wiesz jaką mam pracę. Nie da się nic zrobić. Nie umiałam ci tego powiedzieć, bo bałam się jak zareagujesz. Miałaś zamieszkać z ciocią Amy, ale wiem jak bardzo jej nienawidzisz i nie dziwię ci się. No, ale że jest Niall i myślę, że jego propozycja jest o wiele lepsza od mojej.
Uśmiechnęła się do mnie i spojrzała na Nialla.
- Wyjedziesz z nami. Do Londynu.
Zamurowało mnie.  Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Patrzyłam to na brata, to na mamę. Obydwoje się uśmiechali i nic nie mówili.
- Mam zamieszkać z tobą? W Londynie?- zapytałam niepewnie.
- Tak dokładnie to z naszą piątką.- powiedział Liam.
- Ale...- zaczęłam mówić ale Niall mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale. Decyzja jest podjęta. Bilet też jest już kupiony. Wyjeżdżamy w poniedziałek.
- Widzę, że ja nic nie mam już do gadania?- powiedziałam.
- Z lekarzem też rozmawialiśmy. Już jutro wychodzisz ze szpitala. Da ci tylko na parę dni jakieś leki, a potem wyjeżdżamy!- powiedział Niall.
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Dlaczego?- zapytał Harry
- No wiesz, może dlatego że jesteście kimś, a ja wam będę tylko przeszkadzać. Nie chcę być kulą u nogi. Wolę już zostać tutaj i słuchać rozkazów ciotki Amy.
- Ale nikomu nie będziesz przeszkadzać!- krzyknął mój brat- Rozmawialiśmy już na ten temat i chłopaki się zgodzili.
- Nialler nie wytrzyma dnia bez twoich naleśników, a Harry bez miziania po plecach. I jakoś nie mam ochoty patrzeć na smutną minę Zayna.- powiedział Louis.
Zaśmiałam się.
- To jak?- zapytał niepewnie Liam
Spojrzałam na Alice.
- O mnie się nie martw! Jakoś sobie poradzę bez ciebie. Ale najważniejesze jest żebyś ty była szczęśliwa. Dosyć uszczęśliwiania wszystkich dookoła. Czas wziąć się za siebie!- powiedziała stanowczo.
Spojrzałam na wszystkich.
- Cóż i tak podjęliście za mnie decyzję, więc chyba nic tu po moim zdaniu.- powiedziałam.
Chłopaki skoczyli do góry i zaczęli przybijać sobie piątki
Do łóżka podeszła mama i usiadła koło mnie.
- Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?- zapytałam.
- Bo nie chciałam cię samej zostawić. Do tego twoja choroba. Ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Ty zamieszkasz w Londynie, a ja na kilka miesięcy w Niemczech. Będzie dobrze.- powiedziała i pocałowała mnie w czoło.
No tak, przecież nie ma innej opcji. Musi być dobrze.
*3 dni później*
- Paszport?
- Jejku Niall, już piąty raz się mnie pytasz. Tak mam!
- Dobrze spokojnie. Chciałem się tylko upewnić, że wszystko zabrałaś.
Siedzieliśmy w taksówce, która zawoziła nas na lotnisko. Wczorajszy dzień nie zaliczał się do najlepszych. Pół dnia pakowania, a później pożegnania ze znajomymi. Najgorzej było z Alice. Mam żal do siebie, że ją zostawiam. Będzie mi jej brakować. Nawet bardzo. A z mamą było jeszcze gorzej. Kiedy wróci z Niemiec mam wrócić znowu do domu. Ale z tego co mi mówiła, to nie tak prędko wróci. Może się okazać, że dopiero za rok ją spotkam.
Taksówka stanęła przed lotniskiem. Wysiedliśmy z niej i  mieliśmy iść na odprawę. Ale nie dane nam było przejść spokojnie. Oczywiście pełno było paparazzi i fanek chłopaków. Zayn dał mi swoją bejsbolówkę i ciemne okulary. Poszłam do Nialla, który objął mnie ramieniem, a ja schowałam głowę.
- Kim jest ta dziewczyna?
- Gdzie się poznaliście?
- Jak długo jesteście?
Te i inne pytania, można było usłyszeć ze strony dziennikarzy. W końcu poszliśmy na odprawę, która trwała zaledwie kilka minut i już siedziałam w fotelu samolotu.
Koło mnie siedział mój brat i Zayn, którego złapałam za rękę, kiedy startowaliśmy.
- Co jest?- zapytał mnie.
Zamknęłam tylko mocno oczy i usta. Zayn widząc moją reakcję objął mnie ramieniem dodając mi przy tym otuchy.
- Hej, nie bój się.
W końcu usłyszałam głos stewardessy, że można odpiąć pasy i odetchnęłam ulgą.
- Pierwszy raz lecisz samolotem?- zapytał mnie
Pokiwałam głową. On tylko się uśmiechnął i przyciągnął mnie bardziej do swojego ciała. Nie wiedziałam kiedy, a usnęłam wtulona w jego tors.

*6 godzin później*
- Paula wstajemy. Londyn za oknem.- usłyszałam głos Zayna.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
- Długo spałam?
- Praktycznie cały lot.
Wyjrzałam przez okno. Londyn. Mój nowy dom. Moje nowe życie. Mam nadzieję, że o wiele łatwiejsze, niż to poprzednie.
Samolot wylądował. Wyszliśmy z machiny i mieliśmy pójść po bagaże. Zayn znowu dał mi swoją czapkę i okulary.
Czyli znowu szykuje się nieprzyjemne przejście po lotnisku. Spuściłam tylko głowę i dałam się złapać za rękę Zaynowi, który pociągnął mnie prosto do samochodu. Oczywiście nie obyło się bez żałosnych pytań reporterów i krzyków ze strony fanek. W końcu siedzieliśmy już w samochodzie.
Oddałam czapkę i okulary Zaynowi.
- Dzięki.
- Zatrzymaj sobie. Przyda ci się jeszcze i to nie raz.
Westchnęłam. No fajnie. Jeżeli tak ma wyglądać mój pobyt w Londynie to dziękuję bardzo.
Swoją drogą miasto było przepiękne. Co chwila wyglądałam przez okno i podziwiałam widoki. Niby mówią, że w Londynie zawsze pada, ale dzisiaj święciło cieplutkie słoneczko.
W końcu samochód zatrzymał się przed...
- To jest wasz dom?- zapytałam
- Od dzisiaj też i twój.- powiedział Harry i objął mnie ramieniem.
Staliśmy przed ogromną willą. No tak, przecież to One Direction.
Wyjęliśmy bagaże z samochodu i poszliśmy w stronę wejścia.
Chłopaki od razu polecieli w inną stronę.
- Będziesz musiała się przyzwyczaić.- powiedział Niall i wziął moje walizki.- A teraz chodź. Zaprowadzę cię do twojego pokoju.
Poszliśmy po schodach i skręciliśmy w lewo.
- Twój pokój jest na końcu korytarza. Na przeciwko jestem ja, a obok ciebie Lou. Dalej Liam, Zayn i Harry.
Niall otworzył białe drzwi.
- Zrozumiem jeśli ci się nie spodoba. Do tej pory ten pokój stał pusty. Remont trwał przez trzy dni. W późniejszym czasie zrobimy malowanie i trochę bardziej go urządzimy.
- Nie trzeba. Jest idealny.
Stanęłam na środku mojego pokoju. Niall spojrzał na mnie.
- Na serio? Myślałem, że ci się nie spodoba.
- Jest piękny. Z resztą nie posiedzę u was zbyt długo. Zamierzam sama czegoś znaleźć. Nie będę wam przecież siedzieć na głowach.
- Nie-e- braciszek pokręcił palcem- Obiecałem mamie, że się tobą zajmę. A jak się wyprowadzisz to nie będę mógł cię pilnować. Także jesteś skazana na nas przez najbliższe kilka miesięcy.
- Raczej wy jesteście skazani na mnie...
- Paula, nie mów tak. Nawet nie wiesz, jak się cieszę że znowu mieszkamy razem. Tak bardzo za tobą tęskniłem.
Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Niall, jestem dopiero co po operacji. Nie chcesz chyba, żebym znowu wylądowała w szpitalu z powodu połamanych żeber, co?
Odsunął się ode mnie i dał mi buziaka w czoło.
- Kocham cię siostrzyczko.
- Ja ciebie też kocham braciszku.
Później Niall pokazał mi moją łazienkę i garderobę.
 Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę, ale potem wyszedł z pokoju, żebym mogła się rozpakować. 
Rzuciłam się na łóżko.
A więc jestem. W Londynie. W nowym domu. U boku brata, którego bardzo kocham. Ale najważniejsze jest to, że jestem zdrowa.
Podniosłam w końcu moje leniwe cztery litery i poszłam do garderoby, aby się rozpakować. Po pół godzinie wszystkie ciuchy wisiały na swoim miejscu, więc wzięłam się za drugą walizkę, gdzie spakowane były różne pamiątki. Poustawiałam moje zdjęcia na półkach.
- Hej, jak tam ci idzie?- zapytał Zayn, który wszedł do mojego pokoju.
- Właśnie skończyłam.
- No no no, ładnie tu masz. Co powiesz, żeby jutro pójść i wywołać nasze zdjęcia?
- Jestem za! A przy okazji sama sobie kupię lustrzankę. Mam pewien pomysł, jak ożywić mój pokój.
- Jak chcesz, możesz wziąć moją. Ja i tak często z niej nie korzystam.
- Nie ma mowy. Kupię sobie sama, za własne zarobione pieniądze.- powiedziałam i pokazałam mu język.
- Jak sobie panienka życzy.- powiedział Zayn dostojnym głosem i się skłonił przede mną.
Zaśmiałam się i walnęłam go poduszką.
- Ej! Bez takich! Chodź oprowadzę cię po domu.
Wyszliśmy ode mnie i zeszliśmy na dół.
- Tu jest kuchnia i jadalnia. Ulubione miejsce naszego blondynka. Dalej jest salon, z którego rzadko korzystamy i łazienka.
Zeszliśmy schodami na dół.
- A tu jest nasz basen, obok siłownia. Dalej mała sala kinowa, z której częściej korzystamy niż z salonu.
Zaśmiałam się i poszliśmy znowu na górę, tym razem od razu na drugie piętro. Weszliśmy w jedne z kilku drzwi.
- O matko...- jęknęłam
- Coś się stało?
Nic nie powiedziałam. Stanęłam na środku pomieszczenia i zaczęłam kręcić się wokół siebie. Zayn nic nie powiedział tylko się zaśmiał.
- Niall wspominał, że lubisz czytać, ale nie wiedziałem że nasza biblioteka zrobi na tobie, aż takie wrażenie. Przy okazji, będę wiedział gdzie cię szukać.
Spojrzałam na niego i przekręciłam oczami. Weszliśmy do kolejnego pokoju.
- Pokój muzyczny. Tutaj to akurat ja spędzam najwięcej czasu.
Pomieszczenie pomalowane było na czerń i czerwień, a na jednej z ścian powieszone były ramki ze zdjęciami chłopaków z różnych koncertów i tras koncertowych. W pokoju znajdowały się przeróżne gitary, skrzypce(?!) i czarny fortepian. Stanęłam przy nim i nacisnęłam kilka klawiszy.
- Może coś zagrasz?- zapytał mnie Zayn.
- A może nie dzisiaj?
Zaśmiałam się, a on tylko się uśmiechnął.
Weszliśmy do kolejnego pokoju, w którym było pusto. Ściany pomalowane były na biało, a na środku stała biała kanapa i nic więcej.
- Taa i najdziwniejsze pomieszczenie tego domu. Tak zwany pokój ciszy. Można przyjść tutaj i pomyśleć przez chwilę w ciszy i spokoju, co nie dane jest na co dzień przy tej czwórce.
Przejechałam ręką po białych ścianach.
- Niezły pomysł. Z chęcią będę tutaj przychodzić.
W końcu wyszliśmy na dwór, gdzie reszta zespołu bawiła się pistoletami na wodę. Na środku trawnika stał kolejny basen, a do okoła ustawione były leżaki.
- No i nasze podwórko. Radzę ci weź jeden pistolet, bo zaraz zostaniesz oblana wodą.
- Czy oni kiedyś dorosną?- zapytałam.
- Miejmy nadzieję, że tak. A teraz bawmy się!- krzyknął i już byłam cała mokra.
- Osz ty!
Przez pół godziny laliśmy się wodą. Nie polecam tego nikomu tej zabawy z piątką gamoniów, a w szczególności z moim bratem. W końcu poszłam do domu. Przebrałam się i poszłam do kuchni w celu zrobienia obiadu. Zdecydowałam się na spagetti, ale niestety nie wiedziałam jeszcze gdzie i co leży więc musiałam przeszukiwać wszystkie szafki, żeby znaleźć zwykły makaron. W końcu udało mi się znaleźć wszystkie produkty, a do domu weszli piątka idiotów cali mokrzy.
- Zanim siądziecie do stołu, na górę przebrać się i umyć ręce!- krzyknęłam stanowczo, kiedy Niall podszedł do mnie i chciał mnie przytulić. Zanim się obejrzałam wszyscy siedzieli już przy stole w nowych i co najważniejsze suchych ciuchach.
Nałożyłam wszyskim spagetti i usiadłam do stołu. Kiedy skończyliśmy posiłek posprzątałam i poszłam do siebie do pokoju i położyłam się na łóżku. Zadzwoniłam do mamy i pogadałam z nią przez 10 minut.
- O 20.30 na dole w sali kinowej.- powiedział Lou, który wszedł do mnie do pokoju.
- Co będziemy oglądać?- zapytałam.
- Nie mam pojęcia. Harry wybiera film, także wszystkie można się spodziewać. Zrobimy sobie takie małe piżama party. A tak w ogóle to ładny masz pokój.- powiedział i usiadł koło mnie na łóżku.
- Dzięki.
- Paula?
- Tak?
- Mogę cię przytulić?
- A co to za pytanie? Pewnie że możesz!- powiedziałam śmiejąc się.
Lou od razu oplótł swoje ramiona na moich plecach i mocno mnie przytulił.
- No dobra, ale o co chodzi?- zapytałam kiedy odkleiliśmy się od siebie.
- O nic. Tak po prostu chciałem się poprzytulać.
Zaśmiałam się przez chwilę. Z Lou pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem wyszedł.
Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 19.56.
Wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Kiedy ogarnęłam wieczorną toaletę, poszłam na dół do sali kinowej, gdzie już wszyscy siedzieli i pałaszowali popcorn, a Harry szukał jakiegoś filmu.
- Jeszcze się film nie zaczął, a wy już jecie?- zapytałam
Chłopaki spojrzeli tylko na siebie i wzruszyli ramionami.
- No nareszcie znalazłem!- krzyknął Harry i pokazał okładkę filmu.
- Pokój 1408? To jakaś komedia?- zapytałam kiedy spojrzałam na okładkę.
Harry wybuchnął śmiechem.
- Pogięło cię? To najlepszy horror jaki kiedy kolwiek widziałem!
Czy ja dobrze usłyszałam? Horror? No to czas się pożegnać i pójść grzecznie spać.
- Coś nie tak?- zapytał Liam, który zobaczył moją przestraszoną minę.
- Wiecie, co? To może wy tu sobie pooglądajcie, a ja pójdę spać...
- O nie! Nie mam mowy!- krzyknął Harry.
Niall spojrzał na mnie i już wiedział o co chodzi.
- Jak chcesz to idź.- powiedział brat.
- Niall! Co ty mówisz?!- krzyknął loczek.
- Po prostu, moja siostra nie będzie oglądać horrorów, okej?
Wszyscy spojrzeli na mnie.
- No to wybierzemy inny film.- powiedział Niall.
- O nie! Nie będę wam psuć wieczoru, tylko dla tego że się boję.- powiedziałam.
Upss, no i się wydało. Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Tak boję się wszystkich horrorów. Trauma z dzieciństwa.
Tym razem wzrok wszystkich przeszedł na Nialla.
- Co jej zrobiłeś?- zapytał wkurzony loczek.
- On nic nie zrobił! To była tylko i wyłącznie moja wina. No dobra, nie będę wam psuć wieczoru. Idę spać. Dobranoc.
I już mnie nie było. Pobiegłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i włączyłam laptopa. Weszłam na skype i zobaczyłam, że Alice jest dostępna i nie czekając chwili dłużej od razu do niej zdzwoniłam.
- Hej słońce!- powiedziała.
- No hej kochana.
- Jak tam? Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. Chłopaki urządzili teraz mini piżama party i chcieli oglądać horror, a wiesz jak jest ze mną.
- Oj kochana, może najwyższy czas o tym zapomnieć? Przecież to się stało kiedy miałaś 7 lat! Nie uważasz, że trochę sporo czasu minęło od tamtego wydarzenia?
- Niby tak, ale nadal mam przed oczami tą studnie... Brr, nie chcę o tym gadać. A co u ciebie?
- A wszystko dobrze. Trochę mi smutno bez ciebie.
- Ja też za tobą tęsknię.
- Dobra, muszę spadać. Kolacja czeka. Odezwij się kiedy będziesz mogła!
- Odezwę się, obiecuję. Dobranoc!
I już jej nie było. Zamknęłam laptopa. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę.
- Heej, mamy nadzieję że nie przeszkadzamy...
Zza drzwi wychyliły się pięć łebków chłopaków. Zaśmiałam się przez moment i zaraz wszyscy leżeliśmy w moim łóżku.
- No dobra, a teraz nasze kochające się rodzeństwo powie nam, dlaczego Paula panicznie boi się horrorów?- powiedział Lou
Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenie z Niallem.
- Kiedyś jako dzieci poszliśmy z Niallem do lasu w nocy i jeszcze z kilkoma znajomymi. Byłam najmłodsza z całej grupy i najbardziej się bałam. Zostawałam z tyłu i nikt się mną nie interesował. Po pewnym czasie zgubiłam się w lesie i wpadłam do studni. Było w niej zimno. I ciemno. Znaleźli mnie dopiero po czterech dniach. Wychłodzoną i wygłodzoną z połamanymi nogami. Dla mnie, była to scena z najgorszego filmu, którą przeżyłam na własnej skórze.
Spojrzałam na brata, który miał łzy w oczach.
- Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że cię zostawiłem samą.- powiedział po cichu.
Podeszłam do niego i wzięłam jego głowę w swoje ręce.
- To nie była twoja wina. Ile razy mam ci to powtarzać? Jeżeli ktoś tu jest winien to tylko ja.
Przytuliłam go do siebie. Po pewnym czasie odsunęliśmy się od siebie.
- Ooo... Jakie słodziaki. Wręcz się wzruszyłem.- powiedział Lou i pociągnął nosem.
- No dobra, a teraz idźcie obejrzeć ten film.- powiedziałam.
- Chyba żartujesz. Nie zostawimy cię samej!- powiedział Liam.
- No to co chcecie robić?
- Co powiecie na...- zaczął Harry
- Butelka!- krzyknęli wszyscy
- To ja lecą po butelkę!
- A ja po żarcie!
- A ja idę załatwić picie!
- To ja do kibla, bo zaraz popuszczę.
I zaraz wszystkich wywiało.
- To ja pójdę po aparat. Taką chwilę trzeba uwiecznić.- powiedział Zayn.
Za chwilą pojawili się wszyscy. Usiedliśmy na podłodze i Harry zakręcił pierwszy butelką. Zabawa trwała w najlepsze. Zayn od czasu do czasu pstrykał nam fotki, na których robiliśmy głupie miny, a przy okazji śmialiśmy się z co raz to nowszych pytań i zadań.
W końcu zabawa dobiegła końca i wszyscy położyli się do swoich łóżek i poszliśmy spać.
Łapcie kolejny rozdział ;> Myślę, że się podoba<Malikowa>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz