wtorek, 24 września 2013

Niall- cz. XIV


*Liam*
- No gdzie oni są?!
- Niall spokojnie, daj im trochę pobyć ze sobą...
- Ale to jest moja siostra!
- Tak, wszyscy wiemy o tym doskonale...
- No i moim obowiązkiem jest się o nią martwić!
- To też wiemy...
- A jeżeli coś jej zrobił?!
- Niall daj sobie spokój, przecież to Zayn!
Śmieszyła mnie ta sytuacja. Niall wnerwiony chodził w tą i spowrotem po salonie, Lexi siedziała na kanapie i próbowała go uspokoić, Louis i Harry grali na konsoli, a ja jak gdyby nigdy nic wcinam  kanapkę.
Zbliżała się 16.00 a naszych gołąbeczków jeszcze nie ma. Gdyby tylko wiedzieli przez co przechodzi Horan, to by wybuchli śmiechem tak samo jak ja teraz.
No tak wiadomo, braciszek idealny, ale moim zdaniem troszkę przesadza... No może trochę więcej niż troszkę... Dobra, przesadza i to za bardzo.
W końcu usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu, a potem śmiechy naszej domowej pary. Niall w końcu stanął w jednym miejscu i czekał na tamtą dwójkę.
- Hej wszystkim!- przywitała się Paula. Podeszła do każdego i dała buziaka w policzek, jak to zawsze robi na przywitanie.
- Oj, przepraszam. Już się biorę za obiad...- zaczęła mówić i spojrzała na moją kanapkę
- Nie musisz, już się najadłem.
- Nie umiesz kłamać.
Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła mnie przytulać.
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz... Obiecuję poprawę!
- Nie musisz... Lepiej nam powiedz, czy podobały ci się urodziny.
Paula spojrzała na Zayna, który stał przy regale i szeroko się uśmiechał.
- Wczoraj obiecałam sobie, że zabiję każdego kto brał udział w tym przedstawieniu, ale dzisiaj mogę powiedzieć jedno wielkie dziękuję.
- Zayn coś ty jej zrobił? Nafaszerowałeś ją jakimiś tabletkami na uspokojenie czy co?- zapytał Louis gapiący się ciągle w ekran telewizora.
- Bardzo śmieszne Lou...
- Jest! Wygrałem! Sprzątasz u mnie w pokoju przez 3 dni!- krzyczał Harry.- No ale opowiadajcie, jak było?
- Powiem tyle. To były najlepsze urodziny w całym moim życiu.- powiedziała brunetka i poszła do Zayna.
- Ale następnym razem chcę cię widzieć przed północą! Ty wiesz jak się martwiłem?!- zaczął krzyczeć  Niall, a my znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
- Niall, przestań udawać, że jesteś odpowiedzialny, bo nie za bardzo ci to wychodzi...- powiedział Lou.
- Mieliśmy zrobić imprezę niespodziankę, ale że Zayn również ma niedługo urodziny, więc połączymy dwie imprezy w jedną dużą.- powiedziała Lexi.
- I dopiero za kilka dni będziesz mogła zobaczyć swój prezent.- skomentował szybko Harry.
- Oh, już nie mogę się doczekać!- powiedziała z sarkazmem Paula i przekręciła oczami.
Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę, a potem dziewczyny poszły na górę pogadać na osobności, a my zostaliśmy w salonie.
- Dzięki chłopaki. Bez was nie dałbym  rady.- powiedział Zayn.
- Polecamy się na przyszłość.- powiedziałem
- Kto się poleca, ten się poleca... Mam nadzieję, że nie zostanę zaraz niańką do waszego dziecka...- powiedział Niall, na co znowu wybuchnęliśmy śmiechem.- A tak w ogóle to Paul załatwił nam koncert na pożegnanie wakacji.
- Kiedy?- zapytał szybko Zayn.
- W tą sobotę.
- Zayn, a co ty masz na nadgarstku?- zapytał Harry.
Wszyscy spojrzeliśmy na ręce Payna.
- Nasz Malik zrobił sobie tatuaż? No nie wierzę...- skomentował Louis
Na nadgarstku Zayna znajdował się rysunek kawałka puzzla, a w środku napis for.
- Nie trudno zgadnąć kto ma pozostałą część...- zacząłem mówić.
- Paula! Natychmiast zejdź na dół!- krzyczał Niall w stronę schodów.
- O Niall. To, ze ty nie masz tatuaży to nie znaczy, ze ona nie może mieć....- próbował go uspokoić Louis.
- Ale ona ma 17 lat!
- Od wczoraj 18...
- No i co z tego?! To nie znaczy że może okaleczać swoje ciało!
Nie mogłem nic innego zrobić jak wybuchnąć głośnym śmiechem. Po chwili dołączył do mnie Harry, a za nim Louis i Zayn. Niall nadal stał z grobową miną. Po chwili na dół zeszły dziewczyny.
- Wołałeś mnie... Matko, a im to co?- zapytała Paula.
- Twój... twój braciszek uważa że okaleczasz swoje ciało.- powiedział Hazza nadal się śmiejąc. Podkreślił specjalnie słowo "ciało" co wywołało u nas jeszcze większy śmiech.
- Znowu zaczynasz? Daj jej żyć!- powiedziała Lexi, podeszła do Horana i pocałowała go w policzek.
- Nie rozumiesz, że ja zawsze będę się o nią martwił?
- To nie znaczy, że masz mi mówić co mi wolno, a co nie.- powiedziała Paula.- Nie podoba ci się mój tatuaż?- zapytała ze smutkiem w głosie i podniosła swój lewy nadgarstek, na którym również znajdował się kawałek puzzla idealnie pasującego do tego, którego ma Zayn, tylko że w środku był napis ever.
- Jakie zakochańce...- powiedział Louis i pociągnął nosem.
Nagle zadzwonił telefon Nialla, który nadal był zły. Nie patrząc na wyświetlacz odebrał telefon.
- Tak?... Ale że teraz?... Przecież koncert mamy dopiero w sobotę...No dobra... No nie wiem, czy będzie zadowolona z tego. Sam jej to powiesz, ja nie zamierzam się z nią kłócić... Dobra, za 30 minut będziemy... Na razie...
- Coś się stało?- zapytała dziewczyna Horana.
- Dzwonił Mike. Mamy przyjechać do studia. Jutro z resztą też. No i pojutrze...
- No to wy sobie jedźcie, a my pójdziemy się przejść.- powiedziała Lexi i objęła Paulę w pasie.
- Kłopot w tym, że Paula też musi jechać...- powiedział niepewnie Niall.
- A co tym razem on wymyślił?
- Możemy pogadać o tym później? Za pięć minut widzę wszystkich w samochodzie.
Pobiegłem szybko na górę, żeby się trochę ogarnąć. Ciekawe co tym razem Mike chce od Pauli... Fajnie by było gdyby wystąpiła razem z nami na koncercie. Na pewno byłoby o wiele więcej śmiechu niż zawsze jest.
Kiedy byłem gotowy poszedłem do garażu, gdzie większość już siedziała w samochodzie. Za kierownicą usiadł Lou i już wyjechaliśmy na zatłoczone ulice Londynu.
*Paula*
Ehh, co on znowu ode mnie chce? Nie dadzą w ogóle żyć człowiekowi... Jednego dnia nie można odpocząć, bo od razu trzeba jeździć na jakieś próby, nie próby i w ogóle. Dlatego nie chcę się bawić w życie jakiejś pieprzonej gwiazdki. Może to i jest spełnienie marzeń, ale jakoś nie chce mi się patrzeć na artykuły niektórych gazet...
Po paru minutach staliśmy przed budynkiem. Weszliśmy od razu do środka i wjechaliśmy windą na drugie piętro, gdzie znajdowało się studio numer 7.
Mój dobry humor zniknął w jednej sekundzie, kiedy zobaczyłam kogo przywiało do studia.
Chłopaki zaczęli się witać z Mikiem i z panem na literę P.
- Witaj Paula. Cieszę się, że cię widzę.- powiedział manager i wyciągnął do mnie swoją rękę.
Popatrzyłam na niego niepewnie, a potem delikatnie uścisnęłam jego dłoń.
- Więc, co chciałeś?- zapytał Zayn.
- W sobotę macie koncert, więc chyba musicie mieć jakieś próby, nie?- powiedział rozbawiony Mike
- No i zaśpiewacie z pewną wschodzącą gwiazdą, o której było bardzo głośno.- powiedział Paul i spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
Na początku nie miałam pojęcia o co mu chodzi, dopiero po pewnym czasie zorientowałam się o kim mówi.
- Zaraz, chwila. Że niby ja? Przepraszam, ale ja się nie zgadzam.
- Jeszcze się dobrze nie zastanowiłaś, a już odpowiadasz.
- Bo ja nie muszę długo myśleć. Przykro mi ale ja się nie zgadzam.
Spojrzałam na chłopaków, którzy mieli smutne miny.
- Paula prosimy...- zaczął Hazza i zrobił słodkie oczka.
- Zrób to dla nas...- odezwał się Liam
- Z tego co pamiętam obiecałaś nam, że razem zaśpiewamy.- powiedział Louis i objął mnie w pasie.
- Paula nie masz innego wyboru. Oni będą cię męczyć przez dzień i noc dopóki się nie zgodzisz.- powiedziała Lexi, która siedziała już na kanapie.
- Oczywiście drobna sumka wpadnie na twoje konto...- odezwał się Paul. No nie, teraz to mnie wkurzył...
- Myślisz, że ja lecę tylko na kasę?! Że ja będę robić to co mi karzesz? Oj grubo się mylisz kolego. Mam cię w dupie i będę mieć do końca życia! Za to, co zrobiłeś i powiedziałeś!- krzyknęłam mu prosto w twarz.
- Dobra, dajcie mi tylko teksty i wystąpię.- powiedziałam obojętnie po krótkiej ciszy, jaka zapanowała w pomieszczeniu.
Chłopaki jak na zawołanie szeroko się uśmiechnęli i mocno mnie przytulili.
- No więc... jutro przyjedźcie jeszcze do studia, a w środę pojedziemy na halę, gdzie odbędzie się koncert. Ja już muszę uciekać, Mike ma teksty piosenek dla Pauli. Naucz się ich jak najszybciej.- powiedział Paul i wyszedł.
- Co tam u was słychać?- zapytał brunet.
- Praktycznie rzecz biorąc, to nic ciekawego... Dobra zacznij już tą próbę. Im wcześniej zaczniemy, tym szybciej skończymy.
Chłopaki śpiewali przeróżne piosenki. Oczywiście musiałam stać razem z nimi i śpiewać refreny. Przy piosence Little Things gram z moim bratem na dwie gitary. Na samym początku miałam grać tylko ja, ale wiedziałam ile dla niego znaczy ta piosenka i nie chciałam zabierać mu roli, więc doszliśmy do kompromisu i będziemy grać obydwoje.
Na sam koniec zaśpiewałam moje 5 solowych piosenek, a potem jeszcze 3 z chłopakami. W studiu siedzieliśmy do późnego wieczora i byłam już tym wszystkim potwornie zmęczona i chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
Oczywiście Mike miał inne plany. Cały czas ćwiczyliśmy piosenki, a ja piłam kawę za kawą.
- Dobra jedźcie już. Jesteście strasznie zmęczeni...- powiedział Mike.
- No wiesz, może dlatego że jest 23.46?- odezwał się wkurzony Zayn.
- Jutro o 9.30 widzę was na dole.- powiedział chłopak i wyszedł z pomieszczenia, przy okazji rzucając mi przenikliwe spojrzenie, które trochę mnie zamurowało.
- Ubieramy się i jedziemy szybko do domu.
Tym razem samochód prowadził Harry, bo Louis zasypiał już na stojąco.
- Śpisz ze mną?- zapytałam Lexi, która zostaje u nas na noc.
- Przykro mi, ale moja dziewczyna będzie spać przy moim boku.- odezwał się Niall.
- Ej! Jestem zazdrosna!- naśladowałam głos braciszka.
Niall spojrzał na mnie z małym zakłopotaniem, na co wybuchłam śmiechem.
- Dobrze, spokojnie.
W końcu dotarliśmy do domu. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a ja od razu poszłam pod prysznic. Strumienie gorącej wody obmywało moje męczone po całym dniu ciało. Po kilku minutach wyszłam z kabiny i ubrałam się w koszulkę z wizerunkiem chłopców i króciutkie spodenki.
- A ty co tu robisz?- zapytałam, kiedy wyszłam z łazienki.
- Nie cieszysz się?
- Pewnie, że się cieszę!
Rzuciłam się na łóżko obok mojego chłopaka, który od razu mnie do siebie przytulił. Wpakowaliśmy się obydwoje pod kołdrę i nic już nie mówiąc zasnęliśmy w swoich ramionach.
*5 dni później*
- Możemy wejść?
- Nie!
- Co wy tam robicie? Przecież to jeden głupi koncert!
- Jeden głupi koncert, na którym Paula musi wyglądać olśniewająco!
- Lexi! Wpuść nas!
- Jeszcze chwila!
- Może im otwórzmy, zanim wywarzą drzwi?- zapytałam rozbawiona.
- Zostało mi jeszcze kilka pasemek włosów. Wytrzymaj jeszcze. Ale powiem ci tyle, te czerwone końcówki wyglądają zarąbiście.
- Mam nadzieję, że ta farba szybko się zmyje...
- Lexi do cholery otwórz te drzwi!- usłyszałam głos Nialla.
- Ale niecierpliwi... wytrzymać się nie da.- odezwała się Emily.
Siedziałyśmy w mojej garderobie, gdzie Emi zakręcała moje włosy. Dziewczyna przyleciała specjalnie z Danii, kiedy dowiedziała się, że będę występować z chłopakami. Ehh, jest niesamowita! A tak po za tym, to trochę się za nią stęskniłam.
- Może zamknij jeszcze na jeden zamek, bo coś czuję że to nie za fajnie się kończy.- powiedziała Alex
Przez ostanie dni całą ósemką jeździliśmy na różne próby i przygotowania do koncertu. Szczerze mówiąc, byłam potwornie zmęczona tym wszystkim. Muszę wytrzymać te parę godzin i będzie po całym przedstawieniu.
Ogólnie to mogłam zobaczyć, jak to wszystko jest zorganizowane i powiem tylko tyle: wow! Ogromna hala, która pomieści nie wiem ile ludzi, gdzie teraz kręci się tyle osób, że to głowa mała, aby ten koncert wyszedł idealnie. A chłopaki mają oczywiście ze wszystkiego robią sobie jaja i ogólnie trudno jest z nimi pracować. Dlatego mam ogromny szacunek, do tych wszystkich scenarzystów, operatorów, stylistów, choreografów i innych ludzi, którzy mają tyle cierpliwości że tylko zazdrościć.
- No okej. Teraz tylko makijaż.- powiedziała Emily i odłożyła lokówkę.- Delikatny, czy taki ostry?
- Delikatny, ale z pazurem.- odpowiedziała Lexi, która chodziła nerwowo po pokoju.
- Idź tamtym powiedz, że jeszcze 20 minut i będą mogli zobaczyć swoją gwiazdkę.- powiedziała z uśmiechem Emi, która zabrała się do mojej cery.
- Paula, a ty się nie stresujesz?- zapytała mnie Alex.
- Wiesz, mogłabym się i stresować, tylko że po co? Strata czasu! Wolę poćwiczyć sobie jeszcze piosenki, niż mam się denerwować.
- I taka postawa mi się podoba. Robisz postępy.- powiedziała Lexi.
- Uwaga wchodzimy!- usłyszałam głos Hazzy za drzwiami.
- Jeszcze 10 minut!- krzyknęła Alex.
- Tak samo mówiłyście godzinę temu!
Zaczęłyśmy się śmiać, a ja nadal siedziałam przed lustrem z zamkniętymi oczami, których nie wolno mi było otworzyć, dopóki dziewczyny nie skończą swojego dzieła.
- Jesteście okropne!- krzyczał Liam.
- Powiedz mi czego nie wiem...- mruknęłam pod nosem.
Poczułam jak Emily robi kreski na moich powiekach, a potem przejechała tuszem moje rzęsy.
- Okej. Gotowe.
Otworzyłam oczy. W odbiciu lustra zobaczyłam zupełnie inną osobą, w czerwonych końcówkach i zakręconych włosach z makijażem, którego sama bym nie zrobiła.
- Jejku Emily, jesteś niesamowita!- krzyknęłam i rzuciłam się dziewczynie w ramiona.
- Powiedz mi czego nie wiem...- naśladowała mój głos.
- Dobra wpuść tamtych, bo mnie zaraz szlag trafi!- powiedziałam do Lexi, która stała i trzymała drzwi razem z Alex.
Dziewczyny odsunęły się od drzwi, które otworzyły się z wielkim hukiem. Przede mną stanęła piątka chłopaków ubrana w luźne ciuchy. Wszyscy stali jak słupy soli z otwartą gębą, co mnie strasznie rozbawiło.
- No powiecie coś w końcu, czy będzie tak się jopić?- zapytała Emi.
- Wyglądasz...- zaczął Liam, ale oczywiście nie dokończył.
- Rewelacyjnie...
- Pięknie...
- Super...
- Zajebiście... Mam zajebistą siostrę...
Popatrzyłam na dziewczyny i wybuchłam głośnym śmiechem.
Spojrzałam w duże lustro, w którym znowu pojawiła się dziewczyna której kompletnie nie poznaję, 
ubranarównież inaczej niż na co dzień.
- Emily się postarała...- powiedziała Lexi.
- Wykonałaś kawał dobrej roboty.- dodałam.
- To nie jest moja zasługa. Ja tylko zrobiłam włosy i makijaż. Reszta to po prostu ty.- uśmiechnęła się brunetka.
- Zayn, ty to masz szczęście.- powiedział pasiasty.
- Dobra koniec tego wszystkiego. Napatrzyliście się już, więc możemy iść na scenę.- powiedziałam szybko i minęłam chłopaków. Ale nie dane mi było iść dalej, gdyż ktoś pociągnął mnie za rękę, a potem poczułam znajome wargi na swoich.
- Nie no proszę! Przestańcie!- krzyczał Louis.
- Zazdrości.- powiedział Zayn, kiedy odsunęliśmy się kawałek.
- Wiecie co wam powiem? Ten koncert będzie zajebisty!- krzyknęła Lexi.
- Bo pierwszy raz Paula z nami występuje.- skomentował Hazza i pocałował Alex w policzek.
- Mam nadzieję, że nie ostatni.- szepnął mi Zayn na ucho i również mnie pocałował.
Usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi, zza których wyłoniła się młoda dziewczyna.
- Musicie już iść...- powiedziała niepewnie i nim się obejrzałam już jej nie było.
Głośno westchnęłam i przytuliłam na pożegnanie dziewczyny. Wyszliśmy z garderoby i od razu doszły do mnie piski fanek, które zebrały się już na widowni. Chłopaki weszli na scenę i zaczęli witać się z tłumem fanów. Ja musiałam czekać dwie piosenki, po czym wychodzę śpiewam jedną solową, a potem już covery z chłopakami. Stresu jeszcze nie ma, ale jestem ciekawa jak wypadniemy razem z chłopakami na scenie...

- Stresujesz się?
- Matko Mike! Przestraszyłeś mnie!- krzyknęłam w stronę chłopaka, który pojawił się za moimi plecami.
- Przepraszam, nie chciałem.
- Nie, nie stresuję się. Na razie...
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. A tak w ogóle, to co ty tu robisz?
- A wiesz, trzeba zobaczyć jak radzisz sobie na scenie. A tak w ogóle to chciałem ci coś ważnego powiedzieć...
- Trochę się boję, ale słucham.
- Bo wiesz... Kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem, ja... Ja po prostu myślałem, że nie istnieją tak piękne dziewczyny jak ty, a jak jeszcze zaśpiewałaś to już w ogóle. Paula, bo ja... ja...
- Czekaj. Chyba już wiem co chcesz powiedzieć. Przepraszam Mike. Ale jestem z Zaynem i jestem z nim szczęśliwa. Zrozum to...
- Ja wiem, o tym. I bardzo żałuję, że nie byłem pierwszy... Ehh, no trudno...
- Paulina, zaraz wychodzisz.- powiedział jedne facet i podał mi mikrofon.
- Nie martw się. Na pewno spotkasz jeszcze ładniejsze ode mnie dziewczyny. Sorki, ale muszę już iść.
- Jasne. Powodzenia.
- Przyda się...
Odeszłam od niego i poszłam w stronę wejścia. Chłopaki mówili coś do fanów, co mnie akurat najmniej interesowało.
Mike? Na serio? Aż śmiać mi się chcę... No ale cóż, niestety Zayn był pierwszy i to właśnie jego kocham.
Po chwili usłyszałam gitarę Nialla i głos Zayna śpiewający pierwsze słowa piosenki 
Lucky Jasona Mraza i Colbie Caillat.
Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy krzyki fanek wręcz przeszkadzały mojemu chłopakowi. Okej, teraz moja kolej. Wyszłam powoli z mojego ukrycia i zaczęłam śpiewać mój tekst.

Boy I hear you in my dreams
I feel your whisper across the sea
I keep you with me in my heart
You make it easier when life gets hard

- A o to nasz gość specjalny!
Paulina Horan!- krzyknął Harry do mikrofonu.
Na hali rozbrzmiały się krzyki i piski fanów, a ja dalej śpiewałam.
Po chwili wszyscy razem śpiewaliśmy tekst piosenki, a Niall nadal grał na gitarze. Kiedy skończyliśmy podeszłam do każdego chłopaka i dałam całusa w policzek, tak jak to miało być., a potem poszłam do Nialla i mocno przytuliłam.
- Nie wierzę! Moja siostra mnie przytula!- powiedział Niall do mikrofonu, kiedy staliśmy w swoich ramionach.
- Ale zabawne...- szepnęłam mu do ucha.
- Paula, co cię do nas sprowadza?- zapytał Louis.
- Pomyślałam, że wpadnę na wasz koncert, a nie będę zasuwać przy garach i robić kolację.
Na widowni rozbrzmiał się głośny śmiech, a potem okrzyki i brawa.
- No to skoro już jesteś, to zarzuć nam jakąś piosenkę.
Spojrzałam na Nialla, który zdążył już wymienić gitarę na elektryczną i kiwnęłam głową żeby zaczynał.
- Tą piosenkę dedykuję każdemu, kto uważa, że każda sekunda jest równie ważna!- zacytowałam tekst piosenki 
Domino Jessie J, którą miałam zaśpiewać.
Niall zaczął grać, a ja wyrzucałam słowa prosto z mojego serca. Na sali fani śpiewali razem ze mną, a chłopaki jak zwykle musieli się wydurniać. Jedynie Niall zachowywał się normalnie, ale to chyba tylko dlatego, że grał na gitarze. Ustawili się jeden z drugim w rzędzie i udawali kostki domina. Powiem tylko tyle: maskara.
- Dzięki bardzo!- krzyknęłam w stronę publiczności i wysłałam buziaki.
- Wiesz co ci powiem Niall?- zapytał Louis i objął mojego brata ramieniem.
- Co?
- Twoja siostra śpiewa o wiele lepiej od ciebie.
Na hali rozbrzmiało się ponure "uuuu" a potem głośne śmiechy.
Niall patrzył na Louisa z małym zakłopotaniem i z tego co ogarnęłam, myślał co by tu powiedzieć pasiastemu.
- Wiesz co Lou? Idź do garderoby, zobacz czy cię tam nie ma.
- Nie nabiorę się na to.- powiedział brunet i przekręcił palcem.
- Louis! Marchewki przywieźli!- powiedział Liam.
Tamten jak torpeda wybiegł ze sceny i zaraz wrócił zniesmaczoną miną.
- No dobra, tym razem wam się udało. Ale następnym razem, nie dam się nabrać!
- Ale oni na serio mówili...- powiedział Zayn, który wyciągnął zza swoich pleców pomarańczowe warzywo.
- Oddawaj marchewkę!- krzyknął Louis i rzucił się na Zayna.
Ze strony fanów, znowu rozbrzmiał się głośny śmiech.
- Zostawmy tę dwójkę w spokoju... - powiedział Hazza- Jeszcze raz dziękujemy bardzo, że przyszliście. Na prawdę, dużo to dla nas znaczy.
- A przy okazji zestresujecie moją siostrę, którą bardzo kocham.- powiedział Niall i objął mnie ramieniem.- Nie chcę nic mówić, ale to jest właśnie ten moment kiedy powinienem dostać buziaka.
- Spoko. Liam! Niall chce buziaka!- krzyknęłam w stronę bruneta.
- Chodź tu, mordo ty moja!- krzyczał Liam i zaczął gonić Horana po scenie.
- Zostaliśmy tylko ty i ja... jako jedyni normalni na tym koncercie...- zaczął mówić Harold
- Nie byłabym tego taka pewna. Wiesz, co? Jak wchodziłam na scenę, to widziałam chyba szarego kota. To nie jest przypadkiem twój?
- Carter! Gdzie jesteś?!- krzyczał lokers i zaczął szukać kota.
No masakra jakaś... Zayn z Louisem biją się o marchewkę, Liam gania Nialla żeby dać mu buziaka, Harry szuka kota, który nie istnieje, a ja stoję na tej scenie jak głupia a i tak dostaję brawa.
- Okej, to może coś w końcu zaśpiewamy?- zapytałam chłopców, którzy dalej byli zajęci swoimi sprawami.- Nie to nie.
Wzięłam gitarę Nialla, włożyłam mikrofon do stojaka i zaczęłam grać 
I Do również Colbie Caillat. Piosenka nie była w programie, ale trzeba jakoś ogarnąć ten koncert.
Kiedy skończyłam śpiewać na scenę wrzucona dużego miśka. Podniosłam pluszaka i szeroko się uśmiechnęłam. Na białej koszulce był napis "I love One Direction Paula Horan!!!"
- Dziękuję bardzo, ale proszę was o jedno. Nie przestawajcie być fanami One Direction! Będą źle spali po nocach...- powiedziałam i podniosłam miśka do góry.
- Hej, coś mnie ominęło?- zapytał Zayn i stanął koło mnie.
- Nie wiesz, nic szczególnego. Jak widzę Louis wygrał walkę o marchewkę...
- Groził mi, ze pobije wszystkie moje lustra.
- Oj, biedny Maliczek.- powiedziałam i przytuliłam go mocno.
- Miałem nadzieję na coś więcej, niż tylko przytulanie...- powiedział do mikrofonu, a na hali znowu rozbrzmiały się głośne krzyki.
- Mogę ci zaoferować buziaka.
- No to proszę.- uśmiechnął się i wystawił swój policzek.
Przybliżyłam się do niego i kiedy byłam już blisko odsunęłam się i zaczęłam oglądać się po scenie.
- Liam! Zayn też chce buziaka!
- Chwila! Jeszcze Niall nie dostał!- usłyszałam za sobą głos Payna.
- Ale jesteś! Jeszcze gorsza od Horana!- krzyknął Malik.
- Wiesz, to u nas rodzinne... Dobra zbieraj ten swój zespół. Może byście w końcu coś zaśpiewali, a nie się obijacie.
- Jak dostanę buziaka, to wtedy zaśpiewamy.
- Zayn, nie dostaniecie kolacji...- i znowu głośne "uuuu" ze strony widowni.
- Harry! Louis! Niall! Liam!
Po chwili cała czwórka pojawiła się w jednym rzędzie obok nas, a Liam w końcu dał buziaka Niallowi.
- I tak ma być!
- Ej siostra, wiesz że cię kocham?
- Czego chcesz?
- Nic, po prostu bardzo cię kocham...- powiedział i objął mnie ramieniem, a dziewczyny w pierwszym rzędzie zaczęły robić głośne "awww"
- Baby, I loved you first.- powiedział Zayn do mikrofonu, na co Niall spiorunował go wzrokiem. Po chwili rozbrzmiała się muzyka Loved you first. Razem śpiewaliśmy refren, a Niall nadal obejmował mnie swoim ramieniem. Zayn cały czas patrzył w moją stronę, co trochę mnie krępowało. Rozmawialiśmy na ten temat, że nie będziemy się jeszcze ujawniać przed foto reporterami. Ale jak widać nie jest łatwo... Obydwoje chcemy być blisko siebie nie zważając na nikogo. Utrudnia nam w tym fakt, że minął dopiero miesiąc od rozstania Zayna z Arią. Zaraz pojawią się hejty na jego temat, że skacze z kwiatka na kwiatek. Dlatego próbujemy ograniczać swoje zachowanie do minimum, ale jak widać jest ciężko...
Przez dwie godziny śpiewaliśmy różne piosenki. Nie obyło się również, bez głupich żartów chłopaków, na co musiałam tylko stać i się patrzeć. Najbardziej podobało mi się jak śpiewaliśmy Litle Things. Usiedliśmy wszyscy na schodach, ja grałam z Niallem na gitarach, a chłopaki śpiewali. Przed występem Louis poprosił fanów o włączenie swoich latarek w telefonach, dzięki temu widownia przypominała gwieździste niebo. Widok był przepiękny... Miliony jasnych światełek i chłopcy śpiewający piosenkę, która nie tylko mnie zmusiła do łez. Niall i Zayn również się popłakali. Awww, słodziaki.
Przez cały koncert byłam obok Malika, który nie dawał mi odejść nawet na krok. W końcu występ zakończył się i zostaliśmy skierowani do oddzielnego pomieszczenia, gdzie przyjdą fani, którzy mają biltety VIP. Zmęczona opadłam na kanapę i gdyby nie Harry, który powiedział mi, że zaraz przyjdą fanki, już dawno smacznie bym sobie spała.
Do pomieszczenia przychodziły fanki, które miały tylko 5 minut na rozmowę. Szkoda, z niektórymi chętnie bym sobie porozmawiała. Zaskoczyła mnie pewna mała dziewczynka, która miała może 8 lat. Wyciągnęła w moją stronę album, który zaczęłam oglądać. W małym segregatorze były zdjęcia chłopaków z koncertów, wywiadów i innych imprez. Zaciekawiła mnie pewna zakładka, na której było napisane "Nowe Życie. Nowe  marzenia. Nowe One Direction. Paulina Horan."
- Tutaj są zdjęcia tylko z gali, występu na balu charytatywnym i zdjęcia z telewizji. Niestety, nie mogłam innych znaleźć...- powiedziała smutno.
- Mogę ci obiecać, że niedługo będzie jakaś sesja zdjęciowa. Hm, ale wiesz co? Mam tutaj przy sobie kilka moich zdjęć, które z chęcią je podpiszę.
Sięgnęłam do mojej torebki i zaczęłam szukać białej koperty.
- O już mam. W prawdzie chciałam zrobić kilka kopii, dlatego je noszę przy sobie, ale tobie przydadzą się bardziej.
Wyjęłam z koperty plik zdjęć, które Lexi zrobiła mi podczas wypadu na zakupy.
- Wybierz sobie, które najbardziej ci się podobają.
Dziewczynka spojrzała na mnie, a jej oczy świeciły jak dwie żarówki. Po chwili zabrała się za oglądanie zdjęć i wybrała około 10.
- No dobra, a teraz dla kogo mają być te zdjęcia?
- Sally.
Zaczęłam podpisywać jedno za drugim, próbując jak najszybciej, gdyż ochrona już wyganiała ośmiolatki.
- Proszę bardzo. Obiecuję, że niedługo pojawią się nowe zdjęcia.- powiedziałam i mocno przytuliłam blondynkę.
- Ej siostra, nie przywiązywuj się tak bardzo z fanami...- powiedział Niall, kiedy tamte dziewczynki wyszły.
- A co ja zrobiłam? Tylko dałam jej kilka moich zdjęć, żeby uzupełnić jej album.
- Dobra, jedziemy do hotelu? Głodny jestem.
- I jak ty wytrzymałeś przez cały koncert bez marudzenia?- zapytałam Nialla
- Po prostu wiedziałem, że w domu zrobisz kolację, tak jak obiecałaś siostrzyczko
- Jesteś niemożliwy...
Z uśmiechem na twarzy wróciliśmy do hotelu, w którym wynajęte zostały dla nas pokoje. Do domu było zbyt daleko, dlatego postanowiliśmy zatrzymać się na noc gdzie indziej.
Kiedy weszłam do mojego, zmęczona opadłam an łóżko i gdyby nie dźwięk telefonu, który domagał się naładowania baterii, usnęłabym w ciuchach i tym makijażu.
Podniosłam się z materaca, podłączyłam telefon. Wzięłam czyste rzeczy, które już zawiozłam przed koncertem i poszłam się umyć.
Kiedy wykonałam wieczorną toaletę, nie chciało mi się tak mocno spać więc weszłam na tt i inne strony. Leżąc na brzuchu, popijając przy tym butelką wody czytałam różne komentarze na temat dzisiejeszgo koncertu.
Nie minęło 10 minut, a już usłyszałam pukanie do drzwi, które zaraz otworzyłam.
- A ty jeszcze nie śpisz?
- Jakoś nie mogę usnąć. Przyzwyczaiłem się, że śpię z tobą.
Nim się obejrzałam, Zayna usta znalazły się na moich. Nogą zamknęłam drzwi i oplotłam swoje ręce na szyi chłopaka.
- Wiesz jak ja się męczyłem na tym koncercie? Myślałem, że oszaleję!
- Mi też nie było łatwo. Ale chodź, coś ci pokarzę.
Pociągnęłam Zayna na łóżko, gdzie dalej stał mój laptop.
- Widzisz? Już coś podejrzewają...
- Prędzej, czy później i tak świat by się dowiedział, że jesteśmy razem...
Na Twitterze jedna z fanek wrzuciła zdjęcie, moje i Zayna, na których przybliżone zostały nasze nadgarstki z identycznymi tatuażami.
Chciałam przeglądać dalej, ale brunet perfidnie wykorzystywał moją leżącą pozycję i obdarowywał moje ciało swoimi pocałunkami.
- Zayn, co ty robisz?
- Nic szczególnego...- powiedział i dalej całował moją szyję.
- Przeszkadzasz mi.
- Przecież ja nic nie robię.
Odkręciłam się w jego stronę, na co on wpił się w moje usta. Jedną ręką zamknął mojego laptopa i odłożył na stolik nocny, a drugą przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie.
- Jesteś chory.- powiedziałam w przerwie między pocałunkiem
- Wolałbym określenie zakochany na zabój.
- Powinieneś się leczyć.
- Właśnie to robię.
Minęło zaledwie parę minut, a byliśmy kompletni nadzy, dalej całując się zachłannie. 
Nigdy nie wierzyłam, że ktoś zawróci tak w moim życiu jak Zayn. On był zupełnie inny od reszty zespołu. Ale właśnie za to go kocham. Jest sobą i tyle.
- I tak myślę, że jesteś chory.- powiedziałam kiedy skończyliśmy naszą "zabawę".- Ale zaczynam ją lubić.
- Sądząc po wynikach badań, jest ona nieuleczalna.
- Tym bardziej mi się podoba.
Zaczęliśmy się śmiać, a potem ułożyliśmy się wygodnie w łóżku.
-Zayn? Możesz mi coś obiecać?
- Wszystko, co tylko chcesz.
- Nie zapomnij o mnie. Nawet jeśli nie będziemy razem, chciałabym żebyś pamiętał o mnie...
- Obiecuję. To samo oczekuję o ciebie. Ale muszę ci coś ważnego powiedzieć.
- Co takiego?
- Już na zawsze będziemy razem.- szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
No i kolejny rozdział <333 Malikowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz