Czułam się wspaniale. Jakby... Sama nie wiem. Nowonarodzona? Tak. To chyba jest w miarę trafne określenie. Po pocałunku z Lokatym stało się tak, że popatrzyliśmy się na siebie i... Tyle. Nic ciekawego, ale dziwnego. Dzisaj wtorek. Boję się tego co dzisiaj będzie. Nie wiem co się wydarzy, ale mam takie przeczucie, że to nie będzie normalny dzień. Szkoła. Nie lubię tego budynu. Na samą myśl o mojej wczorajszej kłótni (że tak to nazwę), z Tomem, aż łzy nabierały mi się do oczu. Pewnie teraz się zastanawiasz 'czemu?', prawda? No to już wyjaśniam... W szkole jak wiadomo nikt się nie interesuje moim życiem, z czego się bardzo cieszę, więc jak już pewnie się domyślasz (albo i nie) to tylko nieliczne osoby takie jak Tom (który był kiedyś moim przyjacielem) wiedziały o tym. Teraz wiem, że wszyscy na mój widok zaczną coś sobie o mnie szeptać. Szczerze powiem tak. Nie przeszkadza mi to aż tak, ale po prostu miło by było nie być głównym tematem plotek. Głęboki wdech i do przodu. Podtrzymując ręką torbę, wiszącą na moim ramieniu weszłam do 'centrum' naszej szkoły. Oczywiście moje wszystkie przypuszczenia spełniły się. Szkoda, że tak marzenia się nie spełniają jak te złe scenariusze. Ruszyłam pod salę numer 6 gdzie miałam historię. Polubiłam w tym roku ten przedmiot. Wcześniej jakoś... nie nawidziłam tego przedmiotu. W tym roku zaś przyszedł nowy nauczyciel. Bardzo go lubię i nie tylko ja. Zaczęłam chodzić na jego kółko i od tej pory rozumiem ten przedmiot. Moje rozmyślania przerwał odgłos oznajmiający, że lekcje się rozpoczęły. Jak mam w zwyczaju ruszyłam na koniec klasy do ławki pod oknem. Nauczyciel przywitał się z klasą i rozpoczął zajęcia. Ja oczywiście słuchałam uważnie. Miałam jednak dziwne wrażenie, że ktoś się na mnie cały czas patrzy. I oczywiście co?! Miałam rację. Rozejrzałam się po klasie i ujrzałam Zielonookiego chłopaka wpatrującego się w moją osobę. Gdy zoriętował się, że ja również na niego spoglądnęłam zaśmiał się po nosem i odwrócił wzrok. Wróciałm do mojego wcześniejszego zajęcia. Na ostatnie 15 minut lekcji nauczyciel powiedział, że mamy w parach zrobić jakieś zadanie z podręcznika. Historyk zaproponował, aby chłopaki wybierali z kim chcą pracować. Po tych słowach poprosił Harrego, aby rozpoczął. Wianuszek dziewczyn z klasy oczywiście zaczęło robić maślane oczy w stronę Loczka. Ja zaśmiałam się na ten widok. Chłopak ma niezłe tak zwane branie. Wstał i odszedł od ławki. Ja odwróciłam wzrok w stronę książki i zaczęłam robić zadanie sama. Od kiedy przyszedł nowy uczeń mamy nie przystą klasę. Więc jak znowu przypuszczam będę sama, zacznę już sobie robić te polecenie i skończę wcześniej. Jednak po chwili... usłyszałam odsuwane krzesło. Nie zwróciłam na to uwagi jednak byłam zapatrzona w kawałek papieru na którym notowałam.
-Yhyym. Wiedzę, że już niestety zaczęłaś robić to sama, a myślałem, że mamy to robić w parach. - usłyszałam zachrypnięty, męski głos dochodzący od osoby która najwidoczniej zajęła miejsce koło mnie. Podniosłam głowę i ujrzałam Stylesa. Mój wyraz twarzy musiał być zabawny, bo chłopak cicho zachichotał.
-Emm... Przepraszam. Masz... - przesunęłam notatkę którą już zdążyłam zapisać - może być? - przeczytał i pokiwał głową , ukazując szerg zębów znaczących jego wielki uśmiech. Natychmiastowo na jego policzkach pojawiły się dwa wgłebienia, a jego oczy zabłyszczały. Wyglądał trochę jak małe dziecko. Na te porównanie mi rówież zachciało się uśmiechnąć, ale się jednak powstrzymałam.
- Stworzyłaś już połowę, więc ja zrobię drugą. - stwierdził tylko i zabrał się do pisania. Miał dość staranne pismo, patrząc na moje nie zbyt ładne które znajdowało się wyżej, aż mi się zrobiło głupio. Jak Hazza się produkował ja przyjrzałam się trochę jego wyglądowi. Był urany dość normalnie, ale inaczej niż cała reszta. Jego styl był badziej zbliżony do mojego. Ciemne spodnie, białą koszulkę z czarnym trójkątem (▲), na rękach skórzane rzemyki, buty, a na krześle miał czarną bluzę. Ja miałam bardzo podobną bluzkę na sobie, ciemne spodnie buty a'la glany, rzemyki takie jak mój sąsiad. Reszta klasy jednak chodziła wiecie.. Bejsbolówki, jeansy, dziewczyny prawie zawsze spódniczki albo sukienki. Odwróciłam swój wzrok na kartkę posiadaną przez Harrego. Chłopak już skończył.
- Proszę teraz jak chcesz to możesz przeczytać - skierował słowa do mnie.
- Nie dzięki. Ufam, że dobrze napisałeś. - Odpowiedziałam szybko. Nauczyciel spostrzegł po chwili, że skończyliśmy, po czym podszedł i wziął świstek z zadaniem. Czekałam aż Harry powróci na swoje wcześniejsze miejsce. Wszyscy tak robią. No dobra.. Od dzisiaj już nie wszyscy... - Czemu tu dalej siedzisz? - zdziwiło go trochę moje pytanie.
- A nie mogę? Przepraszam... Ale wiesz. Chciałem pogadać o wczorajszym. Co to było? - zmienił temat co nie bardzo mi się podobało, ale na końcu jednak ściszył głos. Teraz zdziwienie można było zauważyć na mojej twarzy.
- Yyy. Nie wiem. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Emm. Naprawde ja moge o tym zapomnieć. Obiecuję ci, że nikt się nie dowie... Obiecuje.
- Kate. Nie chce żebyś... zpominała. Chyba, że chcesz zapomnieć, ale dla mnie to było wyjątkowe. Nie wiem czemu, ale ty dalej myślisz, że ja jestem taki jak reszta tej klasy. Nie myle się, prawda? - nie musiałam odpowiadać. Spuściłam tylko głowę i zajęłam się moimi rękami - no właśnie. Jednak wiedz, że jest inaczej... -złapał mnie za rękę. Poczułam taki jakby dreszcz i ściśnięcie na brzuchu, ale takie przyjemne. - znam cię mżna powiedzieć kilka godzin, a czuję jakbym znał od małego - zaśmialiśmy się oboje. Przerwał nam jednak dźwięk dzwonka. Wszyscy zaczęli pakować swoje rzeczy i wyruszyli na korytarz. Ja i Harry zrobiliśmy to samo. Ja wyszłam z klasy żegnając się z nauczycielem. Szybko zmieniłam swój kierunek w stronę wyjścia. Dzisiaj już sobie odpuszczę. Siadłam sobie chwilę na murku przzypatrując się uczniom siedzącym na dworze. Po chwili usłyszałam znajomy głos koło ucha. Harry.
- Uciekłaś mi.
- Ja nigdzie nie uciekłam.
- Niech ci bedzie. A teraz? Czy ty się gdzieś wybierasz młoda damo? - zapytał ze szerokim uśmiechem. Ja również się uśmiechnęłam. Co się ze mną dzieje? Przy nim zaczęłam się uśmiechać, rozmaiwać...
- Być może. Więcej nie zdradzę.
- Aha. Czyli jednak, ale niesty, albo i stety będę ci towarzyszył. Czy ci się to podoba czy nie.
- O... a może jednak nie będzie pan mi w niczym towarzyszył. Wolę samotnie spacerować. Ciesz się. Już wiesz co będę robić. - śmialiśmy się z naszych sarkazmów. Od dawno z nikim tak nie rozmawiałam.
- No to zmienisz nawyki samotnika, słonko. A ja dobroczyńca ci w tym pomogę. - nie miałam siły już z nim dyskutować. Zeskoczyłam z murku i ruszyłam w stronę mojego domu który znajdował się niedaleko.
-No to idziesz czy nie? - odwróciłam się w stronę Loczka który dalej siedział. Od razu zeskoczył i podbiegł do mnie.
- Gdzie idziemy? - zpaytał dalej się szczerząc tak jak i ja.
- Idziemy do mnie... - jak to zabrzmiałoo.
- Mmmm. No to nieźle się zapowiada. - zamruczał mi do ucha. Nie powiem było to dość miłe. Przechodząc koło parku wpadłam na pomysł. Wziełam trochę śniegu z pobliskiej zaspy i rzuciłam w mojego towarzysza. Tak rozpętałam się mała wojna na śnieżki. Biegaliśmy ze śnieżkami w rękach dopuki ja nie potknęłam się o własne nogi i spadłam plecami na zaspę. Harry biegł w moją stronę i gdy zobaczył tą zaspę chciał zwolnić, ale lód mu na to nie pozwolił i wpadł na mnie, ale dalej w ręce miał śnieżkę.
- Albo się poddajesz, albo będziesz miała styczność z tą śnieżką - głową wskazał na śnieżkę w jego ręku.
- Okej. Poddaję się...
- Ja w nagrodę chcę... Dwa buziaki. - uśmiechnął się łobuzersko. Na co ja przekręciłam oczami.
- Jedynie to mogę w policzek. Starczy.
- Zgoda. No to proszę tu.. - i wskazał na policzek. Dałam mu buziaka, po czym odwrócił się do mnie drugim policzkiem i kiedy miałam zamiar dać mu całusa odwrócił głowę, jednak ja się szybko zatrzymałam. Pomiędzy nami zostały bardzo mała odległość, prawie stykaliśmy się wargami.
- Miało być w policzek, a ty łamiesz zasady. Wiesz, że tak nie wolno?
- A tam nie wolno... - otworzyłam usta żeby coś mu odpowiedzieć, ale jak się pewnie spodziewałeś... Doszło do pocałunku. Nie wierzę jednak, że pocałunki mogą się tak od siebie różnić. Namiętnie się całowaliśmy, a ja próbowałam jak najlepiej oddać pocałunek. Złapałam Harrego za kark lekko go przybliżając go mnie, a on złapał mnie w biodrach i przyciągnął do siebie. Brakowało nam już powoli powietrza, ale nie przerywaliśmy. To było zbyt piękne. Bałam się, że zaraz się obudzę z tego snu. Jednak nic nie trwa wiecznie. Oderwaliśmy się od siebie zwalniając uściski. Wstaliśmy i otrzepaliśmy się ze śniegu. Kiwnęłam głową żebyśmy już ruszali do mojego domu. Szliśmy nic nie mówią. W połowie tego krótkiego dystansu Loczek złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego pytająco po czym się zarumieniłam. Doszliśmy do mojego pustego domu. Nie był on duży. Gdybym mieszkała w moim poprzednim domu źle bym się czuła. Był za duży jak dla mnie, na jedną osobę. Wpuściłam chłopaka do wnętrza i zaczęliśmy rozbierać ubranie nawierzchnie.
-Chcesz herbaty? - zpytałam się postawiając czajnik z wodą na gazie. Poczułam jednak jak ręce obejmują mnie w pasie i łaskotanie na szyji. - Hazza co ty robisz?
- Hazza? Ładnie...
- Przepraszaam. - powiedziałam speszona. Widocznie tylko ja tak go nazwałam. Aż mi się głupio zrobiło.
- Mi się akurat podobało jak tak do mnie powiedziałaś... - przycisnął mnie bardziej do siebie mrucząc mi fantazyjnie do ucha. Odwróciłam się do niego przodem i krótko pocałowałam.
- Zostaniesz moją dziewczyną? Wiem, może to za szybko, ale ja wiem, że cię kocham....
- Tak - powiedziałam cicho przerywając mu. Znam go dzień, może dwa, a wiem, że jest dla mnie wszystkim. Po chwili mój chłopak się otrząsnął i podszedł do mnie przytulając do siebie.
- No to jesteś dziewczyną Stylesa... Kocham cię, wiesz? - powiedział trzymając mnie w talii
- Teraz już wiem. A wiesz, że ja chyba ciebie bardziej? - popatrzałam mu w oczy w których zabłysnęły iskierki. Pocałował mnie.
- Czekaj, czekaj. Jakie chyba? - zaśmiałam się. Zaczepiłam palcem o jego nos na co on go zmarszczył. Teraz na prawdę wyglądał jak małe dziecko. Zaczęłam się śmiać w niebogłosy. Mój głos roznosił się po całym domu. Po chwili uspokojiłam się przy małej pomocy Loczka.
- Ty dzisiaj zostajesz u mnie na noc. Nie masz już nic do powiedzenia. - położyłam rękę na jego torsie. Na moje słowa Hazza uśmiechnął się dość seksownie. Złapał mnie za tyłek i podniósł, ja złapałam jego szyję i ruszyliśmy do mojej sypialni bładąc chwilę. Jednak nie przerwaliśmy pocałunku który nie wiadomo kiedy się zaczął. Oczywiście wiecie co się potem stało...
- Człowieku... My się znamy dopiero dwa dni... nie za szybko to się tak toczy... chociaż powiem ci szczerze, że podoba mi się to. - powiedziałam do mojego chłopaka leżąc koło niego w moim łóżku.
- Ja ci powiem kochanie, że mi się to bardziej podoba. To jest spełnienie mojich marzeń. Ty. Ty jesteś moim marzeniem, a teraz nawet już życiem, słońcem, światem. Jesteś moja. Nikomu cię nie oddam. Znam cię dwa dni i co? Kocham cię. Wiem to. Jestem tego pewny bardziej niż ci się wydaje. Obiecuję ci, że będę z tobą do końca życia i wiem, że ty też mnie nie opuścisz. Nie pozwolę ci nigdy odejść. Będę robił wszystko abyś była szczęśliwa. - łzy naprały mi się do oczu. To było wspaniałe. Nikt mi czegoś takiego w życiu nie powiedział.
- Ty jesteś moim szczęściem. Powiem ci tak całkowicie szczerze... Ja się nigdzie nie wybieram, bo chyba się zakochałam i to tak poważnie... - Pocałowałam Lokatego i położyliśmy się spać.
Opudziłam się. Czyli to jednak sen. Szkoda. Ale powiem, że był to najpiękniejszy sen w moim życiu. Trzeba iść do szkoły... Weszłam do klasy. Nauczyciel rozpoczął.
- Od dzisiaj macie nowego ucznia. Przywitajcie go ciepło. - mnie zamurowało gdy zobaczyłam TEGO chłopaka...
_____________________________________________________________
WITAAM! Oto ta druga część imaginu. Wiem... Pospolity. Ale nie umiem zaskoczyć. Przykro mi z tego powodu. Przepraszam za błędy. Miłego dnia?
Kate. Xxx.
PS.Jakby ktoś nie zrozumiał to ta druga czcionka znaczy, że to już jest jawa. Jak dalej nie rozumiesz pytaj w komentarzach ;D
O jaciez pierdziele!!! <3 jestem pierwsza! Boze to bylo genialne *.* dziewczyno jestes genialna! <3 :D naprawde. Nawet nie wiesz jak bardzo doceniam twoja prace na blogu :) :') moge smialo powiedziec ze jestem z cb dumna :') tak samo jak z oli o. <3 kocham was dziewczyny ;*
OdpowiedzUsuńSuper historyjka *o*
OdpowiedzUsuńNie ,Adolf Kowalczyk
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOmg..
OdpowiedzUsuń