*Paula*
Kiedy jest źle, zawsze powtarzałam sobie, że gorzej już być nie może. Ale potem dochodzę do wniosku, że jednak może...
Czy to tak trudno zrozumieć? Że tak cholernie ci na kimś zależy, że nie możesz bez tej osoby wytrzymać nawet godziny.
Przechadzałam się po jednym z londyńskich parków i robiłam zdjęcia. Zazdrościłam tym ludziom, co koło mnie przechodzili. Mieli uśmiechnięte twarze, że aż miło było na nich patrzeć. Czy to takie trudne unieść jedne z kącików ust do góry? W moim przypadku tak. Nie da się od tak zapomnieć, to co wydarzyło się minionego wieczoru. Może on tego nie pamięta, ale ja będę.
- Mogę prosić o autograf?- zapytała jedna dziewczyna.
Siedziałam na jednej z ławek, do których podeszła grupka młodych dziewczyn.
- Przepraszam, co takiego?- zapytałam zdezorientowana.
- Paula Horan??- zapytała druga dziewczyna.
Mimo woli uśmiechnęłam się.
- Tak, to ja.
Dziewczyny pisnęły z radości i podsunęły mi kartki i długopisy.
- Przepięknie śpiewasz! Mogłabym cały czas słuchać twojego głosu!- zaczęła mówić jedna, a ja podpisywałam się na białych kartkach.
- Dziękuje, to bardzo miłe to co mówisz.
- Ale jednak najbardziej podobało mi się jak śpiewałaś z Zaynem. To było coś... A on tak na ciebie patrzył, że ohh... Sama bym chciała, żeby ktoś patrzył na mnie z taką miłością, jak on patrzył na ciebie.
Zamurowało mnie jej wypowiedź. Dziewczyny spojrzały na mnie niepewnie, a potem wybuchły głośnym śmiechem.
- Nie mów, że tego nie zauważyłaś...
- Gdyby Zayn nie byłby z Arią, już dawno powiedziałabym że jesteście parą. Chociaż, teraz Aria zrobiła mu takie świństwo że lepiej nie mówić... Więc, co? Jesteście razem?- zapytała przejętym głosem brunetka
- Nie, my się tylko przyjaźnimy...- o ile można nazwać to przyjaźnią...
- Szkoda, fajnie byście razem wyglądali. A tak w ogóle to przepięknie wyglądałaś! Normalnie, rewelacja!- zaczęła piszczeć blondynka. Ludzie te dziewczyny mogły mieć gdzieś tak po 14 lat, a zachowywały się jak pięciolatki, które patrzą na swoją wymarzoną zabawkę.
- Mogłybyśmy zrobić z tobą zdjęcie?- zapytała kolejna dziewczyna.
- Jasne. Nie ma sprawy.
I już miałyśmy kilka fotek. Poprosiłam, żeby zrobiły też moim aparatem. A co mi tam, trzeba mieć jakąś pamiątkę.
- Ojejku! Mam zdjęcie z Paulą Horan!-zaczęła drzeć się jedna dziewczyna. Zaczęłam się śmiać z tej dziwnej sytuacji.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszymy, że cię spotkałyśmy.
- Spokojnie, przecież jestem zwykłą dziewczyną, która tylko zaśpiewała i nic więcej...- zaczęłam mówić.
- Zwykłą? Chyba jeszcze nie ogarnęłaś, że jesteś rozpoznawana już w całym Londynie. Ludzie będą bić się o twój autograf.
- Na razie to wam jako pierwszym dawałam, także...
Moją wypowiedź przerwał dzwonek telefonu.
- Wybaczcie dziewczyny, ale muszę odebrać.
- To my już nie będziemy przeszkadzać. Do zobaczenia!- krzyknęła jedna dziewczyna i już ich nie było. Wariatki. No normalnie wariatki. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam telefon.
- Jeszcze się nie zgubiłam braciszku.
- A skąd wiesz, że akurat o to chcę cię zapytać? A może, zupełnie o coś innego?
- Jasne, bo ci uwierzę. Coś się stało?
- Nic po prostu... eh no dobra, martwię się o ciebie. Już od trzech godzin nie ma cię w domu. Gdzie jesteś?
- Niedaleko. Właśnie rozdawałam swoje pierwsze w życiu autografy.
- Na serio? Gdzie?
- Na teraz złapały mnie jakieś dziewczyny. No dobra, mniejsza o to, co chcesz? Obiad, czy już kolację?
- Właściwie to chcieliśmy obejrzeć jakiś film, ale twoja propozycja jest bardziej kusząca.
- Ehh, zamknij się Horan...
- Dobra, to gdzie jesteś? Mam przyjechać po ciebie?
- Za godzinę będę, okej?
- Hm, dosyć długo... A tak w ogóle, to jak ty jesteś ubrana, co? Z tego co pamiętam wyszłaś w samym sweterku, bez żadnej kurtki, a zaraz będzie padać!
- Niall, to moja sprawa w to co się ubieram! I przestań się o mnie aż tak martwić! Przecież małą dziewczynką już nie jestem.
- Ale na zawsze będziesz już moją młodszą siostrą, o która będę się troszczyć. To gdzie jesteś? Za pięć minut przyjadę po ciebie.
Podałam adres i Niall szybko się rozłączył. Dopiero teraz zauważyłam, ze wszyscy byli ciepło poubierani, tylko ja oczywiście musiałam być inna. Zaczęłam odczuwać chłód, który do tej pory mi nie przeszkadzał.
Skuliłam nogi pod brodę i dalej siedziałam na ławce, pomimo, że zaczął padać deszcz. Schowałam aparat do torebki, żeby mi się nie uszkodził. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy tylko uciekali od deszczu, chowali głowy a kapturach, zapinali się pod samą szyję. Dziwna jest tu pogoda. Najpierw świeci słońce, potem pada deszcz. Jak na razie to dosyć chłodne są te wakacje...
Nagle poczułam jak ktoś okrywa mnie ciepłą kurtką, w którą od razu się wtuliłam.
- Nie lepiej wrócić do domu? Czy wolisz na serio wylądować w łóżku z katarem?
- NIall miał po mnie przecież przyjechać...
- Tak wiem. Zatrzymał go Paul, który załatwił wam już wywiad w jednej telewizji. Prosił, żebym po ciebie pojechał. A przy okazji wziąłem coś ciepłego do ubrania.
- Jaki znowu wywiad?
- Na serio chcesz rozmawiać kiedy pada deszcz?
- Jak nie chcesz ze mną rozmawiać, to przecież nie musisz.
- Możesz mi powiedzieć, co ci się stało?
- A dlaczego miałoby mi się coś stać?
- Jesteś smutna. Gdzie pojawiła się tamta Paula, z której aż biło ciepło?
- Powiedziałam już. Jak nie chcesz ze mną rozmawiać, to odejdź.
- Nie zostawię cię. Ty mnie nie zostawiłaś na imprezie. Pomogłaś mi. Więc i ja tobie teraz pomogę.
- Tylko, że ja nie potrzebuję niczyjej pomocy.
- Chodźmy już. Chłopaki będą się martwić.
- Idź sam. Ja jeszcze tutaj zostanę.
- Zła odpowiedź.
I zaraz Zayn wziął mnie na ręce. Chciałam się wyrwać, ale ten mocno mnie trzymał i kierował się prosto do samochodu, cały czas patrząc się w moje oczy, jakby chciał czegoś się z nich dowiedzieć.
Co chcesz wiedzieć? To jak bardzo cię nienawidzę, czy to że cię kocham? Czy może chcesz się dowiedzieć, ile zadałeś mi bólu kiedy powiedziałeś, że nic nie pamiętasz. Że przepraszasz, za to co zrobiłeś. Powiedziałeś. Tylko, że ja nie chciałam usłyszeć przeprosin...
W końcu doszliśmy do samochodu. Zayn usadowił mnie na siedzeniu, a ja skuliłam tylko nogi. Zamknął za mną drzwi i zaraz pojawił się koło mnie.
Ruszyliśmy, a Liam włączył ogrzewanie. Krople wody zaczęły spływać mi po policzku. Byłam cała mokra. Do suchej nitki przesiąknięta deszczem. Tak samo jak on. Gdyby nie Zayn, pewnie siedziałabym w parku jeszcze przez dobre parę godzin.
- Przeze mnie to ty będziesz chory.- powiedziałam, kiedy Zayn kichnął.
- Czego się nie robi dla ważnej w twoim życiu osoby.
Zamurowało mnie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Chciałam już wyjść z samochodu, gdyż już byliśmy pod domem, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Pala, ja... ja muszę się ciebie o coś zapytać...
- Pytaj...-powiedziałam obojętnie, chociaż bardzo się bałam, tego co chce wiedzieć.
- Czy ty... czy...- zaczął się jąkać, a mi zachciało się śmiać, ale zauważyłam, że to nie jest dobra pora na śmiechy.
- Cz ty pam...-znowu zaczął mówić, ale drzwi od strony pasażera gwałtownie się otworzyły.
- Długo będziecie jeszcze tak siedzieć w tym samochodzie? Wszyscy czekamy na was!- krzyknął Liam.
Zayn spiorunował go wzrokiem, przez co się lekko zaśmiałam.
- No chodźcie już!
Opuściłam bez słowa wnętrze samochód i poszłam za Li do domu.
Byłam ciekawa co takiego chciał się mnie zapytać Zayn. Szkoda, że Liam mu przeszkodził. Trudno, jak to coś ważnego to sam przyjdzie.
- Rany boskie! Wyglądasz gorzej niż zmokła kura!- krzyknął Lou, kiedy byłam już w środku.
- Dzięki Lou za komplement.
- Zawsze do usług.- skłonił się nisko i szeroko się uśmiechnął.- Idź się przebierz. Paul czeka na ciebie w salonie.
Westchnęłam tylko. Ciekawe co chce ode mnie ten człowiek? Zayn coś mówił o jakimś wywiadzie. Jakoś nie mam ochoty odpowiadać na jakieś durne pytania dziennikarzy.
Poszłam do siebie i przebrałam się w suche ciuchy. Włosy rozczesałam i związałam w niedbałego koka. Po 15 minutach zeszłam na dół.
- No, jesteś nareszcie!- krzyknął mój brat.
- Co się stało?- zapytałam.
- Witaj, miło cię znowu widzieć.- przywitał się grzecznie Paul. Jakoś nie miałam ochoty z nim gadać.
- Możemy przejść do rzeczy?
- Załatwiłem wam wywiad. Jutro o 09.00 macie się zjawić w telewizji. Wszyscy.
- Mówiłeś, że tylko nasze rodzeństwo...-zaczął Harry.
- Tak, ale zmieniłem zdanie. Dobrze wam zrobi taki wywiad przed trasą koncertową.
Co takiego? Jaka znowu trasa koncertowa? O czym on pierdoli?!
- Rozmawiałem też z kilkoma znajomymi. W przyszłym tygodniu Paula masz zaśpiewać na balu charytatywnym.
- A kim ty jesteś dla mnie, że będziesz mi mówić co ja mam robić?- zapytałam zdenerwowana- Jesteś przecież managerem Ona Direction, a nie Pauli Horan.
- Nie bądź głupia... Jutro wywiad, w sobotę na balu, hm... z tego co pamiętam macie jeszcze dwa koncerty, a potem trasa. Będzie ona trwać zaledwie dwa tygodnie, także nie ma wielkiej rewelacji. Oczywiście w trasę Paula też jedzie.
- Pieprz się.- powiedziałam tylko i wyszłam z salonu. Na schodach zatrzymał mnie Niall.
- Co ty odwalasz?
- Co ja odwalam?! To chyba ty powinieneś zadać sobie to pytanie! Nie jestem, ani nie chcę być jakąś gwizdką na zawołanie! Nikt mi nie będzie mówił co ja będę robić, gdzie śpiewać, z kim rozmawiać. Rozumiesz, nikt! A na pewno nie ten ktoś, kto myśli że jest już wszystko okej, po tym co powiedział!
- Jeżeli ten ktoś się tobą interesuje, to myśli, że warto się tobą zająć.- powiedział Paul, który dołączył do naszej dyskusji, a zanim przyszła reszta chłopaków.
- W dupie to mam! Chcę być normalną dziewczyną, która ma normalne życie. Jutro wywiad? Okej, nie ma sprawy. Na balu, również mogę zaśpiewać, ale w żadną trasę koncertową nie jadę!
- Zastanów się jeszcze...
- Decyzja już podjęta.- powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Wiedziałam. Znowu miałam rację. Ale czy ktoś będzie słuchał Pauli? Oczywiście, że nie!
Chciałabym wrócić do domu. Do mamy i do Alice. Tak bardzo za nimi tęsknię...
Położyłam się na łóżko i zaczęłam szlochać.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Usiadł za mną na łóżku i mocno mnie objął. Odwróciłam się w drugą stronę i nie zważając kim była to osoba, mocno się do niej przytuliłam.
Łzy zaczęły płynąć strużkami po moich policzkach.
Dlaczego moje życie musi być takie trudne? Bo co, bo nie chcę zagrać koncertu? Nie, to nie o to chodzi... Po prostu miałam dosyć tego, że każdy mi mówi co mam robić. Jakbym była jedną z tych kukiełek i ktoś cały czas ciągnie mnie za sznurki. Miałam po prostu tego dosyć.
- Hej, nie płacz. Pogadamy jeszcze z Paulem. Tylko proszę cię, nie płacz.- powiedział Liam, który trzymał moją głowę w swoich rękach.
- Powiedz mi, dlaczego wszyscy się tak mnie uczepili? Dlaczego wszyscy mi mówią co będzie dla mnie najlepsze i co mam robić?
- Dlatego, że jesteś niesamowitą dziewczyną. Wszyscy chcą dla ciebie jak najlepiej. Musi się ktoś tobą zająć. A że jesteś teraz znana jako siostra Nialla i to właśnie dzięki tobie będziemy rozpoznawani.
- Czyli wy macie to, że macie więcej fanów, a ja...?
- Czwórkę zwariowanych kumpli, jednego bardzo kochającego brata i wspomnienia, które zostaną do końca życia.- powiedział Li i szeroko się uśmiechnął.
- Dziękuję Liam. Przynajmniej ty wiesz co powiedzieć.
- Zawsze do usług. No dobra, a teraz proszę cię już nie płacz i chodź na dół. Paul, chce z tobą jeszcze pogadać.
- Muszę? Nie chcę widzieć tego człowieka...
- Nie dziwię ci się, ale im szybciej zejdziemy na dół, tym szybciej Paul sobie pójdzie a my będziemy oglądać film.
Podziękowałam jeszcze raz Liamowi i poszliśmy razem na dół do salonu, gdzie wszyscy siedzieli i milczeli.
- Okej, to co jeszcze chcesz ode mnie?- zapytałam Paula.
Rozmowa trwała około 15 minut, a potem facet sobie poszedł. Powiedział nam kilka szczegółów związanych z jutrzejszym wywiadem, przyszłymi koncertami no i trasą koncertową. Mam szczęście, że to będą tylko 2 tygodnie. Niby przy okazji zwiedzę kawałek świata, ale ja najlepiej pojechałabym do domu. Do mojego domu.
- To co oglądamy?- zapytał Harry
- Sorry chłopaki, ale ja już jestem wykończona dzisiejszym dniem...-powiedziałam
- O nie! Nie ma takiej opcji! Poprzednim razem też nie oglądaliśmy, bo... no z wiadomych przyczyn. Dzisiaj ci nie odpuszczę!- krzyczał Lou.
- No niech ci będzie. To wybierzecie coś. Może być nawet horror, bo i tak pewnie usnę w połowie.
- Za pół godziny wszyscy na dole w piżamach.- powiedział Harry i wszyscy pobiegli do swoich pokoi.
Po 30 minutach siedzieliśmy już wygodnie na kanapie.
-Paula, na pewno możemy horror? Jak chcesz to obejrzymy coś innego...- zapytał niepewnie loczek.
- Przestań już Harry. Przeszłości nie da się zmienić, a ja powinnam już o tym zapomnieć. Dawaj jakiś, byleby był straszny.- zaśmiałam się. Harry spojrzał na mnie niepewnie, a potem szeroko się uśmiechnął.
Kiedy nastawił film, lokers usiadł koło mnie.
- Wrazie czego to wiesz, że możesz się do mnie przytulić?- szepnął mi na ucho.
W odpowiedzi walnęłam go poduszką, na co on tylko się zaśmiał i szeroko się uśmiechnął.
Na samym początku, jak to w horrorach nic nie było. Dopiero później była jakaś istna masakra. Bałam się. Cholernie się bałam. Nie zauważyłam kiedy, a leżałam wtulona w Zayna, który siedział koło mnie.
W końcu film dobiegł końca, a ja odetchnęłam z ulgą.
- No i jak? Było aż tak strasznie?- zapytał mnie Lou.
- Chyba tak, bo gdyby było inaczej to Paula nie przytulałaby się tak mocno do Zayna.- zauważył Niall
- Ej! Jestem zazdrosny!- krzyknął Harry.
- A co ja mam powiedzieć? Moja siostra przytula się do każdego chłopaka w tym domu!
- Gdyby były jakieś dziewczyny, robiłbyś to samo...- zauważył Lou.- Dziwne, że Lexi nie jest jeszcze zazdrosna.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Niall na początku był lekko wkurzony, a potem zaczął bić Pasiastego poduszkami.
- Dobra chłopaki, pora na spanie. Jutro mamy wcześnie wstać powiedziałam.
Wstałam z kanapy, ale zakręciło mi się dosyć ostro w głowie i opadłam spowrotem na pufy.
- Hej wszystko okej?- zapytał Zayn.
- Tak, tylko zakręciło mi się w głowie...
- Zayn, weź zanieś Paulę do pokoju. Ja muszę tu skończyć wojnę!- krzyczał Niall, który bił się z resztą.
Nim zdążyłam coś powiedzieć, Zayn trzymał mnie na rękach i już szliśmy schodami na górę.
- Chodzić umiem i sama poradzę sobie z dojście do swojego pokoju. Nie musisz wykonywać przecież wszystkich poleceń które da ci Niall.
Zayn nic nie powiedział , tylko szedł dalej. W końcu doczłapaliśmy się do mojego pokoju. Chłopak położył mnie w moim łóżku i przykrył kołdrą.
- Chora też nie jestem, ale i tak dziękuję.
- Jak ci się podobał film?
- Emm, szczerze mówiąc to nie wiem czy usnę...
- Nie przesadzaj, widziałem gorsze.
Podniosłam się z łóżka i usiadłam na materacu.
- Nie dokończyłeś swojego pytania, kiedy siedzieliśmy w samochodzie...
Zayn tylko westchnął, a potem spojrzał na mnie niepewnie. Otwierał już usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym momencie walnął piorun. Nagle zrobiło się bardzo jasno, a potem wszystkie światła zgasły.
- Zayn... jesteś tu?- zapytałam i zaczęłam rozglądać się dookoła pokoju, w którym nic nie widziałam.
Boże, normalnie kolejna scena z horroru! Zaczęłam się cała trząść ze strachu.
- Jestem, jestem.- powiedział i złapał mnie za rękę.- Zaraz przyjdę. Zobaczę tylko co się stało.
- Nie! Proszę nie odchodź!- zaczęłam histeryzować.
Poczułam jak Zayn obejmuje mnie swoim ramieniem i przyciąga mnie do siebie.
- Proszę, nie idź.- zaczęłam szlochać.
- Dobrze, spokojnie. Jestem tu i nigdzie się nie wybieram.
Siedzieliśmy tak przez kilka minut, a mnie zaczęło ogarniać zmęczenie. Poczułam jak Zayn kładzie mnie znowu do łóżka i przykrywa ciepłą kołdrą. Chciał już iść, ale ja w porę złapałam go za rękę.
- Zostań. Nie chcę sama spać...-powiedziałam pół przytomna.
Ten zaraz położył się koło mnie i przytulił mnie od tyłu. Mocniej wlepiłam się w jego ciało, tak żebym wiedziała, że mnie nie opuści w środku nocy.
- Dobranoc księżniczko.- powiedział Liam i dał mi całusa w czoło.
- Dobranoc, dobranoc...
Kiedy jest źle, zawsze powtarzałam sobie, że gorzej już być nie może. Ale potem dochodzę do wniosku, że jednak może...
Czy to tak trudno zrozumieć? Że tak cholernie ci na kimś zależy, że nie możesz bez tej osoby wytrzymać nawet godziny.
Przechadzałam się po jednym z londyńskich parków i robiłam zdjęcia. Zazdrościłam tym ludziom, co koło mnie przechodzili. Mieli uśmiechnięte twarze, że aż miło było na nich patrzeć. Czy to takie trudne unieść jedne z kącików ust do góry? W moim przypadku tak. Nie da się od tak zapomnieć, to co wydarzyło się minionego wieczoru. Może on tego nie pamięta, ale ja będę.
- Mogę prosić o autograf?- zapytała jedna dziewczyna.
Siedziałam na jednej z ławek, do których podeszła grupka młodych dziewczyn.
- Przepraszam, co takiego?- zapytałam zdezorientowana.
- Paula Horan??- zapytała druga dziewczyna.
Mimo woli uśmiechnęłam się.
- Tak, to ja.
Dziewczyny pisnęły z radości i podsunęły mi kartki i długopisy.
- Przepięknie śpiewasz! Mogłabym cały czas słuchać twojego głosu!- zaczęła mówić jedna, a ja podpisywałam się na białych kartkach.
- Dziękuje, to bardzo miłe to co mówisz.
- Ale jednak najbardziej podobało mi się jak śpiewałaś z Zaynem. To było coś... A on tak na ciebie patrzył, że ohh... Sama bym chciała, żeby ktoś patrzył na mnie z taką miłością, jak on patrzył na ciebie.
Zamurowało mnie jej wypowiedź. Dziewczyny spojrzały na mnie niepewnie, a potem wybuchły głośnym śmiechem.
- Nie mów, że tego nie zauważyłaś...
- Gdyby Zayn nie byłby z Arią, już dawno powiedziałabym że jesteście parą. Chociaż, teraz Aria zrobiła mu takie świństwo że lepiej nie mówić... Więc, co? Jesteście razem?- zapytała przejętym głosem brunetka
- Nie, my się tylko przyjaźnimy...- o ile można nazwać to przyjaźnią...
- Szkoda, fajnie byście razem wyglądali. A tak w ogóle to przepięknie wyglądałaś! Normalnie, rewelacja!- zaczęła piszczeć blondynka. Ludzie te dziewczyny mogły mieć gdzieś tak po 14 lat, a zachowywały się jak pięciolatki, które patrzą na swoją wymarzoną zabawkę.
- Mogłybyśmy zrobić z tobą zdjęcie?- zapytała kolejna dziewczyna.
- Jasne. Nie ma sprawy.
I już miałyśmy kilka fotek. Poprosiłam, żeby zrobiły też moim aparatem. A co mi tam, trzeba mieć jakąś pamiątkę.
- Ojejku! Mam zdjęcie z Paulą Horan!-zaczęła drzeć się jedna dziewczyna. Zaczęłam się śmiać z tej dziwnej sytuacji.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszymy, że cię spotkałyśmy.
- Spokojnie, przecież jestem zwykłą dziewczyną, która tylko zaśpiewała i nic więcej...- zaczęłam mówić.
- Zwykłą? Chyba jeszcze nie ogarnęłaś, że jesteś rozpoznawana już w całym Londynie. Ludzie będą bić się o twój autograf.
- Na razie to wam jako pierwszym dawałam, także...
Moją wypowiedź przerwał dzwonek telefonu.
- Wybaczcie dziewczyny, ale muszę odebrać.
- To my już nie będziemy przeszkadzać. Do zobaczenia!- krzyknęła jedna dziewczyna i już ich nie było. Wariatki. No normalnie wariatki. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam telefon.
- Jeszcze się nie zgubiłam braciszku.
- A skąd wiesz, że akurat o to chcę cię zapytać? A może, zupełnie o coś innego?
- Jasne, bo ci uwierzę. Coś się stało?
- Nic po prostu... eh no dobra, martwię się o ciebie. Już od trzech godzin nie ma cię w domu. Gdzie jesteś?
- Niedaleko. Właśnie rozdawałam swoje pierwsze w życiu autografy.
- Na serio? Gdzie?
- Na teraz złapały mnie jakieś dziewczyny. No dobra, mniejsza o to, co chcesz? Obiad, czy już kolację?
- Właściwie to chcieliśmy obejrzeć jakiś film, ale twoja propozycja jest bardziej kusząca.
- Ehh, zamknij się Horan...
- Dobra, to gdzie jesteś? Mam przyjechać po ciebie?
- Za godzinę będę, okej?
- Hm, dosyć długo... A tak w ogóle, to jak ty jesteś ubrana, co? Z tego co pamiętam wyszłaś w samym sweterku, bez żadnej kurtki, a zaraz będzie padać!
- Niall, to moja sprawa w to co się ubieram! I przestań się o mnie aż tak martwić! Przecież małą dziewczynką już nie jestem.
- Ale na zawsze będziesz już moją młodszą siostrą, o która będę się troszczyć. To gdzie jesteś? Za pięć minut przyjadę po ciebie.
Podałam adres i Niall szybko się rozłączył. Dopiero teraz zauważyłam, ze wszyscy byli ciepło poubierani, tylko ja oczywiście musiałam być inna. Zaczęłam odczuwać chłód, który do tej pory mi nie przeszkadzał.
Skuliłam nogi pod brodę i dalej siedziałam na ławce, pomimo, że zaczął padać deszcz. Schowałam aparat do torebki, żeby mi się nie uszkodził. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy tylko uciekali od deszczu, chowali głowy a kapturach, zapinali się pod samą szyję. Dziwna jest tu pogoda. Najpierw świeci słońce, potem pada deszcz. Jak na razie to dosyć chłodne są te wakacje...
Nagle poczułam jak ktoś okrywa mnie ciepłą kurtką, w którą od razu się wtuliłam.
- Nie lepiej wrócić do domu? Czy wolisz na serio wylądować w łóżku z katarem?
- NIall miał po mnie przecież przyjechać...
- Tak wiem. Zatrzymał go Paul, który załatwił wam już wywiad w jednej telewizji. Prosił, żebym po ciebie pojechał. A przy okazji wziąłem coś ciepłego do ubrania.
- Jaki znowu wywiad?
- Na serio chcesz rozmawiać kiedy pada deszcz?
- Jak nie chcesz ze mną rozmawiać, to przecież nie musisz.
- Możesz mi powiedzieć, co ci się stało?
- A dlaczego miałoby mi się coś stać?
- Jesteś smutna. Gdzie pojawiła się tamta Paula, z której aż biło ciepło?
- Powiedziałam już. Jak nie chcesz ze mną rozmawiać, to odejdź.
- Nie zostawię cię. Ty mnie nie zostawiłaś na imprezie. Pomogłaś mi. Więc i ja tobie teraz pomogę.
- Tylko, że ja nie potrzebuję niczyjej pomocy.
- Chodźmy już. Chłopaki będą się martwić.
- Idź sam. Ja jeszcze tutaj zostanę.
- Zła odpowiedź.
I zaraz Zayn wziął mnie na ręce. Chciałam się wyrwać, ale ten mocno mnie trzymał i kierował się prosto do samochodu, cały czas patrząc się w moje oczy, jakby chciał czegoś się z nich dowiedzieć.
Co chcesz wiedzieć? To jak bardzo cię nienawidzę, czy to że cię kocham? Czy może chcesz się dowiedzieć, ile zadałeś mi bólu kiedy powiedziałeś, że nic nie pamiętasz. Że przepraszasz, za to co zrobiłeś. Powiedziałeś. Tylko, że ja nie chciałam usłyszeć przeprosin...
W końcu doszliśmy do samochodu. Zayn usadowił mnie na siedzeniu, a ja skuliłam tylko nogi. Zamknął za mną drzwi i zaraz pojawił się koło mnie.
Ruszyliśmy, a Liam włączył ogrzewanie. Krople wody zaczęły spływać mi po policzku. Byłam cała mokra. Do suchej nitki przesiąknięta deszczem. Tak samo jak on. Gdyby nie Zayn, pewnie siedziałabym w parku jeszcze przez dobre parę godzin.
- Przeze mnie to ty będziesz chory.- powiedziałam, kiedy Zayn kichnął.
- Czego się nie robi dla ważnej w twoim życiu osoby.
Zamurowało mnie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Chciałam już wyjść z samochodu, gdyż już byliśmy pod domem, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Pala, ja... ja muszę się ciebie o coś zapytać...
- Pytaj...-powiedziałam obojętnie, chociaż bardzo się bałam, tego co chce wiedzieć.
- Czy ty... czy...- zaczął się jąkać, a mi zachciało się śmiać, ale zauważyłam, że to nie jest dobra pora na śmiechy.
- Cz ty pam...-znowu zaczął mówić, ale drzwi od strony pasażera gwałtownie się otworzyły.
- Długo będziecie jeszcze tak siedzieć w tym samochodzie? Wszyscy czekamy na was!- krzyknął Liam.
Zayn spiorunował go wzrokiem, przez co się lekko zaśmiałam.
- No chodźcie już!
Opuściłam bez słowa wnętrze samochód i poszłam za Li do domu.
Byłam ciekawa co takiego chciał się mnie zapytać Zayn. Szkoda, że Liam mu przeszkodził. Trudno, jak to coś ważnego to sam przyjdzie.
- Rany boskie! Wyglądasz gorzej niż zmokła kura!- krzyknął Lou, kiedy byłam już w środku.
- Dzięki Lou za komplement.
- Zawsze do usług.- skłonił się nisko i szeroko się uśmiechnął.- Idź się przebierz. Paul czeka na ciebie w salonie.
Westchnęłam tylko. Ciekawe co chce ode mnie ten człowiek? Zayn coś mówił o jakimś wywiadzie. Jakoś nie mam ochoty odpowiadać na jakieś durne pytania dziennikarzy.
Poszłam do siebie i przebrałam się w suche ciuchy. Włosy rozczesałam i związałam w niedbałego koka. Po 15 minutach zeszłam na dół.
- No, jesteś nareszcie!- krzyknął mój brat.
- Co się stało?- zapytałam.
- Witaj, miło cię znowu widzieć.- przywitał się grzecznie Paul. Jakoś nie miałam ochoty z nim gadać.
- Możemy przejść do rzeczy?
- Załatwiłem wam wywiad. Jutro o 09.00 macie się zjawić w telewizji. Wszyscy.
- Mówiłeś, że tylko nasze rodzeństwo...-zaczął Harry.
- Tak, ale zmieniłem zdanie. Dobrze wam zrobi taki wywiad przed trasą koncertową.
Co takiego? Jaka znowu trasa koncertowa? O czym on pierdoli?!
- Rozmawiałem też z kilkoma znajomymi. W przyszłym tygodniu Paula masz zaśpiewać na balu charytatywnym.
- A kim ty jesteś dla mnie, że będziesz mi mówić co ja mam robić?- zapytałam zdenerwowana- Jesteś przecież managerem Ona Direction, a nie Pauli Horan.
- Nie bądź głupia... Jutro wywiad, w sobotę na balu, hm... z tego co pamiętam macie jeszcze dwa koncerty, a potem trasa. Będzie ona trwać zaledwie dwa tygodnie, także nie ma wielkiej rewelacji. Oczywiście w trasę Paula też jedzie.
- Pieprz się.- powiedziałam tylko i wyszłam z salonu. Na schodach zatrzymał mnie Niall.
- Co ty odwalasz?
- Co ja odwalam?! To chyba ty powinieneś zadać sobie to pytanie! Nie jestem, ani nie chcę być jakąś gwizdką na zawołanie! Nikt mi nie będzie mówił co ja będę robić, gdzie śpiewać, z kim rozmawiać. Rozumiesz, nikt! A na pewno nie ten ktoś, kto myśli że jest już wszystko okej, po tym co powiedział!
- Jeżeli ten ktoś się tobą interesuje, to myśli, że warto się tobą zająć.- powiedział Paul, który dołączył do naszej dyskusji, a zanim przyszła reszta chłopaków.
- W dupie to mam! Chcę być normalną dziewczyną, która ma normalne życie. Jutro wywiad? Okej, nie ma sprawy. Na balu, również mogę zaśpiewać, ale w żadną trasę koncertową nie jadę!
- Zastanów się jeszcze...
- Decyzja już podjęta.- powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Wiedziałam. Znowu miałam rację. Ale czy ktoś będzie słuchał Pauli? Oczywiście, że nie!
Chciałabym wrócić do domu. Do mamy i do Alice. Tak bardzo za nimi tęsknię...
Położyłam się na łóżko i zaczęłam szlochać.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Usiadł za mną na łóżku i mocno mnie objął. Odwróciłam się w drugą stronę i nie zważając kim była to osoba, mocno się do niej przytuliłam.
Łzy zaczęły płynąć strużkami po moich policzkach.
Dlaczego moje życie musi być takie trudne? Bo co, bo nie chcę zagrać koncertu? Nie, to nie o to chodzi... Po prostu miałam dosyć tego, że każdy mi mówi co mam robić. Jakbym była jedną z tych kukiełek i ktoś cały czas ciągnie mnie za sznurki. Miałam po prostu tego dosyć.
- Hej, nie płacz. Pogadamy jeszcze z Paulem. Tylko proszę cię, nie płacz.- powiedział Liam, który trzymał moją głowę w swoich rękach.
- Powiedz mi, dlaczego wszyscy się tak mnie uczepili? Dlaczego wszyscy mi mówią co będzie dla mnie najlepsze i co mam robić?
- Dlatego, że jesteś niesamowitą dziewczyną. Wszyscy chcą dla ciebie jak najlepiej. Musi się ktoś tobą zająć. A że jesteś teraz znana jako siostra Nialla i to właśnie dzięki tobie będziemy rozpoznawani.
- Czyli wy macie to, że macie więcej fanów, a ja...?
- Czwórkę zwariowanych kumpli, jednego bardzo kochającego brata i wspomnienia, które zostaną do końca życia.- powiedział Li i szeroko się uśmiechnął.
- Dziękuję Liam. Przynajmniej ty wiesz co powiedzieć.
- Zawsze do usług. No dobra, a teraz proszę cię już nie płacz i chodź na dół. Paul, chce z tobą jeszcze pogadać.
- Muszę? Nie chcę widzieć tego człowieka...
- Nie dziwię ci się, ale im szybciej zejdziemy na dół, tym szybciej Paul sobie pójdzie a my będziemy oglądać film.
Podziękowałam jeszcze raz Liamowi i poszliśmy razem na dół do salonu, gdzie wszyscy siedzieli i milczeli.
- Okej, to co jeszcze chcesz ode mnie?- zapytałam Paula.
Rozmowa trwała około 15 minut, a potem facet sobie poszedł. Powiedział nam kilka szczegółów związanych z jutrzejszym wywiadem, przyszłymi koncertami no i trasą koncertową. Mam szczęście, że to będą tylko 2 tygodnie. Niby przy okazji zwiedzę kawałek świata, ale ja najlepiej pojechałabym do domu. Do mojego domu.
- To co oglądamy?- zapytał Harry
- Sorry chłopaki, ale ja już jestem wykończona dzisiejszym dniem...-powiedziałam
- O nie! Nie ma takiej opcji! Poprzednim razem też nie oglądaliśmy, bo... no z wiadomych przyczyn. Dzisiaj ci nie odpuszczę!- krzyczał Lou.
- No niech ci będzie. To wybierzecie coś. Może być nawet horror, bo i tak pewnie usnę w połowie.
- Za pół godziny wszyscy na dole w piżamach.- powiedział Harry i wszyscy pobiegli do swoich pokoi.
Po 30 minutach siedzieliśmy już wygodnie na kanapie.
-Paula, na pewno możemy horror? Jak chcesz to obejrzymy coś innego...- zapytał niepewnie loczek.
- Przestań już Harry. Przeszłości nie da się zmienić, a ja powinnam już o tym zapomnieć. Dawaj jakiś, byleby był straszny.- zaśmiałam się. Harry spojrzał na mnie niepewnie, a potem szeroko się uśmiechnął.
Kiedy nastawił film, lokers usiadł koło mnie.
- Wrazie czego to wiesz, że możesz się do mnie przytulić?- szepnął mi na ucho.
W odpowiedzi walnęłam go poduszką, na co on tylko się zaśmiał i szeroko się uśmiechnął.
Na samym początku, jak to w horrorach nic nie było. Dopiero później była jakaś istna masakra. Bałam się. Cholernie się bałam. Nie zauważyłam kiedy, a leżałam wtulona w Zayna, który siedział koło mnie.
W końcu film dobiegł końca, a ja odetchnęłam z ulgą.
- No i jak? Było aż tak strasznie?- zapytał mnie Lou.
- Chyba tak, bo gdyby było inaczej to Paula nie przytulałaby się tak mocno do Zayna.- zauważył Niall
- Ej! Jestem zazdrosny!- krzyknął Harry.
- A co ja mam powiedzieć? Moja siostra przytula się do każdego chłopaka w tym domu!
- Gdyby były jakieś dziewczyny, robiłbyś to samo...- zauważył Lou.- Dziwne, że Lexi nie jest jeszcze zazdrosna.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Niall na początku był lekko wkurzony, a potem zaczął bić Pasiastego poduszkami.
- Dobra chłopaki, pora na spanie. Jutro mamy wcześnie wstać powiedziałam.
Wstałam z kanapy, ale zakręciło mi się dosyć ostro w głowie i opadłam spowrotem na pufy.
- Hej wszystko okej?- zapytał Zayn.
- Tak, tylko zakręciło mi się w głowie...
- Zayn, weź zanieś Paulę do pokoju. Ja muszę tu skończyć wojnę!- krzyczał Niall, który bił się z resztą.
Nim zdążyłam coś powiedzieć, Zayn trzymał mnie na rękach i już szliśmy schodami na górę.
- Chodzić umiem i sama poradzę sobie z dojście do swojego pokoju. Nie musisz wykonywać przecież wszystkich poleceń które da ci Niall.
Zayn nic nie powiedział , tylko szedł dalej. W końcu doczłapaliśmy się do mojego pokoju. Chłopak położył mnie w moim łóżku i przykrył kołdrą.
- Chora też nie jestem, ale i tak dziękuję.
- Jak ci się podobał film?
- Emm, szczerze mówiąc to nie wiem czy usnę...
- Nie przesadzaj, widziałem gorsze.
Podniosłam się z łóżka i usiadłam na materacu.
- Nie dokończyłeś swojego pytania, kiedy siedzieliśmy w samochodzie...
Zayn tylko westchnął, a potem spojrzał na mnie niepewnie. Otwierał już usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym momencie walnął piorun. Nagle zrobiło się bardzo jasno, a potem wszystkie światła zgasły.
- Zayn... jesteś tu?- zapytałam i zaczęłam rozglądać się dookoła pokoju, w którym nic nie widziałam.
Boże, normalnie kolejna scena z horroru! Zaczęłam się cała trząść ze strachu.
- Jestem, jestem.- powiedział i złapał mnie za rękę.- Zaraz przyjdę. Zobaczę tylko co się stało.
- Nie! Proszę nie odchodź!- zaczęłam histeryzować.
Poczułam jak Zayn obejmuje mnie swoim ramieniem i przyciąga mnie do siebie.
- Proszę, nie idź.- zaczęłam szlochać.
- Dobrze, spokojnie. Jestem tu i nigdzie się nie wybieram.
Siedzieliśmy tak przez kilka minut, a mnie zaczęło ogarniać zmęczenie. Poczułam jak Zayn kładzie mnie znowu do łóżka i przykrywa ciepłą kołdrą. Chciał już iść, ale ja w porę złapałam go za rękę.
- Zostań. Nie chcę sama spać...-powiedziałam pół przytomna.
Ten zaraz położył się koło mnie i przytulił mnie od tyłu. Mocniej wlepiłam się w jego ciało, tak żebym wiedziała, że mnie nie opuści w środku nocy.
- Dobranoc księżniczko.- powiedział Liam i dał mi całusa w czoło.
- Dobranoc, dobranoc...
*Zayn*
Może nie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ale nie zważałem na to. Nie mogłem zrozumieć, jak jedna osoba, może zmienić wszystko. Dosłownie.
To uczcie, że jesteś z tobą, teraz, w tej chwili jest niedopisania. Przynajmniej przez chwilę, mogę poczuć jak samowolnie przytula się do mnie i usypia w moich ramionach. Magiczna chwila.
Na pytanie, czy kocham Paulinę Horan, mogę odpowiedzieć bez żadnego zastanowienia.
Tak kocham ją. Całym sercem, całym sobą. Chcę, żeby to uczucie trwało wiecznie. Żebym nigdy nie przestawał jej kochać. Żeby...
- Długo nie śpisz?- zapytała mnie dziewczyna.
Spojrzałem na nią i szeroko się uśmiechnąłem. Była wtulona w moje ciało i nie zapowiadało się, żeby odsunęła się ode mnie. Mnie to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.
- Już od paru minut.
- Aha...- ziewnęła i spowrotem zamknęła oczy, a ja ją jeszcze mocniej przyciągnąłem do siebie.
- Zayn?
- Tak?
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że zostałeś przy mnie wczoraj. Najpierw ten horror, potem burza, a na koniec te światła...
Podniosłem jej głowę, tak żeby spojrzała na mnie.
- Nigdy cię nie zostawię. Rozumiesz? Nigdy.
Po tych słowach Paula patrzyła na mnie z wielkim zdziwieniem, a potem lekko się uśmiechnęła.
Zacząłem powoli zbliżać się do niej. Nie wiedziałem czy dobrze robię, ale to było silniejsze ode mnie.
- Zayn, co ty robisz...?- zapytała mnie niepewnie.
- To co już od dawna zamierzałem.
Kiedy stykaliśmy się nosami, chciałem ją już pocałować, ale oczywiście ktoś musiałam nam przeszkodzić.
- Tutaj się schowaliście! Ej chłopaki znalazłem ich!- krzyknął Lou, który wskoczył do łóżka.
Za chwilę w pokoju pojawili się reszta chłopaków, którzy od razu zaczęli bitwę na poduszki.
W tym momencie chciałem ich wszystkich udusić. Każdego po kolei. Jak zwykle muszą nam przerwać. W samochodzie Liam, potem te cholerne światła, a dzisiaj już cała czwórka.
- Wstawajcie śpiochy! Zaraz jedziemy!- krzyczał Harry.
- Zayn, a co ty tu w ogóle robisz? Prosiłem cię tylko, żebyś odprowadził Paulę do jej pokoju, a nie żeby od razu z nią spać!
- Ja go poprosiłam, żeby został. Wczoraj, ten horror... potem jeszcze ta burza, a na koniec zgasły światła...- zaczęła się jąkać.- Po prostu, nie chciałam zostawać sama.
- Dobra, niech cię będzie. Ale następnym razem, to weź mnie zawołaj, a nie do Zayna się przytulasz...
- A co zazdrosny?
- O swoją siostrę, zawsze.
Wszyscy parsknęli śmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a potem każdy poszedł do siebie, żeby się ogarnąć.
Wkurzyłem się. Nie powiem, że nie. Dlaczego właśnie wtedy musieli wejść? Grrr, zabiję ich następnym razem. O ile jeszcze będzie następny raz...
*Paula*
Czy ja dobrze ogarnęłam? On chciał mnie pocałować? Nie to nie możliwe... a może...
Eh, sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Muszę z nim w końcu na poważnie porozmawiać. Ja nie mogę tak dłużej. Muszę znać prawdę. Muszę wiedzieć kim jestem dla Zayna Malika.
W końcu wszyscy wyszli z mojego pokoju, a ja mogłam się zacząć szykować na ten cholerny wywiad.
Poszłam się wykompać i ubrałam się. Rozczesałam włosy i już byłam na dole w kuchni i robiłam sobie kanapki.
- Uuu, moja siostra w sukience? No nie wierzę!
- Przymknij się Horan. Lepiej zapamiętaj ten widok, bo będziesz musiał jeszcze długo czekać, żeby zobaczyć mnie w odsłoniętych nogach.
- No mam nadzieję, że nie.
Za chwilę na dół zbiegła reszta chłopaków, którzy rzucili się na talerz z moim kanapkami. Na szczęście udało mi się uratować jedną.
W końcu musieliśmy wyjść z domu.
- Kto dzisiaj prowadzi?- zapytałam.
- JA!- krzyknęli wszyscy i już biegli w stronę samochodu i kłócili się o miejsce dla kierowcy.
Co za ludzie... W końcu doszli do kompromisu i prowadził Niall. Usiadłam koło niego i już wyjeżdżaliśmy na ulicę.
Po 40 minutach jazdy dojechaliśmy w końcu do wielkiego budynku, gdzie czekał tam już tłum fanek.
- A te to skąd wiedziały...
- Pewnie Paul, już się komuś wygadał.- przerwał mi Harry.
Wyjrzałam przez okno, gdzie zobaczyłam przeróżne transparenty z imionami chłopaków, ale także i moim. Trochę mnie to zdziwiło, bo przecież byłam nikim, ale dobra.
Drzwi otworzył mi Harry i kiedy wyszłam z samochodu od razu rozbrzmiał się piski i okrzyki. Zaczęłam się śmiać z tej całej sytuacji i spojrzałam na Harrego z pytającym wzrokiem.
- No idź do nich! One tylko czekają na ciebie, żebyś mogła dać im autografy.- powiedział loczek i puścił mi oczko.
- Co takiego?
- Dobra, pójdę z tobą.
I już ciągnął mnie do tłumu fanek, które zaczęły jeszcze głośniej piszczeć. Harry od razu zabrał się za podpisywania różnych zdjęć, a ja stałam i nie wiedziałam co robić.
Zobaczyłam małą dziewczynkę trzymającą moje zdjęcie z gali. To dziecko mogło mieć około 6 lat, a już prosiło o autografy. Podeszłam do niej i zaczęłam z nią rozmowę.
- Hej, jak masz na imię?
- Vitoria.- powiedziała nieśmiało i zaraz wyciągnęła do mnie zdjęcie.
- Dla ślicznej Victorii od Pauli Horan.- zaczęłam mówić co piszę na zdjęciu i podałam je dziewczynce.
Ta znowu spojrzała na mnie i chyba się zawstydziła, bo od razu poszła w głąb tłumu.
Ojejku, jaki słodziaczek! I pomyśleć, że ona tu specjalnie stała i czekała na mnie, żebym mogła podpisać się na jednym zdjęciu...
Nie zastanawiając się już dłużej, zaczęłam rozdawać swoje podpisy reszcie fanom. Kilka prosiło mnie o wspólne zdjęcie, na co się zgadzałam.
- Paula, chodź musimy już iść.- powiedział do mnie Niall, który objął mnie w talii.
- Już, już. Jeszcze tutaj i...
- Widzę, że spodobało ci się bycie sławnym co?
- Ja po prostu robię to co mi karzą...
Weszliśmy do środka budynku, gdzie była już reszta i rozmawiała z Paulem.
- Za godzinę macie wejście na antenę. Na sam koniec programu, chciałbym żebyście wszyscy razem zaśpiewali.- powiedział Paul.
- Nie mogłeś trochę wcześniej nam tego powiedzieć? I że niby co mamy zaśpiewać?- zapytał wkurzony Lou.
- Zdaję się na wasze pomysły.- i już go nie było.
Ten człowiek doporwadzał mnie do szaleństwa. Jak możne być takim egoistą, no pytam się jak?!
- Dobra, trzeba coś wymyślić...- powiedział Harry.
- Chodźmy może na kawę, co?- zaproponowałam i poszliśmy w stronę baru.
Przez 30 minut myśleliśmy, co można byłoby zaśpiewać pod koniec programu. Niestety, nic nam nie wpadało do naszych głów.
W końcu zawołano nas na górę do studia. W programie trwała właśnie reklama, więc usiedliśmy wygodnie na kanapach.
- Nie, chwila! Lou, usiądź koło Harrego. Tak jest. Potem Zayn, Paula, Niall i Liam. Tak Teraz jest dobrze.- zaczął dyrygować nami Paul.
- 3 minuty!- krzyczał operator.
Na przeciwko stanęli jakaś kobieta, a zaraz koło niej pojawił się facet.
- Witamy was, na naszych skromnych kanapach. Jestem Jess, a to Marus. Nie powinniście się obawiać pytań. Wasz manager, już wybrał które mamy wam zadać, a które nie.
Zaczęłam się trochę denerwować. Próbowałam ukryć moje dłonie, które trząsały się jak nigdy.
- Hej, uspokój się. Będzie dobrze. To tylko 10 minut i po kłopocie.- powiedział do mnie Zayn.
- Łatwo ci powiedzieć...
- Minuta!
- Ej siostra, spokojnie!- powiedział Niall i objął mnie swoim ramieniem. Od razu poczułam się lepiej.
- Uwaga! Trzy! Dwa! Jeden! Wchodzicie na antenę!
- Witamy was bardzo serdecznie po krótkiej przerwie.- zaczęła mówić kobieta.
- A teraz tak jak mówiliśmy wcześniej na naszych kanapach zasiądzie zespół One Direction. Pięciu uzdolnionych chłopaków w towarzystwie pięknej brunetki, którą widzieliśmy już na ekranach naszych telewizorów.- odezwał się Marcus.
- Louis Tomilson, Harry Styles, Liam Payn, Zayn Malik, Niall Horan no i nasza bohaterka sobotniego wieczoru Paulina Horan.- przedstawiła nas Jess.- Zacznę od razu pytać. Niall, możesz nam powiedzieć, kim jest dla was Paula?
Niall spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Więc, pewnie większość już to wie, ale jeszcze raz to powtórzę.Paula, jest moją młodszą siostrą.
- No tak, ale Paula już wcześniej widniała na pierwszych stronach gazet plotkarskich. Zapewne widzieliście te artykuły, z których wynikało, że jesteście razem.- powiedział Marcus i wskazał na nas.- Mówiłeś na gali, że po prostu czekaliście na odpowiedni moment.
- Tak, to prawda. Chcieliśmy, żeby jak najwięcej osób się o tym dowiedziało.
- Mam pytanie od fanek do Pauli. Jak to jest być siostrą Nialla, który należy do One Direction?- zapytała mnie Jess.
Spojrzałam niepewnie na chłopaków, którzy tylko szeroko się uśmiechnęli i zachęcali mnie do odpowiedzi.
- Hm... Niall, jest jak każdy starszy brat, który troszczy się o swoją młodszą siostrę. Jest bardzo opiekuńczy, chociaż czasami aż za bardzo...
- A reszta zespołu? Jak ci się z nimi mieszka?
- Chłopków również traktuję jak rodzinę. Każdy każdego dopełnia się i to jest niesamowite. Nie brakuje im głupich pomysłów i po prostu nie da się przy nich nudzić. Jesteśmy jedną, wielką rodziną.- odpowiedziałam, chociaż sama się zdziwiłam swojej wypowiedzi.
- A wam? Jak się mieszka z siostrą Nialla?
- Paula jest niesamowitą dziewczyną. Nie dość, że przepięknie śpiewa i gra, to jeszcze super gotuje!- krzyknął Lou.
Wszyscy się zaśmialiśmy z tej wypowiedzi. No tak, według pasisatego moje naleśniki podbijają kosmos.
- Powiem tylko tyle. Cieszę się, że Paula mieszka z nami. Długo nie widziałem tak szczęśliwego Nialla, któremu w końcu spełniły się marzenia. Aż miło patrzeć na tę dwójkę.- powiedział Harry
Przez kolejne minuty zadawano nam pytania. Szczerze mówić, nie było aż tak źle. Kompletnie zapomniałam o tym, że jesteśmy w telewizji i odbierałam to za zwykłą rozmowę. Niektóre pytania były dosyć zabawne. Oczywiście musieliśmy opowiedzieć o mojej operacji i o tym jak udało się chłopakom zebrać pieniądze.
- Czas na potwierdzenie waszych statusów. Liam?
- Jestem singlem. Dziewczyny ten facet jest do wzięcia- powiedział i pokazał swoje mięśnie.
Może nie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ale nie zważałem na to. Nie mogłem zrozumieć, jak jedna osoba, może zmienić wszystko. Dosłownie.
To uczcie, że jesteś z tobą, teraz, w tej chwili jest niedopisania. Przynajmniej przez chwilę, mogę poczuć jak samowolnie przytula się do mnie i usypia w moich ramionach. Magiczna chwila.
Na pytanie, czy kocham Paulinę Horan, mogę odpowiedzieć bez żadnego zastanowienia.
Tak kocham ją. Całym sercem, całym sobą. Chcę, żeby to uczucie trwało wiecznie. Żebym nigdy nie przestawał jej kochać. Żeby...
- Długo nie śpisz?- zapytała mnie dziewczyna.
Spojrzałem na nią i szeroko się uśmiechnąłem. Była wtulona w moje ciało i nie zapowiadało się, żeby odsunęła się ode mnie. Mnie to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.
- Już od paru minut.
- Aha...- ziewnęła i spowrotem zamknęła oczy, a ja ją jeszcze mocniej przyciągnąłem do siebie.
- Zayn?
- Tak?
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że zostałeś przy mnie wczoraj. Najpierw ten horror, potem burza, a na koniec te światła...
Podniosłem jej głowę, tak żeby spojrzała na mnie.
- Nigdy cię nie zostawię. Rozumiesz? Nigdy.
Po tych słowach Paula patrzyła na mnie z wielkim zdziwieniem, a potem lekko się uśmiechnęła.
Zacząłem powoli zbliżać się do niej. Nie wiedziałem czy dobrze robię, ale to było silniejsze ode mnie.
- Zayn, co ty robisz...?- zapytała mnie niepewnie.
- To co już od dawna zamierzałem.
Kiedy stykaliśmy się nosami, chciałem ją już pocałować, ale oczywiście ktoś musiałam nam przeszkodzić.
- Tutaj się schowaliście! Ej chłopaki znalazłem ich!- krzyknął Lou, który wskoczył do łóżka.
Za chwilę w pokoju pojawili się reszta chłopaków, którzy od razu zaczęli bitwę na poduszki.
W tym momencie chciałem ich wszystkich udusić. Każdego po kolei. Jak zwykle muszą nam przerwać. W samochodzie Liam, potem te cholerne światła, a dzisiaj już cała czwórka.
- Wstawajcie śpiochy! Zaraz jedziemy!- krzyczał Harry.
- Zayn, a co ty tu w ogóle robisz? Prosiłem cię tylko, żebyś odprowadził Paulę do jej pokoju, a nie żeby od razu z nią spać!
- Ja go poprosiłam, żeby został. Wczoraj, ten horror... potem jeszcze ta burza, a na koniec zgasły światła...- zaczęła się jąkać.- Po prostu, nie chciałam zostawać sama.
- Dobra, niech cię będzie. Ale następnym razem, to weź mnie zawołaj, a nie do Zayna się przytulasz...
- A co zazdrosny?
- O swoją siostrę, zawsze.
Wszyscy parsknęli śmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a potem każdy poszedł do siebie, żeby się ogarnąć.
Wkurzyłem się. Nie powiem, że nie. Dlaczego właśnie wtedy musieli wejść? Grrr, zabiję ich następnym razem. O ile jeszcze będzie następny raz...
*Paula*
Czy ja dobrze ogarnęłam? On chciał mnie pocałować? Nie to nie możliwe... a może...
Eh, sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Muszę z nim w końcu na poważnie porozmawiać. Ja nie mogę tak dłużej. Muszę znać prawdę. Muszę wiedzieć kim jestem dla Zayna Malika.
W końcu wszyscy wyszli z mojego pokoju, a ja mogłam się zacząć szykować na ten cholerny wywiad.
Poszłam się wykompać i ubrałam się. Rozczesałam włosy i już byłam na dole w kuchni i robiłam sobie kanapki.
- Uuu, moja siostra w sukience? No nie wierzę!
- Przymknij się Horan. Lepiej zapamiętaj ten widok, bo będziesz musiał jeszcze długo czekać, żeby zobaczyć mnie w odsłoniętych nogach.
- No mam nadzieję, że nie.
Za chwilę na dół zbiegła reszta chłopaków, którzy rzucili się na talerz z moim kanapkami. Na szczęście udało mi się uratować jedną.
W końcu musieliśmy wyjść z domu.
- Kto dzisiaj prowadzi?- zapytałam.
- JA!- krzyknęli wszyscy i już biegli w stronę samochodu i kłócili się o miejsce dla kierowcy.
Co za ludzie... W końcu doszli do kompromisu i prowadził Niall. Usiadłam koło niego i już wyjeżdżaliśmy na ulicę.
Po 40 minutach jazdy dojechaliśmy w końcu do wielkiego budynku, gdzie czekał tam już tłum fanek.
- A te to skąd wiedziały...
- Pewnie Paul, już się komuś wygadał.- przerwał mi Harry.
Wyjrzałam przez okno, gdzie zobaczyłam przeróżne transparenty z imionami chłopaków, ale także i moim. Trochę mnie to zdziwiło, bo przecież byłam nikim, ale dobra.
Drzwi otworzył mi Harry i kiedy wyszłam z samochodu od razu rozbrzmiał się piski i okrzyki. Zaczęłam się śmiać z tej całej sytuacji i spojrzałam na Harrego z pytającym wzrokiem.
- No idź do nich! One tylko czekają na ciebie, żebyś mogła dać im autografy.- powiedział loczek i puścił mi oczko.
- Co takiego?
- Dobra, pójdę z tobą.
I już ciągnął mnie do tłumu fanek, które zaczęły jeszcze głośniej piszczeć. Harry od razu zabrał się za podpisywania różnych zdjęć, a ja stałam i nie wiedziałam co robić.
Zobaczyłam małą dziewczynkę trzymającą moje zdjęcie z gali. To dziecko mogło mieć około 6 lat, a już prosiło o autografy. Podeszłam do niej i zaczęłam z nią rozmowę.
- Hej, jak masz na imię?
- Vitoria.- powiedziała nieśmiało i zaraz wyciągnęła do mnie zdjęcie.
- Dla ślicznej Victorii od Pauli Horan.- zaczęłam mówić co piszę na zdjęciu i podałam je dziewczynce.
Ta znowu spojrzała na mnie i chyba się zawstydziła, bo od razu poszła w głąb tłumu.
Ojejku, jaki słodziaczek! I pomyśleć, że ona tu specjalnie stała i czekała na mnie, żebym mogła podpisać się na jednym zdjęciu...
Nie zastanawiając się już dłużej, zaczęłam rozdawać swoje podpisy reszcie fanom. Kilka prosiło mnie o wspólne zdjęcie, na co się zgadzałam.
- Paula, chodź musimy już iść.- powiedział do mnie Niall, który objął mnie w talii.
- Już, już. Jeszcze tutaj i...
- Widzę, że spodobało ci się bycie sławnym co?
- Ja po prostu robię to co mi karzą...
Weszliśmy do środka budynku, gdzie była już reszta i rozmawiała z Paulem.
- Za godzinę macie wejście na antenę. Na sam koniec programu, chciałbym żebyście wszyscy razem zaśpiewali.- powiedział Paul.
- Nie mogłeś trochę wcześniej nam tego powiedzieć? I że niby co mamy zaśpiewać?- zapytał wkurzony Lou.
- Zdaję się na wasze pomysły.- i już go nie było.
Ten człowiek doporwadzał mnie do szaleństwa. Jak możne być takim egoistą, no pytam się jak?!
- Dobra, trzeba coś wymyślić...- powiedział Harry.
- Chodźmy może na kawę, co?- zaproponowałam i poszliśmy w stronę baru.
Przez 30 minut myśleliśmy, co można byłoby zaśpiewać pod koniec programu. Niestety, nic nam nie wpadało do naszych głów.
W końcu zawołano nas na górę do studia. W programie trwała właśnie reklama, więc usiedliśmy wygodnie na kanapach.
- Nie, chwila! Lou, usiądź koło Harrego. Tak jest. Potem Zayn, Paula, Niall i Liam. Tak Teraz jest dobrze.- zaczął dyrygować nami Paul.
- 3 minuty!- krzyczał operator.
Na przeciwko stanęli jakaś kobieta, a zaraz koło niej pojawił się facet.
- Witamy was, na naszych skromnych kanapach. Jestem Jess, a to Marus. Nie powinniście się obawiać pytań. Wasz manager, już wybrał które mamy wam zadać, a które nie.
Zaczęłam się trochę denerwować. Próbowałam ukryć moje dłonie, które trząsały się jak nigdy.
- Hej, uspokój się. Będzie dobrze. To tylko 10 minut i po kłopocie.- powiedział do mnie Zayn.
- Łatwo ci powiedzieć...
- Minuta!
- Ej siostra, spokojnie!- powiedział Niall i objął mnie swoim ramieniem. Od razu poczułam się lepiej.
- Uwaga! Trzy! Dwa! Jeden! Wchodzicie na antenę!
- Witamy was bardzo serdecznie po krótkiej przerwie.- zaczęła mówić kobieta.
- A teraz tak jak mówiliśmy wcześniej na naszych kanapach zasiądzie zespół One Direction. Pięciu uzdolnionych chłopaków w towarzystwie pięknej brunetki, którą widzieliśmy już na ekranach naszych telewizorów.- odezwał się Marcus.
- Louis Tomilson, Harry Styles, Liam Payn, Zayn Malik, Niall Horan no i nasza bohaterka sobotniego wieczoru Paulina Horan.- przedstawiła nas Jess.- Zacznę od razu pytać. Niall, możesz nam powiedzieć, kim jest dla was Paula?
Niall spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Więc, pewnie większość już to wie, ale jeszcze raz to powtórzę.Paula, jest moją młodszą siostrą.
- No tak, ale Paula już wcześniej widniała na pierwszych stronach gazet plotkarskich. Zapewne widzieliście te artykuły, z których wynikało, że jesteście razem.- powiedział Marcus i wskazał na nas.- Mówiłeś na gali, że po prostu czekaliście na odpowiedni moment.
- Tak, to prawda. Chcieliśmy, żeby jak najwięcej osób się o tym dowiedziało.
- Mam pytanie od fanek do Pauli. Jak to jest być siostrą Nialla, który należy do One Direction?- zapytała mnie Jess.
Spojrzałam niepewnie na chłopaków, którzy tylko szeroko się uśmiechnęli i zachęcali mnie do odpowiedzi.
- Hm... Niall, jest jak każdy starszy brat, który troszczy się o swoją młodszą siostrę. Jest bardzo opiekuńczy, chociaż czasami aż za bardzo...
- A reszta zespołu? Jak ci się z nimi mieszka?
- Chłopków również traktuję jak rodzinę. Każdy każdego dopełnia się i to jest niesamowite. Nie brakuje im głupich pomysłów i po prostu nie da się przy nich nudzić. Jesteśmy jedną, wielką rodziną.- odpowiedziałam, chociaż sama się zdziwiłam swojej wypowiedzi.
- A wam? Jak się mieszka z siostrą Nialla?
- Paula jest niesamowitą dziewczyną. Nie dość, że przepięknie śpiewa i gra, to jeszcze super gotuje!- krzyknął Lou.
Wszyscy się zaśmialiśmy z tej wypowiedzi. No tak, według pasisatego moje naleśniki podbijają kosmos.
- Powiem tylko tyle. Cieszę się, że Paula mieszka z nami. Długo nie widziałem tak szczęśliwego Nialla, któremu w końcu spełniły się marzenia. Aż miło patrzeć na tę dwójkę.- powiedział Harry
Przez kolejne minuty zadawano nam pytania. Szczerze mówić, nie było aż tak źle. Kompletnie zapomniałam o tym, że jesteśmy w telewizji i odbierałam to za zwykłą rozmowę. Niektóre pytania były dosyć zabawne. Oczywiście musieliśmy opowiedzieć o mojej operacji i o tym jak udało się chłopakom zebrać pieniądze.
- Czas na potwierdzenie waszych statusów. Liam?
- Jestem singlem. Dziewczyny ten facet jest do wzięcia- powiedział i pokazał swoje mięśnie.
Znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
Zauważyłam, że Jess nie była zadowolona z tej odpowiedzi, ale pytała dalej.
- Harry?
- Hm, myślę że za niedługo będziecie wiedzieć o wszystkim.
- Lou?
- Na razie jeszcze nikt nie zagościł w moim sercu.
- Niall, a ty jesteś nadal z Lexi?
- Tak, oczywiście. Właściwie to chciałbym ją serdecznie pozdrowić.- powiedział mój brat i pomachał do kamery.
- Słyszeliśmy Zayn o Arii. Spodziewałeś się tego?
- Już od dłuższego czasu nie układało nam się i tak na prawdę to ja chciałem zerwać z Arią. Ale dziewczyna była szybsza ode mnie. To co zrobiła, zostawiam bez komentarza.
- Przykro nam bardzo. A nasza Paula?
- Jestem w Londynie już od ładnych paru tygodni i szczerze mówiąc, jeszcze nie miałam okazji nikogo spotkać na swojej drodze.
- Fani oczekują na koncert One Direction plus Paula. Czy jest szansa na wspólny występ?
- Właściwie, to za dwa tygodnie gramy koncerty, a później jest jeszcze trasa koncertowa. Jeżeli Paula będzie chciała to miło przywitamy ją na scenie.- powiedział Zayn.
- Dziękujemy bardzo, że przyszliście i udzieliliście nam wywiadu. Zobaczymy się jeszcze pod koniec programu, kiedy One Direction wystąpi na naszej scenie.
- Jeszcze raz bardzo dziękujemy i mamy nadzieję, że zobaczymy się jeszcze i to nie raz.- powiedział Marcus.
Ufff, na reszcie koniec. Już myślałam, że nie wytrzymam na tej cholernej kanapie.
- No no no, spisaliście się na medal. Jestem z was dumny.- powiedział do nas Paul, kiedy mogliśmy już wyjść ze studia.- A co do piosenki to już wiecie co macie zaśpiewać?
- Daj nam 10 minut.- powiedziałam.
Wyszłam na korytarz i stanęłam przed oknem. Tłum fanek nadal wrzeszczało nasz imiona. Ja pierniczę, one chyba na serio nie mają co robić.
- Nawet dobrze sobie poradziłaś.- usłyszałam za sobą głos Zayna, który trzymał w ręku dwa kubki z gorącą czekoladą.
- Nawet mnie nie denerwuj. Myślałam, że już nigdy nie zejdziemy z tej kanapy.
Zayn stanął koło mnie i podał mi jeden kubek.
- Dzięki.
- Ale z drugiej strony uciszymy tych wszystkich ludzi, którzy nas hejtowali na różne tematy.
- Podobno One Direction nie przejmuje się opinią krytyków.
- Czasami trzeba zobaczyć, co nie podoba się innym.
- Kiedy przyjechałam do Londynu fanki chciały mnie zabić, za to że mieszkam z wami...
- A przejmowałaś się tym?
- No w sumie nie, ale to trochę zabolało. Ludzie nie znali prawdy, a pisali przeróżne głupoty.
- No widzisz. Ważne, że my znamy prawdę.
- Zayn, czy to co mówiłeś, o tobie i o Arii, to była prawda?- zapytałam niepewnie.
- To, że już od dawna zamierzałem skończyć nasz związek? Tak, to prawda... Aria była strasznie zazdrosna o ciebie. Uważała, że więcej czasu spędzam z tobą, niż ze swoją dziewczyną. Miałem po prostu dość jej komentarzy na twój temat, krytykowała cię na wszelkie sposoby. To było nie do wytrzymania. Nigdy nie pozwolę, żeby ktoś obrażał osobę, którą kocham...
Zamurowało mnie.
Zaraz!
Chwila!
Wrrrrrrrróć!
CO ON POWIEDZIAŁ?!
- Paula ja już od dawna chciałem ci to powiedzieć... Ja...
- Paula!Zayn! Chodźcie szybko!- usłyszałam głos rozwcieczonego Paula.
Zayn tylko głośno westchnął i widziałam jak złość wręcz gotuje się w nim. Wkurzony poszedł w stronę Paula i usłyszałam tylko jak kłóci się z nim.
A ja stałam nadal w miejscu. Czy ja dobrze zrozumiałam? Czy znowu coś palnął od tak sobie?
"Nigdy nie pozwolę, żeby ktoś obrażał osobę, którą kocham..."
Jego słowa nadal tkwiły w mojej głowie.
W końcu otrząsnęłam się z transu i poszłam znowu do studia, gdzie chłopaki śpiewali jakiś test z kartki.
- Znaleźliśmy piosenkę, ale jest jedne mały problem...- zaczął Niall i podał mi kartkę.
- Nie nauczymy się tekstu piosenki przez 30 minut.- dokończył loczek.
Spojrzałam na kartkę.
- To nie jest żadne kłopot. Tekst wyświetlimy na głównym ekranie.- powiedział jedne z operatorów.
Można i tak.- pomyślałam.
Przez te pół godziny, każdy siedział w swoim koncie i próbował cokolwiek zapamiętać z tekstu. W końcu nadszedł czas na występ.
Stanęliśmy na mini scenie i Zayn zaczął śpiewać jako pierwszy Beneath your beautiful. Potem Harry no i tak każdy śpiewał chociaż po jednej linijce tekstu. Potem nadeszła moja kolej. Oczywiście nikt nie był na tyle mądry, żeby mi pomóc, więc musiałam sama śpiewać drugą zwrotkę i refren. Dopiero później chłopaki dołączyli do mnie i śpiewaliśmy razem.
W końcu skończyliśmy i mogliśmy wracać do domu.
Kiedy wychodziliśmy z budynku, znowu usłyszeliśmy głośne krzyki fanów.
Nagle poczułam silne ukłucie w sercu. Ale to nie było wywołane przez emocje. To było jakby ktoś podszedł do mnie i wbił mi ogromną igłę. Nie mogłam złapać powietrza i zaczęłam się dusić.
Zaraz koło mnie pojawił się Niall, który wypytywał mnie co się stało, a ja nie mogłam mu nic powiedzieć. Cały czas czułam to okropne ukłucie...
W końcu mogłam złapać powietrze. Serce przestało mnie boleć i wszystko wróciło do normy.
Spojrzałam na Nialla, który był cały blady na twarzy.
- Proszę cię. Jedźmy już...- powiedziałam tylko.
Brat pociągnął mnie do samochodu i nie zważając na krzyki fanek opuściliśmy parking.
- Wszystko okej?- zapytał mnie Lou w samochodzie.
- Tak, raczej tak...
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam nieznane mi ulice. Dziwne, nie przypominam sobie, żebyśmy tędy jechali.
- Yyy, Niall? Chyba pomyliłeś drogę.- powiedział Harry.
- Nie pomyliłem. Jedziemy do szpitala.
- Niall proszę cie! Już jest wszystko dobrze! Chcę wrócić do domu, jestem zmęczona.
- Gówno mnie to obchodzi! Widziałem jak się dusisz! Nie chcę znowu do tego dopuścić. Niech cię zbadają i jak zobaczę wszystkie wyniki wtedy będziemy mogli pogadać.
Samochód stanął na światłach.
- Przesadzasz Horan!- krzyknęłam w jego stronę.
Odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Pobiegłam prosto przed siebie.
Nie chciałam jechać do szpitala. Znowu się zaczną te wszystkie badania i dawanie mi lekarstw, które w ogóle nie pomagają.
Biegłam dalej.
Pogratulowałam sobie, że założyłam dzisiaj tą cholerną sukienkę, ale przynajmniej miałam dobre buty do biegania.
Dobiegłam do jakiegoś parku, gdzie usiadłam na ławce.
Znowu pogratulowałam swojej kondycji. Myślałam, że będzie o wiele gorzej, jednak dwa lata codziennego biegania na coś się przydały.
Nie wiedziałam co mam robić. Śmiać się, czy płakać? Jeszcze niedawno mówiłam, że kocham mojego brata, a teraz? Myśli, że znowu będę leżeć w szpitalu tylko dlatego, że nie mogłam złapać powietrza? No dobra, to było trochę podejrzane jak mój organizm zachował się parę minut temu, ale miałam to w dupie. Prędzej czy później i tak umrę. Czy teraz, czy za 20 lat. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia...
Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła.
Odwróciłam się w stronę ulicy i zobaczyłam...
Zauważyłam, że Jess nie była zadowolona z tej odpowiedzi, ale pytała dalej.
- Harry?
- Hm, myślę że za niedługo będziecie wiedzieć o wszystkim.
- Lou?
- Na razie jeszcze nikt nie zagościł w moim sercu.
- Niall, a ty jesteś nadal z Lexi?
- Tak, oczywiście. Właściwie to chciałbym ją serdecznie pozdrowić.- powiedział mój brat i pomachał do kamery.
- Słyszeliśmy Zayn o Arii. Spodziewałeś się tego?
- Już od dłuższego czasu nie układało nam się i tak na prawdę to ja chciałem zerwać z Arią. Ale dziewczyna była szybsza ode mnie. To co zrobiła, zostawiam bez komentarza.
- Przykro nam bardzo. A nasza Paula?
- Jestem w Londynie już od ładnych paru tygodni i szczerze mówiąc, jeszcze nie miałam okazji nikogo spotkać na swojej drodze.
- Fani oczekują na koncert One Direction plus Paula. Czy jest szansa na wspólny występ?
- Właściwie, to za dwa tygodnie gramy koncerty, a później jest jeszcze trasa koncertowa. Jeżeli Paula będzie chciała to miło przywitamy ją na scenie.- powiedział Zayn.
- Dziękujemy bardzo, że przyszliście i udzieliliście nam wywiadu. Zobaczymy się jeszcze pod koniec programu, kiedy One Direction wystąpi na naszej scenie.
- Jeszcze raz bardzo dziękujemy i mamy nadzieję, że zobaczymy się jeszcze i to nie raz.- powiedział Marcus.
Ufff, na reszcie koniec. Już myślałam, że nie wytrzymam na tej cholernej kanapie.
- No no no, spisaliście się na medal. Jestem z was dumny.- powiedział do nas Paul, kiedy mogliśmy już wyjść ze studia.- A co do piosenki to już wiecie co macie zaśpiewać?
- Daj nam 10 minut.- powiedziałam.
Wyszłam na korytarz i stanęłam przed oknem. Tłum fanek nadal wrzeszczało nasz imiona. Ja pierniczę, one chyba na serio nie mają co robić.
- Nawet dobrze sobie poradziłaś.- usłyszałam za sobą głos Zayna, który trzymał w ręku dwa kubki z gorącą czekoladą.
- Nawet mnie nie denerwuj. Myślałam, że już nigdy nie zejdziemy z tej kanapy.
Zayn stanął koło mnie i podał mi jeden kubek.
- Dzięki.
- Ale z drugiej strony uciszymy tych wszystkich ludzi, którzy nas hejtowali na różne tematy.
- Podobno One Direction nie przejmuje się opinią krytyków.
- Czasami trzeba zobaczyć, co nie podoba się innym.
- Kiedy przyjechałam do Londynu fanki chciały mnie zabić, za to że mieszkam z wami...
- A przejmowałaś się tym?
- No w sumie nie, ale to trochę zabolało. Ludzie nie znali prawdy, a pisali przeróżne głupoty.
- No widzisz. Ważne, że my znamy prawdę.
- Zayn, czy to co mówiłeś, o tobie i o Arii, to była prawda?- zapytałam niepewnie.
- To, że już od dawna zamierzałem skończyć nasz związek? Tak, to prawda... Aria była strasznie zazdrosna o ciebie. Uważała, że więcej czasu spędzam z tobą, niż ze swoją dziewczyną. Miałem po prostu dość jej komentarzy na twój temat, krytykowała cię na wszelkie sposoby. To było nie do wytrzymania. Nigdy nie pozwolę, żeby ktoś obrażał osobę, którą kocham...
Zamurowało mnie.
Zaraz!
Chwila!
Wrrrrrrrróć!
CO ON POWIEDZIAŁ?!
- Paula ja już od dawna chciałem ci to powiedzieć... Ja...
- Paula!Zayn! Chodźcie szybko!- usłyszałam głos rozwcieczonego Paula.
Zayn tylko głośno westchnął i widziałam jak złość wręcz gotuje się w nim. Wkurzony poszedł w stronę Paula i usłyszałam tylko jak kłóci się z nim.
A ja stałam nadal w miejscu. Czy ja dobrze zrozumiałam? Czy znowu coś palnął od tak sobie?
"Nigdy nie pozwolę, żeby ktoś obrażał osobę, którą kocham..."
Jego słowa nadal tkwiły w mojej głowie.
W końcu otrząsnęłam się z transu i poszłam znowu do studia, gdzie chłopaki śpiewali jakiś test z kartki.
- Znaleźliśmy piosenkę, ale jest jedne mały problem...- zaczął Niall i podał mi kartkę.
- Nie nauczymy się tekstu piosenki przez 30 minut.- dokończył loczek.
Spojrzałam na kartkę.
- To nie jest żadne kłopot. Tekst wyświetlimy na głównym ekranie.- powiedział jedne z operatorów.
Można i tak.- pomyślałam.
Przez te pół godziny, każdy siedział w swoim koncie i próbował cokolwiek zapamiętać z tekstu. W końcu nadszedł czas na występ.
Stanęliśmy na mini scenie i Zayn zaczął śpiewać jako pierwszy Beneath your beautiful. Potem Harry no i tak każdy śpiewał chociaż po jednej linijce tekstu. Potem nadeszła moja kolej. Oczywiście nikt nie był na tyle mądry, żeby mi pomóc, więc musiałam sama śpiewać drugą zwrotkę i refren. Dopiero później chłopaki dołączyli do mnie i śpiewaliśmy razem.
W końcu skończyliśmy i mogliśmy wracać do domu.
Kiedy wychodziliśmy z budynku, znowu usłyszeliśmy głośne krzyki fanów.
Nagle poczułam silne ukłucie w sercu. Ale to nie było wywołane przez emocje. To było jakby ktoś podszedł do mnie i wbił mi ogromną igłę. Nie mogłam złapać powietrza i zaczęłam się dusić.
Zaraz koło mnie pojawił się Niall, który wypytywał mnie co się stało, a ja nie mogłam mu nic powiedzieć. Cały czas czułam to okropne ukłucie...
W końcu mogłam złapać powietrze. Serce przestało mnie boleć i wszystko wróciło do normy.
Spojrzałam na Nialla, który był cały blady na twarzy.
- Proszę cię. Jedźmy już...- powiedziałam tylko.
Brat pociągnął mnie do samochodu i nie zważając na krzyki fanek opuściliśmy parking.
- Wszystko okej?- zapytał mnie Lou w samochodzie.
- Tak, raczej tak...
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam nieznane mi ulice. Dziwne, nie przypominam sobie, żebyśmy tędy jechali.
- Yyy, Niall? Chyba pomyliłeś drogę.- powiedział Harry.
- Nie pomyliłem. Jedziemy do szpitala.
- Niall proszę cie! Już jest wszystko dobrze! Chcę wrócić do domu, jestem zmęczona.
- Gówno mnie to obchodzi! Widziałem jak się dusisz! Nie chcę znowu do tego dopuścić. Niech cię zbadają i jak zobaczę wszystkie wyniki wtedy będziemy mogli pogadać.
Samochód stanął na światłach.
- Przesadzasz Horan!- krzyknęłam w jego stronę.
Odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Pobiegłam prosto przed siebie.
Nie chciałam jechać do szpitala. Znowu się zaczną te wszystkie badania i dawanie mi lekarstw, które w ogóle nie pomagają.
Biegłam dalej.
Pogratulowałam sobie, że założyłam dzisiaj tą cholerną sukienkę, ale przynajmniej miałam dobre buty do biegania.
Dobiegłam do jakiegoś parku, gdzie usiadłam na ławce.
Znowu pogratulowałam swojej kondycji. Myślałam, że będzie o wiele gorzej, jednak dwa lata codziennego biegania na coś się przydały.
Nie wiedziałam co mam robić. Śmiać się, czy płakać? Jeszcze niedawno mówiłam, że kocham mojego brata, a teraz? Myśli, że znowu będę leżeć w szpitalu tylko dlatego, że nie mogłam złapać powietrza? No dobra, to było trochę podejrzane jak mój organizm zachował się parę minut temu, ale miałam to w dupie. Prędzej czy później i tak umrę. Czy teraz, czy za 20 lat. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia...
Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła.
Odwróciłam się w stronę ulicy i zobaczyłam...
Proszę bardzo! Oto kolejny rozdział;> Zachęcam do komentowania, bo naprawdę nie wiecie ile jeden komentarz daje chęci do pisania następnego rozdziału ;) Myślę, że się podoba ;* <Malikowa>
dalej <3
OdpowiedzUsuń