czwartek, 5 września 2013

Imagin z Harrym

7:30. Jak zwykle jechałam do szkoły tramwajem. Dookoła mnie było pełno ludzi zaczynających w pośpiechu dzień. Bardzo im tego zazdrościłam,bo wiedziałam,że ja już raczej nie zdążę odprowadzać dziecko do przedszkola czy z niecierpliwością czekać na zielone światło dla kierowców. Dla niektórych mogło wydawać się to śmieszne,jednak dla mnie wcale takie nie było. Byłam chora,ale nie na grype, czy katar tylko na raka, a najgorsze w tym wszystkim było to,że miałam coraz mniej czasu. Pogodziłam się już z myślą,że w każdej chwili mogę umrzeć,jednak dla moich rodziców było to wręcz nie do pojęcia. Dawali mi wszystko,chociaż większość rzeczy nie była mi potrzebna,a ja z wymuszonym uśmiechem na twarzy przyjmowałam podarunki.Wysiadając,przez przypadek pewien pan w garniturze potrącił mnie w łokieć,co spowodowało,że wszystkie notatki,które trzymałam w ręce wylądowały na chodniku. Szybko pochyliłam się,by móc je zebrać,kiedy usłyszałam za sobą głos.
- Poczekaj,pomogę ci - Powiedział chłopak,jednak byłam zbyt zajęta zbieraniem kartek,żeby spojrzeć na nieznajomego. Gdy wszystkie papiery były już zebrane podniosłam się do pozycji stojącej i od razu natrafiłam spojrzeniem na szmaragdowe oczy szesnastolatka.
- Jestem Harry. Harry Styles,a ty?- Chłopak posłał w moją stronę jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie było dane mi zobaczyć do tej pory. Na początku nie wiedziałam co powiedzieć,tylko dalej wpatrywałam się w zielone tęczówki Styles'a.
- Julia. Julia Kandigan - Powiedziałam po chwili. Chłopak znów się uśmiechnął.
- Gdzie chodzisz do szkoły? - Dopytywał zaciekawiony
- Do 69,a ty? -
- Ja również. Jestem nowy. - Moje serce gwałtownie przyspieszyło.
- To co? Idziemy? - Harry przerwał krępującą ciszę,która na chwilę zapadła pomiędzy nami. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę szkoły. Przy nim zapominałam o całym świecie łącznie ze swoją chorobą.
                              ***
Od tego wydarzenia minęło prawie pół roku. Zaczęłam spotykać się z Harrym po dwóch tygodniach od naszego pierwszego spotkania. Jednak chłopak nadal nic nie wiedział o mojej chorobie,bo najzwyczajniej w świecie,nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Nie chciałam żeby zaczął traktować mnie jakoś "inaczej". Chciałam ostatnie tygodnie spędzić w towarzystwie osoby,która mnie naprawdę kocha,a nie robi łaske spędzając ze mną czas. Niestety ze mną było coraz gorzej. Ostatnio gdy byłam z mamą w szpitalu lekarz powiedział,że zostały mi co najwyżej dwa tygodnie życia. Czy się bałam? Oczywiście,ale najbardziej obawiałam się reakcji Hazzy. Oznaki tego,że coś jest ze mną nie tak powoli wydostawały się na światło dzienne,chociaż na każdą z nich miałam inne wytłumaczenie. Pewnego dnia gdy stanęłam przed lustrem zauważyłam,że moje włosy gwałtownie zciemniały. Oczywiście nie dało się to puścić uwadze mojego chłopaka.
- Włosy ci zciemniały - Powiedział podczas naszego pobytu w parku.
- Tak,jak widać... - Nerwowo zagryzłam wargę i złapałam go mocniej za rękę.
- Zrobiłaś pasemka? - Dopytywał dalej niczego nie świadomy Harry.
- Nie...- Zaczęłam wymyślać na poczekanie jakąś wymówkę. - Kolor włosów czasami mi się zmienia w zależności od pogody,a dzisiaj nie ma dużego słońca,więc są ciemniejsze.- Odetchnęłam z ulgą po wypowiedzeniu tego. Chłopak chwilę przypatrywał mi się podejrzanie po czym wrócił do patrzenia przed siebie.
Podczas mojego ostatniego tygodnia źle się poczułam i zemdlałam. Zostałam przewieziona szybko do szpitala,gdzie obudziłam się dopiero w sali z białymi ścianami. Czyjaś ręka kurczowo trzymała mojej,jednak jej właściciel spał z głową na moich nogach. Patrząc na śpiącego Harrego do moich oczu napłynęły łzy. Oddałabym wszystko,żeby móc budzić się tak codziennie rano i podziwiać ten widok,ale dla mnie było już stanowczo za późno. Po obudzeniu czułam się okropnie. Głowa mi pękała i nie czułam już palców u nóg. W pewnym momencie Hazza się poruszył,a ja jego spojrzenie utknęło prosto o moich oczach. Szybko przetarłam łzy,żeby chłopak niczego nie zauważył. Jednak w jego spojrzeniu nie dostrzegłam już tego dawnego blasku i śmiechu. Wiedział.
- Czemu mi tego nie powiedziałaś? - Jego ton był opanowany,jednak dało się w nim słyszeć lekkie pretensje.
- Po prostu nie umiałam. Bałam się,że po tym zacząłbyś mnie traktować inaczej,albo po prostu byś mnie zostawił...- Powiedziałam na jednym wydechu,odwracając wzrok w stronę okna. Na twarz Styles'a wpłynął lekki uśmiech.
- Popatrz na mnie -
Posłusznie wysłuchałam polecenia. Gdy tylko się odwróciłam poczułam rozpalone usta chłopaka na swoich lodowatych wargach. W momencie,w którym chłopak złączył nasze usta ze sobą, po moim ciele przeszedł dreszcz ciepła,jednak spowodował on też zanik czucia w całych nogach.
- Nigdy bym cie nie zostawił - Powiedział stykając swoje czoło z moim. - Kocham cie -
- Ja też cie kocham Harry. I zawsze będę. Dlatego gdy mnie już nie będzie nie rozpaczaj po mnie. Obiecaj mi,że wrócisz do szkoły, nie zamkniesz się w sobie i będziesz taki jak zawsze. - Popatrzyłam prosto w oczy chłopaka,które teraz były całe zaszklone. Uśmiechnęłam się lekko by dodać nam obydwu otuchy,przejeżdżając przy tym kciukiem po jego policzku. Gdy doszłam do koniuszka warg lekko musnęłam je ustami po czym opadłam na poduszke. Harry zaczął coś mówić,ale ja już tego nie słyszałam. Po moim ciele zaczęły przechodzić dreszcze,jednak tym razem wręcz lodowate. Zanim mój wzrok zaczął się rozmazywać zobaczyłam jeszcze jak do sali wchodzi mnóstwo lekarzy,a zaraz za nimi moi zapłakani rodzice. Ostatkiem sił popatrzyłam na Harrego,który nadal siedział przy mnie trzymając moją rękę w swojej dłoni. Po jego policzku zaczęły spływać łzy,chociaż dalej starał się być twardy.
- Kocham cię Harry...- Zdążyłam powiedzieć zanim usłyszałam jak z aparatu obok mojego łóżka wydobywa się odgłos linii ciągłej oznaczający koniec i początek czegoś nowego...
MÓJ PIERWSZY SMUTNY IMAGIN...MAM NADZIEJĘ,ŻE MI SIĘ UDAŁ. CO DO VIII CZ. O ZAYNIE TO JUŻ ZACZĘŁAM JĄ PISAĆ,WIĘC POWINNA BYĆ GOTOWA W PRZYSZŁYM TYGODNIU :) POZDROWIONKA! :** <3 ~Hazzowa

2 komentarze:

  1. Ola, nw jak skomentować... Już od połowy imagina płakałam co oznacza, że ci dobrze wyszedł ;) Ale...;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;( Kurcze, no! Naprawdę nw co napisać, bo nie umiem pisać jak płacze ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto Ty masz talent jak nw.. :'(

    ~Klaudia Sodo Tommlinson

    OdpowiedzUsuń