poniedziałek, 9 września 2013

NIall-cz. IX

*Paula*

*5 dni później*
Dni miały. Codziennie jeździliśmy do studia, aby ćwiczyć nasze piosenki. Oczywiście chłopaki załatwili mi aż 3 piosenki. Jedna z Niallem, druga moja, a trzecia... z Zaynem. Od pięciu dni ze sobą nie gadamy. Wręcz siebie unikamy. Nie powiem, trochę jest mi ciężko. Straciłam najlepszego przyjaciela przez swoją własną głupotę. Nienawidzę siebie za to.
No więc, jak już wcześniej wspomniałam śpiewam również z Zaynem. Oczywiście to był pomysł Mike, którego wszyscy poparli. No prawie wszyscy. Nie licząc mnie i Zayna jest jeszcze Aria. Dziewczyna działa mi na nerwy. Ciągle powtarza, że nie będzie zadawać się ze mną- dziewczyny z prowincji. NIall, chciał ją już uderzyć, ale na szczęście chłopaki go powstrzymali. Jak widać, nie tylko mi jest ciężko. Chłopaki próbują jakoś wytrzymać jej towarzystwo, tylko ze względu na Zayna. No tak, najlepsi przyjaciele.
Codziennie myślę nad tym, czy po gali nie wyjechać do domu. Mama nie wróciła jeszcze i z tego co mi mówiła, może okazać się, że dopiero w domu będzie za 8 miesięcy. Jakbym się wyprowadziła, mieszkałabym sama. Cisza, spokój. Miałabym więcej czasu dla Alice, za którą bardzo tęsknię. Myślałam, że jak wyjadę będzie wszystko o wiele prościej. Jednak się myliłam. Jest wszystko o wiele gorzej, niż wcześniej było. Ale nie mogę zostawić Nialla. To on mnie tutaj trzyma. Kocham go. Nie mogę mu tego zrobić.
Lexi codziennie przychodzi do mnie i pociesza mnie. Cieszę się, że znalazłam tutaj kogoś z kim mogę pogadać o wszystkim. Ona mnie doskonale rozumie i ciągle powtarza, że kiedyś musi być dobrze. Może po prostu przechodzimy wszyscy przez ten trudny czas i trzeba go przeczekać. Miejmy nadzieję.
Jak mówiła Lexi, pojechałyśmy na zakupy. I nie wiem czy to był dobry pomysł. Nakupowała mi tyle spódniczek i sukienek, że mi się rzygać chce, kiedy na to patrzę. Oczywiście wybrała mi kreację na tą galę. Nie powiem, była bardzo ładna, ale ja nie wyglądam w niej dobrze. Tak przynajmniej mi się wydaje, bo oczywiście brunetka mówi co innego.
Tak więc mówiąc, wszystko jest do dupy.
Dzisiaj wielki dzień. W końcu wszyscy się dowiedzą, kim jestem. Nie powiem, trochę się stresuję. W nocy nie mogłam usnąć, a wstałam o 06.28 rano. Stres był potworny.
O moim występie wiedziało kilka osób. W głównym planie napisane jest, że Ona Direction śpiewa aż 4 piosenki. W rzeczywistości śpiewają jedną, a ja resztę. Oczywiście do występu potrzebna jest oddzielna kreacja, którą jeszcze nie widziałam. Z tego co mówiła Lexi jest super. No tak, wszystko co ona wybierze jest super.
Najpierw chłopaki śpiewają Little Things, a potem ja z Niallem naszą piosenkę, później sama, a na końcu z Zaynem. Zapowiada się ciekawe wejście na scenę.
W końcu podniosłam się z łóżka i poszłam się umyć i ubrać. Lexi miała już przyjść o 15.00 (nie mam pojęcia po co...), limuzyna przyjedzie o 19.00, a cała gala zaczyna się o 20.00.
Poszłam do kuchni, żeby coś zjeść i od razu chciałam wrócić spowrotem na górę, kiedy zobaczyłam stojącego Zayna. Na szczęście nie widział mnie, bo stał tyłem do wejścia.
Cholera i co mam teraz zrobić? Przecież to też jest mój dom i mogę sobie przebywać gdzie będę chciała.
Westchnęłam i ruszyłam pewnym krokiem do pomieszczenia. Nic nie mówiąc otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej potrzebne produkty do zrobienia kanapek.Bez słowa minęłam Zayna, który patrzył się na każdy mój ruch. Trochę mnie to krępowało, ale próbowałam to ignorować. Kiedy kroiłam pomidora, nóż zsunął się z czerwonej skórki i skaleczyłam sobie palce.
- Cholera...- syknęłam z bólu.
Poszłam pod kran i zmyłam zimną wodą kapiącą z palców krew. Zayn w końcu się ruszył i wyjął z jednej szafki małą apteczkę, która położył na blacie.
- Daj. Ranę trzeba przemyć.- powiedział i wziął moją rękę. W pierwszej chwili chciałam wyrwać swoją dłoń, ale uścisk Zayna był o wiele silniejszy.Dałam oczyścić mu moje skaleczenie wodą utlenioną, przez którą zaczęło mnie szczypać. Syknęłam znowu z bólu, na co Zayn podniósł moją dłoń do swoich ust i zaczął dmuchać swoim powietrzem. Później wziął plaster i nakleił na ranę.
- Dziękuję.- powiedziałam i zabrałam się za ponowne krojenie pomidora.
- Może lepiej ja to zrobię. Nie chcę, żebyś tym razem straciła swoje palce.- powiedział i wyrwał mi z ręki nóż.
- Sama umiem zrobić sobie śniadanie.- powiedziałam stanowczo i również wyrwałam mu nóż z ręki.
- Pamiętaj, że dziś jest ważny wieczór, na którym najlepiej by było, gdybyś była cała, a nie bez dwóch palców.- i znowu mi zabrał ostrze.
- Wolałabym spędzić ten wieczór przed telewizorem, niż iść z wami na tą cholerną galę.
Miałam znowu mu wyrwać nóż, ale zrobił to za mnie Harry, którego nawet nie słyszałam kiedy przyszedł.
- Możecie się uspokoić? Najlepiej będzie jeśli ja zrobię to śniadanie, bo na was chyba nie można liczyć.
- Odechciało mi się jeść.- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Poszłam od razu do siebie i rzuciłam się na łóżko z łzami w oczach.
Dlaczego to tak boli, jak się kłócisz z kimś, na kim ci cholernie zależy?
*Zayn*
- Co ty wyprawiasz?- zapytał mnie Harry.
- Daj mi spokój.- powiedziałem i chciałem już wyjść, ale Harry mnie zatrzymał.
- Ucieczka w niczym nie pomoże. Wręcz przeciwnie. Jeżeli dalej będziesz ukrywać co do niej czujesz, stanie się w końcu coś złego.
- A co ja mam zrobić? Paul mnie zabije, jeśli dowie się, że zerwałem z Arią, dla Pauli! Ale ja tak dłużej nie mogę. Nie mogę patrzeć, z jaką nienawiścią ona patrzy na mnie.
Harry podszedł do mnie i położył ręce na moich ramionach.
- Jeżeli ją na prawdę kochasz, to zrób wszystko co możesz, żeby z nią być.
Harry ma rację. Muszę w końcu działać, zanim ją stracę a zawsze. Poszedłem na górę do jej pokoju. Zapukałem nie pewnie. Po chwili usłyszałem ciche "proszę" a potem pociągnięcie nosem.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją. Płaczącą.
- Czego tu chcesz?- zapytała zdenerwowana.
- Zanim mnie wypędzisz, muszę ci coś ważnego powiedzieć.
- Ale ja nie zamierzam ciebie słuchać.
Mimo tego wszedłem dalej do pokoju. Stanąłem na tyle blisko, że mogłem poczuć jej perfumy. Zobaczyć czekoladowe oczy, z których wydobywały się kropelki wody. I nie mogłem znieść, że ona płacze przeze mnie.
- Długo będziesz się jeszcze gapić, czy w końcu coś powiesz?
- Nienawidzę kiedy płaczesz. I to jeszcze z mojego powodu.
- A kto ci powiedział, że płaczę z twojego powodu? Mam ważniejsze sprawy, niż przejmowaniem się Zaynem Malikiem.
Odsunęła się ode mnie i podeszła do okna. Było w niej tyle złości. Tyle pogardy.
- Paula. Ja przepraszam. Ja...- nie dokończyłem, bo ta znowu odwróciła się do mnie.
Jej oczy znowu wypełniły się łzami. Nie mogłem wytrzymać. Podszedłem do niej szybko i ją mocno przytuliłem. Ta przez chwilę wyrywała się z moich objęć, krzycząc i bić mnie. Ale po pewnym czasie uległa i dała sobie spokój.
Staliśmy dosyć długo. Czekałem, aż przestanie płakać. W końcu położyłem ręce na jej ramiona i zmusiłem ją, żeby spojrzała na mnie.
- Nawet nie wiesz, jak mi jest ciężko. Proszę cię, nie utrudniaj mi tego jeszcze bardziej...- zacząłem i znowu ją przytuliłem. Jakie to miłe uczucie poczuć, że znowu ma się przy sobie ważną dla ciebie osobę, chociaż przez chwilę.
- Hej Paula. Przywiozłam...- usłyszałem głos Lexi, która wparowała do pokoju.- Upss, to ja już nie będę przeszkadzać.
- Nic się nie stało. Ja już wychodzę.- powiedziałem i wypuściłem Paulę z objęć. Popatrzyłem na nią przez chwilę, a potem bez słowa opuściłem pokój.
Poszedłem do siebie i stanąłem przed oknem.
- No i jakie plany na dzisiaj ma Zayn Malik?- usłyszałem głos Harrego, który przyszedł do mnie.
- Sam nie wiem... Ale na pewno muszę skończyć z tym wszystkim.
- Wszystkim, czyli z czym?
- Z tym, co tu się dzieje. W dupie mam zdanie Paula. Ja już dłużej nie mogę...
- I tak ma być!
*Paula*
- Czy ja wam w czymś przeszkodziłam?- zapytała Lexi.
- Chyba nie. Sama nie wiem co to było, więc nawet mnie nie pytaj. A co tak wcześnie? Miałaś być dopiero o 15.00.
- Emm, postanowiłam przyjechać trochę wcześniej. I chyba dobrze, że tak zrobiłam. Ktoś tu chyba chce pogadać.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Jejku, jak ja ją kocham. Nie musiałam nic mówić, a ona od razu wiedziała, że chcę pogadać. Przez dwie godziny rozmawiałyśmy na temat gali. Dziewczyna, zaczęła mówić mi kto będzie na tej gali i w ogóle. Z tego co zauważyłam była bardzo podekstytowana tym wszystkim. W między czasie zjadłam śniadanie, którego nie udało mi się zjeść przez poranny wypadek.
- Nie chcę nic mówić ale może byście zaczęły się szykować? Im szybciej wyjedziemy z domu tym lepiej.- powiedział Niall, który przyszedł do mnie do pokoju.
- A czym ty się tak martwisz? Zdążymy ze wszystkim!- powiedziała Lexi.
Ten tylko się uśmiechnął, podszedł do niej i dał jej buziaka w  policzek.
- Wiesz, że cię kocham?- zapytał mój brat.
- Wiem, ale możesz mi to powtarzać cały czas.- powiedziała Lexi.- A teraz sio, bo będziemy się ubierać.
Niall spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Po chwili już go nie było.
Spojrzałam na zegarek.
- Jest dopiero 15.36. O co mu chodzi, przecież zdążymy.- zaczęłam mówić.
- Ale nic się nie stanie, jeżeli zaczniemy się po woli ogarniać. No dobra, a teraz sio pod prysznic!
- Lexi, mam takie jedno pytanie?
- Co się stało?
- Nie lepiej jest, żebym przebrała się od razu na występ? Skoro na czerwony dywan, tak czy siak...
- Właśnie dlatego jedziemy oddzielnym samochodem i specjalnie pojechałam po twoją sukienkę.
Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki. Dokładnie umyłam włosy, z który Lexi zrobi swoje artystyczne dzieło. Kiedy się umyłam, założyłam szlafrok i wyszłam z pokoju. Usiadłam przy mojej toaletce i chciałam już rozczesać włosy, ale Lexi mnie wyprzedziła.
- O nie kochana. To już jest moja działka.
Lexi rozczesała moje włosy, potem je wysuszyła i zaczęła je układać.
- Wow, Lexi. Jesteś niesamowita! Gdzie się tego nauczyłaś?
- Mam młodszą siostrę w domu i czasami lubię ją wykorzystywać.- zaśmiała się.
Moje włosy wyglądały przepięknie. Brunetka zabrała się za robienie makijażu. Po skończonej robocie wygoniła mnie do garderoby, gdzie miałam się przebrać, a w tym czasie ona miała iść pod prysznic. Kiedy weszłam do pokoju moim oczom ukazała się piękna, biała suknia. Do tego czerwone szpili. Zaczęłam się ubierać, co było trochę trudne, gdyż nie chciałam zepsuć mojej fryzury. Do pomieszczenia weszła przebranaLexi.
- Wyglądasz przepięknie.- powiedziałam do niej.
- Nie. Wyglądamy obie przepięknie. Musimy się zbierać. Pojadę z tobą, ale potem muszę wrócić spowrotem. Na gali muszę być u boku mojego chłopaka. Kiedy skończy się cały teatrzyk przed paparazzi od razu przyjdę do ciebie.
Chciałam już wyjść od siebie z pokoju, ale Lexi mnie zatrzymała.
- O nie! Nie po to się męczyłam, żeby znaleźć ci fajną sukienkę, żeby chłopcy mogli od razu cię w niej zobaczyć. Pójdę pierwsza, zobaczę gdzie jest reszta, a potem prześlizgniemy się do mojego samochodu.
I Już jej nie było. Usłyszałam z dołu jakieś krzyki chłopców, a po chwili przyszła dziewczyna. Migiem przeszłyśmy do samochodu i już ruszyłyśmy.
W ciągu 40 minut znalazłyśmy się pod budynkiem. Lexi zaprowadziła mnie do mojej oddzielnej garderoby gdzie na drzwiach widniał napis "gość specjalny".
- Rozgość się. Przez kilka najbliższych godzin będziesz niestety musiała tu siedzieć. Za chwilę przyjdzie kosmetyczka, ale chyba jest wszystko okej z twoim makijażem. Ja już niestety muszę iść. Masz tutaj telewizor, także będziesz mogła obejrzeć co się dzieje na czerwonym dywanie kiedy przyjedziemy. Mam żal do siebie, że muszę cię zostawić.
- Jedź już i przestań marudzić. Zobaczymy się przeczcież za kilka godzin.
- Ja wiem, ale..
- Jedź!- krzyknęła i szeroko się uśmiechnęłam.
Lexi podeszła do mnie i dała mi buziaka w policzek. Po 15 minutach przyszła jakaś młoda dziewczyna z pokrowcem.
-Paula Horan?- zapytała.
- Tak, to ja.
- Jestem Emily, ale możesz mi mówić Emi. Przyniosłam twój strój, w który masz się przebrać po występie.
- Dziękuję.
- Jak tak? Stresik?
- No nawet spory. Pierwszy występ przed tak dużą publicznością...
- Poradzisz sobie. Wierzę w ciebie.
- Mam taką nadzieję...
- Jak ci się mieszka z chłopakami?- zapytała mnie Emily.
- Hm, nawet dobrze. Ale wolałabym znaleźć swoje własne mieszkanie. Ciągle wydaje mi się, że siedzę im na głowach. No ale Niall nie chce, żebym się wyprowadziła. Ciągle powtarza, że nie chce mnie stracić i w ogóle. A ja chcę po prostu sama zamieszkać i tyle.
- Znam Nialla  już od dłuższego czasu. Zawsze kiedy razem rozmawiamy opowiadał mi o tobie. Dlatego bardzo chciałam cię poznać...
- Na serio?
- No tak. Zawsze mówił, że jeszcze nigdy tak nie kochał tak mocno jak ciebie. Zawsze mówił, że bardzo za tobą tęskni. Także nie dziw mu się, że nie pozwala ci się wyprowadzić...
I w tym momencie poczułam takie ciepło. Poczucie, że ktoś mnie kocha, tak mocno że nie chce mnie stracić. Biedny Niall. Nawet nie wyobrażałam sobie jak bardzo tęskni za mną. Chciałabym go teraz mocno przytulić i nigdy nie wypuścić go ze swych objęć.
-Może włączymy telewizor. Zobaczymy co ciekawego dzieje się na czerwonym dywanie.
Z Emily rozmawiałyśmy już od dobrych paru minut. Miałyśmy tyle wspólnych tematów, że to głowa mała. A przy okazji dziewczyna była super! Dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy o chłopcach, że nawet ja sama o tym nie wiedziałam. Emily powiedziała mi parę ciekawych informacji o Ari. Nie żeby coś, ale... no. Po prostu chciałam wiedzieć coś o niej. Aria podobno była kiedyś znaną modelką. Ale przez nieszczęśliwy wypadek na wybiegu, została wyśmiana i od tamtej pory nie pokazuje się publicznie. Dopiero kiedy poznała Zayna może pokazywać się reporterom. Nie powiem, nawet idzie jej to na rękę, że jest z Zaynem. Podobno dzięki temu dostała już wiele propozycji w wielu agencjach modelingowych. Emily uważa, że Aria jest tylko i wyłącznie z Zaynem dla sławy. On zupełnie tego nie widzi, jak ta dziewczyna rani go i wszystkich naokoło.
- O patrz! Chłopaki przyjechali!- krzyknęła Emily.
Usiadłam koło niej i zaczęłam patrzeć na płaski ekran telewizora.
Na dziedziniec przyjechała biała limuzyna, która zatrzymała się przy samym czerwonym dywanie. Drzwi się otworzyły i najpierw wyszedł z nich uśmiechnięty Liam. Za nim wyszła Lexi z Niallem, potem Harry, Aria z Zaynem, a na końcu Lou. Limuzyna odjechała, a chłopaki zaczęli przechadzać się po dywanie. Pozowali do różnych zdjęć i byli tak uśmiechnięci, że aż miło było na nich patrzeć. Później pokazywani byli różni artyści, którzy podjeżdżali limuzynami.
- A tak w ogóle, to co to za gala?- zapytałam.
- Gala rozdania nagród dla młodych artystów. Będą między innymi Justin Bieber, Birdy, Carly Rae Jepsen, hmm... No sporo młodych artystów na pewno.
- No to super...
- Spokojnie nie martw się. Będzie dobrze. Patrz jest wywiad z chłopakami.
Spojrzałam znowu na telewizor, gdzie byli chłopcy z Lexi i Arią.
- No chłopaki. Śpiewacie aż cztery piosenki! Wiemy tylko, że będzie Little Things, a o reszcie nic nam nie wiadomo. Moglibyście nam wyjawić co będziecie śpiewać?
- Przykro nam, ale nie możemy. To będzie niespodzianka.- powiedział Lou.
- Czyli mamy spodziewać się nowych piosenek Ona Direction?
- Heh, na nowe piosenki jeszcze trochę za wcześnie, ale obiecujemy że ten występ pozostanie wam na długo w pamięci.- odpowiedział Liam.
- Możesz nam powiedzieć troszeczkę więcej? Bo jak na razie nic jeszcze nie wiemy.- upierał się dziennikarz.
- Powiem tylko tyle. Spodziewajcie się czegoś nowego. Czegoś, czego jeszcze nie widzieliście i nie słyszeliście. Obiecujemy, będzie super.- powiedział do kamery Niall.
- Czyli niczego od was nie wyciągnę? No szkoda, trzeba czekać. Do zobaczenia później i życzę udanego występu.
- Ale cię wypromował.- uśmiechnęła się Emily.
- Super. Przez niego jeszcze bardziej się denerwuję.
- Ej, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Rozumiem, że to twój pierwszy występ i że masz tremę. Ale zobacz. Na scenie będziesz co najmniej 10 minut i po sprawie. Więcej panikowania i tego wszystkiego niż śpiewania.
Do pokoju nagle weszła Lexi.
- Hej Paula! Jak tam samo poczucie?
- Zajebiste. Jak spotkam Horana to do razu go uduszę!- krzyknęłam.
- Oj nie przejmuj się! On to zrobił specjalnie, żeby zwrócić na was uwagę paparazzi, którzy wreszcie dadzą wam spokój.
Nic nie powiedziałam tylko głośno westchnęłam. Usiadłam na kanapie i dalej oglądałam telewizję.
- Chłopaki są jeszcze na czerwonym dywanie?- zapytałam.
- Nie. A czemu pytasz?- zapytała Lexi.
- To co tam robi Aria?
Lexi i Emi, zaraz koło mnie usiadły i pogłośniły telewizor, w którym pokazywany był wywiad z Arią.
- Chłopaki mówią, że ten występ będzie wystrzałowy. Czy ty też tak sądzisz?- zapytał reporter.
- Dla mnie żadnej rewelacji nie ma. Nie rozumiem czym tak się podniecają. To zwykłe 4 piosenki, które ich zdaniem są warte wysłuchania. Moim zdaniem, to tylko strata czasu.
- Co ona wygaduje?!- krzyknęła zdenerwowana Emi.
Lexi wstała z kanapy i widziałam jak do kogoś dzwoni.
- Niall?... Gdzie jesteście?... A oglądaliście teraz wywiad z Arią?... No Aria stoi przed budynkiem i mówi jakieś kompletne bzdury, na temat waszego  występu!... To sobie obejrzyjcie w internecie, bo pewnie zaraz ten wywiad będzie wszędzie. A i jeszcze jedno. Przekasz Zaynowi, żeby zaczął pilnować swoją dziewczynę!... No też cię kocham. Pa!
- I co?- dopytywała się Emily.
- Chłopaki siedzieli w swojej garderobie i nic nie widzieli. Podobno Aria zawieruszyła się gdzieś przy foto reporterach i tam ją zostawili.
Nagle drzwi od garderoby lekko się uchyliły i zobaczyłam głowę pasiastego.
- Nie przeszkadzam?- zapytał Lou.
Od razu wstałam i mocno go przytuliłam.
- Hej, a tobie co?- zapytał rozbawiony.
- Nic, po prostu...- nie dokończyłam, bo nawet nie wiedziałam co powiedzieć.
Ten tylko się uśmiechnął i znowu mnie przytulił. Potem odsunął się ode mnie i popatrzył na mnie.
- No no no. Paula w sukience, to bardzo rzadki widok! Wyglądasz przepięknie.
- Lou?! Co ty tu robisz?!- krzyknęła wkurzona Lexi.
- Po prostu, chciałem zobaczyć jak trzyma się nasza Paula.
- No to już się napatrzyłeś. A teraz sio!- zaczęła wyganiać go Lexi.
- Ej dobrze spokojnie! Już idę! A przy okazji powiem chłopakom, jak przepiękni wygląda Paula.
- Dzięki Lou.- powiedziałam i chciałam go przytulić, ale brunetka już go wygoniła.
- Nie po to się starałam zrobić cię na bóstwo, żeby teraz mogli cię oglądać!- tłumaczyła się.
Przez najbliższe godziny siedziałam cały czas w swojej garderobie. Lexi musiała już iść, bo przecież musiała być przy swoim chłopaku. Zostałam sama z Emily, z którą ćwiczyłam moje piosenki i oglądałyśmy też galę. Chłopaki dostali nagrodę za najlepszy zespół roku! Uhu, ale się cieszę!
W końcu nadszedł czas na występ. Poprawiła sukienkę i wyszłam z pomieszczenia. Na korytarzu usłyszałam początek piosenki Little Things śpiewającą przez chłopaków.
Emily zaprowadziła mnie w moje miejsce, skąd miałam wyjść kiedy będzie moja piosenka.
Miałam wyjść pomiędzy publiczność, tak żeby wszyscy mnie widzieli.
Oczywiście to był pomysł mojego braciszka. Grr, uduszę go po tej całej szopce.
Chłopaki skończyli śpiewać, a na sali rozbrzmiały się huczne brawa.
Okej . Teraz twoja kolej.

*Zayn*
Na scenie zostałem tylko ja. Wszystkie światła były zgaszone. Usłyszałem pierwsze nuty Broken Strings. Ćwiczyłem ją z Paulą tyle razy, że to głowa mała. Zacząłem śpiewać, a snob światła padł na moją sylwetkę. Zwrotka, potem refren i teraz powinna zacząć Paula. Usłyszałem jej głos, który na zawsze zapamiętam. Spojrzałem na widownię, którzy oglądali się za siebie ze zdziwieniem na twarzy. W końcu światło padło na dziewczynę, która wyglądała prześlicznie! Taka niewinna... Taka piękna... 
Podchodziła coraz bliżej sceny, a publiczność obdarowywała ją oklaskami na stojąco. Wyciągnąłem rękę i pomogłem jej wejść na scenę. Zaczęliśmy śpiewać razem, cały czas patrząc sobie w oczy. To była magiczna chwila. Nic się nie liczyło. Kompletnie nic. Tylko ja i ona, śpiewający ten sam tekst piosenki. Chciałabym żeby czas się zatrzymał. Tutaj. Na tej scenie. Obok Pauli. Usłyszałem głośne okrzyki i brawa ze strony publiczności. A my śpiewaliśmy. Ciągle patrząc sobie w oczy. W końcu piosenka dobiegła końca. Staliśmy nadal patrząc sobie w tęczówki, nie zważając na nic. Na nikogo. Wziąłem jej rękę i pocałowałem ją, a ta obdarzyła mnie jednym ze swoich przepięknych uśmiechów.
Teraz czas na Nialla. Zszedłem ze sceny i stanąłem obok chłopaków, którzy pogratulowali mi występu.
- Stary, śpiewaliście zajebiście!- krzyknął Lou.
- Ale ona tak czy siak, wygląda lepiej od ciebie.- powiedział Harry.
No tak, z tym mogłem się zgodzić. Paula wyglądała dziś olśniewająco.

*Paula*
Uff, jedna piosenka już za mną. Teraz czas na Nialla. Po występie z Zaynem na sali nie mogły ustąpić brawa, co trochę mnie zszokowało. W końcu pojawił się Niall i usłyszeliśmy pierwsze akordy Hate That I Love YouRihanny i Ne-Yo. Jak mówiłam wcześniej, piosenka kompletnie nie pasowała do rodzeństwa, ale chodziło tylko o to, żeby jak najwięcej było mnie. Podczas występu super się bawiłam z Niallem. Zapomniałam, że śpiewamy na gali, przed ogromną publicznością i przed kamerami, które transmitują to wszystko w telewizji. W końcu skończyliśmy śpiewać. Na sam koniec Niall mocno mnie przytulił i wskazał na fortepian. No tak, teraz moje być, albo nie być. Światła znowu zostały zgaszone, a ja zaczęłam grać My Love. Ten tekst idealnie pasował do relacji między mną a Zaynem. Cały czas kiedy śpiewałam patrzyłam się w jego stronę.

Now I'm strong
You gave me all
You gave all you had and now I'm whole

My love...
Beat inside me...
Leave you blind...

My love, leave yourself behind
beat inside me
I’ll be with you

Skończyłam śpiewać. Jeszcze tylko kilka uderzeń klawiszy i już mogę zejść z tej cholernej sceny. W końcu występ dobiegł końca. Na sali rozbrzmiały się głośne brawa i okrzyki. Koło mnie zaraz pojawili się chłopcy. Niall podał mi rękę i pomógł mi wstać od fortepianu. Poszliśmy na środek sceny i się ukłoniliśmy.
Uff, na szczęście już jest po wszystkim.
- Jesteś niesamowita!- krzyknął Niall, kiedy zeszliśmy ze sceny i podniósł mnie do góry.
- Hej braciszku! Uspokój się!
Brat postawił mnie na ziemi i mocno przytulił. Potem każdy zaczął mi gratulować i również obdarowywać uściskami. Na końcu został Zayn. Nie wiedziałam co zrobić. Trochę się głupio czułam. Ale ten szybko do mnie podszedł i delikatnie mnie objął.
- Dziękuję.- szepnął mi do ucha.
- Za co?- zapytałam i odsunęłam się od niego.
- Za to, że jesteś.
Uśmiechnęłam się niepewnie, a na moich policzkach zagościły rumieńce.
- A tak w ogóle chłopaki to gratuluję nagrody. Zasłużyliście sobie.- powiedziałam.
- No dzięki dzięki. No dobra, a teraz idziemy na czerwony dywan.- powiedział braciszek.
- Znowu?- zapytałam.
- No teraz idziesz z nami, chwalimy się nagrodą i tobą. A potem przebieramy się i idziemy na bankiecik.- powiedział Lou.
Poszliśmy w nieznanym mi kierunku. Po chwili byliśmy na dziedzińcu,  na którym było tyle reporterów, że to masakra. Stanęliśmy w jednym miejscu i czekaliśmy, aż ktoś do nas podjedzie. Długo nie trzeba było czekać, bo zaraz pojawiła się grupa dziennikarzy.
- No chłopaki! Gratuluję wygranej i powiem szczerze, że to było coś! A teraz, możecie się pochwalić kim jest ta przepiękna dama, która śpiewała u boku Nialla i Zayna.
- Tak więc, to jest moja siostra Paula.- zaczął niepewnie brat.
- Siostra? Na prawdę?- nie dowierzał dziennikarz.
Zachciało mi się śmiać. W ogóle ta cała sytuacja, była dosyć zabawna.
- Jak widać talent do śpiewania odziedziczyła po bracie! Możesz nam powiedzieć Niall, dlaczego tak długo ukrywaliście prawdę? Zapewne widzieliście artykuły niektórych gazet, w których wynikało że Paulę  łączy coś z jednym z chłopaków Ona Direction.
- Czekaliśmy po prostu na odpowiedni moment, który nadażył się dzisiaj. A przy okazji pokazaliśmy na co moją siostrę stać.
Facet zadawał potem pytania do chłopaków, których nie chciało mi się słuchać. W końcu mogliśmy wracać do środka, ale oczywiście zatrzymano nas na na wspólnym zdjęciu. Stanęłam obok Nialla i się ładnie uśmiechnęłam.
- Stawiam dychę, że jutro to zdjęcie znajdzie się na pierwszej okładce popularnych magazynów,- powiedział do mnie Niall, kiedy wchodziliśmy do budynku.
- Sam powiedziałeś, że tak będzie lepiej.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Na korytarzu spotkałam Lexi, która zaprowadziła mnie do garderoby.
- Dziewczyno, śpiewaliście przepięknie!- powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Publiczność długo jeszcze stała po waszym występie i biła wam oklaski.- powiedziała Emi.
- Długo to wszystko będzie trwać?- zapytałam zmęczona.
- Jakieś 3-4 godzinki. Dobra, przebieraj się i idziemy na bankiet.- powiedziała Lexi.
Westchnęłam i opadłam zmęczona na kanapę. Lecz nie mogłam długo siedzieć, bo Emi zaczęła mnie poganiać. Poszłam się przebrać, a Emily poprawiła i fryzurę i makijaż. W końcu byłam gotowa. Mam nadzieję, że to wszystko zaraz się skończy bo jestem potwornie zmęczona...

*Zayn*
Byliśmy już na dużej sali, gdzie odbywał się (o ile można tak to nazwać) bankiet. W rzeczywistości, była to niezła impreza. Ludzie tańczyli i pili do woli. Staliśmy z Paulem, który nam gratulował przy jednym małym stoliczku z szampanem i czekaliśmy na Paulę i Lexi.
- Aria, a co ty taka ostatnio jesteś nie w sosie? W ogóle nie odzywasz się ani nic...- zaczął mówić Harry.
- A tak w ogóle, to dzięki za to co powiedziałaś przed naszym występem. Następnym razem, lepiej zostaw swoją opinię dla siebie. Wiedziałaś jak bardzo nam zależy na tym, żeby jak najlepiej wypromować Paulę!- krzyknął na nią Niall.
Chciałem już coś powiedzieć, ale Aria mnie wyprzedziła.
- Nie będzie następnego razu. Wyjeżdżam.
- Co takiego?- zapytałem zszokowonay.
- To co słyszałeś. Dostałam propozycję w Mediolanie. Dzięki tobie zostanę znowu sławną modelką! W końcu mnie zauważono. Nie jesteś mi już do niczego potrzebny. Dostałam to co chciałam. A teraz przykro mi, ale muszę już iść. Mój partner czeka.- powiedziała i wskazała ręką na jakiegoś faceta, który stał przy wyjściu.
Stałem zamurowany. Nie wiedziałem co powiedzieć.
- Ale jak to?! Aria nie możesz, tak po prostu odejść! Zniszczysz ich reputację!- zaczął wydzierać się Paul.
- Nie obchodzi mnie to. Dostałam to co chciałam Dzięki tobie Zayn mogę znowu być sławna.- powiedziała do mnie i poklepała mnie po policzku.
- Myślałem, że ty...- nie mogłem dokończyć.
- Że co? Że cię kocham? Śmieszny jesteś! Posłuchaj mnie uważnie. Wszystkie dziewczyny, które będą chciały być z tobą to tylko dla sławy. Nie dla ciebie... No to co. Czas się przegnać. Do zobaczenia chłopaki.- i odeszła od nas.
- Co ona wyprawia?! Przecież nie może, tak po prostu odejść!- zaczął drzeć się Paul.
- Ej stary. Daj sobie spokój. Ona nie jest warta, nawet żeby się o nią kłócić.- zaczął mówić Harry- Hej Zayn, chcesz może iść?
- Nie, zostanę. Przecież nie mogę was zostawić.
Chociaż z chęcią poszedłbym jak najdalej stąd. Nie mogłem uwierzyć Myślałem, że mnie kocha. Że...
- O patrzcie, idzie Paula!- usłyszałem Liama
Spojrzałem w kierunku schodów, na których stała dziewczyna. Wyglądała przepięknie. W morelowej sukience, niebieskich butach i do tego lekko falowanych włosach. Muzyka ucichła i wszyscy spojrzeli na schody. Koło Pauli pojawiła się zaraz Lexi, która zachęciła ją do zejścia. Dziewczyna patrzyła na wszystkich niepewnie.
Wyglądała zjawiskowo. Już drugi raz dzisiaj zaskoczyła mnie swoim wyglądem. Mam nadzieję, że nie ostatni. Niall pociągnął Lou za rękę i pobiegli do dziewczyn. Blondyn wziął Lexi, a Lou Paulę i poszli w naszą stronę. Wszyscy patrzyli się na nich, a w sali rozbrzmiały się różne szepty i rozmowy na temat brunetki. W końcu muzyka zaczęła grać, a ludzie zajęli się tym co wcześniej robili.
- Już drugi raz, zrobiłaś dzisiaj wrażenie na wszystkich ludziach, a na mnie w szczególności.- zaczął mówić Paul- Chciałbym przeprosić za moje zachowanie w stosunku do ciebie. Powinienem najpierw pogadać z chłopakami, niż czytać te bzdury w gazetach.
- Już o tym zapomniałam.- powiedziała miłym głosem brunetka
- No to cieszę się bardzo. Przepraszam, ale muszę na chwileczkę iść. Zaraz wracam.- powiedział nasz menager i poszedł w stronę jakiegoś stolika.
- A gdzie jest Aria?- zapytała Lexi.
Chłopaki spojrzeli na mnie niepewnie, ale ja nie miałem zamiaru ukrywać niczego przed dziewczynami.
- Odeszła. Podziękowała mi, że mogła zrobić karierę i leci do Mediolanu.
- Cco takiego?!
- Sorry, ale nie chcę o tym mówić.- i poszedłem w stronę korytarza.
Oparłem się o jedną kolumnę i usunąłem się na ziemię. 
Dlaczego? Dlaczego mi to zrobiła? Chłopaki mieli rację, mówiąc że ta dziewczyna namiesza mi w życiu. Ale ja miałem nadzieję, że jednak będzie inaczej.

*Paula*
- Odeszła. Podziękowała mi, że mogła zrobić karierę i leci do Mediolanu.
- Cco takiego?!
Co zrobiła?! Co za suka! Jak ona mogła?! Popatrzyłam na chłopaków, którzy tylko wzruszyli ramionami, a Zayn poszedł. Wiem, że w takich chwilach, człowiek chce zostać sam, ale ja tak nie mogłam. Nie umiałam zostawić go samego, kiedy cierpiał.
Poszłam za nim i zobaczyłam go, jak opiera się o kolumnę. Szybko do niego podeszłam.
- Ona nie jest wart, nawet twoich łez.- powiedziałam.
Zayn podniósł głowę i zobaczyłam jego zapłakane oczy. Kucnęłam naprzeciwko i wytarłam jedną łzę, która po woli spływała po jego policzku. Wzięłam jego ręce i pomogłam mu wstać, a potem go przytuliłam. 
Boże, jak mi go szkoda. Jak ona mogła, w taki dzień zrobić mu coś takiego?!
- Dlaczego to robisz?- zapytał mnie Zayn.
- Co takiego?
- Pocieszasz mnie. A sam ciebie zraniłem.
- Obiecałam sobie, że będę wam pomagać kiedy będziecie potrzebowali pomocy. Jestem wam dłużna i zawsze będę. Muszę się jakoś odwdzięczyć, że mogę żyć. Bo to dzięki wam, jestem tutaj.
- Dla mnie nie musisz nic robić. Tylko...
- Tylko co?- przerwała mu.
- Tylko bądź. I nigdy nas nie opuszczaj.
Zszokowały mnie trochę jego słowa. Nie wiedziałam co powiedzieć i co zrobić. Ale ten znowu przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.
- Chcesz jechać do domu?- zapytałam
- Nie. W końcu to impreza. Trzeba trochę zaszaleć. A tak w ogóle to prześlicznie wyglądasz.
- Dziękuję. Zostaniemy pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Nie szalej zbytnio. Pamiętaj, że nie możesz za dużo pić.
- Tak jest, kapitanie!
Zaśmiałam się. Zayn złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę reszty znajomych, którzy siedzieli przy stoliku.
Bawiłam się rewelacyjnie! Cały czas byłam na parkiecie z chłopakami, albo z Lexi. Oczywiście wypiło mi się parę drinków, ale co tam. Jak szaleć to szaleć. 
Udało mi się zatańczyć z Justinem Bieberem, który zaproponował mi wspólny występ na jednym z jego koncertów. W pogotowiu znalazł się Niall, który stanowczo powiedział, że nie robię kariery. Chłopak lekko się zmieszał, ale tańczyliśmy nadal. W ogóle dostałam wiele propozycji wspólnych koncertów, czy nawet granie w teledyskach. Ale żadna propozycja mnie nie zainteresowała.
Z głośników zaczęła lecieć wolna piosenka. Chciałam usiąść do stolika i chwilę odpocząć, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Przez cały wieczór nie miałem okazji z tobą zatańczyć. Nie przyjmuję odmowy.
Zanim coś powiedziałam chłopak pociągnął mnie na środek parkietu.
- Piłeś coś?- zapytałam.
- Tylko dwa drinki. Za ty zaszalałaś.
- Oj tam.
Przyciągnął mnie bliżej do siebie i lekko kołysaliśmy się w rytm muzyki.
- ja muszę ci coś powiedzieć.- powiedział cicho Zayn.
- Coś się stało?- zapytałam rozbawiona. Alkohol jednak robił swoje. Dawno tyle nie wypiłam...
- Bo ja... ja już wcześniej chciałem zerwać z Arią. Było wiele powodów, do tego żeby zakończyć nasz związek. Ale najważniejszym byłaś ty...
Popatrzyłam na niego niepewnym wzrokiem.
- Co takiego?
- Bo ja Paula... ja...- zaczął się jąkać-... ja cię kocham.
Stanęłam zdezorientowana. Patrzyłam na niego z wielkim zdziwieniem. A ten przybliżył się do mnie i poczułam jego usta na swoich.
Świat zawirował, a ja poczułam motylki w brzuchu.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale wiecie szkoła. Myślę, ze nowy rozdział sie podoba; > < Malikowa>

1 komentarz: