Rozdział 21
*
4 dni później *
-
Na serio boisz się wody?- zapytała rozbawiona Paulina.
- Nie to, że się boję, tylko...- zaczął mówić Zayn
- Tylko się boisz.- dokończyła za niego brunetka.
Zayn westchnął, na co dziewczyna zachichotała pod nosem.
- Hm, mam pewien pomysł.
- Mianowicie?
- Przez dwa dni nie będę używać wody.- powiedziała stanowczo.
Zayn zaczął się śmiać, przez co dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Z czego się śmiejesz?
- Nie uda ci się. Jak będziesz się kąpać?- powiedział pewny siebie.
- Zakład?- zapytała i wyciągnęła rękę w stronę chłopaka.
- Okej. O co?- powiedział tak samo pewny jak wcześniej i uścisnął jej rękę.
- Hm... Jeżeli wygram to... Jeżeli wygram to będziesz gotował przez... No jeszcze się zastanowię.
- Nieee! Proszę tylko nie gotować!- zaczął marudzić.
- No to co innego wymyślisz?
- Jeżeli ja wygram, to jedziesz ze mną do Londynu.
- Zayn, przecież wiesz doskonale o tym, że ja nie mogę jeszcze tam jechać. Byłam u lek...
- Z którym później rozmawiałem i powiedział, że nie widzi żadnych wskazań abyś nie mogła jechać. Naucz się kłamać.- powiedział z uśmiechem
- No dobra. Ale jeżeli ja wygram, to odśnieżasz moje podwórko i wychodzisz z Ori na spacery.- powiedziała i się szeroko uśmiechnęła.
- Dobra.- powiedział pewny siebie.- Kto przecina?
Z podłogi zerwała się Ori, która położyła swoją łapę, na splecionych dłoniach Pauli i Zayna. Chłopak jak i dziewczyna głośno się zaśmiali i w końcu zabrali ręce.
- Zacznij się pakować.- powiedział Mulat i szeroko się uśmiechnął.
- Mam ci kupić nową łopatę, czy wolisz tamtą starą?- zapytała rozbawiona dziewczyna.
Obydwoje znowu wybuchli głośnym śmiechem.
Przez kilka dni, Zayn codziennie przyjeżdżał do Pauli. Wspólnie spędzali czas na różnych rozmowach, czy też długich spacerach. Niestety brunetka niewiele sobie przypomniała. Cały czas miała luki we wspomnieniach. Próbowała się do tego przyzwyczaić, ale po mału zaczynało ją to irytować.
Od ostatniej rozmowy Mike nie pojawił się w domu brunetki. Dziewczyna zaczynała się bać o niego, gdyż chłopak nie dawał żadnego znaku życia. Przecież to on zaopiekował się nią, przywiózł ją ze szpitala i wymieniał opatrunki na jej ręce. Dzisiaj wystarczają dwa plastry, zakrywające szwy, których Paula nie chciała oglądać. Ale miejsce Mike, zajął Zayn. Okazał się bardzo opiekuńczy i zabawny. Nie był nachalny, dzięki czemu Paula była my bardzo wdzięczna. Nie wymagał od niej, żeby natychmiast sobie wszystko przypomniała. Chłopak wiedział, że to nie będzie łatwe. Należało robić malutkie kroczki do przodu. Przyjeżdżał do niej z samego rana, a do hotelu wracał późnym wieczorem.
Raz wysłał sms-a do chłopaków, żeby się nie martwili i że jest wszystko dobrze. Nie napisał nic o Pauli. Zamierzał zrobić im niespodziankę. Ale wiedział, że to nie będzie miła niespodzianka. Nie wyobrażał sobie, jak przyjaciele mogą zareagować na przyjazd kogoś, kto ich kompletnie nie pamięta.
Zayn kilkakrotnie opowiadał jej o chłopakach, o Lexi i Alex. Ale dziewczyna nie mogła sobie niczego przypomnieć. Najbardziej bolało go to, że nie pamięta jak mocno się kochali.
- No to co robimy?- zapytał Zayn po długiej ciszy.
- Nie mam zielonego pojęcia...
- Spacer, film, Scrabble?
- O nie! Tylko nie Scrabble!- marudziła Paula.
- A co ci się nie podoba w Scrabblach?- zapytał rozbawiony
- Może to, że zawsze wygrywasz? A tak w ogóle to jestem za filmem.
- To nie moja wina, że mam większy poziom inteligencji od ciebie... Jaki film oglądamy?
- Jasneee... Obojętnie, co kolwiek. To ty coś włącz, a ja pójdę zrobić popcorn.
Dziewczyna wyszła z salonu i poszła do kuchni. Zayn za to zaczął przeglądać płyty, jakie miała brunetka. Kiedy w jego ręku znalazła się płytka z horrorem, od razu szeroko się uśmiechnął i nie czekając dłużej od razu nastawił film.
- Co włączyłeś?- zapytała Paula i usiadła na kanapie. W ręku trzymała tacę z dużą miską popcornu, dwoma szklankami i dwulitrową Colą.
- The Ring. Dosyć stary, ale za to bardzo ciekawy film.- odpowiedział niewzruszony.
- A jaki to gatunek?
- Horror.
Dziewczyna usiadła koło niego i wzięła miskę. Rozsiadła się wygodnie na kanapie i położyła głowę na ramieniu Zayna.
- Nie wiem czemu, ale mam takie przeczucie, że nie powinnam tego oglądać.
- To dlatego, że zawsze bałaś się horrorów.- powiedział i położył swoją rękę na ramieniu dziewczyny.
- No właśnie! Tak mi się wydawało...
- To co? Oglądamy to, czy co innego?- zapytał przejęty chłopak.
- Już się wygodnie ułożyłam...- zaczęła marudzić.
Zayn parsknął śmiechem i wcisnął na pilocie Play. Obydwoje zaczęli pałaszować słony popcorn i komentować różne sceny filmu.
- Nie boisz się?- zapytał cicho Zayn, kiedy na ekranie pojawiła się studnia.
- Jeszcze nie... Ale ta studnia... Ja ją skądś kojarzę...- zaczęła mamrotać pod nosem. Nagle Pauli rozmył się obraz. Biała plama zamieniła się w czarną. Nie wiedziała gdzie jest.
- Niall! Niall!- usłyszała dziewczęcy głos. Podniosła swoje powieki i rozejrzała się dookoła. Leżała na ziemi, a wszędzie rosły drzewa i różne krzewy. Parę metrów od niej szła mała dziewczynka z długimi, aż do pasa, włosami. Mocno przytulała do swojego serduszka pluszowego misia. Paula przyjżała się jej dokładniej. Miała może siedem lat, chuda i blada na twarzy. Ubrana była w kolorową sukienkę, która była lekko ubrudzona na samym dole.
- Niall!- krzyczała najgłośniej jak mogła. Z jej oczu płynęły ogromne łzy, które Paula za wszelką cenę chciała otrzeć. Ale ona nie mogła się ruszyć. Stała i tylko patrzyła. Chociaż tak bardzo chciała podjeść i porozmawiać, ale nie mogła. Jej ciało jakby było sparaliżowane, niezdolne do wykonania jakiego kolwiek ruchu, a jej język odcięty, aby nie mogła nic mówić.
Dziewczynka szła przed siebie, dalej krzycząc męskie imię. Zapewne się zgubiła- pomyślała Paula. Szła za nią. O ile to chodem można nazwać. Ona unosiła się nad ziemią i nie zmieniała odległości między nią a spotkanym dzieckiem. Wydawało jej się, że zna tą dziewczynkę. Że zna to miejsce. Ale ta cholerna utrata pamięci dawała się we znaki. Podążając za dziewczynką, doszły do pewnej studni, przy której mała usiadła. Oparła się o szare cegły i pociągnęła nosem. Ciągle przytulając swojego misia zaczęła chlipać. Schowała głowę miedzy kolana i rozpłakała się na dobre. Siedziała tak od dłuższego czasu i nikt po nią nie przyszedł. Paula również usiadła i oparła się o studnię, która wydała z siebie dziwny dźwięk. Przestraszona dziewczynka zaczęła się oglądać na wszystkie strony, myśląc że jakiś niedźwiedź, będzie chciał ją zjeść. Oparła się jeszcze bardziej, przez co stare cegły zaczęły się osuwać do tyły. Spadły w dół.
- Paula? Wszystko okej?- usłyszała nad uchem głos bruneta.
Dziewczyna szeroko otworzyła oczy i znowu spojrzała na telewizor. Zayn włączył pauzę, a na ekranie nadal była studnia.
- Tam było ciemno... I zimno... Bałam się...- mówiła dziewczyna patrząc przed siebie.
- O czym ty mówisz?- zapytał zdezorientowany chłopak.
- Studnia. Ja wpadłam do studni.- powiedziała i spojrzała na chłopaka.
Zayn na początku nie wiedział o co chodzi. Dopiero po chwili zrozumiał. Przypomniała sobie. O to mu właśnie chodziło. Cel został osiągnięty.
- Co widziałaś?- zapytał.
- Byłam w lesie. Szłam za jakąś dziewczynką, która błąkała się wśród drzew. Dotarłyśmy do pewnej studni, przy której usiadłyśmy. Oparłyśmy się o cegły, która nagle się ruszyły. I spadłyśmy.- zaczęła mówić szeptem.
- Jak wyglądała ta dziewczynka?- zadał kolejne pytanie.
- Miała długie włosy. Ubrana w letnią sukienkę. Ciemna i duże oczy, z których cały czas leciały łzy...- zaczęła wymieniać.- Miała około 7 lat.
- A wiesz może co ona tam robiła?
- Nie mam pojęcia. Wołała czyjeś imię. O Boże...- jęknęła, kiedy przypomniała sobie kogo wołała dziewczynka.
Zayn szeroko się uśmiechnął. Było dobrze. Wręcz bardzo dobrze. Nie miał pojęcia, jak jeden film może tyle zrobić. Był z siebie dumny, że udało mu się przywrócić, chociaż wspomnienie z dzieciństwa Pauli.
- Niall...- szepnęła brunetka.- Tym dzieckiem... Tą dziewczynką... Byłam ja?
Chłopak siknął głową. Paula wyrzuciła z siebie powietrze i zaczęła kręcić głową. Nie mogła uwierzyć. To małe, bezbronne dziecko, które błąkało się po lesie, to była ona. Zamknęła jeszcze raz oczy. Przypomniała sobie chłód. Ciemność. I ból. Potworny ból wyrządzony przez upadek. Jej ręce i nogi wygięły się na wszystkie strony. A ona nic nie mogła zrobić. Leżała i była pewna, że nikt jej nie znajdzie. Że nikt nie będzie się interesował jakimś dzieckiem, które nawet po lesie nie umie chodzić. Doszedł jeszcze głód. I spragnienie. Jej usta były całkowicie pozbawione wody. Czekała. Nie na pomoc. Tylko na śmierć. Miała nadzieję, że umrze.
- Czemu płaczesz?- zapytał cicho Zayn.
- Ja... nie wiem.- powiedziała i wybuchła głośnym płaczem. Zayn objął ją swoimi ramionami, tak aby czuła się bezpiecznie. Nie mógł pozwolić, aby jego szczęście miało cierpieć.
Siedzieli tak przez dłuższą chwilę. Paula nadal płakała chociaż sama nie wie dlaczego. Ale musiała się w końcu wypłakać. Emocje wzięły w górę. Dopiero teraz sobie uświadomiła jak jej jest ciężko. Jak bardzo chciałaby przypomnieć sobie swoją rodzinę, przyjaciół. Ale nie mogła.
- Wiesz co? Współczuję tym, którzy mnie znają. I sobie. Nie przypomnę sobie, kto kiedyś dla mnie znaczył... Nie przypomnę sobie tych wszystkich wydarzeń, które pewnie miały wielkie znaczenie w moim życiu.- Paula oswobodziła się z ramion Zayna i wyjęła złote serduszko.- I nie przypomnę sobie, kto mnie kochał, skoro podarował mi ten naszyjnik.- szepnęła i zaczęła znowu chlipać.
Zayn również nie mógł opanować łez. Najchętniej to by wszystko powiedział. O tym że byli razem. Że się mocno kochali. Że to przez niego ona wyjechała. I o tym, że Aria oszukała go i że mogą być razem. Ale nie zrobi tego. Nie może stracić zaufania dziewczyny, która w ogóle go nie pamięta.
- Proszę cię nie płacz już...- powiedział i objął dziewczynę ramieniem.- A tak w ogóle to od kiedy masz zamiar przestać używać wody?- zapytał po chwili rozbawiony.
Paula spojrzała na zegarek a potem szeroko się uśmiechnęła.
- Jest godzina 18.45. Zakład trwa do do środy, do godziny 18.45. Szykuj się na porażkę.- powiedziała i wystawiła język.
- Nie to, że się boję, tylko...- zaczął mówić Zayn
- Tylko się boisz.- dokończyła za niego brunetka.
Zayn westchnął, na co dziewczyna zachichotała pod nosem.
- Hm, mam pewien pomysł.
- Mianowicie?
- Przez dwa dni nie będę używać wody.- powiedziała stanowczo.
Zayn zaczął się śmiać, przez co dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Z czego się śmiejesz?
- Nie uda ci się. Jak będziesz się kąpać?- powiedział pewny siebie.
- Zakład?- zapytała i wyciągnęła rękę w stronę chłopaka.
- Okej. O co?- powiedział tak samo pewny jak wcześniej i uścisnął jej rękę.
- Hm... Jeżeli wygram to... Jeżeli wygram to będziesz gotował przez... No jeszcze się zastanowię.
- Nieee! Proszę tylko nie gotować!- zaczął marudzić.
- No to co innego wymyślisz?
- Jeżeli ja wygram, to jedziesz ze mną do Londynu.
- Zayn, przecież wiesz doskonale o tym, że ja nie mogę jeszcze tam jechać. Byłam u lek...
- Z którym później rozmawiałem i powiedział, że nie widzi żadnych wskazań abyś nie mogła jechać. Naucz się kłamać.- powiedział z uśmiechem
- No dobra. Ale jeżeli ja wygram, to odśnieżasz moje podwórko i wychodzisz z Ori na spacery.- powiedziała i się szeroko uśmiechnęła.
- Dobra.- powiedział pewny siebie.- Kto przecina?
Z podłogi zerwała się Ori, która położyła swoją łapę, na splecionych dłoniach Pauli i Zayna. Chłopak jak i dziewczyna głośno się zaśmiali i w końcu zabrali ręce.
- Zacznij się pakować.- powiedział Mulat i szeroko się uśmiechnął.
- Mam ci kupić nową łopatę, czy wolisz tamtą starą?- zapytała rozbawiona dziewczyna.
Obydwoje znowu wybuchli głośnym śmiechem.
Przez kilka dni, Zayn codziennie przyjeżdżał do Pauli. Wspólnie spędzali czas na różnych rozmowach, czy też długich spacerach. Niestety brunetka niewiele sobie przypomniała. Cały czas miała luki we wspomnieniach. Próbowała się do tego przyzwyczaić, ale po mału zaczynało ją to irytować.
Od ostatniej rozmowy Mike nie pojawił się w domu brunetki. Dziewczyna zaczynała się bać o niego, gdyż chłopak nie dawał żadnego znaku życia. Przecież to on zaopiekował się nią, przywiózł ją ze szpitala i wymieniał opatrunki na jej ręce. Dzisiaj wystarczają dwa plastry, zakrywające szwy, których Paula nie chciała oglądać. Ale miejsce Mike, zajął Zayn. Okazał się bardzo opiekuńczy i zabawny. Nie był nachalny, dzięki czemu Paula była my bardzo wdzięczna. Nie wymagał od niej, żeby natychmiast sobie wszystko przypomniała. Chłopak wiedział, że to nie będzie łatwe. Należało robić malutkie kroczki do przodu. Przyjeżdżał do niej z samego rana, a do hotelu wracał późnym wieczorem.
Raz wysłał sms-a do chłopaków, żeby się nie martwili i że jest wszystko dobrze. Nie napisał nic o Pauli. Zamierzał zrobić im niespodziankę. Ale wiedział, że to nie będzie miła niespodzianka. Nie wyobrażał sobie, jak przyjaciele mogą zareagować na przyjazd kogoś, kto ich kompletnie nie pamięta.
Zayn kilkakrotnie opowiadał jej o chłopakach, o Lexi i Alex. Ale dziewczyna nie mogła sobie niczego przypomnieć. Najbardziej bolało go to, że nie pamięta jak mocno się kochali.
- No to co robimy?- zapytał Zayn po długiej ciszy.
- Nie mam zielonego pojęcia...
- Spacer, film, Scrabble?
- O nie! Tylko nie Scrabble!- marudziła Paula.
- A co ci się nie podoba w Scrabblach?- zapytał rozbawiony
- Może to, że zawsze wygrywasz? A tak w ogóle to jestem za filmem.
- To nie moja wina, że mam większy poziom inteligencji od ciebie... Jaki film oglądamy?
- Jasneee... Obojętnie, co kolwiek. To ty coś włącz, a ja pójdę zrobić popcorn.
Dziewczyna wyszła z salonu i poszła do kuchni. Zayn za to zaczął przeglądać płyty, jakie miała brunetka. Kiedy w jego ręku znalazła się płytka z horrorem, od razu szeroko się uśmiechnął i nie czekając dłużej od razu nastawił film.
- Co włączyłeś?- zapytała Paula i usiadła na kanapie. W ręku trzymała tacę z dużą miską popcornu, dwoma szklankami i dwulitrową Colą.
- The Ring. Dosyć stary, ale za to bardzo ciekawy film.- odpowiedział niewzruszony.
- A jaki to gatunek?
- Horror.
Dziewczyna usiadła koło niego i wzięła miskę. Rozsiadła się wygodnie na kanapie i położyła głowę na ramieniu Zayna.
- Nie wiem czemu, ale mam takie przeczucie, że nie powinnam tego oglądać.
- To dlatego, że zawsze bałaś się horrorów.- powiedział i położył swoją rękę na ramieniu dziewczyny.
- No właśnie! Tak mi się wydawało...
- To co? Oglądamy to, czy co innego?- zapytał przejęty chłopak.
- Już się wygodnie ułożyłam...- zaczęła marudzić.
Zayn parsknął śmiechem i wcisnął na pilocie Play. Obydwoje zaczęli pałaszować słony popcorn i komentować różne sceny filmu.
- Nie boisz się?- zapytał cicho Zayn, kiedy na ekranie pojawiła się studnia.
- Jeszcze nie... Ale ta studnia... Ja ją skądś kojarzę...- zaczęła mamrotać pod nosem. Nagle Pauli rozmył się obraz. Biała plama zamieniła się w czarną. Nie wiedziała gdzie jest.
- Niall! Niall!- usłyszała dziewczęcy głos. Podniosła swoje powieki i rozejrzała się dookoła. Leżała na ziemi, a wszędzie rosły drzewa i różne krzewy. Parę metrów od niej szła mała dziewczynka z długimi, aż do pasa, włosami. Mocno przytulała do swojego serduszka pluszowego misia. Paula przyjżała się jej dokładniej. Miała może siedem lat, chuda i blada na twarzy. Ubrana była w kolorową sukienkę, która była lekko ubrudzona na samym dole.
- Niall!- krzyczała najgłośniej jak mogła. Z jej oczu płynęły ogromne łzy, które Paula za wszelką cenę chciała otrzeć. Ale ona nie mogła się ruszyć. Stała i tylko patrzyła. Chociaż tak bardzo chciała podjeść i porozmawiać, ale nie mogła. Jej ciało jakby było sparaliżowane, niezdolne do wykonania jakiego kolwiek ruchu, a jej język odcięty, aby nie mogła nic mówić.
Dziewczynka szła przed siebie, dalej krzycząc męskie imię. Zapewne się zgubiła- pomyślała Paula. Szła za nią. O ile to chodem można nazwać. Ona unosiła się nad ziemią i nie zmieniała odległości między nią a spotkanym dzieckiem. Wydawało jej się, że zna tą dziewczynkę. Że zna to miejsce. Ale ta cholerna utrata pamięci dawała się we znaki. Podążając za dziewczynką, doszły do pewnej studni, przy której mała usiadła. Oparła się o szare cegły i pociągnęła nosem. Ciągle przytulając swojego misia zaczęła chlipać. Schowała głowę miedzy kolana i rozpłakała się na dobre. Siedziała tak od dłuższego czasu i nikt po nią nie przyszedł. Paula również usiadła i oparła się o studnię, która wydała z siebie dziwny dźwięk. Przestraszona dziewczynka zaczęła się oglądać na wszystkie strony, myśląc że jakiś niedźwiedź, będzie chciał ją zjeść. Oparła się jeszcze bardziej, przez co stare cegły zaczęły się osuwać do tyły. Spadły w dół.
- Paula? Wszystko okej?- usłyszała nad uchem głos bruneta.
Dziewczyna szeroko otworzyła oczy i znowu spojrzała na telewizor. Zayn włączył pauzę, a na ekranie nadal była studnia.
- Tam było ciemno... I zimno... Bałam się...- mówiła dziewczyna patrząc przed siebie.
- O czym ty mówisz?- zapytał zdezorientowany chłopak.
- Studnia. Ja wpadłam do studni.- powiedziała i spojrzała na chłopaka.
Zayn na początku nie wiedział o co chodzi. Dopiero po chwili zrozumiał. Przypomniała sobie. O to mu właśnie chodziło. Cel został osiągnięty.
- Co widziałaś?- zapytał.
- Byłam w lesie. Szłam za jakąś dziewczynką, która błąkała się wśród drzew. Dotarłyśmy do pewnej studni, przy której usiadłyśmy. Oparłyśmy się o cegły, która nagle się ruszyły. I spadłyśmy.- zaczęła mówić szeptem.
- Jak wyglądała ta dziewczynka?- zadał kolejne pytanie.
- Miała długie włosy. Ubrana w letnią sukienkę. Ciemna i duże oczy, z których cały czas leciały łzy...- zaczęła wymieniać.- Miała około 7 lat.
- A wiesz może co ona tam robiła?
- Nie mam pojęcia. Wołała czyjeś imię. O Boże...- jęknęła, kiedy przypomniała sobie kogo wołała dziewczynka.
Zayn szeroko się uśmiechnął. Było dobrze. Wręcz bardzo dobrze. Nie miał pojęcia, jak jeden film może tyle zrobić. Był z siebie dumny, że udało mu się przywrócić, chociaż wspomnienie z dzieciństwa Pauli.
- Niall...- szepnęła brunetka.- Tym dzieckiem... Tą dziewczynką... Byłam ja?
Chłopak siknął głową. Paula wyrzuciła z siebie powietrze i zaczęła kręcić głową. Nie mogła uwierzyć. To małe, bezbronne dziecko, które błąkało się po lesie, to była ona. Zamknęła jeszcze raz oczy. Przypomniała sobie chłód. Ciemność. I ból. Potworny ból wyrządzony przez upadek. Jej ręce i nogi wygięły się na wszystkie strony. A ona nic nie mogła zrobić. Leżała i była pewna, że nikt jej nie znajdzie. Że nikt nie będzie się interesował jakimś dzieckiem, które nawet po lesie nie umie chodzić. Doszedł jeszcze głód. I spragnienie. Jej usta były całkowicie pozbawione wody. Czekała. Nie na pomoc. Tylko na śmierć. Miała nadzieję, że umrze.
- Czemu płaczesz?- zapytał cicho Zayn.
- Ja... nie wiem.- powiedziała i wybuchła głośnym płaczem. Zayn objął ją swoimi ramionami, tak aby czuła się bezpiecznie. Nie mógł pozwolić, aby jego szczęście miało cierpieć.
Siedzieli tak przez dłuższą chwilę. Paula nadal płakała chociaż sama nie wie dlaczego. Ale musiała się w końcu wypłakać. Emocje wzięły w górę. Dopiero teraz sobie uświadomiła jak jej jest ciężko. Jak bardzo chciałaby przypomnieć sobie swoją rodzinę, przyjaciół. Ale nie mogła.
- Wiesz co? Współczuję tym, którzy mnie znają. I sobie. Nie przypomnę sobie, kto kiedyś dla mnie znaczył... Nie przypomnę sobie tych wszystkich wydarzeń, które pewnie miały wielkie znaczenie w moim życiu.- Paula oswobodziła się z ramion Zayna i wyjęła złote serduszko.- I nie przypomnę sobie, kto mnie kochał, skoro podarował mi ten naszyjnik.- szepnęła i zaczęła znowu chlipać.
Zayn również nie mógł opanować łez. Najchętniej to by wszystko powiedział. O tym że byli razem. Że się mocno kochali. Że to przez niego ona wyjechała. I o tym, że Aria oszukała go i że mogą być razem. Ale nie zrobi tego. Nie może stracić zaufania dziewczyny, która w ogóle go nie pamięta.
- Proszę cię nie płacz już...- powiedział i objął dziewczynę ramieniem.- A tak w ogóle to od kiedy masz zamiar przestać używać wody?- zapytał po chwili rozbawiony.
Paula spojrzała na zegarek a potem szeroko się uśmiechnęła.
- Jest godzina 18.45. Zakład trwa do do środy, do godziny 18.45. Szykuj się na porażkę.- powiedziała i wystawiła język.
*
-
Co tam u was?
- Nic ciekawego. Siedzimy i czekamy aż w końcu odezwie się Zayn. A u was? Wszystko w porządku z mamą?
- Na szczęście tak. Ta niemiecka policja oskarżyła ją, że jest jakąś uciekinierką z więzienia. Ma podobne nazwisko i jest podobna z wyglądu do jakieś przestępczyni i musiałem przyjechać, żeby potwierdzić że jestem jej synem i że mama przyjechała tutaj pracować, a nie że uciekła z więzienia. Od dzisiaj nienawidzę Niemiec.
- Ale tam są też nasze fanki...- jęknął Liam
- Powiedziałem, że nienawidzę Niemiec, a do fanek nic nie mam. A wiecie coś? O Zaynie i o Pauli?
- Zayn wysłał nam jednego sms-a dwa dni temu. "Wszystko jest okej. Nic mi nie jest. Niedługo wrócę. Trzymajcie się."- przeczytał sms-a Harry
- Dużo to on nie powiedział... Dobra będę leciał. Macie pozdrowienia od Lexi.
- A gdzie ona teraz jest?- zapytała Alex
- Poszła się przejść i zrobić drobne zakupy. Dobra, tylko nie pozabijacie się tam.
- Wszyscy to samo... Niall my nie mamy pięciu lat!- krzyknął obrażony Louis
- Pięć to jeszcze nie. Ale trzy to już na pewno. Dobra zmykam. Za dwa dni wrócimy. Trzymajcie się.
- Pa Niall!
Liam zamknął laptopa i upił łyk wody z butelki.
- Przynajmniej on się odezwał...- szepnął Harry
- Spokojnie. Założę się, że Zayn znalazł Paulę i są cali i zdrowi.- powiedziała Alex i przytuliła się do swojego chłopaka.
- Hej Paula!- krzyknął kiedy przekroczył próg domu dziewczyny
- Cześć!
Brunet zaczął się rozbierać, a do przedpokoju zaraz przybiegła Ori, która od razu wskoczyła na gościa.
- Hej Ori! Też się cieszę, że cię widzę.- zaśmiał się, kiedy pies zaczął lizać jego twarz.
- Zjesz ze mną śniadanie?- usłyszał głos dziewczyny dochodzący z kuchni.
- Z chęcią.- powiedział głaszcząc psa.
Poszedł do salonu i rzucił gumową piłeczkę psu, który skoczył do góry i złapał w powietrzu zabawkę. Do salonu przyszła Paula z talerzem kanapek i dwoma herbatami.
- Koniec zabawy. Bo zaraz mi tu wszystko zwalicie.- powiedziała stanowczo i zabrała piłeczkę. Ori od razu posmutniała i zaczęła piszczeć, na co dziewczyna głośno westchnęła.
- Później się pobawisz...
- Jak tam samo poczucie?- zapytał Zayn.
- Całkiem dobre. Nie mogłam wczoraj usnąć przez ten horror, ale Ori wskoczyła do łóżka i razem spałyśmy.
- Czym ty zrobiłaś herbatę? Jakoś mi się przypomina, że do tego potrzebna jest woda.- powiedział rozbawiony Mulat.
- Nic ciekawego. Siedzimy i czekamy aż w końcu odezwie się Zayn. A u was? Wszystko w porządku z mamą?
- Na szczęście tak. Ta niemiecka policja oskarżyła ją, że jest jakąś uciekinierką z więzienia. Ma podobne nazwisko i jest podobna z wyglądu do jakieś przestępczyni i musiałem przyjechać, żeby potwierdzić że jestem jej synem i że mama przyjechała tutaj pracować, a nie że uciekła z więzienia. Od dzisiaj nienawidzę Niemiec.
- Ale tam są też nasze fanki...- jęknął Liam
- Powiedziałem, że nienawidzę Niemiec, a do fanek nic nie mam. A wiecie coś? O Zaynie i o Pauli?
- Zayn wysłał nam jednego sms-a dwa dni temu. "Wszystko jest okej. Nic mi nie jest. Niedługo wrócę. Trzymajcie się."- przeczytał sms-a Harry
- Dużo to on nie powiedział... Dobra będę leciał. Macie pozdrowienia od Lexi.
- A gdzie ona teraz jest?- zapytała Alex
- Poszła się przejść i zrobić drobne zakupy. Dobra, tylko nie pozabijacie się tam.
- Wszyscy to samo... Niall my nie mamy pięciu lat!- krzyknął obrażony Louis
- Pięć to jeszcze nie. Ale trzy to już na pewno. Dobra zmykam. Za dwa dni wrócimy. Trzymajcie się.
- Pa Niall!
Liam zamknął laptopa i upił łyk wody z butelki.
- Przynajmniej on się odezwał...- szepnął Harry
- Spokojnie. Założę się, że Zayn znalazł Paulę i są cali i zdrowi.- powiedziała Alex i przytuliła się do swojego chłopaka.
- Hej Paula!- krzyknął kiedy przekroczył próg domu dziewczyny
- Cześć!
Brunet zaczął się rozbierać, a do przedpokoju zaraz przybiegła Ori, która od razu wskoczyła na gościa.
- Hej Ori! Też się cieszę, że cię widzę.- zaśmiał się, kiedy pies zaczął lizać jego twarz.
- Zjesz ze mną śniadanie?- usłyszał głos dziewczyny dochodzący z kuchni.
- Z chęcią.- powiedział głaszcząc psa.
Poszedł do salonu i rzucił gumową piłeczkę psu, który skoczył do góry i złapał w powietrzu zabawkę. Do salonu przyszła Paula z talerzem kanapek i dwoma herbatami.
- Koniec zabawy. Bo zaraz mi tu wszystko zwalicie.- powiedziała stanowczo i zabrała piłeczkę. Ori od razu posmutniała i zaczęła piszczeć, na co dziewczyna głośno westchnęła.
- Później się pobawisz...
- Jak tam samo poczucie?- zapytał Zayn.
- Całkiem dobre. Nie mogłam wczoraj usnąć przez ten horror, ale Ori wskoczyła do łóżka i razem spałyśmy.
- Czym ty zrobiłaś herbatę? Jakoś mi się przypomina, że do tego potrzebna jest woda.- powiedział rozbawiony Mulat.
-
Kurcze, przegrałam zakład.
-
Hahahahaha, nie no dobra dam ci jeszcze jedną szansę.
Od
czasu do czasu można było usłyszeć cichy pisk Ori, która nie mogła się doczekać
aż przybyty gość, zacznie się z nią bawić.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Już to zrobiłaś.- powiedział rozbawiony Zayn.- Co chcesz wiedzieć?
- Po co przyjechałeś do Cambridge?- zapytała cicho.
Chłopak zamilkł. Nie wiedział co ma powiedzieć. Miał skłamać czy powiedzieć prawdę? Przyjechał tutaj żeby znaleźć Paulę, czy w celu załatwieniu kilku spraw? Wiedział, że jeżeli raz skłamał, to nie uniknie kolejnych kłamstw. Ale prawdy nie może powiedzieć. Co tu zrobić?
- Musiałem odpocząć. A przy okazji dowiedziałem się, że mieszkasz w pobliżu, więćc chciałem cię też odwiedzić...- powiedział z uśmiechem.
- A kiedy wracasz do Londynu?- zadała kolejne pytanie.
Zayn westchnął. I co ma teraz powiedzieć?
- Szczerze? Nie wiem.
Paula uśmiechnęła się. Ta odpowiedź bardzo jej pasowała. Chciała, aby jak najdłużej Zayn został w Cambridge. Była szczęśliwa, że ktoś ją odwiedza i że z tym kimś ma bardzo dobry kontakt. Była po prostu szczęśliwa, że spotkała Malika. A może ona już znała go wcześniej? To pytanie nasuwa jej się praktycznie codziennie, kiedy leży sama w łóżku. Zamyka oczy i próbuje zajrzeć w głąb swojej głowy z nadzieją, że może coś sobie przypomni. Ale wtedy zawsze dochodzi do wniosku, że to na marne.
Jedynie przy chłopaku może cokolwiek sobie przypomnieć. Pojedyncze zdania, czasami dłuższe dialogi, bądź niektóre miejsca. Nie jest to jednak zbyt wiele, ale w przeciągu dwóch dni przypomniała sobie więcej, niż po powrocie ze szpitala. Kilka razy szukała w internecie informacji o amnezji. Na większości forach i blogach pisało, że są marne szanse aby odzyskać pamięć. Ale ona w to nie wierzyła. Miała nadzieję że odzyska wspomnienia.
- A coś się stało?- zapytał.
- Nie, tylko...- przerwała.
Zayn spojrzał na nią i wyczekiwał dalszego wyjaśnienia. Dziewczyna westchnęła i spuściła wzrok w dół.
- Tak się zastanawiam... Czy... Czy nie zechciałbyś mieszkać razem ze mną? Dopóki nie wyjedziesz?- zapytała cicho.- Oczywiście zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz... Po prostu pomyślałam, że skoro przyjeżdżasz codziennie i z tego co zauważyłam nie masz nic do roboty, a na górze jest jeden pusty pokój, więc...
Paula w końcu podniosła wzrok, a w jej oczach można było dostrzec takie jasne światełka nadziei. Podniosła lekko do góry swoje kąciki ust i czekała na odpowiedź. Zayn patrzył się i znowu nie wiedział co powiedzieć. Był taki szczęśliwy, że mógłby zaraz skakać po całym domu!
- Jeżeli nie będę w niczym przeszkadzać to...
- Oczywiście, że nie będziesz przeszkadzać!- przerwała mu od razu Paula.
- No to w takim układzie...
Zayn znowu nie mógł dokończyć, gdyż brunetka wręcz rzuciła mu się na szyję. Zaskoczony tym gestem zaczął się śmiać, a potem również oplótł swoje ramiona na jej plecach. Po chwili dziewczyna odsunęła się od niego i spojrzała mu w tęczówki. Przed jej oczami znowu pojawiła się biała plama, która zaczęła się przekształcać.
- Liam, dupku!
- Oczekiwałem na lepsze powitanie, ale co tam.
- Co ty tu robisz?
- A tak sobie przyszedłem. Zobaczyłem, że śpisz i nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zrobić ci zdjęcia, jak tak słodko sobie drzemiesz. Poczekałam przez chwilę, no i mam! Zdjęcie Pauli po przebudzeniu.
Otworzyła szerzej oczy i głośno wypuściła powietrze z płuc. Zaczęła głębiej oddychać. Znowu go widziała. Znowu miała przed sobą twarz Zayna. To nie może być przypadek, że akurat jego ciągle widzi. Spojrzała się na chłopaka, który cały czas się uśmiechał.
- Coś nie tak?- zapytał
- Widziałam cię. Znowu.- powiedziała z szerokim uśmiechem.
- To chyba dobrze, nie?- zapytał rozbawiony.
- Wręcz bardzo dobrze!- krzyknęła i znowu rzuciła mu się na szyję.
Przez kilka godzin Zayn i Paula wspólnie spędzali czas na opowiadaniu sobie dowcipów, wspólnym śpiewaniu przy pianinie i bawieniu się z Ori. W między czasie Zayn pojechał do hotelu po swoje rzeczy i zapłacił za pobyt. Był szczęśliwy, że udało mu się zdobyć zaufanie Pauli. Że będzie miał ją pod swoją opieką 24 godziny na dobę. Wiedział doskonale, że będzie musiał wrócić do Londynu. Paul się wścieknie, jak się dowie o jego nagłym wyjeździe. O ile już się nie dowiedział. Nie wie. Miał wyłączony telefon i jakoś nie zależało mu na kontaktowaniem się z rzeczywisotścią. Inaczej tego nie mógł określić.
- To co robimy?- zapytała dziewczyna, kiedy Zayn skończył rozpakowywać swoje ciuchy w szafie.
- Mówiłaś coś, że masz gitarę...- zaczął i się uśmiechnął.
- No mam. Ale nie mam pojęcia skąd!- krzyknęła i wyszła z pokoju. Po chwili wróciła z czarną gitarą w ręku.
Zayn wziął instrument i okręcał go dookoła szukając na pudle rezonansowym znaczących wypukleń.
- O są!- powiedział zadowolony, kiedy znalazł, to czego szukał.
Dziewczyna spojrzała niepewnie i usiadła koło niego na łóżku. Zayn doskonale znał tą gitarę. Razem z Liamem wybierał kolor instrumentu. Wiedział, że dziewczyna będzie zadowolona z takiego prezentu. Ale Liam wpadł na jeszcze jedne pomysł.
- A może podpisać się na niej? Będzie wiedziała od kogo dostała i w jakich okolicznościach. Wtedy na pewno nie zapomni ile dla nas znaczy.- zaproponował.
- Hm, w sumie dobry pomysł. A jak ty chcesz to zrobić?- zapytał Zayn.
- Mój znajomy bawi się w takie coś. Mieszka na obrzeżach Londynu. Półgodziny drogi.
- No to dawaj jedziemy.
- Co znalazłeś?- zapytała Paula.
- Daj swoją rękę i zamknij oczy.- powiedział cicho. Dziewczyna chwilę się zawahała i wykonała polecenie Zayna.- A teraz przeczytaj to co poczujesz.
Paula przyłożyła rękę do instrumentu i zaczęła gładzić opuszkami palców drewno, które w niektórych miejscach było wypukłe.
- Hm, jakieś litery...- szepnęła.
- Jakie?
- H, A, chyba F, albo P ale raczej P. Dwie litery P...
Paula zaczęła wymieniać wszystkie litery, jakie miały do czynienia z jej palcami, a Liam wszystko zapisywał w swoim notesie.
- ...Na końcu są jeszcze trzy wykrzykniki.- powiedziała z uśmiechem i otworzyła oczy.
- A teraz przeczytaj to.- nakazał chłopak i podał jej notes.
- Happy Birthday Lily wish Niall, Liam, Zayn, Louis and Harry. No i trzy wykrzykniki.
Paula spojrzała na gitarę, potem na notes, a na samym końcu na Zayna. Ten tylko oczekiwał, żeby chodź jedno wspomnienie wróciło, ale chyba się przeliczył.
- Nic sobie nie przypominasz?- zapytał po chwili.
- Nic. Niestety... Przepraszam...- szepnęła i spuściła wzrok w dół.
- Ej, nie masz za co.- powiedział i objął ją ramieniem.
- Uwierz mi, mam. Ty cały czas przebywasz ze mną i pomagasz mi jak tylko możesz, żebym sobie cokolwiek przypomniała. Ale twoje starania jak widać idą na marne... Nie mam pojęcia co robić. W głowie mam taką blokadę. Jakby żelazną bramę, do której nie mam odpowiedniego klucza...
- I obiecuję ci, że znajdziesz ten pasujący klucz. A ja ci w tym pomogę.- powiedział z uśmiechem.
Paula westchnęła i w końcu spojrzała na chłopaka. Miała tylko nadzieję, że jego słowa nie będą głupimi obietnicami, które dla niego niczego nie znaczą i że jej pomorze. Chociaż już to zrobił. Pomógł jej się podnieść, kiedy ona leżała na skraju swoich emocji. Gdyby nie on, już dawno leżałaby w grobie. Nie chciała żyć. Nie miała dla kogo... Miała żyć dla siebie? To nie był wystarczający argument w jej przypadku.
- No to może coś zagrasz?- zapytała w końcu.
- Dawno nie grałem...
- To samo mówiłeś z pianinem.- powiedziała z przekąsem, na co obydwoje się zaśmiali.
- Ja nie powinienem...- zaczął mówić.
- Dlaczego?
- To jest twoja gitara. Twój prezent. Twoja własność.
- Ale ja...- wyrwała się Paula, ale Zayn jej przerwał.
- To ja ci przypomnę.- powiedział i pokazał dwa rządki białych ząbków. Wziął instrument i zaczął delikatnie szarpać struny. Dziewczyna uważnie przypatrywała się każdemu ruchowi. Każda nutka wydobyta z tego instrumentu była jak narkotyk dla Pauli. Dopiero teraz przypomniała sobie, jakie piękne dźwięki wydobywa ten drewniany przedmiot.
- Przepraszam, ale nie umiem za dobrze grać...- powiedział i odłożył na bok gitarę.
- Nic się nie stało. I tak mi się podobało. Jak zawsze.- powiedziała z uśmiechem.
Do pokoju przyszła Ori i zaczęła piszczeć. Paula spojrzała na zegarek i zerwała się na równe nogi.
- Z tego wszystkiego zapomniałam dać Ori jeść!- krzyknęła i szybko pobiegła na dół a za nią futrzak.
Zayn zaśmiał się pod nosem i również podniósł się z łóżka. Spojrzał jeszcze raz na gitarę i wyszedł. Poszedł prosto do kuchni, gdzie brunetka w pośpiechu przygotowywała posiłek dla psa. Wzięła srebrną miskę i zaczęła nakładać, ale...
- Wygrałem!- krzyknął Zayn- O co chi chodzi?- zapytała zdezorientowana dziewczyna i wróciła do wcześniej przerwanej czynności.
- Wygrałem zakład.- powiedział z uśmiechem.
Paula szybko upuściła miskę z wodą, która się rozlała i spojrzała na zegarek.
- Wcale że bo nie! Już jest 18.46!- krzyknęła zadowolona.
- Z tego co pamiętam podczas zakładu patrzyłaś na zegarek, który wisiał w salonie, a tam pokazuje... dokładnie 18.44. Wygrałem.- powtórzył jeszcze raz.- Zacznij się pakować.
Paula położyła miskę z jedzeniem na ziemię, do której od razu podszedł husky.
- Ale Zayn! To był nagły wypadek! Miałam pozwolić, żeby pies zdechł z pragnienia ?
- Ja w nagłych wypadkach nie używam wody.- powiedział i pokazał język.
- Nigdzie nie jadę.- powiedziała stanowczo i nawet tupnęła nogą.
- Przegrałaś i musisz dokonać wypłaty. Jedziesz ze mną do Londynu.
- A Ori? Przecież jej tutaj nie zostawię...- zaczęła mówić.
- Ori jedzie z nami.
- No ale...- przerwała
- Co? Już ci się argumenty skończyły? Przykro mi innych nie znajdziesz.
- Ale przed chwilą się wprowadziłeś. I teraz znowu masz zamiar się pakować?
- Hm, w sumie masz rację. Dlatego pojedziemy gdzieś tak za trzy dni. Okej? Zdążysz się spakować i przy okazji pójdziesz do lekarza na badania kontrolne.
- I tak nigdzie się stąd nie ruszę.- powiedziała stanowczo.- A tak w ogóle to ja nie znam Londynu. Nigdy tam nie byłam i... Chociaż, nawet nie wiem czy tam byłam, czy nie...- powiedziała cicho.
- No to będziesz miała okazję się przekonać. Przykro mi, ale innej opcji nie przewiduję.
Dziewczyna zaczęła zgrzytać zębami. Była wściekła na siebie. Bez słowa minęła Zayna i poszła do salonu. Usiadła na kanapie i włączyła pierwszy lepszy kanał na jaki trafiła. Zaraz do niej dosiadł się Zayn, który cały czas był rozbawiony całą tą sytuacją i nie mógł powstrzymać chichotu.
- Na serio wolisz oglądać anatomię żaby, niż ze mną rozmawiać.
Paula nic nie odpowiedziała tylko jeszcze bardziej rozsiadła się na kanapie. Zayn znowu parsknął śmiechem na co dziewczyna od razu walnęła go poduszką. Oczywiście chłopak zaraz jej oddał. Przez kilka dobrych minut bili się poduszkami nie ruszając się z miejsca. Brunetka próbowała mieć dobrą minę do złej gry, ale zbytnio nie udawało jej się to.
- I co się tak cieszysz jak głupi do sera?- zapytała z przekąsem.
- Po prostu cieszę się, że dzięki swojej głupocie wygrałem zakład. A teraz przestań udawać że się gniewasz, bo nie za bardzo ci to wychodzi.
- A skąd wiesz, że ja udaję?
- Nie zapomnij o tym, że ja już ciebie doskonale znam.
- A ty to oczywiście perfidnie wykorzystujesz, że ja ciebie nie.
- Ja tego nie powiedziałem. A teraz co robimy?
- Szczerze? Jestem wykończona dzisiejszym dniem.
- Przecież jest dopiero 19.14!
- Ale ja idę spać.- powiedziała i podniosła się z kanapy.- Wyłącz później telwizor, okej?
- Jasne. Ja też nie będę zbyt długo siedział. Dobranoc Paula.
- Dobranoc Zayn.
Dziewczyna poszła na górę prosto do łazienki. Opłukała dokładnie swoje ciało, które później zawinęła ręcznikiem. Założyła swoją piżamę i położyła się do łózka.
Li zaczął oglądać jakiś przygodowy film, ale w połowie mu się znudził. Poszedł do siebie i wziął szybki prysznic. Ten dzień również go wykończył i nie miał pojęcia dlaczego. Nie minęło kilka minut, a już udał się do krainy Morfeusza.
W środku nocy Zayna obudził krzyk brunetki. Zerwał się szybko i pobiegł do jej pokoju. Zobaczył jak Paulina rzuca się na całe łóżko i głośno krzyczała.
- Paula obudź się!- krzyknął zayn i zaczął delikatnie potrząsać jej ciało. Dziewczyna otworzyła czerwone oczy od łez i kiedy zobaczyła bruneta od razu wtuliła się w jego tors.
- Już ciii... To był tylko sen. Już jest dobrze...- próbował ją uspokajać.
- Ale ja... ja nawet nie wiem czemu płaczę!- krzyknęła i kolejne łzy spłynęły jej po policzku.
- Opowiedz mi...
- To była jakaś impreza... Dużo ludzi... Głośna muzyka... Było świetnie. Nagle ktoś wszedł... Kobieta. Kasztanowe włosy sięgały jej do ramion... Zaczęła się kłótnia... Nie pamiętam o co dokładnie, ale ta dziewczyna miała chyba na imię Aria, bo co chwila ktoś szeptał to imię. Ale jedno zdanie zapamiętałam...- Paula spojrzała w oczy bruneta- Jestem w ciąży. Zostaniesz ojcem, Zayn.
Malik zamarł. Jego twarz automatycznie zrobiła się blada, a źrenice powiększyły się do maksymalnych rozmiarów.
- Zayn, kim jest Aria?
Dobra, w związku z tym, że było 6 komentarzy,a Oli nadal na blogu nie ma, więc (mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi) udostępniam rozdział za nią.
1 - Imagin nie jest mój, tylko innej Oli, która razem ze mną i Kasią prowadzi tego bloga,jednak obecnie jest ona niedostępna i poprosiła mnie, żebym ja wstawiała kolejne rozdziały
2 - Rozdziały są pisane przez Olę, nie przeze mnie, gdyż całe opowiadanie jest już napisane, jednak jak widać nie wszystko jeszcze trafiło na bloga. Wielkie pozdrowionka dla Oli! :* <3
Nie obraźcie się, ale żeby nadrobić trochę nie będę teraz oczekiwała ustalonej liczby komentarzy. Jednak oczywiście zasadą jest CZYTASZ - KOMENTUJESZ. Kolejne rozdziały będą teraz dodawane częściej, może nawet się zdarzyć, że z dnia na dzień, ale przy nowych opowiadaniach zasada z komentarzami wróci. ZMIANY SĄ TYLKO CHWILOWE!!!
~Malikowa i Hazzowa (tylko udostępniłam i napisałam notkę pod spodem)
- Mogę cię o coś zapytać?
- Już to zrobiłaś.- powiedział rozbawiony Zayn.- Co chcesz wiedzieć?
- Po co przyjechałeś do Cambridge?- zapytała cicho.
Chłopak zamilkł. Nie wiedział co ma powiedzieć. Miał skłamać czy powiedzieć prawdę? Przyjechał tutaj żeby znaleźć Paulę, czy w celu załatwieniu kilku spraw? Wiedział, że jeżeli raz skłamał, to nie uniknie kolejnych kłamstw. Ale prawdy nie może powiedzieć. Co tu zrobić?
- Musiałem odpocząć. A przy okazji dowiedziałem się, że mieszkasz w pobliżu, więćc chciałem cię też odwiedzić...- powiedział z uśmiechem.
- A kiedy wracasz do Londynu?- zadała kolejne pytanie.
Zayn westchnął. I co ma teraz powiedzieć?
- Szczerze? Nie wiem.
Paula uśmiechnęła się. Ta odpowiedź bardzo jej pasowała. Chciała, aby jak najdłużej Zayn został w Cambridge. Była szczęśliwa, że ktoś ją odwiedza i że z tym kimś ma bardzo dobry kontakt. Była po prostu szczęśliwa, że spotkała Malika. A może ona już znała go wcześniej? To pytanie nasuwa jej się praktycznie codziennie, kiedy leży sama w łóżku. Zamyka oczy i próbuje zajrzeć w głąb swojej głowy z nadzieją, że może coś sobie przypomni. Ale wtedy zawsze dochodzi do wniosku, że to na marne.
Jedynie przy chłopaku może cokolwiek sobie przypomnieć. Pojedyncze zdania, czasami dłuższe dialogi, bądź niektóre miejsca. Nie jest to jednak zbyt wiele, ale w przeciągu dwóch dni przypomniała sobie więcej, niż po powrocie ze szpitala. Kilka razy szukała w internecie informacji o amnezji. Na większości forach i blogach pisało, że są marne szanse aby odzyskać pamięć. Ale ona w to nie wierzyła. Miała nadzieję że odzyska wspomnienia.
- A coś się stało?- zapytał.
- Nie, tylko...- przerwała.
Zayn spojrzał na nią i wyczekiwał dalszego wyjaśnienia. Dziewczyna westchnęła i spuściła wzrok w dół.
- Tak się zastanawiam... Czy... Czy nie zechciałbyś mieszkać razem ze mną? Dopóki nie wyjedziesz?- zapytała cicho.- Oczywiście zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz... Po prostu pomyślałam, że skoro przyjeżdżasz codziennie i z tego co zauważyłam nie masz nic do roboty, a na górze jest jeden pusty pokój, więc...
Paula w końcu podniosła wzrok, a w jej oczach można było dostrzec takie jasne światełka nadziei. Podniosła lekko do góry swoje kąciki ust i czekała na odpowiedź. Zayn patrzył się i znowu nie wiedział co powiedzieć. Był taki szczęśliwy, że mógłby zaraz skakać po całym domu!
- Jeżeli nie będę w niczym przeszkadzać to...
- Oczywiście, że nie będziesz przeszkadzać!- przerwała mu od razu Paula.
- No to w takim układzie...
Zayn znowu nie mógł dokończyć, gdyż brunetka wręcz rzuciła mu się na szyję. Zaskoczony tym gestem zaczął się śmiać, a potem również oplótł swoje ramiona na jej plecach. Po chwili dziewczyna odsunęła się od niego i spojrzała mu w tęczówki. Przed jej oczami znowu pojawiła się biała plama, która zaczęła się przekształcać.
- Liam, dupku!
- Oczekiwałem na lepsze powitanie, ale co tam.
- Co ty tu robisz?
- A tak sobie przyszedłem. Zobaczyłem, że śpisz i nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zrobić ci zdjęcia, jak tak słodko sobie drzemiesz. Poczekałam przez chwilę, no i mam! Zdjęcie Pauli po przebudzeniu.
Otworzyła szerzej oczy i głośno wypuściła powietrze z płuc. Zaczęła głębiej oddychać. Znowu go widziała. Znowu miała przed sobą twarz Zayna. To nie może być przypadek, że akurat jego ciągle widzi. Spojrzała się na chłopaka, który cały czas się uśmiechał.
- Coś nie tak?- zapytał
- Widziałam cię. Znowu.- powiedziała z szerokim uśmiechem.
- To chyba dobrze, nie?- zapytał rozbawiony.
- Wręcz bardzo dobrze!- krzyknęła i znowu rzuciła mu się na szyję.
Przez kilka godzin Zayn i Paula wspólnie spędzali czas na opowiadaniu sobie dowcipów, wspólnym śpiewaniu przy pianinie i bawieniu się z Ori. W między czasie Zayn pojechał do hotelu po swoje rzeczy i zapłacił za pobyt. Był szczęśliwy, że udało mu się zdobyć zaufanie Pauli. Że będzie miał ją pod swoją opieką 24 godziny na dobę. Wiedział doskonale, że będzie musiał wrócić do Londynu. Paul się wścieknie, jak się dowie o jego nagłym wyjeździe. O ile już się nie dowiedział. Nie wie. Miał wyłączony telefon i jakoś nie zależało mu na kontaktowaniem się z rzeczywisotścią. Inaczej tego nie mógł określić.
- To co robimy?- zapytała dziewczyna, kiedy Zayn skończył rozpakowywać swoje ciuchy w szafie.
- Mówiłaś coś, że masz gitarę...- zaczął i się uśmiechnął.
- No mam. Ale nie mam pojęcia skąd!- krzyknęła i wyszła z pokoju. Po chwili wróciła z czarną gitarą w ręku.
Zayn wziął instrument i okręcał go dookoła szukając na pudle rezonansowym znaczących wypukleń.
- O są!- powiedział zadowolony, kiedy znalazł, to czego szukał.
Dziewczyna spojrzała niepewnie i usiadła koło niego na łóżku. Zayn doskonale znał tą gitarę. Razem z Liamem wybierał kolor instrumentu. Wiedział, że dziewczyna będzie zadowolona z takiego prezentu. Ale Liam wpadł na jeszcze jedne pomysł.
- A może podpisać się na niej? Będzie wiedziała od kogo dostała i w jakich okolicznościach. Wtedy na pewno nie zapomni ile dla nas znaczy.- zaproponował.
- Hm, w sumie dobry pomysł. A jak ty chcesz to zrobić?- zapytał Zayn.
- Mój znajomy bawi się w takie coś. Mieszka na obrzeżach Londynu. Półgodziny drogi.
- No to dawaj jedziemy.
- Co znalazłeś?- zapytała Paula.
- Daj swoją rękę i zamknij oczy.- powiedział cicho. Dziewczyna chwilę się zawahała i wykonała polecenie Zayna.- A teraz przeczytaj to co poczujesz.
Paula przyłożyła rękę do instrumentu i zaczęła gładzić opuszkami palców drewno, które w niektórych miejscach było wypukłe.
- Hm, jakieś litery...- szepnęła.
- Jakie?
- H, A, chyba F, albo P ale raczej P. Dwie litery P...
Paula zaczęła wymieniać wszystkie litery, jakie miały do czynienia z jej palcami, a Liam wszystko zapisywał w swoim notesie.
- ...Na końcu są jeszcze trzy wykrzykniki.- powiedziała z uśmiechem i otworzyła oczy.
- A teraz przeczytaj to.- nakazał chłopak i podał jej notes.
- Happy Birthday Lily wish Niall, Liam, Zayn, Louis and Harry. No i trzy wykrzykniki.
Paula spojrzała na gitarę, potem na notes, a na samym końcu na Zayna. Ten tylko oczekiwał, żeby chodź jedno wspomnienie wróciło, ale chyba się przeliczył.
- Nic sobie nie przypominasz?- zapytał po chwili.
- Nic. Niestety... Przepraszam...- szepnęła i spuściła wzrok w dół.
- Ej, nie masz za co.- powiedział i objął ją ramieniem.
- Uwierz mi, mam. Ty cały czas przebywasz ze mną i pomagasz mi jak tylko możesz, żebym sobie cokolwiek przypomniała. Ale twoje starania jak widać idą na marne... Nie mam pojęcia co robić. W głowie mam taką blokadę. Jakby żelazną bramę, do której nie mam odpowiedniego klucza...
- I obiecuję ci, że znajdziesz ten pasujący klucz. A ja ci w tym pomogę.- powiedział z uśmiechem.
Paula westchnęła i w końcu spojrzała na chłopaka. Miała tylko nadzieję, że jego słowa nie będą głupimi obietnicami, które dla niego niczego nie znaczą i że jej pomorze. Chociaż już to zrobił. Pomógł jej się podnieść, kiedy ona leżała na skraju swoich emocji. Gdyby nie on, już dawno leżałaby w grobie. Nie chciała żyć. Nie miała dla kogo... Miała żyć dla siebie? To nie był wystarczający argument w jej przypadku.
- No to może coś zagrasz?- zapytała w końcu.
- Dawno nie grałem...
- To samo mówiłeś z pianinem.- powiedziała z przekąsem, na co obydwoje się zaśmiali.
- Ja nie powinienem...- zaczął mówić.
- Dlaczego?
- To jest twoja gitara. Twój prezent. Twoja własność.
- Ale ja...- wyrwała się Paula, ale Zayn jej przerwał.
- To ja ci przypomnę.- powiedział i pokazał dwa rządki białych ząbków. Wziął instrument i zaczął delikatnie szarpać struny. Dziewczyna uważnie przypatrywała się każdemu ruchowi. Każda nutka wydobyta z tego instrumentu była jak narkotyk dla Pauli. Dopiero teraz przypomniała sobie, jakie piękne dźwięki wydobywa ten drewniany przedmiot.
- Przepraszam, ale nie umiem za dobrze grać...- powiedział i odłożył na bok gitarę.
- Nic się nie stało. I tak mi się podobało. Jak zawsze.- powiedziała z uśmiechem.
Do pokoju przyszła Ori i zaczęła piszczeć. Paula spojrzała na zegarek i zerwała się na równe nogi.
- Z tego wszystkiego zapomniałam dać Ori jeść!- krzyknęła i szybko pobiegła na dół a za nią futrzak.
Zayn zaśmiał się pod nosem i również podniósł się z łóżka. Spojrzał jeszcze raz na gitarę i wyszedł. Poszedł prosto do kuchni, gdzie brunetka w pośpiechu przygotowywała posiłek dla psa. Wzięła srebrną miskę i zaczęła nakładać, ale...
- Wygrałem!- krzyknął Zayn- O co chi chodzi?- zapytała zdezorientowana dziewczyna i wróciła do wcześniej przerwanej czynności.
- Wygrałem zakład.- powiedział z uśmiechem.
Paula szybko upuściła miskę z wodą, która się rozlała i spojrzała na zegarek.
- Wcale że bo nie! Już jest 18.46!- krzyknęła zadowolona.
- Z tego co pamiętam podczas zakładu patrzyłaś na zegarek, który wisiał w salonie, a tam pokazuje... dokładnie 18.44. Wygrałem.- powtórzył jeszcze raz.- Zacznij się pakować.
Paula położyła miskę z jedzeniem na ziemię, do której od razu podszedł husky.
- Ale Zayn! To był nagły wypadek! Miałam pozwolić, żeby pies zdechł z pragnienia ?
- Ja w nagłych wypadkach nie używam wody.- powiedział i pokazał język.
- Nigdzie nie jadę.- powiedziała stanowczo i nawet tupnęła nogą.
- Przegrałaś i musisz dokonać wypłaty. Jedziesz ze mną do Londynu.
- A Ori? Przecież jej tutaj nie zostawię...- zaczęła mówić.
- Ori jedzie z nami.
- No ale...- przerwała
- Co? Już ci się argumenty skończyły? Przykro mi innych nie znajdziesz.
- Ale przed chwilą się wprowadziłeś. I teraz znowu masz zamiar się pakować?
- Hm, w sumie masz rację. Dlatego pojedziemy gdzieś tak za trzy dni. Okej? Zdążysz się spakować i przy okazji pójdziesz do lekarza na badania kontrolne.
- I tak nigdzie się stąd nie ruszę.- powiedziała stanowczo.- A tak w ogóle to ja nie znam Londynu. Nigdy tam nie byłam i... Chociaż, nawet nie wiem czy tam byłam, czy nie...- powiedziała cicho.
- No to będziesz miała okazję się przekonać. Przykro mi, ale innej opcji nie przewiduję.
Dziewczyna zaczęła zgrzytać zębami. Była wściekła na siebie. Bez słowa minęła Zayna i poszła do salonu. Usiadła na kanapie i włączyła pierwszy lepszy kanał na jaki trafiła. Zaraz do niej dosiadł się Zayn, który cały czas był rozbawiony całą tą sytuacją i nie mógł powstrzymać chichotu.
- Na serio wolisz oglądać anatomię żaby, niż ze mną rozmawiać.
Paula nic nie odpowiedziała tylko jeszcze bardziej rozsiadła się na kanapie. Zayn znowu parsknął śmiechem na co dziewczyna od razu walnęła go poduszką. Oczywiście chłopak zaraz jej oddał. Przez kilka dobrych minut bili się poduszkami nie ruszając się z miejsca. Brunetka próbowała mieć dobrą minę do złej gry, ale zbytnio nie udawało jej się to.
- I co się tak cieszysz jak głupi do sera?- zapytała z przekąsem.
- Po prostu cieszę się, że dzięki swojej głupocie wygrałem zakład. A teraz przestań udawać że się gniewasz, bo nie za bardzo ci to wychodzi.
- A skąd wiesz, że ja udaję?
- Nie zapomnij o tym, że ja już ciebie doskonale znam.
- A ty to oczywiście perfidnie wykorzystujesz, że ja ciebie nie.
- Ja tego nie powiedziałem. A teraz co robimy?
- Szczerze? Jestem wykończona dzisiejszym dniem.
- Przecież jest dopiero 19.14!
- Ale ja idę spać.- powiedziała i podniosła się z kanapy.- Wyłącz później telwizor, okej?
- Jasne. Ja też nie będę zbyt długo siedział. Dobranoc Paula.
- Dobranoc Zayn.
Dziewczyna poszła na górę prosto do łazienki. Opłukała dokładnie swoje ciało, które później zawinęła ręcznikiem. Założyła swoją piżamę i położyła się do łózka.
Li zaczął oglądać jakiś przygodowy film, ale w połowie mu się znudził. Poszedł do siebie i wziął szybki prysznic. Ten dzień również go wykończył i nie miał pojęcia dlaczego. Nie minęło kilka minut, a już udał się do krainy Morfeusza.
W środku nocy Zayna obudził krzyk brunetki. Zerwał się szybko i pobiegł do jej pokoju. Zobaczył jak Paulina rzuca się na całe łóżko i głośno krzyczała.
- Paula obudź się!- krzyknął zayn i zaczął delikatnie potrząsać jej ciało. Dziewczyna otworzyła czerwone oczy od łez i kiedy zobaczyła bruneta od razu wtuliła się w jego tors.
- Już ciii... To był tylko sen. Już jest dobrze...- próbował ją uspokajać.
- Ale ja... ja nawet nie wiem czemu płaczę!- krzyknęła i kolejne łzy spłynęły jej po policzku.
- Opowiedz mi...
- To była jakaś impreza... Dużo ludzi... Głośna muzyka... Było świetnie. Nagle ktoś wszedł... Kobieta. Kasztanowe włosy sięgały jej do ramion... Zaczęła się kłótnia... Nie pamiętam o co dokładnie, ale ta dziewczyna miała chyba na imię Aria, bo co chwila ktoś szeptał to imię. Ale jedno zdanie zapamiętałam...- Paula spojrzała w oczy bruneta- Jestem w ciąży. Zostaniesz ojcem, Zayn.
Malik zamarł. Jego twarz automatycznie zrobiła się blada, a źrenice powiększyły się do maksymalnych rozmiarów.
- Zayn, kim jest Aria?
Dobra, w związku z tym, że było 6 komentarzy,a Oli nadal na blogu nie ma, więc (mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi) udostępniam rozdział za nią.
1 - Imagin nie jest mój, tylko innej Oli, która razem ze mną i Kasią prowadzi tego bloga,jednak obecnie jest ona niedostępna i poprosiła mnie, żebym ja wstawiała kolejne rozdziały
2 - Rozdziały są pisane przez Olę, nie przeze mnie, gdyż całe opowiadanie jest już napisane, jednak jak widać nie wszystko jeszcze trafiło na bloga. Wielkie pozdrowionka dla Oli! :* <3
Nie obraźcie się, ale żeby nadrobić trochę nie będę teraz oczekiwała ustalonej liczby komentarzy. Jednak oczywiście zasadą jest CZYTASZ - KOMENTUJESZ. Kolejne rozdziały będą teraz dodawane częściej, może nawet się zdarzyć, że z dnia na dzień, ale przy nowych opowiadaniach zasada z komentarzami wróci. ZMIANY SĄ TYLKO CHWILOWE!!!
~Malikowa i Hazzowa (tylko udostępniłam i napisałam notkę pod spodem)
świetnie piszesz Ola :* mam nadzieję, że mnie nie zabijesz, że trochę przyspieszę z rozdziałami :)
OdpowiedzUsuńGenialnie <333
OdpowiedzUsuń