niedziela, 22 września 2013

Harry - część V

* 2 tygodnie później *
Harry i ja tworzymy już parę od 2 tygodni. I powiem, że początek jest nawet dobry. Tylko kłócimy się od czasu do czasu o wyjazd zespołu. Nie wiemy co zrobić. Reszta śmieje się z nas, że kłócimy się jak stare dobre małżeństwo. Mnie zaczyna to już powoli przerastać. Rozmawiałam z ich menadżerem i poweidział mi szeczerze, że jednak lepiej było by jakbym nie jechała, ale jak muszę to mam jechać. Ja nie muszę. Od czego są komórki, laptopy. To tylko 3 miesiące. Albo AŻ 3 miesiące! Na początku będzie mi trudno. Jak widać ja już postanowiłam. A.. nie wsponiałam o tym, że trasa jest jednak za tydzień. Czyli około tydzień wsześniej niż powinna się zacząć. Dzisiaj Harry postanowił, że zrobimy sobie romatyczny wieczór. Tylko we dwójkę. Cieszyłam się z tego powodu, ale zdaje mi się, że znowu będziemy rozmawić na temat wyjazdu. Teraz trzeba wymysleć w co mam się ubrać. Nigdy nie miałam z tym problemu, ale ten dzisejszy dzień jest jakis taki inny. Na dworze świeci słońce. Ja mam dobry humor. Po dłuższych przemyśleniach wyciągnęłam z szafy łososiową sukięnkę z koronki n cienutkich ramiączkach, do tego czarne szpiliki za kostkę i skórzną kurtkę. Włosy lekko przeczesałam palcami i a makijażu nie robiłam. Obejrzałam się ostatni raz w lustrze i poszłam do garażu po dordze biorąc kluczyki. I muesże wspomnieć jedna rzecz. Loczek zapropnował wspólne mieszkanie, a ja się po części nie zgodziłąm. Nie chciałam się narzucać ani nic. Więc ponad połowę rzeczy mam u Harrego. Większość czasu spędza u niego. A zostaję dzisiaj u niego na noc więc nie musże niczego zabierać. To jest chyba jeden z niewielu plusów. Ale wracając... Po koło 10 minutach byłam już pod drzwiami mojego chłopaka. Powitał mnie swoim przepięknym uśmiechem i zaprosił gestem ręki do środka. Harry zamknął drzwi i poszedł w strone kuchni, a ja ruszyła od razu za nim. Po kuchni roznosił się przepiękny i smakowity zapach. Harry świetnie gotował. Nie wiem czemu, ale chłopak jakoś nie był dzisiaj zbyt rozmowny. Ja nie wymuszałam. Po 15 minutach chłopak miał już prawie gotowe danie więc ja zaczęłam nakrywać. Loczek był czymś wyraźnie zamyślony. 
- Harry? Coś się dzije? Jak chcesz to możemy przełożyć to spotkanie, a ja mogę pójść do domu. Jesteś nieprzytomny. - powiedziałam z troską w głosie w stronę chłopaka. On tylko na mnie spojrzał i kiwnął przecząco głową. Nie wiedziałam co mam zrobić. Próbował jeszcze przez chwilę, ale nic. Usiadłam przy stole i nie wiedziałm co mam zrobić. Czy go zostawić czy zostać. Nigdy taki nie był. Zawsze uśmiechnięty, albo smutny. Nigdy nie był taki nieobecny. Może ma jakiś gorszy dzień? Nie mam pojęcia! Loczek zakończył przygotowywanie posiłku i zaczął nakładać procje na talerze. Jedliśmy w ciszy, chociaż ja szperałam w tym jedzeniu. Straciłam apetyt. Kiedy chłopak zjadł już swoją porcję ja postanowiłam, że pozmywam. Pozbierałam naczynia i ruszyłam do kuchni. Moją porcję dałąm z powrotem do garnka i zabrałam się za mycie. Gdy kończyłam już moją czynność poszułam, że ręce Harrego obejmują mnie w tali. Zdziwiał mnie ten gest. Chwyciłam za ścierkę wytarałm ręce i próbowałam się wyrwać z uścisku. Byłam troszkę na niego zła. Chciałam wyjść z kuchni, ale mój chłopak złapał mnie za nagarstek i przyciągnął do siebie. Popatrzyła przenikliwie w moje oczy i gwałtownie wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek jak najlepiej umiałam. Harry stawał się coraz bardziej zachłanny. Jednka postanowiłam to zakończyć. Nie było to łatwe, ale jednak się udało. Loczek spojrzał na mnie ze zdziweniem.
- Co to było?
- Jak to co? W taki sposób ci udowadniam jak bardzo cię kocham. A ty to przerywasz. - odsunełam się od chłopaka na dwa kroki - ty na mnie jesteś zła za tamto?
- Można tak powiedzieć. Jakbyś nie wiedział to nie jest takie fajne jak ktoś cię udaje, że nie słyszy, a potem rzuca się na ciebie. Chociaż to był onawet przyjemne. - ostatanie słowa powiedziałam już całkiem nisłyszlanie aby Harry nie usłyszał.
- I znowu. Chcesz się kłócić?! A tak wogóle... czemu ty nie chcesz ze mną jechać?! Nie wciskaj mi kitu, że to będzie problem. - no i tak właśnie wybuchła kłótnia.
- Nie chce jechać bo ty masz się skupiać na tym co robisz. Na śpiewaniu. Ja ci będe tylko tam przeszkadzać. Czemu? Bo ty zamiast ćwiczyć z chłopakami będziesz pewnie siedział ze mną.
- Tak! Bo cię kocham. Nie wytrzymam bez ciebie! I mam teraz wybierać między tym, zę zostanę z tobą, a mniędzy tym czy pojadę w trasę?! - ma racje. Nie pomyślałam o tym.
- Wiesz co.. ułatwię ci wybór. - powedziałam
- Pojedziesz ze mną? - zapytał już niemal z nadzieją.
- Nie. To koniec. Koniec nas. Nie chcę ci przeszkadzać. Teraz już nie musisz dokonywać wyboru. - nie powstrzymałąm się przed łzami. Sama nie wierzyłam w to co powiedziałam. Tym zniszczyłam sobie życie. Za to Harr'emu będzie lepiej. Zapomni o mnie. Przecież on może mieć każdą.
- [T.I] co ty wogóle mówisz. Ja kocham ciebie, a ty mnie. I teraz..? - powiedział podchodząc do mnie. Ja pokiwałam tylko głową i pobiegłąm do góry. Znalazłam pierwszą lepszą walizkę zapakowałam do niej wszystki moje najpotrzebniejsze rzeczy i zapiełam.
- Większość swoich rzeczy wziełam. Z resztą zrób co tam sobie chcesz. - powiedziałam wymijając mojego byłego chłopaka. Jeszcze kilka sekund temu był tylko Mój. Teraz... - A walizkę postaram się oddać jeszcze dzisiaj. - otworzyłam drzwi frontowe i zamierzałam wyjść, ale drogę zsłonił mi Harry. Pocałaował mnie łapczywie. Bedzię mi brakowało jego pełnych, malinowych ust, zielonych tęczówek w których się zatapiałam nawet kilka razy dziennie. Dosłownie przed chwilą to wszystko straciałam. Teraz już ie płakałam. Teraz już był to atak rozpaczy. Chłopak mnie przytulił jak najmocniej. Chciałam się wyrwać, ale trzymał mnie mocno. Odpuściłam szarpanie się i wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a moje łzy moczyły mu koszulkę. Na głowie poczułam kilka kropel co znaczy, że on też niestety płakał. Podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Zaczełą ścierać delikatnie dłonią jego łzy. Jego smutek jeszcze teraz bardziej mnie dobijał. 2 tygodnie. Jak one potrafią zmienić człowieka. Wpatrywałam się w jego oczy, nie mogłam się powstrzymać.
- Przepraszam - powiedział przerywając ciszę między nami.
- Za co ty mnie przepraszasz. To chyba ja powinnam teraz cię tu na kolanch prosić o wybaczenie. Pojadę z tobą. Przecież ja.... - nie dane mi było dokończyć. Mój ukochany znów mnie pocałował. Tym razem ten pocałunek nbył przepełniony pożądaniem, miłościem, szczęściem.. miał w sobie tyle emocji. Coś niesamowitego. Loczek podniósł mnie i zaprowadził do sypialni. Zapowiada się ciekawie....
*następnego dnia, ranek*
No i mamy następny dzień. Obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Czułam czyjąś rękę na moim gołym biodrze. Odwróciałm się w stronę Harr'ego. Tak słodko spał. Stwierdziłam, że nie będę go budziła. Przypominając sobie wczorajszą noc uśmiech sam wpełzł mi na twarz.
- Czemu się mi przyglądasz? - zapytał mój ukochany uśmiechając się perliście i otworzył oczy.
- Nawet nie wiesz jak słodko wyglądasz śpiąc. - powiedziałam z chichotem i pocałowałm go w nos. Loczek przyciągnął mnie ręką do siebie, że stykaliśmy się całym nagim ciałem.
- I jak po wczorajszym? - zaśmiał się poruszając śmiesznie brwiami na co oboje wybuchneliśmy niepochamowanym śmiechem. - a dzisiaj powtóreczka kochanie? - przesunął mnie tak że był pod nim a on patrzał na mnie z góry.
- Może.. ale jeśli sobie zasłużysz. - i pocałowałam go. - a teraz doprowadźmy się do porządku. Zróbmy coś! Nie to o czym myślisz. - dopowiedziałam wiedząc mnie chłopaka. - Idę wziąść prysznic.
- To idę z tobą! - zpiorunowałam go wrokiem - no co?! będzie szybciej i oszczędniej!
- Niech ci będzie! - popatrzałam na niego krzywo na co on zachichotał i mnie pocałował. Prysznic zajął nam 30 minut, bo Harry nie oszczędał na pieszczotach. Dam mu na chwilę wolną rękę. Wytarliśmy się nawzajem i poszliśmy się ubrać. Ruszyliśmy do centrum. Weszłam do pierwszego kiesku po drodze i to co zobaczyłam mnie zaszkowało...

___________________________________________
Ludzie! Moje pomyśły powróciły!
Mam ogromną nadziję, że ktoś to jednak czyta.
Zostawcie po sobie ślad..
Pozdrawiam i Dobranoc!
~Katee 

2 komentarze:

  1. Hej ja jestem kol. Oli, króra przesłała mi linka do tej strony i uważam, że naprawde dziewczyno masz talent czego ci okropnie zazdroszcze. Przeczytałam wszystkie imaginy z Harrym i czekam na więce bo są super. Nie lubię zbytno czytać ale to łykałam jak powietrze i nie pisze tego żeby ci zrobić przyjemnoćtylko żebys poczuła swoją wartośc, której ja nie moge w sobie znaleść. Rób to co robisz jak najlepiej potrafisz i nie zadręczaj sie myślą, że nikt tego nie czyta bo widzisz jednak czyta. Pozdrawiam i czekam na więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję. Naprawde mi takie słowa pomagają i poprawiają humor. Nikt nie jest świadomy jak takie komentarze mogą motywować ;D Dziękuję /Katee

      Usuń