poniedziałek, 16 grudnia 2013

NIall- cz. XXVI


KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM ;D

- Dowiedziałeś się czegoś?
- Nic nowego. Tylko że Niall i Zayn wrócili, no i ich stylistka przyjechała wczoraj do nich.
- Ta Emily?
- Tak. Powinni być teraz na próbie.
- I ty nie pojechałeś z nimi?
- Powiedziałem, że mam ważne spotkanie, które nie mogę przełożyć.
- I miałeś rację. Ale niestety nasza rozmowa nie będzie długo trwała. Za chwilę mam gościa.
- Rozumiem. A tak w ogóle to co z dzieckiem?
- Oddaję do adopcji. Nie mam zamiaru się bawić w rolę matki. Z resztą mam jeszcze przed sobą całe życie, a ten bachor będzie mi jedynie przeszkadzał.
- Wiesz, że to może źle wpłynąć na twoją karierę?
- Dlatego wyjeżdżam do Indii. Jak tylko skończę z Paulą i upewnię się, że to jej ciało leży w grobie no i jak urodzę. Później już mnie nie będziecie widzieć.
- Rozumiem. Będę się zbierał. Zaraz się zacznie mecz, a ja chciałbym w końcu odpocząć.
- Kiedy chłopaki grają koncert?
- Za 2 dni.
- Możesz już iść. Będę się z tobą kontaktować.
- Jasne.
Mężczyzna wstał i podszedł do drzwi, która zaraz otworzyła młoda kobieta.
- Przepraszam, że przeszkadzam ale pani gość już czeka.
- Doskonale. Victoria proszę odprowadzić pana do wyjścia.
- Nie trzeba znam drogę.- powiedział z uśmiechem i wyminął kobietą.- Jesteśmy w kontakcie.- rzucił jeszcze zanim wyszedł.
- Zaproś tutaj pana Marka.- odezwała się rozkazującym tonem
- Oczywiście.- kobieta skinęła głową i wyszła z pokoju do którego zaraz wszedł starszy mężczyzna z łysiną.
- Masz wiele osób po swojej stronie.- powiedział z lekką chrypką w głosie.
- Staram się jak mogę. Masz coś?
- Musisz sobie zmienić źródła informacji.- ciągnął dalej i rozłożył się na krześle.
- Dlatego zatrudniłam detektywa, który jest chyba dobry w swoim zawodzie.
- W rzeczy samej. Mam kilka bardzo interesujących informacji. Po pierwsze, namierzyłem tego chłopaka. Mike? Dobrze pamiętam? Tutaj masz jego adres i numer telefonu.- mężczyzna wyjął z jednej kieszeni spodni małą karteczkę, gdzie zapisany był ciąg cyfr i nazwa ulicy.- Chłopak jest strasznie nudny. Nic nie robi, tylko siedzi na kanapie i przygląda się jednemu zdjęciu.
- Doskonale...- szepnęła zadowolona i od razu wpisała numer do swojego telefonu.- Masz coś jeszcze?
- Niestety tak. Chciałbym ci tego nie mówić, ale skoro płacisz...
- Możesz mi w końcu powiedzieć?- zapytała zdenerwowana.
- Nie spodoba ci się to. Brunetka, niebieskie oczy, nie za wysoka, dosyć ładna. Znasz taką?
- Do rzeczy.
- Paula. Paula Malik. Jest w Londynie.- powiedział w końcu mężczyzna.
- Co takiego?
- Przyjechała razem z Zaynem i chyba jej psem. Rasa husky. Bardzo ładny... Dochodząc do sedna sprawy. Chłopaki ją strasznie kryją. Rano, godzinę przed przyjazdem Paula, Zayn wywiózł ją do jakiegoś domku nad jeziorem. Z tego co udało mi się dowiedzieć, jest to domek po jego dziadkach. Potem spokojnie wrócił do domu, Paul przyjechał, pogadał no i poszedł. A Malik od razu wsiadł w samochód i pojechał do panny Horan. A no i jeszcze jedno. Wczoraj przyjechała jakaś ich przyjaciółka. Ma na imię Alice. Również ładna. Liam się nią od razu zajął no i pojechali razem do studia na próbę, na której obecna była również Paula.
- Daleko jest ten domek?
- Jakieś 10 minut drogi stąd. Stary drewniak na skraju miasta. Łatwopalny. Nic nad zwyczajnego.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że w moim stanie nie można się denerwować?
- Chciałbym przypomnieć, że sama chciałaś żebym ci powiedział, także nie miej teraz pretensji do mnie.
- Możesz już iść. Pieniądze będziesz miał jutro na koncie. A teraz idź już.
Po tych słowach mężczyzna podniósł się z fotela i bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Zdenerwowana kobieta walnęła pięścią w stół. Nie mogła uwierzyć. Zastanawiała się jak teraz wyeliminować Paulę ze swojej gry. Nie czekając dłużej wzięła swój telefon i wybrała numer do Mike.
- Słucham?
- Nie ładnie tak uciekać od kłopotów...
- Aria?! Czego ty ode mnie chcesz? Jeszcze ci mało?!
- Właściwie to tak...
- Zrobię to tylko i wyłącznie, jeżeli wypuścisz Emmę ze szpitala.
- Twoja siostrzyczka jeszcze się nie przyzwyczaiła do nowego otoczenia? W sumie to jest jej teren. Ciesz się, że jest tylko w szpitalu psychiatrycznym, a nie w więzieniu.
- Czego tym razem chcesz? Znowu coś mam zrobić Pauli? A może tym razem Zaynowi? Czy całemu One Direction?
- Masz wybór.
- Jaki?
- Paula albo Zayn. Jedno z nich musi zginąć.
- Co?! Chyba cię pojebało!
- Wybieraj. Jedno ginie, drugie żyje.
- Nie zrobię tego! Zayn to mój przy...
- Tylko mi nie mów, że nadal się przyjaźnicie po tym co zrobiłeś tej suce. Jutro wieczorem chcę znać odpowiedź. Oczywiście ci w tym pomogę, tylko muszę wiedzieć kogo wybierasz.
- A co jeśli tego nie zrobię?
- Chyba na prawdę ci na tym zależy, żeby twoje siostra leżała nie na łóżku szpitalnym, tylko w grobie, a ty razem z nią.
- Jeżeli ją tkniesz, to...
- Streszczaj się Mike. Masz czas do 18.00.
- Idź do diabła, bo chyba tylko on cię będzie chciał.
- Czas mija. Tik, tak. Tik, tak.
*
- Cholera...- syknął po raz kolejny w czasie jazdy. Wyboiste drogi dały o sobie znać w postaci guzów, które na pewno pojawią się głowie Malika. Po raz kolejny ziewną w czasie jazdy. Z domu wyszedł jak najszybciej, aby pojechać do Pauli. Przy okazji zrobił zakupy, żeby zapełnić lodówkę w kuchni. O wszystkim pomyślał, tylko o jednym zapomniał. Kawa. Oddałby wszystko za jedne małe cappuccino.
W końcu wjechał na dużą polanę, gdzie w oddali zobaczył jak brunetka toczy ogromną kulę, a jej pies skacze dookoła co chwila szczekając. Zayn zaśmiał się pod nosem i po cichu wyszedł z samochodu. Wyjął telefon z kieszeni i zaczął nagrywać poczynania brunetki. Co chwila chichotał pod nosem, kiedy dziewczyna próbowała podnieść ciężką kulę. W końcu Zayn się ruszył i poszedł w kierunku Pauli. Stanął za nią i położył swoje ręce na jej oczach.
- I że niby mam zgadnąć kto stoi za mną?- zapytała i uśmiechnęła się szeroko.
- Fajnie by było...- zaśmiał się Zayn.
- Hm... Czy ta osoba, zachowuje się jak pięciolatek i myśli, że jest fajna?
- Ej! To nie było miłe!- krzyknął oburzony i zdjął swoje dłonie. Rozbawiona dziewczyna odwróciła się w jego stronę i od razu rzuciła mu się na szyję.
- Przeeeeeeepraszam.- szepnęła mu na ucho i odeszła kilka kroków w tył.- Pomożesz mi?
- Lepisz bałwana? I kto tu mówi, że zachowuję się jak pięcioletnie dziecko?
- Jak nie chcesz, to nie musisz.- odrzekła i wzruszyła ramionami. Podeszła do śnieżnej kuli i zaczęła ją toczyć w stronę połowy bałwana.
- Zrobiłem zakupy!- krzyknął w jej stronę, mając nadzieję że to przynajmniej odciągnie Paulę od bawienia się w śniegu. Dopiero po kilku minutach doszedł, że to nie Niall i tak łatwo nie da się nabrać.
- To świetnie! Jakbyś mógł to daj Ori jeść!- krzyczała na cały teren i nawet się nie odwróciła, dalej szła przed siebie.
- To może byś mi pomogła, bo trochę tego jest dużo!- upierał się nadal, lecz nie dostał już żadnej odpowiedzi.
Głośno westchnął i poszedł w stronę samochodu wołając przy tym psa. Wyjął dwie duże papierowe torby i wszedł do domku. Od razu nałożył psią karmę do srebrnej miski stojącej przy wejściu do kuchni, na którą od razu rzuciła się Ori. Zaczął wypakowywać zakupy, które zrobił dzisiaj rano w pobliskim markecie. Miał szczęście że nie został zauważony przez nikogo. Wyjrzał przez okno i chciał zawołać Paulę, ale widząc jak stawia ostatnią kulę, jako głowę dał sobie spokój. Dziewczyna zaczęła wyjmować z kieszeni czarne kamyki i... marchewkę? A skąd ją miała? Zaczął się znowu śmiać i zabrał się za przygotowanie śniadania. Postawił na zwykłe kanapki z szynką. Co prawda umiał robić znakomite omlety, czy też jajecznicę na bekonie. Ale nie miał ochoty potem zmywać brudnych naczyń. Lenistwo przeważało.
- A ty na serio nie masz co w domu robić?- usłyszał głos Pauli dochodzący z przedpokoju.
- Może i mam, ale nie chcę, żebyś zostawała tutaj sama.
- Przecież nie jestem sama. Jest ze mną Ori.- powiedziała wchodząc do kuchni. Chciała zabrać plasterek ogórka z deski, ale Zayn trzepnął ją w dłoń.
- Ała! To bolało!- krzyknęła z uśmiechem.
- Bo miało. Nie chciałaś mi pomóc w wniesieniu zakupów, to teraz nie będziesz podjadać.- powiedział poważnym tonem i zabrał się za krojenie pomidorów.
- Rozumiem, że to taka moja kara?- zapytała i usiadła na stołku obok blatu.
- Można tak powiedzieć...
- Ale no spójrz jaki ten bałwan jest słooodki. Zrobiłam go na twoją podobiznę.- zachichotała pod nosem i wyjrzała przez okno.
- Kierowałaś się moim wyglądam, żeby zrobić bałwana?- zapytał z niedowierzeniem.
- Nom. A coś ci się nie podoba? Jak będziesz wychodzić, to na pewno zobaczysz swoje podobieństwo.
- Nie, no spoko. Tylko dlaczego mnie wybrałaś, a nie na przykład Louisa. On bardziej się nadaje na bałwana.
- Ty nie umiesz się bawić.- powiedziała jak pięciolatka i zeskoczyła ze stołka po drodze zabierając plasterek pomidora.
- Ja nie umiem się bawić?- zapytał i odwrócił głowę w jej stronę.- Ja?! Zaraz ci pokarzę.
Odłożył nóż i z prędkością światła wyminął kuchenny blat i pobiegł do salonu, do którego udała się Paula. Stali na przeciwko siebie, ale przeszkadzała im kanapa, z której brunetka zabrała poduszkę jako swoją tarczę. Jednym skokiem Zayn pokonał przeszkodę, na co dziewczyna szybko pobiegła w stronę schodów, po drodze rzucając poduszkę w stronę chłopaka. Zayn był o wiele szybszy i zanim Paula mogła postawić nogę na pierwszym schodku, ten złapał ją w pasie i przerzucił przez ramię.
- Zayn! Puść mnie!- krzyczała zadyszana i waliła pięściami w jego plecy.
- I kto tu nie umie się bawić?- zachichotał pod nosem i delikatnie położył ją na kanapie. Przez chwilę patrzyli w sobie w oczy, ale Zayn zaczął ją gilgotać, przez co jej śmiech słyszany był nawet na zewnątrz.
- No dobra, cofam moje słowa.- powiedziała dysząc.- Umiesz się bawić.- dodała poważnym tonem.
Zayn zabrał swoje ręce i położył je na oparciu kanapy. Zaczęli się śmiać z własnej głupoty, która była o wiele większa od Louisa.
Dziewczyna po woli wyciągnęła swoją rękę i położyła ja na policzku Zayna. Zaczęła go głaskać po skroniach, po czym przechodziła do żuchwy i szczęki. Dopiero teraz zauważyła jaki on jest przystojny. Jego oczy idealnie pasują do jego karnacji i włosów, które były poczochrane na wszystkie strony, przez co wydawały się jeszcze bardziej seksowne. Malinowe usta, na których ciągle widniał szeroki uśmiech i delikatnie zaróżowiałe policzki. Patrząc w jego tęczówki, po woli zbliżała się do warg, które wydawały się jej bardzo pociągające. Dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów, ale tą wspaniałą chwilę musiał przerwać telefon Zayna. Paula od razu odwróciła od niego wzrok, gryząc swoją dolną wargę i wróciła do poprzedniej pozycji. Widząc niechęć odbieranego telefonu przez Zayna zaczęła się śmiać pod nosem i podniosła się z kanapy. Spojrzała na niego i zawstydzona spuściła wzrok w dół i poszła do kuchni.
Zayn zaniemówił. Czy ona... nie, to nie możliwe. Ale jej spojrzenie wszystko ujawniło. Tak samo na niego patrzyła kiedy byli razem. Kiedy nie musieli się martwić, co przyniesie jutro. Mieli siebie.
Zniesmaczony odebrał telefon, który musiał przeszkodzić, akurat teraz.
- Tak?
- Siema Zayn. Gdzie jesteś?- usłyszał po drugiej stronie roześmianego Nialla.
- U Pauli. Coś się stało, że dzwonisz?
- Właściwie to nie, ale wpadliśmy na pewien pomysł, jak umilić sobie dzisiejszy dzień.
- Co takiego wymyśliliście?
*
- Lodowisko? Serio?- zapytała zdziwiona.
- Od razu mówię. Nie ja to wymyśliłem.- szybko powiedział i uniósł delikatnie dłonie do góry w geście obronnym, które zaraz położył na kierownicy.- Ale z drugiej strony, to nie jest taki zły pomysł. Pojeździmy może ze 2 godziny, a potem ty z dziewczynami jedziecie do centrum handlowego na zakupy, a my jedziemy do studia na próbę.
- Znowu?
- Jutro mamy koncert.
- To wszystko wyjaśnia. A potem co będziemy robić?- zadała kolejne pytanie.
- Prawdopodobnie pojedziemy do nas, na seans filmowy, który szykuje Lou, także będzie śmiesznie.
- Zayn, ale ja...- zaczęła mówić, ale chłopak od razu jej przerwał.
- Tak, tak. Nie umiem jeździć, nie chcę, boję się... Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że nie wszystko jest tak jak ty myślisz?- zapytał z uśmiechem i zaparkował na wolnym miejscu.- A teraz wychodzimy z samochodu, wypożyczamy łyżwy i świetnie się bawimy, jasne?
- Tsaa...
Posłusznie wyszła z samochodu, a na swoich ustach zagościła jeden z udawanych uśmiechów, mówiących "tak jest wszystko okej, tylko mój przyjaciel jest nadopiekuńczy". Zaczęła się zastanawiać, jakie w ogóle relacje łączą ją z Zaynem. Przyjaźń? Po tym co dzisiaj zamierzała zrobić... chciała zrobić, miała pewne wątpliwości.
- Hej wszystkim.- przywitał się Zayn, kiedy dotarli do wypożyczalni, gdzie spotkali swoich przyjaciół.
- No nareszcie! Myśleliśmy, że już nie przyjedziecie.- krzyknął uradowany Louis i podszedł do Pauli przywitać się mocnym uściskiem.
- Lou. Gnieciesz moje żebra.- powiedziała, z trudem łapiąc oddech.
- Przepraszam, ale stęskniłem się.- powiedział z uśmiechem i poczochrał jej włosy.
- Nie tylko ty.- stwierdził Liam i również przytulił się do Pauli.
Zaraz do nich doszedł jeszcze Harry, a kiedy się odsunęli, Paula pobiegła w stronę Horana.
- Cześć braciszku.- szepnęła mu na ucho i pocałowała w policzek.
- Hej siostrzyczko. Jak się spało?
- Całkiem dobrze. Gdzie są dziewczyny?- zapytała rozglądając się dookoła.
- Poszły chyba do łazienki, albo na kawę. My mieliśmy wypożyczyć łyżwy i poczekać na nie.- odrzekł Hazza wzruszając ramionami.
- A tak w ogóle, to czyj to był pomysł z tym lodowiskiem?- zapytała z uśmiechem.
- Sam jakoś wpadł nam do głowy. Dobra, jaki numer ma pani buta?- zapytał Louis dostojnym głosem.
- 37.
- 37? 37?! Jaką ty masz malutką stópkę...- powiedział z uśmiechem Tommo i podszedł do lady, za którą stała starsza pani.
- Coś nie tak z moimi stopami?- zapytała kiedy tamten podał jej łyżwy.
- Skądże znowu. Tylko jest strasznie malutka.
- Za to twoja ogromna...- powiedział cicho Niall, na co wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.
Po kilku minutach w końcu przyszły dziewczyny, które od razu rzuciły się na szyję brunetki. Po krótkim przywitaniu wszyscy udali się na lodowisko, na którym jeździło już kilka osób.
- Zanim wejdziesz, musisz założyć to.- powiedział poważnym tonem do Pauli i wyciągnął w jej stronę ciemne okulary i szarą czapkę.
- Ale dlaczego?- zapytała oburzona.
- Po prostu mi zaufaj. Żeby nie było, ja też mam okulary.- kiedy to powiedział od razu na swój nos włożył ciemne
 Ray Ban'y.
- Ale za to nie masz idiotycznej czapki.- powiedziała z przekąsem i założyła nakrycie głowy.
- Wcale nie jest idiotyczna. Jest bardzo ładna, a ty w niej wyglądasz uroczo. Powinnaś się cieszyć, bo to jest czapka samego Louisa Tomlinsona. Wiele fanek od razu rzuciłoby się na ciebie z pięściami.- powiedział z uśmiechem.
- Może i tak...- głośno westchnęła i założyła okulary.- Rany, ale ciemne...
- To chyba dobrze, nie?- zapytał niepewnie.
- Nie, bo nie mogę zobaczyć twoich oczu, które mają prześliczny odcień brązu.- dodała i ruszyła w stronę wejścia i już po chwili jeździła po cienkim lodzie.
Zayn nadal stał w miejscu, nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał. Najpierw próbowała go pocałować, teraz powiedziała, że ma śliczne oczy... ciekawe co będzie dalej.
- Zayn! Idziesz?- usłyszał za sobą głos Liama, który szedł z Alice.
- Tak, tak. Już idę.- powiedział cicho i wszedł na lód.
W pierwszej chwili nie mógł złapać równowagi, przez co jego przyjaciele zaczęli się z niego nabijać robiąc różne sztuczki, tak żeby go upokorzyć. Po paru minutach w końcu mógł płynnie jeździć i podziwiać innych ludzi. Kilka małych dzieciaków i nastolatków no i jego przyjaciele, którzy myśleli że całe lodowisko było dla nich. Liam uczył Alice jeździć, Niall i Lexi trzymali się za ręce, Alex i Harry CHYBA bawili się w berka, a Louis i Emily jeździli koło siebie co chwila łapiąc się barierki, tak żeby nie upaść. W końcu znalazł Paulę, która trzymała za rękę jakąś małą dziewczynkę. Próbowała utrzymać się na lodzie i dojechać do wyjścia, przy którym stała zmartwiona kobieta. Zapewne matka dziecka.
- Jeszcze tylko kilka małych kroczków. Po woli, nigdzie się nie śpieszymy.- usłyszał spokojny głos brunetki, próbując uspokoić dziewczynkę. Uśmiechnął się szeroko i pojechał do  Pauli łapiąc drugą rączkę dziecka.
- Chyba tak będzie łatwiej.- powiedział i obdarzył obie dziewczyny swoim uśmiechem.
Nic nie mówiąc dojechali w końcu do wyjścia, gdzie dziewczynka od razu rzuciła się w ramiona swojej rodzicielki.
- Dziękuję wam bardzo. Na prawdę nie wiem jak mogę się wam odwdzięczyć. Mówiłam Amelii, żeby nie oddalała się od barierki, ale ona i tak swoje.- mówiła starsza kobieta w długich i kręconych włosach.- Przepraszam za kłopot.
- Ależ nic się nie stało!- od razu powiedziała Paula.
- My będziemy się zbierać. Jeszcze raz bardzo dziękuję.- kobieta pożegnała się i odeszła w stronę wyjścia.
Paula popatrzyła się na Zayna, szeroko się uśmiechnęła i wyminęła go bez słowa.
- Zaczekaj!- krzyknął za nią i pojechał w jej stronę. Przez swoją nie uwagę, potknął się o własne nogi przez co upadł na tyłek. Paula odwróciła się w jego stronę i wybuchła głośnym śmiechem, widząc jak Malik próbował się podnieść, ale za każdym razem upadał na swoje pośladki.
- Może byś mi pomogła, a nie się ze mnie nabijasz.- powiedział oburzony.
- Wolę jednak patrzeć, jak Zayn Malik robi z siebie pokrakę na lodowisku.- powiedziała z uśmiechem i podała mu rękę, którą Zayn od razu złapał, ale zamiast wstać, ten pociągnął w swoją stronę dziewczynę przez co wywróciła się prosto na jego klatkę piersiową.
- I kto tu robi z siebie pokrakę, co?- zapytał cicho odgarniając jej włosy.
- Jak dziecko...- westchnęła i zaczęła kręcić z niedowierzeniem głową. Pocałowała Zayna w czoło i szybko się podniosła. Odwróciła się jeszcze raz w jego stronę, a potem pojechała w stronę Nialla. Mulat głośno westchnął i oparł swoje nogi na kolana. Wytarł lód znajdujący się na ostrzach łyżew swoją rękawiczką i znowu głośno westchną podnosząc głowę do góry.
- Wszystko okej?- usłyszał nad sobą głos Emily, koło której zaraz pojawił się Louis pomagając wstać Zaynowi.
- Tak. Dzięki.
- Co to przed chwilą było?- zapytał Lou.
- Chodzi ci o mój upadek, czy zachowanie Pauli- dopytywał się Malik.
- O zachowanie Pauli. Chociaż, ciekawość mnie zżera jakim cudem upadłeś, ale to pomińmy...- odrzekł Tommo, na co dostał od Emi pięścią w ramię.- Ała! To bolało!
- I bardzo dobrze.- skomentowała dziewczyna.
- Szczerze? Sam nie wiem. To wszystko wydaje się taki zagmatwane. Gdyby nie telefon Nialla z rana, Paula by mnie pocałowała...
- Serio?- zapytał zdziwiony.- To chyba dobrze. A masz zamiar jej powiedzieć, że kiedyś byliście razem?
- Nie wiem. Nie mam pojęcia. Cieszę się, że nabrała do mnie zaufania i w końcu zniknęła ta bariera między nami, ale boję się. Boję się, że jeżeli dowie się prawdy, nie będzie chciała mnie znać.
- Im szybciej jej powiesz, tym będzie lepiej dla nas wszystkich.- powiedziała Emily i przytuliła się do Louisa.
- Myślisz?
- Ja to wiem. Pomyśl, im więcej czasu spędzacie razem, tym wasza znajomość idzie o jeden krok do góry, aż w końcu będzie u szczytu. Ale przecież ktoś może jej powiedzieć, co kiedyś was łączyło.
- Nie wiem jak Zayn, ale ja kompletnie nie wiem o czym ty mówisz.- powiedział zdezorientowany Louis.
- Ehh... Chodzi mi o to, że Paula była dosyć popularną osobą, mam rację?
- No tak. Dlatego kazałem jej założyć tą czapkę i okulary. Pełno fanek się tutaj kręci i...- zaczął mówić Malik, ale Emi zaraz mu przerwała.
- No właśnie. A wiele osób domyśliło się, że was coś łączyło. Zrozum to, jeżeli Paula dowie się od kogoś innego, a nie od ciebie że byliście razem, może się to skończyć źle...
Dopiero teraz Zayn zrozumiał, jakie ponosi ryzyko chodząc z Paulą po miejscach publicznych. Przypomniał sobie jak Nick zareagował na spotkanie z dziewczyną. Od razu ją poznał. Chociaż zmieniła się przez te kilka miesięcy, to i tak ją rozpoznał. A fani? Nie. Nie mógł ryzykować.
- Masz rację...- szepnął.- Muszę jej powiedzieć. Dzięki Emily. Dopiero teraz sobie uświadomiłem, co ja najlepszego zrobiłem...
- Lepiej późno niż wcale.- powiedziała z uśmiechem i odjechała z Louisem kawałek dalej.
- Ale ja nadal nie rozumiem.- powiedział poważnym tonem Lou.

*4 godziny później*

- Już teraz rozumiem pojęcie "zakupy z przyjaciółkami".- powiedziała z uśmiechem Alice wchodząc do domu One Direction.
- Padam z nóg...- westchnęła Alex i od razu poszła usiąść na kanapie w salonie.
- Kiedy chłopaki mają przyjechać?- zapytała Paula.
- Gdzieś tak za 2 godziny.- odrzekła Lexi wchodząc do kuchni.
- Powinnam pojechać zobaczyć co z Ori...- szepnęła Paula.
- Możesz przez chwilę odpocząć i przestać się martwić wszystkim dookoła?- zapytała Emily.
- Ale ona tam sama została. Boję się o nią...
- Nic jej nie będzie. A teraz dziewczęta, mamy poważny problem.- powiedziała poważnym tonem Lexi.
- Co się stało?
- Musimy dokonać poważnego wyboru...- przerwała na moment, sprawiając iż sytuacja była pod napięciem.- Albo robimy same obiad, albo zamawiamy chińczyka.- dodała z uśmiechem.
- Chińczyk.- powiedziały wszystkie razem, przez co zaczęły się głośno śmiać.
- Też tak myślałam...- odrzekła i wyjęła telefon, żeby zamówić jedzenie.
Wszystkie cztery udały się do salonu, gdzie usiadły na kanapie i zaczęły rozmawiać na temat dzisiejszej mody. Paula bacznie przyglądała się swoim przyjaciółkom stojąc w wejściu do salonu. Przyjaciółki? Chyba tak może je nazwać, po tym wspólnym czasie przebywania razem. Były na prawdę świetne. Każda na swój sposób zaskakiwała brunetkę. I to pozytywnie. Lexi była bardzo mądra, wolała kilka razy przemyśleć, zanim coś zrobi. Alex to wieczna optymistka, ciesząca się życiem. Emily na swój sposób była uroczą dziewczyną. Cichą i spokojną. Jeszcze nie widziała, żeby na jej ustach zagościł smutek. A Alice, to racjonalistka. Chociaż też i wariatka, ale to można pominąć.
Bez słowa opuściła salon i udała się na górę. Weszła do swojego poprzedniego pokoju, w którym panował idealny porządek. Chciała wziąć swój laptop, ale przypomniała sobie, że przecież wszystko zabrała do domku nad jeziorem. Zniesmaczona wyszła od siebie i weszła do przypadkowego pomieszczenia.
Idealny porządek ukazał się jej w jasno oświetlonym pokoju, który sprawiał bardzo przytulnego pomieszczenia. Ciepłe barwy, które tutaj panowały oraz idealnie pasujące do siebie meble, zostały oświetlone poprzez nie zasłonięte okno z widokiem na podwórko. Nie musiała długo zgadywać, żeby domyślić się że jest to pokój Malika.
Od razu podeszła do biurka, gdzie znajdował się laptop chłopaka. Nie wiedziała czy może tak bez pytania wziąć jego własność, ale po krótkim zastanowieniu się odpaliła sprzęt i usiała na jednym fotelu stojącym w koncie. Przez dzisiejsze łyżwy, a potem chodzeniem po sklepach, strasznie bolały ją nogi. Wyjęła z kieszeni swoich spodni
 pendrive'a na którym znajdował się film od Nicka. Oryginał oddała Niallowi, prosząc go aby dał chłopakowi w studiu.
Podłączyła urządzenie i od razu otworzyła folder, na którym znajdował się owy film. Na samym początku zobaczyła siebie śpiewającą z Zaynem, a potem z Niallem. Na końcu śpiewała sama i grała na pianinie. Zdała sobie sprawę, że to jest ta gala o której mówili. Musiała przyznać, że bardzo ładnie wyglądała. Biała sukienka, do tego czerwone szpilki i dodatki. Ktoś musiał się nieźle namęczyć nad jej wyglądem.
Obraz zrobił się czarny, ale po chwili było widać całe One Direction, gdzie trzymali statuetkę, a obok Nialla stało ona.

- No chłopaki! Gratuluję wygranej i powiem szczerze, że to było coś! A teraz, możecie się pochwalić kim jest ta przepiękna dama, która śpiewała u boku Zayna i Nialla.
- Tak więc, to jest moja siostra Paula.

- Siostra? Na prawdę?
- Jak widać talent do śpiewania odziedziczyła po bracie! Możesz nam powiedzieć  Niall, dlaczego tak długo ukrywaliście prawdę? Zapewne widzieliście artykuły niektórych gazet, w których wynikało że Paulę łączy coś z jednym z chłopaków One Direction.
- Czekaliśmy po prostu na odpowiedni moment, który nadarzył się dzisiaj. A przy okazji pokazaliśmy na co moją siostrę stać.


Artykuły? Jakie znowu artykuły? Była w gazecie? Ale niby z jakiej racji? Zatrzymała na chwilę film i podniosła się z fotela. Wyjęła z pierwszej szuflady biurka małą kartkę i długopis, na której zapisała jedno słowo. Po chwili wróciła spowrotem na poprzednie miejsce i znowu zaczęła oglądać film. Tym razem, był to jakiś fragment programu rozrywkowego, w którym pokazane były sceny z poprzedniej nocy.

Wiele młodych artystów zagościło wczoraj na czerwonym dywanie, ale tylko nieliczni dostali nagrodę. Między innymi zespół Ona Direction, o których ostatnio mówi się co raz częściej. Pamiętacie tajemniczą piękność przechadzającą się z naszymi chłopakami na lotnisku? Wielu myślało, że to nowa dziewczyna Horana. Pojawiały się przeróżne hejty na jej temat, jednak wciąż nic nie wiadomo było kim ona jest. W końcu nasi chłopcy postanowili wyjawić całą prawdę!
 - Na prawdę nie wierzę, że nikt nie zwrócił na podobieństwo Pauli i Nialla. Przecież od razu widać, że to jest rodzeństwo!


Znowu włączyła pauzę i przyjrzała się bliżej osobie, która wypowiedziała ostatnie zdania. Lexi? To ona? Zaśmiała się pod nosem i zapisała na swojej kartce jedno słowo. GALA. Włączyła znowu film, w którym pokazane było jej i Zayna zdjęcie. Kolejne słowo powędrowało na kartkę. ZDJĘCIA.

- Apelujemy do fanów. Tak to prawda! Paula i Niall to rodzeństwo, a Niall nadal jest ze swoją Lexi! Na gali chłopaki zagrali zaledwie jedną piosenkę, a resztę nasza Paula! Dziewczyna ma piękny głos! Czy będzie chciała go wykorzystać? Nie mamy pojęcia.

Zaczęła się znowu śmiać pod nosem. Ta sprawa wydawała się jej co raz dziwniejsza. Kim ona była, że wszyscy tak się nią przejęli? Może sam fakt, że była siostrą Nialla robił tak wiele, ale dlaczego musiała występować publicznie? Nie miała zielonego pojęcia.
Następną sceną, był wywiad w telewizji. Zobaczyła siebie siedzącą na dużej kanapie, a dookoła niej cały zespół.

- Louis Tomilson, Harry Styles, Liam Payne, Zayn Malik, Niall Horan no i nasza bohaterka sobotniego wieczoru Paula Horan. Zacznę od razu pytać. Niall, możesz nam powiedzieć, kim jest dla was Paula?
- Więc, pewnie większość już to wie, ale jeszcze raz to powtórzę. Paula, jest moją młodszą siostrą.
- No tak, ale Paula już wcześniej widniała na pierwszych stronach gazet plotkarskich. Zapewne widzieliście te artykuły, z których wynikało, że jesteście razem. Mówiłeś na gali, że po prostu czekaliście na odpowiedni moment.
- Tak, to prawda. Chcieliśmy, żeby jak najwięcej osób się o tym dowiedziało.
- Mam pytanie od fanek do Pauli. Jak to jest być siostrą Nialla, który należy do One Direction?
- Hm... Niall, jest jak każdy starszy brat, który troszczy się o swoją młodszą siostrę. Jest bardzo opiekuńczy, chociaż czasami aż za bardzo...
- A reszta zespołu? Jak ci się z nimi mieszka?
- Chłopków również traktuję jak rodzinę. Każdy każdego dopełnia się i to jest niesamowite. Nie brakuje im głupich pomysłów i po prostu nie da się przy nich nudzić. Jesteśmy jedną, wielką rodziną.


Znowu się uśmiechnęła. Czy teraz powiedziałaby tak samo? Tak. Zdecydowanie. Nie przeszkadzał jej fakt, że poznała ich dopiero kilka dni temu. Znaczy się, tak jakby ich poznała. Bo z tego co zaobserwowała, to raczej ich już znała. I to bardzo dobrze.

- A wam? Jak się mieszka z siostrą Nialla?
- Paula jest niesamowitą dziewczyną. Nie dość, że przepięknie śpiewa i gra, to jeszcze super gotuje!
- Powiem tylko tyle. Cieszę się, że Paula mieszka z nami. Długo nie widziałem tak szczęśliwego Nialla, któremu w końcu spełniły się marzenia. Aż miło patrzeć na tę dwójkę.


Kolejne słowo zapisała na kartce. WYWIAD.
Spojrzała na ekran laptopa, gdzie był teraz fragment koncertu

- A o to nasz gość specjalny! Paulina Paula Horan!- krzyknął Harry do mikrofonu.

Dziwiła się samej sobie jak swobodnie poruszała się po scenie śpiewając przy tym różne piosenki. Nie mogła uwierzyć, że ona występowała na scenie. Że ona śpiewała na koncercie. Po skończonej piosence rozpoczęła się dziwna wymiana zdań, której kompletnie nie rozumiała, ale i tak śmiała się z głupoty chłopaków. Uważnie przyglądała się na zachowaniu Zayna, które znacznie różniło się od innych chłopaków. Robił słodkie oczka, dziwne uśmiechy i wymiany  spojrzeń. Nie odwracając głowy od laptopa, wzięła długopis i zapisała kolejne słowo na kartce. KONCERT.
W pewnym momencie zatrzymała film. Z niedowierzeniem spojrzała na ekran, który podniosła bliżej swoim oczom. Wstrzymała oddech i zaczęła dokładnie analizować powyższy obraz. Zamrugała kilka razy powiekami, upewniając się że nie ma zwidów. Znowu wzięła swoją kartkę i zapisała niewyraźnym pismem kolejne słowo. TATUAŻ.
Włączyła znowu film, który trwał zaledwie kilka minut, na których i tak nie mogła się skupić. Cały czas miała przed sobą jeden obraz, którego nie mogła wymazać z pamięci.
Te wszystkie "przypadkowe" dotknięcia, miłe uśmiechy, wymiany wzroku. To miało jakiś cel. Tylko jaki?
Nie czekając dłużej od razu włączyła przeglądarkę internetową. Położyła palce na klawiaturze i po krótkim zastanowieniu wpisała swoje imię i nazwisko. Jej oczom ukazały się przeróżne zdjęcia zrobione wszędzie! W super markecie, w parku, w zwykłym kiosku, przed studiem i wielu innych miejsc publicznych.
- To nie ma sensu...- szepnęła sama do siebie. Obok swojego nazwiska dodała jeszcze jedno słowo. GAZETY.
Kliknęła w pierwszy link, gdzie zobaczyła siebie ukrywającą się w objęciach Nialla i Zayna.
 
NOWA DZIEWCZYNA MALIKA, CZY HORANA?
Co takiego? Dziewczyna? Zaczęła oglądać zdjęcia z lotniska i czytać durny artykuł, który miał w sobie więcej kłamstw niż prawdy. Szybko wróciła na poprzednią stronę, ale tym razem wpisała inne słowo. GALA.
Zdjęcia, filmiki, wywiady i kilka informacji. Głośno westchnęła i szukała dalej. Internet wręcz pękał w szwach od nadmiaru informacji na jej temat. Nie miała pojęcia, że jest dosyć znaną postacią nie tylko w Londynie, ale i chyba w całej Europie.
Kolejną rzeczą jaką chciała znaleźć był KONCERT. Kolejne zdjęcia zrobione przez fanki 1D i wiele ciekawych wpisów na Twitterze.
 
"Nie mogę uwierzyć! Widziałam Paulę Horan! Ale ona ma śliczny głos..." "Nie dość, że jest piękna to jeszcze śpiewa rewelacyjnie! Mam nadzieję, że niedługo jej album pojawi się na mojej półce z płytami." "Czy to nie piękne? Zobaczyć uśmiechnięte twarzy swoich idoli na widok jednej osoby. Dziękujemy Paula. Wiele dla nas zrobiłaś."
Aż ze zdziwienia otworzyła szeroko buzię. Znowu nie mogła uwierzyć! Tyle wpisów i tyle komentarzy na temat jej osoby! Czy to możliwe? Czy to może jest sen? Jednak to była rzeczywistość. Już rozumiała dlaczego Nick tak na nią wczoraj zareagował w studiu. Ale przecież ona była nikim! Zwykła dziewczyna, która straciła pamięć i nie może sobie poradzić z życiem, które zaskakuje je na każdym kroku. Jej oczy natknęły się na jednym wpisie z dnia 21 września. "Czy ktoś widział Paulę Horan? Może wyjechała? Boję się o nią. Po tej imprezie urodzinowej Zayna, w ogóle o niej nie słychać! Paula pokarz się! Tęsknimy za tobą..."
Jaka znowu impreza?! Zdenerwowana wpisała w wyszukiwarkę Zayn Malik i URODZINY. Znowu weszła w pierwszy link i to co zobaczyła zaparł dech w jej piersiach. Już zaczynała wszystko rozumieć. Wszystko składało się w jedną całość. Przypomniał się jej sen, w którym uczestniczyła w jakiś zabawie w klubie.
Pod artykułem dotyczącego ciąży niejakiej Arii z Zaynem i zepsucia urodzin Malika, było zdjęcie przedstawiające ją, która mocno trzymała się za rękę bruneta a na przeciwko nich stała młoda kobieta z ciemnymi okularami na nosie. Spojrzała na splecione palce i aż położyła swoją dłoń na ustach. Dwa kawałki puzzla, idealnie pasujące do siebie z napisem for
 everForever.
- Ty jesteś głucha, czy co?- usłyszała głos Lexi, która szybko wparowała do pokoju chłopaka.
- Coś się stało?- zapytała zdezorientowana i przymknęła klapę laptopa.
- Wołam cię od dobrych paru minut!
- Przepraszam, zamyśliłam się...- odpowiedziała speszona.- A coś się stało?- powtórzyła pytanie.
- Jedzenie już jest i właśnie chłopaki przyjechali. Także śmigaj na dół, bo zaraz Niall wszystko zje.
- Nie mam ochoty na jedzenie.- powiedziała ponuro i blado się uśmiechnęła do przyjaciółki, która popatrzyła na nią przez chwilę a potem opuściła pokój. Brunetka głośno westchnęła i powróciła do analizowania wcześniejszego zdjęcia.
To wszystko wydawało się jej bardzo zagmatwane. Ale jednak zrozumiała. Zrozumiała co tu się działo kilka miesięcy temu. Zrozumiała dlaczego wyjechała. Dlaczego nie chciała zostać. Powtórzyła pytanie, które wcześniej zadała sobie w głowie. Gdyby miała drugi raz wybrać, to co by zrobiła?
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał nie kto inny jak sam Zayn Malik. Człowiek, którego kiedyś kochała i myślała że teraz też tak jest. Ale w ciągu tych paru minut, straciła do niego zaufanie.
- Tutaj jesteś. Wszędzie cię szukałem.- powiedział jak gdyby nigdy nic i zamknął za sobą drzwi. Paula szybko się podniosła i podeszła do chłopaka i podniosła jego prawą rękę. Ściągnęła rękaw bluzy i od razu odskoczyła widząc znajdujący się tam tatuaż.
- Dlatego cały czas chodziłeś w długim rękawie? Nawet jak było gorąco?- zapytała z pogardą.- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Paula, ja...- zaczął mówić, ale dziewczyna szybko mu przerwała.
- Bo co? Bo bałeś się? Bałeś się, jak na ciebie zareaguję? Bo bałeś się ,że nie będę chciała z tobą rozmawiać? I bardzo dobrze myślałeś. Na pewno miałabym do ciebie zupełnie inny stosunek, niż jaki jest teraz między nami.- odpowiedziała poważnie.- Znaczy się, jaki był.- dodała po chwili.
Zayn nic nie mówiąc wyminął dziewczynę i podszedł do swojego biurka. Otworzył drugą szufladę i zaczął w niej wyjmować różne papiery, a Paula nadal do niego mówiła.
- Wiesz jakie to okropne uczucie, kiedy dowiedziałam się, że ja i ty... że my...- zaczęła się jąkać, ale nie potrafiła wypowiedzieć tych słów na głos.
W końcu chłopak odwrócił się w jej stronę i pokazał dziewczynie białą kopertę.
- Co to jest?- zapytała z przerażeniem.
- Twoje pożegnanie. Każdemu zostawiłaś jeden list, a potem odeszłaś. To nie było fair. Ale ty pewnie i tak tego nie pamiętasz...- głośno westchnął i podał dziewczynie kopertę.- Chciałem ci to wszystko dzisiaj powiedzieć. Na spokojnie usiąść wygodnie na kanapie i wszystko wyjaśnić. Jednak byłaś szybsza. Jedno mnie martwi. Nasza obietnica. Pewnie jej też nie pamiętasz... Obiecałaś mi, że nigdy mnie nie zapomnisz, a ja ci obiecałem to samo. Ja dotrzymałem słowa.
Paula przysłuchiwała się każdemu słowu wypowiedzianego przez Malika, a potem jeszcze kilka razy odtwarzała je w głowie. Obietnica? Jaka znowu obietnica. Otworzyła kopertę i zaczęła czytać w myślach list.
-
 Obiecywałam ci jedno: że nigdy cię nie zapomnę. Dotrzymam obietnicy.- przeczytała cicho i spojrzała na chłopaka.- Ale ty też musisz mi coś obiecać. Nie szukaj mnie.- znowu na niego spojrzała.- Jednak tą obietnicę złamałeś.
- Kiedy dowiedzieliśmy się o twoim wypadku, każdy chciał ciebie znaleźć. I nie zważałem nawet na to, co kiedyś było. Po prostu musiałem ciebie odszukać. Musiałem być pewien, że nic ci się nie stało i że żyjesz. To było silniejsze ode mnie...
- Ale i tak mnie okłamywałeś. I nie tylko mnie. Ale i siebie.
- Najtrudniej jest spojrzeć komuś w oczy i wyznać, że nic się do niego nie czuje...- szepnął i zbliżył się o jeden krok do przodu, ale brunetka oddaliła się o tą samą odległość.- Ja nie umiem. Nie potrafię.
- Moje zaufanie zyskiwałeś każdego dnia. W każdej godzinie spędzonej razem ufałam ci co raz bardziej. I wiesz co? Przez te kilka minut, wszystko spieprzyłeś. Przestałam ci ufać. Nie chcę znać kogoś, kto oszukuje mnie na każdym kroku...
- Nie mów tak...
- Nie Zayn. Ja tak nie chcę. Nie chcę cię znać. Żałuję, że z tobą w ogóle przyjechałam.
Spojrzała jeszcze raz na niego i wyszła z pokoju. Szybko przebiegła schodu i założyła swoje buty, a kurtkę złapała w rękę i opuściła dom. Wybiegła z posiadłości swoich przyjaciół, którzy też wszystko wiedzieli. Nie chciała z nikim rozmawiać. Nie chciała mieć do czynienia z ludźmi. Chciała być sama. Musiała.
*
Zdenerwowany chłopak chodził w tą i spowrotem po pokoju, co chwila patrząc na fotografię leżącą na stole, a obok niej telefon. W końcu przystanął i wydarł się na całe gardło. Głośno odetchnął i po chwili namysłu zabrał telefon i wykręcił numer, pod który miał nadzieję nigdy nie dzwonić.
- Słucham?
- Dokonałem wyboru.
- Doskonale. A więc? Kto ma zginąć?
-Zginie...


Witam wszystkich po bardzo długiej przerwie. ; > Mam dla was ważną wiadomość, a mianowicie ODCHODZĘ Z BLOGA! 
Dodam jeszcze tylko kilka ostatnich części mojego opowiadania i spadam. Pewnie jesteście ciekawi czemu podjęłam taką decyzję? Chodzi o to, że nie mam czasu pisać opowiadania, wiecie nauka jest najważniejsza ;> Po drugie to nikt tego nie komentuje i nawet nie wiem czy ktoś w ogóle to czyta. Jestem bardzo wdzięczna za miłe słowa i za to, ze motywowaliście mnie do pisania dalej, no ale mam też swoje życie prywatne i.... uważam, że jestem za słaba aby tuta pisać. Chciałabym podziękować Oli i Kasi, że mogłam prowadzić tego bloga  z takimi utalentowanymi dziewczynami.  PRZEPRASZAM za moją decyzję i życzę sukcesów. Buziaki dla wszystkich ;*********** ~ Malikowa < 3
p.s. Kocham was! <3 <3 <3 <3 <3

4 komentarze:

  1. Co do imagina.. Wow.!
    I szkoda, że odchodzisz, bo jesteś naprawdę dobra!
    I czemu uważasz, że jesteś za słaba, żeby tu pisać? Wacle nie!
    Ale szanuję decyzję. Xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. Yy...co?! Ty za slaba zeby tu pisac?! Wgl co?! Jak juz co to ja jestem za slaba zeby z wami "pracowac". Nie chce zebys odchodzila :( Potrzebujemy cie :'( <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz ale już podjęłam decuzję, nie jestem wystarczająca dobra, a widzisz ze moje imaginy nikt nie komentuje oprócz ciebie i Kasi. Chyba, że słodko poprosisz, ale nie obiecuje ;*

      Usuń
    2. Ola, naszych też nikt nie komentuje jakbyś nie zauważyła :/ Ale wiem, że ludzie to czytają po statystykach, Nie wiem co mamy zrobić, żeby w końcu chociaż jeden marny komentarz pojawił się pod naszymi imaginami i przepraszam za to, bo uważam, że tak naprawdę marnujecie się na moim blogu :c zasługujecie na co najmniej 100 komentarzy pod swoimi dziełami. Przepraszam :c

      Usuń