wtorek, 17 grudnia 2013

Amanda i Harry III

Minął jakiś czas, a dwójka naszych głównych bohaterów traktowała się jak powietrze. Jest ono niewidoczne, ale potrzebne. Ich wzrok nigdy się nie spotkał lecz kilka razy nie zapanowali nad uczuciami i spoglądali na siebie ukradkiem.
Dziewczyna od dwóch tygodni piszę piosenkę dla zespołu Harrego. Tak Loczek jest w zespole i pewnie domyślacie się, że to jest właśnie 1D. Tylko jest jedno, ale... On nie wie, że to właśnie ta blondynka tworzy dla nich. Na przedstawienie piosenki menadżerowi i zespołowi zawsze wysyła swoją znajomą Caroline, która umie śpiewać i grać. Nie robi tego tak wspaniale jak Amanda, ale jej również można pozazdrościć talentu i umiejętności. Ćwiczyły ze sobą już od tygodnia. Czyli wtedy kiedy piosenka została już napisana.
Dzisiaj właśnie nadszedł dzień w którym Caroline występowała z piosenką Amandy. Jechały autem blondynki. Amanda chciała zawieść znajomą pod samo wejście ogromnego budynku zwanego wytwórnią muzyczną. Caroline jednak nie widziało się śpiewać. Była w dość ciężkim stanie, była tylko przeziębiona, ale i tak nie była w stanie śpiewać, a co najgorsze Amanda doskonale o tym wiedziała. Samochód stał już na parkingu przed wejściem, ale nikt z niego nie wychodził.
- Amanda... Ja nie dam rady. Dzisiaj musisz sama. Widzisz jak jak wyglądam, a do tego słyszysz jak ja mówię - dziewczyna odchrząknęła aby pozbyć się męczącej chrypy. - Ty umiesz śpiewać i mogę śmiało stwierdzić, że nawet lepiej ode mnie, ale rozumiem. Anonimowość, ale dzisiaj dasz radę. Zrób to dla mnie i dla siebie. - Amanda tylko siedziała z rękami na kierownicy i wpatrywała się w przestrzeń przed nią. Zdecydowała już. Zrobi to. Bała się jednak reakcji całej 5. Znali się kiedyś... Ale to było dawno. Ale jak wiecie Harry był najbliżej jej...
- Okej. Pójdę tam. A odwieźć cię czy czekasz tutaj na mnie? - powiedziała już z ogromną pewnością siebie w stronę Caroline.
-Zaczekam. - odpowiedziała dziewczyna, a Amanda już wychodziła z pojazdu kierując się do bagażnika po jej gitarę. Pomachała tylko koleżance i kierowała się do budynku. Przedstawiła się na recepcji i ruszyła do menadżera. Nie musiałą go długo szukać.
-Witam. Amanda Cold. Ja z piosenką. - powiedziała z lekkim uśmiechem do wysokiego mężczyzny podając mu dłoń, którą on uścisnął.
-Witam. Zapraszam do pokoju tam będzie zespoł i....
- Czy może mnie pan przesłuchać sam. Chce być anonimowa i spotykać jak najmniej osób... - przerwała.
- Można tak załatwić, że nikt nic nie powie, ale no zespół jednak musiałby słyszeć piosenkę. - teraz to Paul jej przerwał. Stała zakłopotana i nie wiedziała co zrobić z jednej strony ''raz się żyje'' a z drugiej '' czy ja tego tak naprawdę chcę?''. 
- Dobra nich panu już będzie gdzie mam iść. Zaśpiewam i wychodzę a teksty jak będzie pan chciał pisze pan na maila. Mam mało czasu...
Wdech , wydech. Wdech, wydech. Dziewczyna kilkakrotnie powtarzała tą czynność. Teraz poczuła prawdziwe zdenerwowanie i strach. Serce podskoczyło jej do gardła, a płuca się jakby skurczyły i zaczęła ciężko oddychać.
-Pani Amando... Mam jedno pytanie. Czy zastosowała się pani do tej jakby temamtyki o którą panią prosiłem?- menadżer odwrócił się do niej. Temat który dotyczył tęsknoty za domem bardzo jej odpowidał. Amanda tylko pokiwała głową na 'tak' i ruszyli do studia nagraniowego gdzie blondynka miała się zaprezętować. Trzymała mocno swoją gitarę, aby jej nie wypadła z trzęsących się rąk. Mężczyna otworzył jakieś drzwi i wskazał ręką, że ma wejść. Rozejrzała się po pomieszczeniu i szybko odnalazła mikrofon i stołek. Zasiadła przygotowywując się. Czuła się dość dziwnie. Pierwszy jej publiczny występ i to jeszcze w takim studiu przed jej dawnymi znajmoymi. Kto by się nie denerwował? Chciała już powoli zaczynać, ale przerwał jej znajoy głos.
-Ejj! Chłopaki przecież to... nasza Amanda! - krzyknął Louis, który myślał, że niebieskooka go nie słyszy. Zaśmiała się pod nosem na te słowa bruneta. Postanowiła jednak szybko kontynuować.
-Emm. Cześć! To ja może od razu przejdę do rzeczy... - Pochyliła się delikatnie do mikrfonu i zaczęła :

 ''Written in these walls are the stories, that I can’t explain
I leave my heart open, but it stays right here empty for days

She told me in the morning, she don’t feel the same about us in her bones
It seems to me that when I die, these words will be written on my stone

And I’ll be gone, gone tonight
The ground beneath my feet is open wide
The way that I've been holdin’ on to tight
With nothing in between

The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen

The story of my life I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life... (i do końca) ''

(Tekst reszta piosenki i tłumaczenie tu : Piosenka)

Jej anielski głos echem odbijał się od ścian w pomieszczeniu w którym znajdowała się 4 chłopaków i ich opiekun. Zgrabne i zadbane dłonie swobodnie wędrowały po strunach klasycznej gitary. Amanda całą sobą dałą się ponieść piosence. Słowa jej własnej piosenki dopiero teraz ją uderzyły, że poczuła jak jej oczy się zwilżają.Skończyła.

Nieznacznie podniosła wzorok i gdy zobaczyła zaskoczone miny zespołu chciała wybuchnąć niepohamowanym śmiechem. Jednak musiała się powstrzymać. ''Kopara im opdała''
Obudziły ich jednka otwierające się przez Harrego drzwi. Amanda w mgnieniu oka zchowała się za drzwiami, aby nie mógł jej zobaczyć. ''oby się nie wygadali''
-  Cześć! Sory za spóźnienie. Kiedy przyjdzie ta dziewczyna z piosenką? - zapytał z uśmiechem Harry i wszystkie głowy odwróciły się w stronę miejsca na którym siedziała przed chwilą dziewczyna. Louis jednak ją zauważył i chciał już coś powiedzieć, ale Amanda uciszyła go gestem. Brunet zrozumiał jej aluzję. 
- Gdzie jest...? - zaczął już Zayn.
- Ona już skończyła i poszła. Śpieszyła się. I powiem Ci szczerze Harry, że żałuj, że cię nie było. Piosneka jest świetna i opisuje nasze osoby. Dziewczyna chyba nas zna, bo napsiała tak o nas, że serio tak pomyślałem. - zaśmiał się Louis, a za nim Harry. Reszta chłopaków wiedziała już o co chodzi. I tak rozpoczeli dyskusje, która skończyła się na gonieniu po całym budynku. Amanda jednka w międzyczsie uciekła...
Minął miesiąc i nic się nie zminiło, no może nic poza tym, że piosenki Amandy odnoszą sukcesy. Amanda i Harry. Ich wzajemna miłoś tak jakby dalej stoi w miejscu. Są dla siebie nikim, a jednocześnie wszystkim. To nielogiczne, prawda? 
Harry właśnie dzisiaj ma wolne. Chce poleniuchować, skacząc po programach muzycznych nie znajdując nic ciekawego. Po chwili jednak zatrzymuje się na nowej piosnece jednego z jego ulubionych zespołów - Coldplay.
''Ten tekst. Przecież to jest... niemożliwe? Amanda to pisała... '' Myśli Harrego zaczęły się mieszać. Wyszukał informacje o tej piosence.. Autora nie było.. Był pewny, że to jej tekst...
Amanda w tym samym czasie leżała i była po prostu dumna...

Na zajutrz.. Amanda powli kieruje się do szkoły zatrzymując się przed jej wejściem. Poczuła pociągnięcie za rękę.

-Co to jest? Przecież to twoje słowa.. tak? - Harry. Włożył jej słuchawkę do ucha z jej piosenką, Coldpaly - The Scientist. Poczuła wstyd...
________________________________________
Cześć! To ja! Co tam?
Przepraszam Bardzo że późno i tak dalej.. 
Błędów też kilka pewnie będzie. ;D
Okej, ja nie przeszkadzam miłego wieczoru.
Kasia Xx.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz