poniedziałek, 11 listopada 2013

Zayn - część X

** z punktu widzenia Zayn'a **

- Cześć kochanie, tęskniłeś? - Usłyszałem od razu po otwarciu drzwi. Momentalnie zastygłem w bezruchu. 
- Adelaide?! - Z moich ust wydobył się cichy syk. Dziewczyna uśmiechnęła się kpiąco w moją stronę
- A niby kto inny? Przeszkadzam ci kochanie? - Na jej twarzy cały czas gościł ten irytujący uśmieszek. Bardzo dobrze wiedziała, że nie byłem tu sam. Chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem w stronę kuchni. Brunetka wyrywała mi się, ale nie miałem zamiaru ją puścić. Przeciwnie, zacisnąłem mocniej swój uścisk. 
- Ała! Puszczaj mnie! - Krzyknęła. Zrobiłem to co kazała, a Adelaide'a wpadła na blat. Złość we mnie sięgnęła zenitu. 
- Co ty tu robisz do jasnej cholery?! - Krzyknąłem prosto na dziewczynę, jednak pamiętając, by nie zrobić tego za głośno, bo TI była na górze. 

mina Zayn'a podczas rozmowy z Adelide'ą
- Zayn, przyszłam cię przeprosić... - Zaczęła dziewczyna, jednak przerwałem jej, uderzając pięścią w blat. W moich oczach panowała furia. 
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie chcę tego słyszeć?! Odczep się w końcu ode mnie kobieto! Zostaw mnie w spokoju! - Powiedziałem ostro, jednak Adelide'a nic sobie z tego nie robiąc, kontynuowała dalej.
- Ale Zayn, ja cie kocham... - Nie zdążyłem odpowiednio szybko zareagować, gdy dziewczyna złapała za moją koszulę i przyciągnęła do siebie, zmuszając mnie do pocałunku. Kilka sekund później usłyszałem jak drzwi wejściowe zamykają się z głośnym hukiem. TI...

** z punktu widzenia TI **

- ... Cześć kochanie, tęskniłeś? - Słowa wysokiej brunetki obijały się niczym echo w moich uszach. Zamknęłam oczy i próbowałam uspokoić oddech. Nogi wzrosły mi w ziemię i za wszelką cenę nie chciały się poruszyć. Gdy z powrotem otworzyłam powieki zobaczyłam jak Zayn ciągnie dziewczynę za nadgarstek do kuchni. Wykorzystałam moment i pobiegłam do pokoju Malika po swoje rzeczy, które wcześniej tam zostawiłam. Moje ręce całe się trzęsły, dlatego spakowanie się zajęło mi więcej czasu.
- Na co ty w sumie liczyłaś TI?! Że w końcu twoje życie będzie pełne miłości i kolorów?! Nigdy tak nie było, więc dlaczego miałoby tak być tym razem! - W kącikach moich oczu zgromadziły się łzy. Szybko wypadłam z pokoju i zbiegłam na dół, uważając przy tym, żeby Zayn mnie nie usłyszał. Mijając kuchnię przystanęłam, a widok, który ujrzałam sprawił, że nie kontrolowałam już swoich emocji. Mulat stał przy blacie i namiętnie całował tą suke! 


- Zayn, ty idioto! Jak mogłeś?! - Powiedziałam z wyrzutami sama do siebie, po czym wybiegłam jak najszybciej z domu chłopaka, trzaskając przy tym drzwiami. 
Szłam szybkim krokiem w stronę swojego mieszkania. Na polu było już całkiem ciemno, do tego widoczność zasłaniały mi łzy spływające po policzkach. Od kilku godzin padał deszcz, dlatego moje ubranie było już przemoknięte do suchej nitki. Gdy znalazłam się już dostatecznie od domu Zayn'a, zatrzymałam się na środku chodnika i ukryłam twarz w dłoniach. Dookoła mnie siało pustką, co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej przygnębiona. Mój oddech zdążył zwolnić, a łzy się zatrzymały. Uniosłam swoją twarz do góry, a ręce wystawiłam do przodu, pozwalając tym samym, by mokre krople deszczu spadały wprost na nie.



Pod wpływem deszczu, moje ciało się odprężyło i zrelaksowało. Idąc dalej, wyciągnęłam telefon i wybrałam numer jedynej osoby, na którą zawsze mogłam liczyć. Po kilku sekundach usłyszałam kojący głos, po drugiej stronie słuchawki.
- Halo? - Powiedziała lekko zaspana Nicki.
- Hej, mogłabym do ciebie wpaść? - Chciałam brzmieć jakoś normalnie, ale najwidoczniej mi się nie udało, gdyż moja przyjaciółka od razu oprzytomniała
- TI! Coś się stało?! Boże, gdzie ty jesteś? - W jej głosie wyraźnie było słychać panikę. 
- Idę do domu. Będę u ciebie za niecałe 30 minut, dobrze? - 
- No pewnie przychodź! Przygotuję ciepłą herbatę! - Dokończyła, po czym usłyszałam tylko pikanie oznajmiające zakończone połączenie. W tym samym czasie skręciłam w ulicę, na której znajdowało się moje mieszkanie. Szukając kluczy w torebce nadal trzęsły mi się ręce, ale tym razem również z zimna.
- Boże... jaka ja jestem bezradna - Powiedziałam otwierając drzwi, a po moich policzkach znów spłynęła fala łez. Wchodząc do środka, oparłam się o drzwi i zjechałam na podłogę.


Siedziałam tak chyba przez 10 minut, jednak przemoknięte ubrania dały się we znaki. Powlokłam się na górę, zmieniłam ciuchy na to ubranie TI, po czym, chwytając w przelocie kurtkę i torbę z rzeczami, wcześniej przygotowanymi do Nicki, wyszłam z powrotem na deszcz. Gdy dotarłam do przejścia dla pieszych bez zastanowienia weszłam na ulicę. Ostatnim co zobaczyłam i usłyszałam były światła nadjeżdżającego samochodu i głośny klakson.


10 komentarzy = następny rozdział 

9 komentarzy:

  1. fajne
    daniel sory że na animowym

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne...... *o*
    Kocham <3
    Klaudia S..

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju kocham <33 Lubię twój sposób pisania.
    Chciałam także przeczytać pozostałe opowiadania na tym blogu ,
    ale na razie nie mam czasu żeby nadrobić takiej ilości .
    Gdy znajdę jednak czas na pewno to zrobię ;;3

    Pozdrawiam/Daria

    OdpowiedzUsuń
  4. No i co ja mam powiedzieć? Jak zwykle kochaam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. :) świetne uwielbiam te serie (wszystkie)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaaaaaa!!! Ola!!! Czemu ty mi to robisz?!? Jak zwykle urwałaś w połowie!!! Dlatego szybko pisz kolejną część!!! Nie mogę się doczekać!!! <3 Kocham Cie <3 :*

    OdpowiedzUsuń