poniedziałek, 4 listopada 2013

Harry - Część IX

Ranek. Jak zwykle obudziły mnie chłód który dostawał się zza otwartego okna. Jak zwykle zapomniałam na noc zamknąć okno. Ja się dziwię, że jeszcze chora nie jestem. Chwila która jest godzina? 7?! I ja tak wcześnie się obudziłam?! Ciara, coś się z tobą dzieje. Nie jest to nic dobrego. Dobra, trzeba coś robić nie. No i w tej chwili mój brzuch przypomniał, ze jest pusty. Kuchnia. A w mojej kuchni nie ma nic do jedzenia. Jaka ja jestem nieogarnięta. Masakra. Poszłam się doprowadzic do porządku czyli ubrałam jekieś cieplejsze buty, umyłam zęby, poczesałam włosy i ruszyłam w stronę wieszaków z kurtkami. Ubrałam jeszcze buty i byłam gotowa. Na ulicach gonili ludzie, ale nikt nie wiedział za czym. Tego trochę nie lubiłam w tym mieście. Wszyscy gdzieś pędzą, wszystko jest robione za szybko. Znowu brzuch dał o sobie znać, muszę się pośpieszyć. Przy wejściu do sklepu zabrałam koszyk i ruszyłam na dział z warzywami. Po zabraniu wszystkoch potrzebnych rzeczy z tego działu udałam się na słodycze. Jakoś mnie podkusiło. A cukru napewno mi nie brakuje, zjadłam tyle lodów, że aż za dużo. Ale los mi tak sprzyjał że spotkałam Zayna i mamę Styles'a. Brunet przytulił mnie, a Anne jakby nie zwróciła na mnie uwagi. Trzymała jakąś gazete. Zauważyłam okładkę jakiegoś plotkarskiego brukowca. Wiem, że to niegrzeczne, ale zajrzałam pani Anne przez ramię patrząc co tam jest napisane. Mój dość dobry humor znikł. W artykule było napisane o tym że Styles ma dziewczynę. A dokładniej, że dwie. Jest zdjęcie Harrego i jakiejś wysokiej brunetki którzy sprzytuleni do siebie szepczą sobie coś do ucha i uwodzicielsko się uśmiechają do siebie. - było ono z gali która była się chyba ponad tydzień temu, a drugie zdjęcie - ja i Harry, wczoraj. Czemu to znowu się dzieje? Jeden dzień szczęścia to za dużo? Stałam tam. Miałam ciemno przed oczami. Co się ze mną dzieje?! Łzy napływału mi do oczu. Nie! Nie będe płakać! Pani Anne odwróciła się do mnie przodem, a Zayn stał z zdezoriętowaną miną. Anne podała mu gazete, a ja zacisnełam ręce w pięści i zamknęłam oczy powstrzymując potok słonej cieczy. Po chwili zastanowienia kobieta przytuliła mnie i zaczęła lekko kołysać, aby mnie uspokojić. Po chwili przyłączył się Zayn.
- Ciara. To nie jest jego dziewczyna. Uwierz mi. On cię kocha. Rozumiesz? - Zayn złąpał mnie za ramiona i spojrzał przenikliwym wzorkiem w moje oczy. Miał po części racje...
- Zayn ma rację. Musisz porozmawiać najpierw z Harrym. Nie płacz tylko. - Pani Styles. Czemu ona mnie pociesza. Nawet mnie nie zna, a ja czuję jakby już obdarzyła mnie jakąś sympatią. Tak. Musze porozmawiać z Hazzą. Nie chce skreślać go zanim mi to wszystko wyjaśni.
- Dziękuję... - wybiegłam szybko ze sklepu zapominając o zakupach. Biegłam. Śnieg leciał mi do oczu, ale bynajmniej zakrywał te pojedyńcze łzy. Teraz mam taką myśl, że to jest smutne że nie zwracamy uwagi na to co było albo i jest piękne, ale na to co zwyczajne, to co bezużyteczne. Ja teraz muszę zwrócić uwagę na to co piękne czyli miłość, a nie na plotki z gazet. W domu czułam się już jak... jak sama nie wiem co. Bezużytecznie? Tak, to chyba nawet dobre określenie. Czy każdy ma tyle przeszkód? Nie wiem. Siedziałm na ziemi w przedpokoju i patrzałam się w białą ścianę. Pewnie ktoś obcy pomyśła by, że jestem jakaś nienormalna. Ja w ten sposób próbuje sobie wszystko uporządkować. Czyjeść kroki w moją stronę. Ktoś wszedł do domu. Uchyliłam lekko oczy i zauważyłam siedzącego Loczka. Siedział dokładnie przede mną i patrzał się na mnie z troską. Nie wiem czy wiedział o tej sytuacji w sklepie czy nie. Spojrzałam w jego piękne zielone oczy. Kochałam go. Zaufałam. Podniosłam się lekko i wręcz rzuciłam się z uściskiem na chłopaka. Wtuliłam się w jego ciało przybliżając się jak tylko mogłam.
- Kocham cię. Ufam. I wierzę, że nie jesteś w dwóch związkach. Że nie zrobiłbyś mi tego. Wierzę w to. - Powiedziałam cicho. Łamał mi się głos. Nie widziałam jego miny, niestety.
- Byłem pijany. Może to tania śpiewka, ale mówię ci prawdę. Kocham cię. I to bardzo. - pocałował mnie w głowę. Ja podniosłam się aby nasze twarze były na równej wysokości. Chłopak nie chciał na mnie jednak spojrzeć. - Czemu ja muszę zawsze coś zepsuć. Nic dobrego nie robię. Ja tylko przeszkadzam. - ukrył twrz w dłoniach na znak swojej bezsilności. Nie zgadzałam się z nim.
- Harry. Harry. Spójrz na mnie. - palcem podniosłam jego twarz. - Harry. Ty jesteś najlepszym co mnie osobiście spotkało. Jak zapewne wiesz ja cię kocham. Ty nikomu nie przeszkadzasz.. A wręcz odwrotnie. Zarażasz ludzi pozytywną energią. Wiem to bo wiem jak czułam się przy tobie, a jak się rozstaliśmy.. Czułam sie jak wrak człowieka. - jaka ja zaczęłam być prawdomówna. Ale ja nie chce mieć tajemnic przed najjważniejszą osobą w moim życiu. Zielonooki podniósł swoje ciało, pomagając mi również się unieść z zimnej podłogi.
- Dziękuję. - zacisnął mnie w szczelnym uścisku, a następne delikatnie mnie pocałował. Kocham takie chwile.
- Dobra. To co dzisiaj robimy? - radośnie zapytałam Loczka. Nie wiem skąd u mnie taka energia, ale teraz jakoś nie będę nad tym rozmyślać.
- Idziemy.. Do parku. Dawno tam nie byłem. - uśmiechnął się do mnie, pokazując szereg zębów. Jego urocze dołeczki zagościły również na jego twarzy.
- Harry. Ale wiesz, tam będą pewnie ludzie z gazet, których ja osobiście nie lubię.
- Wiesz co.? Ja jakoś się nimi już nie przejmuję. Niech sobie piszą co tam chcą. My i tak wiemy co jest prawdą, a co nie. Ale jeśli nie chcesz nie musimy nigdzie iść. - szczerze mówiąc troszke mnie zaskoczył, ale pozytywnie. Ja tylko się uśmiechnęłam czym dałam mojemu chłopakowi znak, że jednak pójdziemy.
Przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce, śmialiśmy się i rozmalialismy ze sobą. Brakowało nam tego. Oczywiście spojrzeń ludzi, fanek i ludzi z aparatami nie brakowało, ale nie było ich też aż za dużo. Bylismy oby dwoje przygotowani na to. Po jakimś 20 minutowym spacerze zrobiło nam się już trochę zimno, więc poszliśmy do najbliższego domu czyli domu chłopaków. W domu oczywiście nigdy nie jest spokojnie i cicho jak i teraz było. Zayn krzyczał do telefonu, Louis i Niall gonili jakiegoś kota po całym domu, a Liam kżyczał po nich, że wszysko demolują i mają zostawić tego kota. Ja i Harry spojrzeliśmy się na siebie i wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem. Ten dom wyglądał jak wariatkowo. Gdy mi zwijakliśmy się ze śmiech 4 chłopaków podeszła do nas i czekali aż się uspokojimy. Po chwili w końcu nam się udało, a moje policzki były mokre od płaczu, ze szczęścia oczywiście.
- A wy co?! Dobrze się czujecie? - zapytał mulat.
- My moglibyśmy was zapytać się o to samo. - powidział Loczek z szerokim uśmiechem.
- Dobra nie ważne. Trzeba tu ogarnąć chłopaki... - oczywiście Liam.
- Jaki słodki koteek! - Harremu oczy aż się zaświeciły, a my tylko się zaśmialiśmy.
- No słodki, słodki... - powiedziałam głaskając kotka trzymanego przez Hazzę na rękach. Kot zamruczał cicho, a chłopak tylko się na mnie dziwnie popatrzał - a skąd wy wogóle wzięliście tego kota i po co on wam był?! - spojrzałam pytające na pozostałą część tej bandy. Oni tylko wzruszyli ramionami i zaczeli sprzątać dom. Po około 2 godzinach dom był czyściutki. Wszyscy opadliśmy na kanapy w salonie w jednym momencie.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę się zdrzemnąć. - Niall. Liam, Louis i Zayn pokiwali tylko głowami i ruszyli za Niallem do swoich pokoji. Ja przysunełam się lekko do Hazzy, a on objął mnie rameniem......
                                                                                                                             
Kolejny. Wiem że nie czytacie, ale co mi tam... Pisać sobie mogę.
8 KOMENTARZY=ROZDZIAŁ
No i to na dzisiaj tyle.
Pozdrawiam. Kate Xxx.

8 komentarzy:

  1. Dalej do jasnej cholery! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa geniusz

    OdpowiedzUsuń
  3. super! świetnie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że znowu są razem :) Czekam na następny rozdział :) Blog za..bisty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog, dawaj następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste :) ~ Malikowa sorry że z anonima ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ;) ~Horanowa

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo ty jesteś zajebista to sprawa jest oczywista~ Franek

    OdpowiedzUsuń