niedziela, 18 sierpnia 2013

Imagin o Hazzie - Od mojej przyjaciółki Wiki

IMAGIN O HARRYM
To dziś. Umówiłam się z Harryn na jazdę konną. Bardzo się denerwowałam, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłam, a z tego co słyszałam to dość trudne. Mój chłopak próbowałmnie uspokoić podając mi różne przestrogi i rady, ale ja njc nie rozumiałam. No bo jakim cudem miałabym co kolwiek zajażyć słysząc pierwszy raz takie nazwy jak strzemię, wędzidło czy popręg. Co to kurde znaczy?! Zresztą mało mnie to interesuje. To tylko jedna jazda, ważne, żebym przetrwała. Potem już nigdy nie będe musiała widzieć tego przerażającego, czterokopytnego potwora jakim jest koń.
* * *
Usłyszałam pukanie do do drzwi.  Był punktualny, zresztą jak zawsze. Zanim zdążyłam zejść po schodach usłyszałam krzyk z pod okna.
- Kochanie to ja, Harry Styles, twój chłopak. Pamiętasz mnie jeszcze? - Spytał ironicznie
- Nie- odpowiedziałam otwierając dzrwi i całując go w policzek.
- Skoro mnie nie znasz to czemu mnie całujesz?- i zrobił to co ja, tylko w usta. Wpił się w nie, z wielką namiętnością, a ja nie czekałam długo by to odwzajęmnić.
- Wejdź, wezmę tylko torebkę i możemy iść.- Krzyknełam wchodząc po schodach. Gdy tylko wpadłam do  pokoju zaczełam rozglądać się za czarną torebką, gdy nagle poczułam na swoich biodrach ręce Styles'a. Obróciłam się, popatrzyłam w jego pięknie, zielone oczy, przytuliłam go mocno i zaczełam iść w kierunku wyjścia.
- Ej nooooo!!!!!!- Powiedział Hazza z poirytowaniem i popędziłu za mną.
- Chodź, bo się spóźnimy, a podobno ty tego nie lubisz.- Chwytając klucze od domu pociągnełam go za rękę. Gdy tylko wyszliśmy przed drzwi, zamkneliśmy je, bo oczywiście Hazza nie dał mi wykonać żadnej czynności bez jego pomocy. Potem wsiedliśmy do auta.
* * *
Podróż nie trwała zbyt długo, bo byliśmy na miejscu już po pietnastu minutach. Mimo tego czasu spędzonego z Harrym, który mnie uspokajał w głębi duszy naprawde się bałam.
- Wysiadaj księżniczko.- Mówiąc to, Harry podał mi rękę, a ja zrobiłam to co mi kazał
- Już, i co teraz? Moge wsiąść z powrotem?- zapytałam.
- Nie, teraz idziez ze mną.- Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnoł za sobą. Weszliśmy do murowanego budynku, gdzie w powietrzu unosił się zapach koni. Po chwili usłyszałam rżenie tych czterokopytnych zwierząt. Byłam zachwycona widząc kolejne boksy z tymi przepięknie wyglądającymi zwierzętami.Każdy z nich był inny, ale niektóre szczególnie przykówały moją uwagę.
- Podoba ci się?- zapytał patrząc mi się prosto w oczy.
- Tak. - I właśnie w tym momęcie zobaczyłam ostatni boks w rogu stajni. Podeszłam do niego, a tam zobaczyłam piękną karą klacz z długą grzywą i ogonem oraz pięknie wyglądającymi szczotami.
- Piękna jest- powiedziałam szeptem.
- Naprawdę?- spytał z niedowierzaniem. Pokiwałam głową, a pochwili usłyszałam, że to właśnie na niej dziś będe jeździć i właśnie  teraz mam iść po szczotku i sprzęt do siodlarni. Harry oczywiście mi pomógł,bo nie dokońca wiedziałam gdzie to miejsce się znajduje,  a potem to on okazał się być moim nauczycielem na dziś. Pokazał mi jak mam wyczyścić klacz, krok po kroku i musze przyznać, że to polubiłam.
***
To właśnie teraz. Stoje obok pięknej karej klaczy w dużej hali, gzie pełno jest przeszkód i innych takich.Zachwycałam się tym widokiem czekając na stołek dzięki któremu mam możliwość wsiąść na tego czarnego potwora.
- Prosze- Usłyszałam za plecami. - wsiadaj.
I co miałam innego do roboty jak tylko słuchać zaleceń pana Styles'a.
* * *
Dopasowanie strzemion, podciągnięcie popręgu i zebranie wodzy wcale nie było takie trudne jak mi się wydawało.Nauczyłam się wiele i dowiedziałam kilku nowych rzeczy. Było naprawde fajne, choć jazda trwała zaledwie godzine. Mimo tak małej ilości czasu pokochałam jazdę i tego konia. Ona jest cudowna pod każdym względem, a ten sport jest cudowny. KOCHAM TO!
- Chodź pomożesz mi w rozsiodłaniu twojego rumaka.- Powiedział Harry i wręczył mi do ręki wodze chwile po tym jak zeszłam z klaczy. Weszliśmy do stajni i wprowadziliśmy ją do boksu. Zdjeliśmy z niej cały sprzęt jeździecki i Harry poszedł go odłożyć, a ja w tym czasie zamknełam karą ślicznotkę i oparłam się o ścianę patrząc na nią. Wpatrywałam się tak w to cudowne zwierze, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.
- Pobało ci się dziś?- zapytał Harry
- Bardzo.- odwróciłam się, pocałowałam go i  wróciłam do pidziwiania zwierzęcia. Chwile potem usłyszałam cichy szept do ucha "Jest twoja, ma na imię Kara." Były to jego słowa. Słowa najcudowniejszego chłopaka na świecie.

PODOBA SIĘ? :D MI BARDZO <3 SPODOBAŁ CI SIĘ - ZOSTAW KOMENTARZ :)

1 komentarz: