poniedziałek, 2 grudnia 2013

Amanda i Harry.

Szła przez szkolny korytarz, nie zwracając na nikogo uwagi. Była to bowiem Amanda Cold, a w skrócie Am. Dziewczyna nadzwyczajnie nie lubiana w swoim otoczeniu, z niewiadomych jej powodów. Była w ostatniej klasie, co było dla niej ogromnym zbawieniem. Jej uroda przewyższała wszystkie. Jej ciemno-blond włosy opadały kasakadami po jej ramionach, a wzrok był wślepiony w podłogę po której stąpała, kierując się ku klasie w której miała za chwilę zajęcia. Odnalazła miejsce na, którym zwykle zasiadała. Czekała spokojnie i po chwili usłyszała kroki obok jej ławki, a następnie dźwięk odsuwanego krzesła. Nie musiała podnosić głowy, aby zobaczyć kto to jest. Wiedziała to doskonale. Siedział za nią zielonooki chłopak, z burzą brązowych loków, zawsze zaczesanych do tyłu. Nazywał się Harry Styles. Był on obiektem westchnień większości dziewczyn, a chłopaki zazdrościli mu jego uniwersalności. Lokowaty był dobry we wszystkim, ale jednak najlepszy w ranieniu Amandy. Tak. Harry dręczył, albo po prostu krzywdził Amandę. Ona bardzo cierpiała przez niego, ale jednak tego nie ukazywała przy kimś, a zwłaszcza przy jej wrogu. Bolała ją jednak najbardziej przeszłość. Przeszłość właśnie związana z tym chłopakiem. Kiedyś ona i Styles byli bliskimi...kolegami. Przyjaźnią jeszcze nie mogli tego nazwać. Am nie wiedziała nawet kiedy chłopak zaczął się od niej odwracać i kiedy stał się najgorszą osobą jaką mogłą poznać.
Rozpoczęła się lekcja, co oznajmił uczniom długi dzwonek. Nauczyciel wparował zdyszany do klasy i po chwili rozpoczął swój wywód na dany w podręcznikach temat. Blondynka jednak nie zwracała na niego uwagi. Wiedziała, że jednak powinna się zająć lekcją, ale była pochłonięta przez notowanie tekstu na ławce. Nie miała swojego notesu, więc zapisywała na ławce. Miała dość dobrą pamięć i wiedziała, że jak napisze coś, gdziekolwiek to potem to zapamięta. Pisała ona zaś tekst nowej piosenki. Dziewczyna miała ogromny talent o którym nikt nie wiedział. Sprzedawała teksty sławnym wokalistom. Robiła jednak to anonimowo.  Wszystkie teksty, nuty które wychodziły spod jej ręki był wręcz niesamowite. Wiem to niesłychane, ale tak właśnie z nią było. Miała jeszcze jeden talent - muzyczny. Pięknie śpiewała i grała na instrumentach. Wiedziała, że mogła by zdobyć wiele z tym głosem. Jednak to był jej największy sekret. Nikt o nich nie wiedział i miał się nie dowiedzieć. Notowanie przerwał jej jednak srogi głos nauczyciela.
- Panno Cold, może by pani zaczęła słuchać. A za niszczenie mienia szkoły idzie się do dyrektora? - powidział poważnie starszy mężczyzna w jej stronę. Na początku się przestraszyła i ołówek wypadł jej z ręki. Kątem oka dziweczyna spojrzała na zegarek. Lekcja się zaraz miała skończyć. Cieszyła się, bo wie, że nie będzie musiała prowadzić dyskusji z nauczycielem.
- Przepraszam pana, ale ja jednak nie mam po co iść do pani dyrektor. Ja zmywam zawsze po sobie moje dzieła. - powiedziała odważnie, ale i grzecznie. Chciała od razu wszystko załatwić i się zmyć. Mężczyzna jednak popatrzała na nią krzywo, nie wierząc jej na słowo.
- Emm...Panie Styles. Czy Amanda mówi prawdę? - zapytał nauczyciel Harrego. Am już wiedziała, że ma się szykować na rozmowę z dyrektorką. Chłopak zaś nie wiedział co ma zrobić. Nie kłamał nigdy nauczycieli, a wiedział, że znienaidzona blondynka czyściła ławkę. Bał się również, że jego rówieśnicy go... odrzucą. Po prostu się bał.
- Ja zmywam z nią. - powiedził dość cicho, a w tym momencie Amandę zamurowało na chwilę. Nie wierzyła, że on jednak jej nie wkopał. Była tak samo zaskoczona jak nauczyciel stojący przy jej ławce.
- Dobrze, to w takim razie dzisiaj też jej pomożesz na przerwie. - zakończył rozmowę matematyk i nastała przerwa. Wszyscy wraz z nauczycielem wyszli z klasy. Jednak Lokowaty i Amanda zostali jak im nauczyciel kazał. Chłopak wstał i podszedł do dziewczyny.
-No leć może po tą szmatę! Czym ty to chcesz czyścić?! - krzyknął do Amandy brunet.
-To może byś się sam ruszył, jak tak zawsze mi pomagasz - powidziała do niego z wyższością. Harry się zdnerwował na jej słowa. W tym momenice złapał ją za ramiona i lekko szarpnął. Przez cały czas patrzał na nią z pogardą. Bolało ją to...
- Mogłabyś nie zaczynać... Wiesz, że i tak jesteś niczym więc odpuść już sobie. Nie rozumiesz, że nam przeszkadzasz?! Udajesz odważną? To ci nie pomoże. Jesteś sierotą, a do tego nic nie wartą. Zrozum to w końcu. Mam to gdzieś czy ty się stawiasz czy nie. Powiem ci tylko jedno, to jest żałosne i ci to jeszcze bardziej szkodzi niż ci się wydaje.- Harry nie wiedział jak jego słowa podziałały na Amandę. Czuła, że serce rozrywa jej się na pół. Wiedziała jakie mają o niej zdanie, ale bolał ją to, że powiedział jej to On i to w okrutny dla niej sposób. Słone łzy zaczęły jej napływać do oczy. Nie chciała się rozpłakać. Nie teraz. Nie przy nim. Jednak ból, który po prostu ją rozrywał nie pozwolił jej się powstrzymać. Harry stał i nie wiedział co zrobić. Nie wierzył, że... Ją zranił i przez niego płacze. Nie zdarzyło jej się przy nim okazać słabość, ale jednak dzisiaj było inaczej. Am wybiegła z klasy, zabierając torbę. Szukała jakiegoś ustronnego miejsca, w którym mogła pobyć sama ze sobą. Potrzebowała tego. Bardzo. W tym samym czasie Styles usiadł w ławce i zaczął czytać tekst, zapisany wcześniej przez piękną blondynkę:
Come up to meet you, tell you I'm sorry
You don't know how lovely you are
I had to find you, tell you I need you
Tell you I set you apart


Tell me your secrets and ask me your questions
Oh, let's go back to the start
Running in circles, coming up tails
Heads on a silence apart

Nobody said it was easy
It's such a shame for us to part
Nobody said it was easy
No one ever said it would be this hard
Oh, take me back to the start

I was just guessing at numbers and figures
Pulling the puzzles apart
Questions of science, science and progress
Do not speak as loud as my heart

But tell me you love me, come back and haunt me
Oh and I rush to the start
Running in circles, chasing our tails
Coming back as we are

Nobody said it was easy
Oh, it's such a shame for us to part
Nobody said it was easy
No one ever said it would be so hard
I'm going back to the start 


(Tłumaczenie :
Przychodzę, by Cię spotkać, powiedzieć, że jest mi przykro
Nie wiesz, jak urocza jesteś
Musiałem Cię znaleźć, powiedzieć Ci, że Cię potrzebuję
I powiedzieć, że dla mnie jesteś wyjątkowa

Powierz mi swoje tajemnice, zadaj mi Twoje pytania
Och, powróćmy do początku
Biegając w kółko, goniąc się wzajemnie
Zmierzamy osobno w ciszy

Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
To taka szkoda dla nas, że się rozdzielamy
Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
Nikt nigdy nie powiedział, że to może być tak trudne
Och, zabierz mnie do początku

Zastanawiałem się tylko nad liczbami i figurami
Rozwiązując układankę
Pytania o naukę, naukę i postęp
Nie brzmią tak głośno jak moje serce

Powiedz mi, że mnie kochasz, wróć i nawiedź mnie
Och, i popędzę do początku
Biegając w kółko, pędząc za sobą
Powróćmy takimi, jakimi jesteśmy

Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
To taka szkoda dla nas, by się rozdzielić
Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
Nikt nigdy nie powiedział, że to może być tak trudne
Powracam do początku)


Słowa te uderzyły w Harrego. Jego zdanie na temet dziewczyny diametralnie się zmieniło. Z szorstkiej i odważnej na pragnącą bliskości i wrażliwą osóbkę. Zerwał się z miejsca i zaczął szukać po całej szkole Amandy. Nie miał pojęcia po co to robi, ale nie miał zamiaru przestawać. Znalazł ją. Siedziała do niego tyłem, płacząc. Podzedł do niej po cichu i zobaczył zaryas napisu 'Kill me' na jej ręce, zrobionego cyrklem, który trzymała w ręce. Złapał ją delikatnie za ramiona, aby ją uspokojić. 
- Co ty robisz? To... Prestań. Proszę. - odezwał się w końcu. Wiedział, że to przez niego ona się kaleczy. Jako jej wróg chyba się powinien cieszyć, prawda? 
- Idź sobie ! Już wystarczjąc dużo powiedziałeś. Już wiem co o mnie myślisz. Teraz już zostaw mnie w spokoju! Znajomi chyba na ciebie czekają! - powiedziała płacząc. Zranił ją dogłębnie.
- Ale ja... - przybliżył się do ciała dziewczyny. Chciał jej się wytłumaczyć, a nawet przeprosić. 
- Odsuń się ode mnie! Wiesz co... nie lubię udawanych przeprosiń i fałszerstwa wieć idź już sobie! - mówiąc to w jego stronę kilka łez połyneło po jej czarnym od tuszu policzku. Tak naprwdę Amanda... Chciała, aby Loczek jednak z nią został, ale nie jednak nie chciała dopuścić do siebie takiej myśli. Harry widząc w jakim jest stanie Am, sam się załamał. Po raz pierwszy było mu jej szkoda. Miał jednak świdomość, że jeśli się ktoś dowie, że on pobiegł za swoim wrogiem będzie uważany za 'zdrajcę'. Walczył ze swoimi myślami... Przemyślenia dwójki przerwał głośny huk. Nie mieli pojęcia co to. Harry jednak usłyszał kroki zbliżającej się osoby. Odwrócił wzrok w stronę Amandy. Jego wzrok mówił wszystko. Lokowaty jeszcze raz odwrócił się w stronę kroków i z powrotem na blondynke. Jednak jej tam nie zobaczył. Dziewczyna postanowiła się zchować. Wybrała pobliską sztnie. Tam nikt nie chodzi oprócz kilku lizusów. Nie chciała zniszczyć reputacji Harremu. Nie nawidziła go całym sercem, ale i tak niestety czyła, że jest on dla niej kimś ważnym....

_____________________________________
Imagin... Będzie miał 2 może więcej części.
Przepraszam za błędy i zanudzanie. ;D
Xx. Kate

3 komentarze: