*włącz*
- To już wszystko? Na pewno niczego nie zapomniałaś?- zapytał Zayn otwierając drzwi od wejścia dla pasażerów, które od razu zajęła Ori.
- Na pewno.
- Możemy jechać?- zadał kolejne pytanie.
- Chyba tak...- szepnęła Paula.
- Chyba, czy a pewno?
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i głośno westchnęła. Skinęła głową, jako potwierdzenie i wsiadła do pojazdu.
Zayn również westchnął i uczynił to samo co brunetka. Od wczorajszej rozmowy między nimi powstała pewna bariera, której nie mógł pokonać. Wiedział, że jeżeli Paula będzie chciała, to sama się do niego zbliży. On nie będzie naciskał.
Nosił przeszłość w sobie, ciągnął ją za sobą na grubym, niezniszczalnym łańcuchu bez względu na to, jak daleko w przyszłość patrzy. Przez długi czas może ją ignorować, ale nie może od niej uciec.
Był jeszcze zbyt młody, aby wiedzieć, że pamięć serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i że dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości.
- Nad czym myślisz?- zapytała go.
- Niepokoi mnie, że to samo możemy widzieć inaczej. Że każdy ma w oczach jakiś filtr i ten filtr powoduje, iż widzi się zupełnie inne rzeczy, patrząc na to samo.- odpowiedział jej patrząc się na przednią szybę. Po chwili przekręcił kluczyki w stacyjce i odpalił silnik.
- Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. Bywają takie rozmowy, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć. Nie możemy się na nie przygotować. Czyhają gdzieś, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności.- odpowiedziała ze spokojem.
Na samym początku Zayn nie mógł zrozumieć tego co powiedziała. Zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej sobie odpuścić. Czy nie byłoby łatwiej, jakby on również zapomniał. O tym co było. Co zrobił.
Nie jest wyjątkowy, co do tego nie miał wątpliwości. Jest zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiódł zwyczajne życie. Nikt nie postawi pomnika ku jego czci, a jego imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochał - całym sercem i duszą - a to jego zdaniem wystarczająco dużo.
- Ile będziemy jechać?- zapytała Paula.
- Jeżeli o 05.00 rano nie będzie ruchu to około 4, 5 godzin.
- Obudzisz mnie jak będziemy się zbliżać do Londynu?
- Jasne.
Dziewczyna ułożyła się wygodnie na fotelu i zamknęła oczy. Zayn zaśmiał się pod nosem z tej sytuacji. Niedawno mówiła, że za późno wyjeżdżają, a teraz sama śpi. Sam by się położył. Wczoraj długo minęło czasu, zanim usnął. Cały czas miał w głowie zdania wypowiedziane przez brunetkę. Miał tylko nadzieję, że sobie wszystko przypomni. Że przypomni sobie ile dla niego znaczyła. I znaczy. Wciąż nie może się przyzwyczaić, że kilka miesięcy temu mógł w każdej chwili do niej podejść i ją pocałować, a teraz to nawet boi się ją objąć ramieniem. Nie mieściło mu się to wszystko w głowie. To było zbyt wiele dla niego i jego psychiki.
Jechali już 3 godziny. Zayn musiał się zatrzymać na stacji benzynowej i zatankować. Wyłączył silnik i wyszedł z samochodu. Pomimo zimna i otaczającego go białego puchu założył ciemne okulary. W razie co- powiedział sobie w głowie.
Kiedy napełnił bak benzyną, poszedł do kasy. Wchodząc do środka od razu poczuł zapach gorącej kawy i hot dogów.
- Coś podać?- zapytała niska kobieta, kiedy Zayn zapłacił za tankowanie.
- Poproszę dwa cappuccino, jedną wodę mineralną i 3 hot- dogi na wynos.
- Już podaję.
Zayn odszedł kawałek dalej i zaraz dostał papierową reklamówkę ze swoim zamówieniem. Wyszedł na zewnątrz i wsiadł do samochodu. Niechcący za głośno trzasnął drzwiami przez co obudził Paule.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić...- zaczął mamrotać pod nosem.
- Nic się nie stało. Gdzie byłeś?- zapytała zaspanym głosem.
- Musiałem zapłacić za benzynę. No i przy okazji kupiłem coś do przegryzienia.
- Ty to wiesz, kiedy mój żołądek zaczyna grać marsza.- powiedziała z uśmiechem i przeciągnęła się na krześle.
- Potrzymaj to przez chwilę, a ja wyjadę gdzieś na bok.- odparł Zayn i podał jej papierową torebkę.
- A co tak w ogóle kupiłeś?- zapytała dziewczyna otwierając paczkę. Do jej nosa od razu doszedł zapach świeżej kawy i ciepłych parówek.- Mm... Jesteś Bogiem.- powiedziała i znowu się uśmiechnęła.
Zayn zaczął się śmiać, a do niego zaraz doszła Paula. W końcu chłopak zaparkował samochód za stacją benzynową i mogli zjeść nietypowe śniadanie.
- Ile jeszcze drogi?- zapytała brunetka.
- Z jakieś 2, 3 godziny. Wyspałaś się chociaż?
- Nawet bardzo. Te twoje siedzenia są bardzo wygodne.- powiedziała i znowu parsknęła śmiechem.- Zayn?
- Tak?
- Gniewasz się na mnie?
- Za co?
- Za wczoraj... Nie wiem co się stało. To samo po prostu wypłynęło...- powiedziała ze smutkiem w głosie i spuściła głowę w dół.
- Ej, spójrz na mnie.- nakazał i złapał ją za ręce.- Nie ważne co się stanie, co mi powiesz i co mi zrobisz ja dotrzymam mojej obietnicy. Pomogę ci. Wiem, że może być ci źle, ale mi też nie jest wygodnie w tej sytuacji. Może ty tego nie pamiętasz, ale ty mi pomogłaś. Pomogłaś mi otworzyć oczy na ten świat. Teraz ja pomogę tobie. Pomogę ci otworzyć oczy na przeszłość.- mówił poważnym tonem i patrzył się jej w tęczówki, które zaraz napełniły się łzami.- Będzie dobrze. Tylko proszę cię, nie płacz. Wolę cię, jak jesteś uśmiechnięta.
Paula podniosła kąciki ust i pociągnęła nosem. Chłopak otarł jej łzy i przytulił ją do siebie.
- Dziękuję.- szepnęła i pocałowała Zayna w policzek.
- Jedziemy?- zapytał odsuwając się kawałek.
Dziewczyna skinęła głową i usiadła wygodnie w fotelu. Zayn wyrzucił śmieci i już wyjechał na zatłoczone ulice.
- Nudzi mi się...- odrzekła Paula i pogłośniła radio.
- Zagrajmy w jaka to piosenka.- zaproponował Malik.
- A jak to się gra?
- Musisz podać tytuł i wykonawcę piosenki, która leci w radio.
- Okej to zacznij. Co teraz leci?- zapytała i jeszcze bardziej pogłośniła muzykę.
- Hm, to jest Pink. A tytuł... Try. Właśnie się kończy.
- Dobra, teraz ja.- Paula poczekała przez chwilę, aż skończą się reklamy, aż w końcu usłyszała piosenkę. Pierwsze dźwięki wydawały się bardzo znajome. Tak samo słowa. Znała je.
- Więc? Co to za piosenka?- zapytał Zayn. Doskonale wiedział, że Paula na 100% musiała sobie coś przypomnieć. Nie było innej opcji.
- And I hate how much I love you boy. I can't stand how much I need you. And I hate how much I love you boy. But I just can't let you go. And I hate that I love you so.- zaśpiewała refren i odwróciła się w stronę chłopaka.- Rihanna i Ne-yo, Hate that I love you.- powiedziała z uśmiechem.
- Brawo. A skąd znasz tekst?
- Ja... ja chyba to śpiewałam. Z kimś. To na pewno.
- A z kim?- zadawał kolejne pytania.
- To może ty mi to powiesz? Ty to robisz specjalnie!- krzyknęła brunetka z uśmiechem.
- Ja tylko prowadzę samochód i nic po za tym.- powiedział prawie się śmiejąc.- Więc?
- Czy któryś z twoich znajomych ma blond, krótkie włosy?- zapytała patrząc się na przednią szybę i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Blond, krótkie włosy powiadasz? Hm, chyba Niall...
- A więc śpiewałam z Niallem. No dobra a teraz ty.
- Adele Some like you.- odpowiedział od razu.
- Dobry jesteś. Ale założę się, że tak wysoko to nie zaśpiewasz.
- Ja może nie, ale ty pewnie tak.
- Nie będę się poniżać.- powiedziała i zmarszczyła czoło.
- Ty?! No proszę cię! Ty nigdy się nie poniżyłaś jak śpiewałaś. Powtarzam, nigdy.
Paula wzruszyła ramionami i odwróciła głowę w stronę okna. W między czasie rozmawiali na temat piosenki, które leciały w radio głośno przy tym śpiewając i wygłupiając się. I chociaż Zayn był szczęśliwy przez te kilka minut, wciąż ciągnął się za nim smutek. To okropne uczucie bycie zapomnianym przez kogoś kogo nigdy nie będziesz w stanie zapomnieć. Tyle marzeń pogrzebanych, zatopionych w rzece wspomnień, ociekających żalem i smutkiem zapomnianych.
A ona? Nie wiedziała już co ma robić. Płakać, czy się śmiać? Mimo czasu, którego już sporo minęło i nadal nieubłaganie mija, pewne sytuacje potrafią nieustannie gnębić. Wystarczy milisekunda wspomnienia i pojawiają się emocje tak żywe, tak głębokie, aż boli fizycznie. Aż trudno uwierzyć, bo przecież to nie było wczoraj. W ciągu jednego wspomnienia wydaje się, jakby cały ten czas, wszystkie lata były jednym tym samym Wczoraj, które nie chce stać się zapomniane mimo upływu godzin.
- Wjeżdżamy do Londynu.- powiedział Zayn.
- Już?- zapytała przejęta.
- Za pół godziny będziemy na miejscu.- powiedział z uśmiechem.
Paula wyjrzała przez okno. Stare kamienice okryte białym puchem, wiele samochodów mknących przez ulice, które i tak były już zatłoczone. Co jakiś czas było widać charakterystyczne czerwone budki telefoniczne. Niby zwykłe miasto, ale jednak zrobiło wrażenie.
W końcu dojechali pod dużą willę. Na podjeździe stało już srebrne volvo.
- Niall wrócił.- powiedział Zayn.
- A gdzie był?- zapytała dziewczyna.
- Musiał wyjechać do Niemiec. Nie wiem w jakiej sprawie, ale... O cholera.
- Co się stało?
- Na śmierć zapomniałem!- krzyknął Zayn i walną pięścią w kierownicę, tak że nawet Ori się podniosła ze swojego posłania.
- Zayn! O czym zapomniałeś?
- Niall. On ma dzisiaj urodziny...- powiedział zmarnowany.
- No to chodźmy gdzieś do sklepu i coś kupimy...
- I tak wiem, że chcesz jak najszybciej go zobaczyć. Chodźmy już.
- Boję się.
- Czego?
- Jego reakcji. I twoich przyjaciół.
- To są również twoi przyjaciele. Nie zapomnij o tym. Idziemy?
Skinęła głową. Zayn głośno westchnął i jako pierwszy wyszedł z samochodu. Obszedł pojazd dookoła i otworzył drzwi Pauli. Niepewnie wyszła z samochodu, wkładając swoją czapkę na zmarznięte uszy. Odruchowo złapała rękę Zayna i mocno ścisnęła.
- Będzie dobrze.- szepnął jej na ucho. Otworzył jeszcze drzwi od miejsc dla pasażera, z których od razu wyskoczyła Ori. Wszyscy troje udali się do domu. Malik ostatni raz spojrzał na brunetkę i otworzył drzwi.
Przeszli niepewnie przez hol i poszli do salonu, z którego było słychać liczne rozmowy. Paula bacznie przyglądała się każdemu miejscu. Już tu była. Ona to wiedziała. Każdy mebel, każde zdjęcie budziło chodź jedno głuche wspomnienie. Spojrzała na swojego psa i potargała mu sierść, aby dodać jej otuchy, którą sama teraz potrzebuje.
Weszli do pomieszczenia, gdzie przebywała czwórka chłopaków i dwie dziewczyny, którzy nawet nie spostrzegli ich obecności, gdyż byli pochłonięci rozmową. Zayn aby zwrócić uwagę, chrząknął dwa razy, przez co oczy wszystkich były zwrócone na ich dwójkę.
Stanęli jak wryci. Niezdolni do wykonania jakiego kolwiek ruchu. Czy to był sen? Czy to rzeczywistość? Czy to ona? Czy to...
- Paula?- pierwsza zapytała dziewczyna o brązowych włosach. Podeszła o krok bliżej, aby się upewnić, że to co widzi, widzą też inni.
- Hej wszystkim.- przywitał się Zayn i blado się uśmiechnął.
Jako drugi podszedł chłopak o jasnej cerze i niebieskich oczach, w których zaraz pojawiły się łzy. Bez słowa przytulił do siebie dziewczynę, która w ogóle nie spodziewała się tego gestu. Po chwili chłopak odsunął się parę centymetrów do tyłu. Reszta domowników, wręcz rzuciło się na brunetkę. Wszyscy pytali się, czy wszystko okej, czy dobrze się czuje, a ta tylko kiwała głową.
Paula spojrzała błagalnie na Zayna, który nie miał pojęcia co robić. Jak w tej chwili się zachować.
- A co wy tacy sztywni jesteście? Zayn, co jest?- zapytał Daddy.
- Paula, chciałbym ci przedstawić moich przyjaciół...
Paula poznaj moich przyjaciół. Ten w lokach to Harry. Obok niego to Liam, ten w paski to Louis, a ten co marudzi że jest głodny to Zayn.
-... a ten brunet to Liam...
- Zayn, co ty odwalasz?- zapytał loczek.
- Wiem, że może wam to będzie ciężko zrozumieć, ale... nie pamiętam was. Straciłam pamięć.- zamiast niego, głos zabrała Paula.
Wszyscy zamilkli. Nie wiedzieli co powiedzieć. Nie mogli uwierzyć.
- Jestem Lexi.- przedstawiła się szatynka.
Jestem Lexi. Dziewczyna twojego braciszka.
- A ja Alex.- przedstawiła się druga dziewczyna.
- Ale jak to straciła pamięć?!- krzyknął blondyn.
- Dziewczyny, mogłybyście...- zaczął Zayn.
- Jasne. Chodź pójdziemy na górę.- powiedziała Lexi i objęła Paulę ramieniem. Za nimi od razu poszedł pies, który zaczął węszyć po całym domu.
- Coś ty jej zrobił?!- krzyknął znowu Horan.
- Najlepiej będzie, jeśli wszyscy usiądziemy i nie będziemy krzyczeć.- powiedział spokojnie i rozpiął swoją kurtkę.- Kiedy przyjechałem do Cambridge, od razu pojechałem pod wskazany adres przez Alice. Znalazłem ją. Od razu ją poznałem. Ale ona mnie nie. W Wigilię, kiedy był ten cały wypadek, Paula straciła pamięć. Ma amnezję. Przez krótką rozmowę, dowiedziałem się że ktoś ją odebrał z tego szpitala i zawiózł ją do jej domu. I teraz na pewno nie zgadniecie, kim okazał się ten młody chłopak...
- Nie zatrzymuj się, tylko mów dalej!- nakazał mu Louis.
- To był Mike.- powiedział i spuścił głowę.
- Mike? Ten Mike?- zapytał Harry.
- Tak. A co jest jeszcze w tym najlepsze, że to on spowodował wypadek. Celowo wjechał w taksówkę Pauli.
- Ale dlaczego?- tym razem zapytał Liam.
- To wszystko ma związek z Arią. Zanim Mike przeprowadził się do centrum mieszkał ze swoją dziewczyną Vanessą. Poznał Arię. Zaproponowała mu pewien układ. Zgodził się. Ale cena tego układu, była znacznie większa niż by się mogło wydawać. Mike zaczął ćpać. Przez swoje uzależnienie zabił swoją dziewczynę. Podpalił dom, wraz z Vanessą w środku. Podobno to wszystko nagrała Aria. Miała na niego haka. Od tamtej pory chłopak musiał robić wszystko to co panna Schy mu kazała...
- Nadal nie rozumiem, dlaczego Mike spowodował wypadek...- przerwał mu Harry.
- Podobno Aria była zazdrosna. O Paulę. Nie mogła uwierzyć, że zwykła dziewczyna może ją skompromitować. Nie mogła wytrzymać, więc zaczęła poruszać swoimi pionkami. Najpierw nastawiła Mike, a teraz dochodzę do wniosku, że Paul też jest w tym gównie. Przepraszam Niall. Zawaliłem po linii i to jeszcze w twoje urodziny...- to ostatnie zdanie wypowiedział szeptem i spuścił głowę w dół.
- I tak jestem ci bardzo wdzięczny. Znalazłeś ją. Przywiozłeś. Może nie całą i zdrową, ale najważniejsze że żyje. Dzięki stary. To jest najlepszy prezent urodzinowy, jaki mógłbym dostać.- powiedział Horan i przytulił do siebie Malika.
Zaraz do nich dołączyła się reszta chłopaków. Wykonali grupowego miśka, którego brakowało im wszystkim. Nareszcie jest całe One Direction.
- Brakowało mi tego.- szepnął Louis.
- Mi też.- powiedzieli wszyscy razem
- A co do Paula, to jest mały problem...- powiedział w końcu Liam.
- Co się stało?- zapytał Zayn.
- Przychodzi tutaj codziennie. Tak jakby nas kontroluje, czy przypadkiem nie zrobiliśmy niczego głupiego. Jak zobaczy, że przyjechała Paula znowu będzie wkurzony...- powiedział Harry.
- Już dzisiaj był, także do wieczora mamy spokój. Gorzej będzie jeżeli jutro zobaczy Paulinę.- dodał Lou.
- Dzisiaj Paula śpi tutaj, nie ma innej opcji. A później się zobaczy.- powiedział stanowczo Niall.- A teraz pójdę z nią pogadać.
*włącz*
- Masz bardzo fajnego psa.- powiedziała z uśmiechem blondynka i poczochrała sierść pupila.
- Dziękuję.- powiedziała uprzejmie Paula.
- Jak się wabi?- zadała kolejne pytanie.
- Ori.
- Okej, jesteśmy. To był twój dawny pokój.- odezwała się Lexi i otworzyła drewniane drzwi.
Brunetka niepewnie weszła do środka. Za każdym razem kiedy otwierała i zamykała oczy pojawiały się różne wspomnienia.
- Zrozumiem jeśli ci się nie spodoba. Do tej pory ten pokój stał pusty. Remont trwał przez trzy dni. W późniejszym czasie zrobimy malowanie i trochę bardziej go urządzimy.
- Nie trzeba. Jest idealny.
- Na serio? Myślałem, że ci się nie spodoba.
- Jest piękny. Z resztą nie posiedzę u was zbyt długo. Zamierzam sama czegoś znaleźć. Nie będę wam przecież siedzieć na głowach.
- Hej, jak tam ci idzie?
- Właśnie skończyłam.
- No no no, ładnie tu masz. Co powiesz, żeby jutro pójść i wywołać nasze zdjęcia?
- Jestem za! A przy okazji sama sobie kupię lustrzankę. Mam pewien pomysł, jak ożywić mój pokój.
- Paula?
- Tak?
- Mogę cię przytulić?
- A co to za pytanie? Pewnie że możesz! No dobra, ale o co chodzi?
- O nic. Tak po prostu chciałem się poprzytulać.
- Nic nie było. Tylko przyjaciele, jeśli o to ci chodzi.
- Może ty tak uważasz. Ale on chyba nie.
- Lexi, on ma Arię. To ją kocha. A my... a my jesteśmy tylko dobrymi kumplami.
- Czego tu chcesz?
- Zanim mnie wypędzisz, muszę ci coś ważnego powiedzieć.
- Ale ja nie zamierzam ciebie słuchać.
- Nienawidzę kiedy płaczesz. I to jeszcze z mojego powodu.
- A kto ci powiedział, że płaczę z twojego powodu? Mam ważniejsze sprawy, niż przejmowaniem się Zaynem Malikiem.
- Lily. Ja przepraszam. Ja...
- Powiedz mi, dlaczego wszyscy się tak mnie uczepili? Dlaczego wszyscy mi mówią co będzie dla mnie najlepsze i co mam robić?
- Dlatego, że jesteś niesamowitą dziewczyną. Wszyscy chcą dla ciebie jak najlepiej. Musi się ktoś tobą zająć. A że jesteś teraz znana jako siostra Nialla i to właśnie dzięki tobie będziemy rozpoznawani.
- Czyli wy macie to, że macie więcej fanów, a ja...?
- Czwórkę zwariowanych kumpli, jednego bardzo kochającego brata i wspomnienia, które zostaną do końca życia.
- Dziękuję Liam. Przynajmniej ty wiesz co powiedzieć.
- Zawsze do usług. No dobra, a teraz proszę cię już nie płacz i chodź na dół. Paul, chce z tobą jeszcze pogadać.
- Zayn... jesteś tu?
- Jestem, jestem. Zaraz przyjdę. Zobaczę tylko co się stało.
- Nie! Proszę nie odchodź! Proszę, nie idź.
- Dobrze, spokojnie. Jestem tu i nigdzie się nie wybieram.
- Zostań. Nie chcę sama spać...
- Paula? Wszystko okej?- zapytała przejęta Lexi. Brunetka zaczęła mrugać oczami i uśmiechnęła się do niej.
- W jak najlepszym.- szepnęła i zaczęła chodzić dookoła pokoju. Każdy mebel musiał zostać dotknięty i dokładnie obejrzany. Zdjęcia, które sama wstawiała w ramki, stały w tych samych miejscach co kilka miesięcy temu. Tyle rozmów i tyle wydarzeń zapełniły jej głowę, że sama zaczynała się gubić, co widziała, a co było wspomnieniem.
- Mogę wejść?- usłyszały niski i zachrypnięty głos. Paula odwróciła się gwałtownie i spojrzała w stronę drzwi.
- To my pójdziemy na dół.- powiedziała Alex i ostatni raz pogłaskała psa.
Stali nadal w tych samych miejscach. Nie mogli się ruszyć. Nie chcieli. Obydwoje się bali. Ona wiedziała, że to będzie trudne spotkanie. On miał nadzieję, że będzie mógł w końcu przytulić do siebie własną siostrę, za którą cholernie się stęsknił. Ale wiedział, że to nie będzie możliwe. Przynajmniej teraz.
- Ty jesteś Niall?- zapytała w końcu po długiej ciszy. Jedno pytanie, a jak może zaboleć. Ogromna szpilka weszła głęboko w serce Horana i nie było żadnego sposobu, aby mogła się wydostać.
- Tak to ja.- odpwiedział wkońu i podniósł wzrok do góry, tak aby łzy które od paru minut gromadziły się w jego powiekach, nie mogły wypłynąć na jego policzki.
- To ty jesteś moim bratem?- zadała kolejne pytanie.
Ogromna szpilka co raz bardziej raniła Horana. Co raz głębiej i głębiej wsuwała się w jego organ.
- Tak.- powiedział cicho i już nie mógł powstrzymać słonych kropel wody, które zaznaczyły swoją drogę po jego twarzy. Spojrzał na dziewczynę która również jak on miała mokre policzki. Bez słowa podeszła do niego i mocno się wtuliła. Zaskoczony tym gestem Niall, na samym początku nie wiedział co zrobić. Po chwili również mocno objął swoje ramiona na jej plecach. Zaciągnął się zapachem perfum, których na szczęście ich nie zmieniła przez te miesiące. Uwielbiał jej zapach. Zaczął gładzić jej włosy, które nadal miały ten połysk i były miękkie w dotyku.
Brakowało mu tego. Tego uczucia. Tego ciepła, które w końcu zagościło w jego ciele. Ta świadomość, że w końcu ma przy sobie osobę, dzięki której zmienił swoje życie.
- Przepraszam. Przepraszam Niall.- zaczęła szeptać mu na ucho.
- Ty nie masz za co. To ja przepraszam. Nie powinienem dopuścić, do tego żebyś wyjechała.- odsunął się kawałek dalej i spojrzał jej w oczy.- Schudłaś.- stwierdził z uśmiechem.
- Przynajmniej już wiem, jak wcześniej wyglądałam.- skomentowała i również się uśmiechnęła.
- Wcześniej też byłaś szczupła, ale teraz to jesteś jeszcze chudsza.
Wziął ją za rękę i pociągnął ją do pomieszczenia, które okazało się być garderobą. Stanęli przed ogromnym lustrem i patrzyli się w swoje odbicie.
- Jejku...- szepnęła Paula.- Ale jesteśmy podobni.- powiedziała nieco głośniej i podeszła bliżej lustra.
- Mamy takie samy oczy i podobne rysy twarzy.- odparł Zayn.- A jak podwiniesz prawy rękaw swojej kurtki, to na łokciu zobaczysz taką ciemniejszą plamkę, ja też mam taką.
Paula zdjęła swoje ciepłe okrycie i tak jak powiedział jej brat, podwinęła swój sweter pokazując przy tym blizny z wypadku.
- Co to jest?- zapytał szybko Niall i pokazał palcem na białe linie.
- Podczas wypadku, kawałki przedniej szyby wbiły mi się w rękę. W szpitalu musieli zszywać mi żyły.- powiedziała smutno. Zgięła swoją rękę i pokazała ją do lustra.- Masz racje. Ciemna plamka. Ty też masz taką?
- Taką samą.- powiedział i również podniósł swój łokieć.
- To już wiem, po kim odziedziczyłam talent w śpiewaniu.- powiedziała z uśmiechem.
- Nie da się ukryć.
Parsknęli śmiechem i zaraz znowu byli w swoich objęciach.
- Tęskniłem za tobą.- szepnął jej na ucho.- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Ja pewnie też. Ale wiesz...- powiedziała i cicho się zaśmiała.- No a tak w ogóle to wszystkiego najlepszego, braciszku? Przepraszam, ale będę musiała się do tego przyzwyczaić.
- Nazywaj mnie jak chcesz, ale proszę cię o jedno. Nigdy, ale to przenigdy nie wyjeżdżaj bez mojej wiedzy. Nie przeżyję kolejnej tak długiej rozłąki.
- Obiecuję. No i przepraszam, że nic nie mam, dla ciebie ale Zayn dopiero przed waszym domem mi powiedział że masz urodziny i już nie było okazji żeby coś ci kupić.- powiedziała zawstydzona.
- Nic mi nie musisz dawać. Bo najlepszym prezentem jaki mógłbym sobie wymarzyć na dwudzieste urodziny jesteś ty.
- To już masz 20 lat? Jejku, ale z ciebie staruszek...- zaśmiała się przez chwilę i poklepała go po ramieniu.
- No dzięki...- odpowiedział lekko zmieszany.
Do garderoby wszedł brunet trzymając dwie walizki i futerał na gitarę.
- Przepraszam, nie chciałem wam przeszkadzać. Przyniosłem twoje walizki.- powiedział uprzejmie.
- Ale ja...- zaczęła mówić.
- Będziesz tutaj spać.- dokończył za nią Niall.
- Nie wiem czy powinnam...- szepnęła.
- Przynajmniej tą noc. Innej opcji nie przewiduję. Dobra, a teraz zostawię was samych a ja pójdę jeszcze pogadać z Zaynem.- powiedział z uśmiechem Horan i pocałował Paulę w czoło. Po chwili wyszedł z pokoju, po drodze poklepał chłopaka po ramieniu.
- W takim układzie, bardzo ci dziękuję.- odparła dziewczyna.
- Nie ma za co.- powiedział z uśmiechem.
- Ty jesteś Liam?- zapytała i zmarszczyła czoło.
- Tak, to ja.- zaśmiał się przez chwilę.- Jesteś może głodna? Albo chcesz coś pić?
- Nie dziękuję.
- Przepraszam, że tak oficjalnie ale.... Nawet nie wiem od czego tu zacząć...- zaczął mamrotać pod nosem.- Najbardziej, to chciałbym cię przytulić, ale wiem że nie mogę, bo ty mnie pewnie nie pamiętasz i...
Paula nie dała mu dokończyć, bo sama wtuliła się w jego ciało. Nie wiedziała tylko dlaczego to zrobiła. Jej intuicja podpowiadała, że jemu może zaufać. Że on jej pomógł. Że między nimi działa niewidzialna więź, która nawet przez tyle czasu rozłąki nie rozerwała się.
- Brakowało mi ciebie. Bardzo.- szepnął jej na ucho.- Nie wierzyłem, że jeszcze kiedy kolwiek cię zobaczę.
- Przepraszam Liam.- również zaczęła mówić szeptem.- Przepraszam, że cię nie pamiętam. Że nie mogę sobie przypomnieć chwil spędzonych z tobą. Nie mogę ci obiecać, że to wszystko wróci. Mam taką nadzieję, że wszystko się ułoży. Ale po za nadzieją, nic mi nie zostaje.
- Przypomnisz sobie wszystko. A jak nie, to możemy zacząć wszystko od nowa.
- To już wszystko? Na pewno niczego nie zapomniałaś?- zapytał Zayn otwierając drzwi od wejścia dla pasażerów, które od razu zajęła Ori.
- Na pewno.
- Możemy jechać?- zadał kolejne pytanie.
- Chyba tak...- szepnęła Paula.
- Chyba, czy a pewno?
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i głośno westchnęła. Skinęła głową, jako potwierdzenie i wsiadła do pojazdu.
Zayn również westchnął i uczynił to samo co brunetka. Od wczorajszej rozmowy między nimi powstała pewna bariera, której nie mógł pokonać. Wiedział, że jeżeli Paula będzie chciała, to sama się do niego zbliży. On nie będzie naciskał.
Nosił przeszłość w sobie, ciągnął ją za sobą na grubym, niezniszczalnym łańcuchu bez względu na to, jak daleko w przyszłość patrzy. Przez długi czas może ją ignorować, ale nie może od niej uciec.
Był jeszcze zbyt młody, aby wiedzieć, że pamięć serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i że dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości.
- Nad czym myślisz?- zapytała go.
- Niepokoi mnie, że to samo możemy widzieć inaczej. Że każdy ma w oczach jakiś filtr i ten filtr powoduje, iż widzi się zupełnie inne rzeczy, patrząc na to samo.- odpowiedział jej patrząc się na przednią szybę. Po chwili przekręcił kluczyki w stacyjce i odpalił silnik.
- Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. Bywają takie rozmowy, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć. Nie możemy się na nie przygotować. Czyhają gdzieś, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności.- odpowiedziała ze spokojem.
Na samym początku Zayn nie mógł zrozumieć tego co powiedziała. Zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej sobie odpuścić. Czy nie byłoby łatwiej, jakby on również zapomniał. O tym co było. Co zrobił.
Nie jest wyjątkowy, co do tego nie miał wątpliwości. Jest zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiódł zwyczajne życie. Nikt nie postawi pomnika ku jego czci, a jego imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochał - całym sercem i duszą - a to jego zdaniem wystarczająco dużo.
- Ile będziemy jechać?- zapytała Paula.
- Jeżeli o 05.00 rano nie będzie ruchu to około 4, 5 godzin.
- Obudzisz mnie jak będziemy się zbliżać do Londynu?
- Jasne.
Dziewczyna ułożyła się wygodnie na fotelu i zamknęła oczy. Zayn zaśmiał się pod nosem z tej sytuacji. Niedawno mówiła, że za późno wyjeżdżają, a teraz sama śpi. Sam by się położył. Wczoraj długo minęło czasu, zanim usnął. Cały czas miał w głowie zdania wypowiedziane przez brunetkę. Miał tylko nadzieję, że sobie wszystko przypomni. Że przypomni sobie ile dla niego znaczyła. I znaczy. Wciąż nie może się przyzwyczaić, że kilka miesięcy temu mógł w każdej chwili do niej podejść i ją pocałować, a teraz to nawet boi się ją objąć ramieniem. Nie mieściło mu się to wszystko w głowie. To było zbyt wiele dla niego i jego psychiki.
Jechali już 3 godziny. Zayn musiał się zatrzymać na stacji benzynowej i zatankować. Wyłączył silnik i wyszedł z samochodu. Pomimo zimna i otaczającego go białego puchu założył ciemne okulary. W razie co- powiedział sobie w głowie.
Kiedy napełnił bak benzyną, poszedł do kasy. Wchodząc do środka od razu poczuł zapach gorącej kawy i hot dogów.
- Coś podać?- zapytała niska kobieta, kiedy Zayn zapłacił za tankowanie.
- Poproszę dwa cappuccino, jedną wodę mineralną i 3 hot- dogi na wynos.
- Już podaję.
Zayn odszedł kawałek dalej i zaraz dostał papierową reklamówkę ze swoim zamówieniem. Wyszedł na zewnątrz i wsiadł do samochodu. Niechcący za głośno trzasnął drzwiami przez co obudził Paule.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić...- zaczął mamrotać pod nosem.
- Nic się nie stało. Gdzie byłeś?- zapytała zaspanym głosem.
- Musiałem zapłacić za benzynę. No i przy okazji kupiłem coś do przegryzienia.
- Ty to wiesz, kiedy mój żołądek zaczyna grać marsza.- powiedziała z uśmiechem i przeciągnęła się na krześle.
- Potrzymaj to przez chwilę, a ja wyjadę gdzieś na bok.- odparł Zayn i podał jej papierową torebkę.
- A co tak w ogóle kupiłeś?- zapytała dziewczyna otwierając paczkę. Do jej nosa od razu doszedł zapach świeżej kawy i ciepłych parówek.- Mm... Jesteś Bogiem.- powiedziała i znowu się uśmiechnęła.
Zayn zaczął się śmiać, a do niego zaraz doszła Paula. W końcu chłopak zaparkował samochód za stacją benzynową i mogli zjeść nietypowe śniadanie.
- Ile jeszcze drogi?- zapytała brunetka.
- Z jakieś 2, 3 godziny. Wyspałaś się chociaż?
- Nawet bardzo. Te twoje siedzenia są bardzo wygodne.- powiedziała i znowu parsknęła śmiechem.- Zayn?
- Tak?
- Gniewasz się na mnie?
- Za co?
- Za wczoraj... Nie wiem co się stało. To samo po prostu wypłynęło...- powiedziała ze smutkiem w głosie i spuściła głowę w dół.
- Ej, spójrz na mnie.- nakazał i złapał ją za ręce.- Nie ważne co się stanie, co mi powiesz i co mi zrobisz ja dotrzymam mojej obietnicy. Pomogę ci. Wiem, że może być ci źle, ale mi też nie jest wygodnie w tej sytuacji. Może ty tego nie pamiętasz, ale ty mi pomogłaś. Pomogłaś mi otworzyć oczy na ten świat. Teraz ja pomogę tobie. Pomogę ci otworzyć oczy na przeszłość.- mówił poważnym tonem i patrzył się jej w tęczówki, które zaraz napełniły się łzami.- Będzie dobrze. Tylko proszę cię, nie płacz. Wolę cię, jak jesteś uśmiechnięta.
Paula podniosła kąciki ust i pociągnęła nosem. Chłopak otarł jej łzy i przytulił ją do siebie.
- Dziękuję.- szepnęła i pocałowała Zayna w policzek.
- Jedziemy?- zapytał odsuwając się kawałek.
Dziewczyna skinęła głową i usiadła wygodnie w fotelu. Zayn wyrzucił śmieci i już wyjechał na zatłoczone ulice.
- Nudzi mi się...- odrzekła Paula i pogłośniła radio.
- Zagrajmy w jaka to piosenka.- zaproponował Malik.
- A jak to się gra?
- Musisz podać tytuł i wykonawcę piosenki, która leci w radio.
- Okej to zacznij. Co teraz leci?- zapytała i jeszcze bardziej pogłośniła muzykę.
- Hm, to jest Pink. A tytuł... Try. Właśnie się kończy.
- Dobra, teraz ja.- Paula poczekała przez chwilę, aż skończą się reklamy, aż w końcu usłyszała piosenkę. Pierwsze dźwięki wydawały się bardzo znajome. Tak samo słowa. Znała je.
- Więc? Co to za piosenka?- zapytał Zayn. Doskonale wiedział, że Paula na 100% musiała sobie coś przypomnieć. Nie było innej opcji.
- And I hate how much I love you boy. I can't stand how much I need you. And I hate how much I love you boy. But I just can't let you go. And I hate that I love you so.- zaśpiewała refren i odwróciła się w stronę chłopaka.- Rihanna i Ne-yo, Hate that I love you.- powiedziała z uśmiechem.
- Brawo. A skąd znasz tekst?
- Ja... ja chyba to śpiewałam. Z kimś. To na pewno.
- A z kim?- zadawał kolejne pytania.
- To może ty mi to powiesz? Ty to robisz specjalnie!- krzyknęła brunetka z uśmiechem.
- Ja tylko prowadzę samochód i nic po za tym.- powiedział prawie się śmiejąc.- Więc?
- Czy któryś z twoich znajomych ma blond, krótkie włosy?- zapytała patrząc się na przednią szybę i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Blond, krótkie włosy powiadasz? Hm, chyba Niall...
- A więc śpiewałam z Niallem. No dobra a teraz ty.
- Adele Some like you.- odpowiedział od razu.
- Dobry jesteś. Ale założę się, że tak wysoko to nie zaśpiewasz.
- Ja może nie, ale ty pewnie tak.
- Nie będę się poniżać.- powiedziała i zmarszczyła czoło.
- Ty?! No proszę cię! Ty nigdy się nie poniżyłaś jak śpiewałaś. Powtarzam, nigdy.
Paula wzruszyła ramionami i odwróciła głowę w stronę okna. W między czasie rozmawiali na temat piosenki, które leciały w radio głośno przy tym śpiewając i wygłupiając się. I chociaż Zayn był szczęśliwy przez te kilka minut, wciąż ciągnął się za nim smutek. To okropne uczucie bycie zapomnianym przez kogoś kogo nigdy nie będziesz w stanie zapomnieć. Tyle marzeń pogrzebanych, zatopionych w rzece wspomnień, ociekających żalem i smutkiem zapomnianych.
A ona? Nie wiedziała już co ma robić. Płakać, czy się śmiać? Mimo czasu, którego już sporo minęło i nadal nieubłaganie mija, pewne sytuacje potrafią nieustannie gnębić. Wystarczy milisekunda wspomnienia i pojawiają się emocje tak żywe, tak głębokie, aż boli fizycznie. Aż trudno uwierzyć, bo przecież to nie było wczoraj. W ciągu jednego wspomnienia wydaje się, jakby cały ten czas, wszystkie lata były jednym tym samym Wczoraj, które nie chce stać się zapomniane mimo upływu godzin.
- Wjeżdżamy do Londynu.- powiedział Zayn.
- Już?- zapytała przejęta.
- Za pół godziny będziemy na miejscu.- powiedział z uśmiechem.
Paula wyjrzała przez okno. Stare kamienice okryte białym puchem, wiele samochodów mknących przez ulice, które i tak były już zatłoczone. Co jakiś czas było widać charakterystyczne czerwone budki telefoniczne. Niby zwykłe miasto, ale jednak zrobiło wrażenie.
W końcu dojechali pod dużą willę. Na podjeździe stało już srebrne volvo.
- Niall wrócił.- powiedział Zayn.
- A gdzie był?- zapytała dziewczyna.
- Musiał wyjechać do Niemiec. Nie wiem w jakiej sprawie, ale... O cholera.
- Co się stało?
- Na śmierć zapomniałem!- krzyknął Zayn i walną pięścią w kierownicę, tak że nawet Ori się podniosła ze swojego posłania.
- Zayn! O czym zapomniałeś?
- Niall. On ma dzisiaj urodziny...- powiedział zmarnowany.
- No to chodźmy gdzieś do sklepu i coś kupimy...
- I tak wiem, że chcesz jak najszybciej go zobaczyć. Chodźmy już.
- Boję się.
- Czego?
- Jego reakcji. I twoich przyjaciół.
- To są również twoi przyjaciele. Nie zapomnij o tym. Idziemy?
Skinęła głową. Zayn głośno westchnął i jako pierwszy wyszedł z samochodu. Obszedł pojazd dookoła i otworzył drzwi Pauli. Niepewnie wyszła z samochodu, wkładając swoją czapkę na zmarznięte uszy. Odruchowo złapała rękę Zayna i mocno ścisnęła.
- Będzie dobrze.- szepnął jej na ucho. Otworzył jeszcze drzwi od miejsc dla pasażera, z których od razu wyskoczyła Ori. Wszyscy troje udali się do domu. Malik ostatni raz spojrzał na brunetkę i otworzył drzwi.
Przeszli niepewnie przez hol i poszli do salonu, z którego było słychać liczne rozmowy. Paula bacznie przyglądała się każdemu miejscu. Już tu była. Ona to wiedziała. Każdy mebel, każde zdjęcie budziło chodź jedno głuche wspomnienie. Spojrzała na swojego psa i potargała mu sierść, aby dodać jej otuchy, którą sama teraz potrzebuje.
Weszli do pomieszczenia, gdzie przebywała czwórka chłopaków i dwie dziewczyny, którzy nawet nie spostrzegli ich obecności, gdyż byli pochłonięci rozmową. Zayn aby zwrócić uwagę, chrząknął dwa razy, przez co oczy wszystkich były zwrócone na ich dwójkę.
Stanęli jak wryci. Niezdolni do wykonania jakiego kolwiek ruchu. Czy to był sen? Czy to rzeczywistość? Czy to ona? Czy to...
- Paula?- pierwsza zapytała dziewczyna o brązowych włosach. Podeszła o krok bliżej, aby się upewnić, że to co widzi, widzą też inni.
- Hej wszystkim.- przywitał się Zayn i blado się uśmiechnął.
Jako drugi podszedł chłopak o jasnej cerze i niebieskich oczach, w których zaraz pojawiły się łzy. Bez słowa przytulił do siebie dziewczynę, która w ogóle nie spodziewała się tego gestu. Po chwili chłopak odsunął się parę centymetrów do tyłu. Reszta domowników, wręcz rzuciło się na brunetkę. Wszyscy pytali się, czy wszystko okej, czy dobrze się czuje, a ta tylko kiwała głową.
Paula spojrzała błagalnie na Zayna, który nie miał pojęcia co robić. Jak w tej chwili się zachować.
- A co wy tacy sztywni jesteście? Zayn, co jest?- zapytał Daddy.
- Paula, chciałbym ci przedstawić moich przyjaciół...
Paula poznaj moich przyjaciół. Ten w lokach to Harry. Obok niego to Liam, ten w paski to Louis, a ten co marudzi że jest głodny to Zayn.
-... a ten brunet to Liam...
- Zayn, co ty odwalasz?- zapytał loczek.
- Wiem, że może wam to będzie ciężko zrozumieć, ale... nie pamiętam was. Straciłam pamięć.- zamiast niego, głos zabrała Paula.
Wszyscy zamilkli. Nie wiedzieli co powiedzieć. Nie mogli uwierzyć.
- Jestem Lexi.- przedstawiła się szatynka.
Jestem Lexi. Dziewczyna twojego braciszka.
- A ja Alex.- przedstawiła się druga dziewczyna.
- Ale jak to straciła pamięć?!- krzyknął blondyn.
- Dziewczyny, mogłybyście...- zaczął Zayn.
- Jasne. Chodź pójdziemy na górę.- powiedziała Lexi i objęła Paulę ramieniem. Za nimi od razu poszedł pies, który zaczął węszyć po całym domu.
- Coś ty jej zrobił?!- krzyknął znowu Horan.
- Najlepiej będzie, jeśli wszyscy usiądziemy i nie będziemy krzyczeć.- powiedział spokojnie i rozpiął swoją kurtkę.- Kiedy przyjechałem do Cambridge, od razu pojechałem pod wskazany adres przez Alice. Znalazłem ją. Od razu ją poznałem. Ale ona mnie nie. W Wigilię, kiedy był ten cały wypadek, Paula straciła pamięć. Ma amnezję. Przez krótką rozmowę, dowiedziałem się że ktoś ją odebrał z tego szpitala i zawiózł ją do jej domu. I teraz na pewno nie zgadniecie, kim okazał się ten młody chłopak...
- Nie zatrzymuj się, tylko mów dalej!- nakazał mu Louis.
- To był Mike.- powiedział i spuścił głowę.
- Mike? Ten Mike?- zapytał Harry.
- Tak. A co jest jeszcze w tym najlepsze, że to on spowodował wypadek. Celowo wjechał w taksówkę Pauli.
- Ale dlaczego?- tym razem zapytał Liam.
- To wszystko ma związek z Arią. Zanim Mike przeprowadził się do centrum mieszkał ze swoją dziewczyną Vanessą. Poznał Arię. Zaproponowała mu pewien układ. Zgodził się. Ale cena tego układu, była znacznie większa niż by się mogło wydawać. Mike zaczął ćpać. Przez swoje uzależnienie zabił swoją dziewczynę. Podpalił dom, wraz z Vanessą w środku. Podobno to wszystko nagrała Aria. Miała na niego haka. Od tamtej pory chłopak musiał robić wszystko to co panna Schy mu kazała...
- Nadal nie rozumiem, dlaczego Mike spowodował wypadek...- przerwał mu Harry.
- Podobno Aria była zazdrosna. O Paulę. Nie mogła uwierzyć, że zwykła dziewczyna może ją skompromitować. Nie mogła wytrzymać, więc zaczęła poruszać swoimi pionkami. Najpierw nastawiła Mike, a teraz dochodzę do wniosku, że Paul też jest w tym gównie. Przepraszam Niall. Zawaliłem po linii i to jeszcze w twoje urodziny...- to ostatnie zdanie wypowiedział szeptem i spuścił głowę w dół.
- I tak jestem ci bardzo wdzięczny. Znalazłeś ją. Przywiozłeś. Może nie całą i zdrową, ale najważniejsze że żyje. Dzięki stary. To jest najlepszy prezent urodzinowy, jaki mógłbym dostać.- powiedział Horan i przytulił do siebie Malika.
Zaraz do nich dołączyła się reszta chłopaków. Wykonali grupowego miśka, którego brakowało im wszystkim. Nareszcie jest całe One Direction.
- Brakowało mi tego.- szepnął Louis.
- Mi też.- powiedzieli wszyscy razem
- A co do Paula, to jest mały problem...- powiedział w końcu Liam.
- Co się stało?- zapytał Zayn.
- Przychodzi tutaj codziennie. Tak jakby nas kontroluje, czy przypadkiem nie zrobiliśmy niczego głupiego. Jak zobaczy, że przyjechała Paula znowu będzie wkurzony...- powiedział Harry.
- Już dzisiaj był, także do wieczora mamy spokój. Gorzej będzie jeżeli jutro zobaczy Paulinę.- dodał Lou.
- Dzisiaj Paula śpi tutaj, nie ma innej opcji. A później się zobaczy.- powiedział stanowczo Niall.- A teraz pójdę z nią pogadać.
*włącz*
- Masz bardzo fajnego psa.- powiedziała z uśmiechem blondynka i poczochrała sierść pupila.
- Dziękuję.- powiedziała uprzejmie Paula.
- Jak się wabi?- zadała kolejne pytanie.
- Ori.
- Okej, jesteśmy. To był twój dawny pokój.- odezwała się Lexi i otworzyła drewniane drzwi.
Brunetka niepewnie weszła do środka. Za każdym razem kiedy otwierała i zamykała oczy pojawiały się różne wspomnienia.
- Zrozumiem jeśli ci się nie spodoba. Do tej pory ten pokój stał pusty. Remont trwał przez trzy dni. W późniejszym czasie zrobimy malowanie i trochę bardziej go urządzimy.
- Nie trzeba. Jest idealny.
- Na serio? Myślałem, że ci się nie spodoba.
- Jest piękny. Z resztą nie posiedzę u was zbyt długo. Zamierzam sama czegoś znaleźć. Nie będę wam przecież siedzieć na głowach.
- Hej, jak tam ci idzie?
- Właśnie skończyłam.
- No no no, ładnie tu masz. Co powiesz, żeby jutro pójść i wywołać nasze zdjęcia?
- Jestem za! A przy okazji sama sobie kupię lustrzankę. Mam pewien pomysł, jak ożywić mój pokój.
- Paula?
- Tak?
- Mogę cię przytulić?
- A co to za pytanie? Pewnie że możesz! No dobra, ale o co chodzi?
- O nic. Tak po prostu chciałem się poprzytulać.
- Nic nie było. Tylko przyjaciele, jeśli o to ci chodzi.
- Może ty tak uważasz. Ale on chyba nie.
- Lexi, on ma Arię. To ją kocha. A my... a my jesteśmy tylko dobrymi kumplami.
- Czego tu chcesz?
- Zanim mnie wypędzisz, muszę ci coś ważnego powiedzieć.
- Ale ja nie zamierzam ciebie słuchać.
- Nienawidzę kiedy płaczesz. I to jeszcze z mojego powodu.
- A kto ci powiedział, że płaczę z twojego powodu? Mam ważniejsze sprawy, niż przejmowaniem się Zaynem Malikiem.
- Lily. Ja przepraszam. Ja...
- Powiedz mi, dlaczego wszyscy się tak mnie uczepili? Dlaczego wszyscy mi mówią co będzie dla mnie najlepsze i co mam robić?
- Dlatego, że jesteś niesamowitą dziewczyną. Wszyscy chcą dla ciebie jak najlepiej. Musi się ktoś tobą zająć. A że jesteś teraz znana jako siostra Nialla i to właśnie dzięki tobie będziemy rozpoznawani.
- Czyli wy macie to, że macie więcej fanów, a ja...?
- Czwórkę zwariowanych kumpli, jednego bardzo kochającego brata i wspomnienia, które zostaną do końca życia.
- Dziękuję Liam. Przynajmniej ty wiesz co powiedzieć.
- Zawsze do usług. No dobra, a teraz proszę cię już nie płacz i chodź na dół. Paul, chce z tobą jeszcze pogadać.
- Zayn... jesteś tu?
- Jestem, jestem. Zaraz przyjdę. Zobaczę tylko co się stało.
- Nie! Proszę nie odchodź! Proszę, nie idź.
- Dobrze, spokojnie. Jestem tu i nigdzie się nie wybieram.
- Zostań. Nie chcę sama spać...
- Paula? Wszystko okej?- zapytała przejęta Lexi. Brunetka zaczęła mrugać oczami i uśmiechnęła się do niej.
- W jak najlepszym.- szepnęła i zaczęła chodzić dookoła pokoju. Każdy mebel musiał zostać dotknięty i dokładnie obejrzany. Zdjęcia, które sama wstawiała w ramki, stały w tych samych miejscach co kilka miesięcy temu. Tyle rozmów i tyle wydarzeń zapełniły jej głowę, że sama zaczynała się gubić, co widziała, a co było wspomnieniem.
- Mogę wejść?- usłyszały niski i zachrypnięty głos. Paula odwróciła się gwałtownie i spojrzała w stronę drzwi.
- To my pójdziemy na dół.- powiedziała Alex i ostatni raz pogłaskała psa.
Stali nadal w tych samych miejscach. Nie mogli się ruszyć. Nie chcieli. Obydwoje się bali. Ona wiedziała, że to będzie trudne spotkanie. On miał nadzieję, że będzie mógł w końcu przytulić do siebie własną siostrę, za którą cholernie się stęsknił. Ale wiedział, że to nie będzie możliwe. Przynajmniej teraz.
- Ty jesteś Niall?- zapytała w końcu po długiej ciszy. Jedno pytanie, a jak może zaboleć. Ogromna szpilka weszła głęboko w serce Horana i nie było żadnego sposobu, aby mogła się wydostać.
- Tak to ja.- odpwiedział wkońu i podniósł wzrok do góry, tak aby łzy które od paru minut gromadziły się w jego powiekach, nie mogły wypłynąć na jego policzki.
- To ty jesteś moim bratem?- zadała kolejne pytanie.
Ogromna szpilka co raz bardziej raniła Horana. Co raz głębiej i głębiej wsuwała się w jego organ.
- Tak.- powiedział cicho i już nie mógł powstrzymać słonych kropel wody, które zaznaczyły swoją drogę po jego twarzy. Spojrzał na dziewczynę która również jak on miała mokre policzki. Bez słowa podeszła do niego i mocno się wtuliła. Zaskoczony tym gestem Niall, na samym początku nie wiedział co zrobić. Po chwili również mocno objął swoje ramiona na jej plecach. Zaciągnął się zapachem perfum, których na szczęście ich nie zmieniła przez te miesiące. Uwielbiał jej zapach. Zaczął gładzić jej włosy, które nadal miały ten połysk i były miękkie w dotyku.
Brakowało mu tego. Tego uczucia. Tego ciepła, które w końcu zagościło w jego ciele. Ta świadomość, że w końcu ma przy sobie osobę, dzięki której zmienił swoje życie.
- Przepraszam. Przepraszam Niall.- zaczęła szeptać mu na ucho.
- Ty nie masz za co. To ja przepraszam. Nie powinienem dopuścić, do tego żebyś wyjechała.- odsunął się kawałek dalej i spojrzał jej w oczy.- Schudłaś.- stwierdził z uśmiechem.
- Przynajmniej już wiem, jak wcześniej wyglądałam.- skomentowała i również się uśmiechnęła.
- Wcześniej też byłaś szczupła, ale teraz to jesteś jeszcze chudsza.
Wziął ją za rękę i pociągnął ją do pomieszczenia, które okazało się być garderobą. Stanęli przed ogromnym lustrem i patrzyli się w swoje odbicie.
- Jejku...- szepnęła Paula.- Ale jesteśmy podobni.- powiedziała nieco głośniej i podeszła bliżej lustra.
- Mamy takie samy oczy i podobne rysy twarzy.- odparł Zayn.- A jak podwiniesz prawy rękaw swojej kurtki, to na łokciu zobaczysz taką ciemniejszą plamkę, ja też mam taką.
Paula zdjęła swoje ciepłe okrycie i tak jak powiedział jej brat, podwinęła swój sweter pokazując przy tym blizny z wypadku.
- Co to jest?- zapytał szybko Niall i pokazał palcem na białe linie.
- Podczas wypadku, kawałki przedniej szyby wbiły mi się w rękę. W szpitalu musieli zszywać mi żyły.- powiedziała smutno. Zgięła swoją rękę i pokazała ją do lustra.- Masz racje. Ciemna plamka. Ty też masz taką?
- Taką samą.- powiedział i również podniósł swój łokieć.
- To już wiem, po kim odziedziczyłam talent w śpiewaniu.- powiedziała z uśmiechem.
- Nie da się ukryć.
Parsknęli śmiechem i zaraz znowu byli w swoich objęciach.
- Tęskniłem za tobą.- szepnął jej na ucho.- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Ja pewnie też. Ale wiesz...- powiedziała i cicho się zaśmiała.- No a tak w ogóle to wszystkiego najlepszego, braciszku? Przepraszam, ale będę musiała się do tego przyzwyczaić.
- Nazywaj mnie jak chcesz, ale proszę cię o jedno. Nigdy, ale to przenigdy nie wyjeżdżaj bez mojej wiedzy. Nie przeżyję kolejnej tak długiej rozłąki.
- Obiecuję. No i przepraszam, że nic nie mam, dla ciebie ale Zayn dopiero przed waszym domem mi powiedział że masz urodziny i już nie było okazji żeby coś ci kupić.- powiedziała zawstydzona.
- Nic mi nie musisz dawać. Bo najlepszym prezentem jaki mógłbym sobie wymarzyć na dwudzieste urodziny jesteś ty.
- To już masz 20 lat? Jejku, ale z ciebie staruszek...- zaśmiała się przez chwilę i poklepała go po ramieniu.
- No dzięki...- odpowiedział lekko zmieszany.
Do garderoby wszedł brunet trzymając dwie walizki i futerał na gitarę.
- Przepraszam, nie chciałem wam przeszkadzać. Przyniosłem twoje walizki.- powiedział uprzejmie.
- Ale ja...- zaczęła mówić.
- Będziesz tutaj spać.- dokończył za nią Niall.
- Nie wiem czy powinnam...- szepnęła.
- Przynajmniej tą noc. Innej opcji nie przewiduję. Dobra, a teraz zostawię was samych a ja pójdę jeszcze pogadać z Zaynem.- powiedział z uśmiechem Horan i pocałował Paulę w czoło. Po chwili wyszedł z pokoju, po drodze poklepał chłopaka po ramieniu.
- W takim układzie, bardzo ci dziękuję.- odparła dziewczyna.
- Nie ma za co.- powiedział z uśmiechem.
- Ty jesteś Liam?- zapytała i zmarszczyła czoło.
- Tak, to ja.- zaśmiał się przez chwilę.- Jesteś może głodna? Albo chcesz coś pić?
- Nie dziękuję.
- Przepraszam, że tak oficjalnie ale.... Nawet nie wiem od czego tu zacząć...- zaczął mamrotać pod nosem.- Najbardziej, to chciałbym cię przytulić, ale wiem że nie mogę, bo ty mnie pewnie nie pamiętasz i...
Paula nie dała mu dokończyć, bo sama wtuliła się w jego ciało. Nie wiedziała tylko dlaczego to zrobiła. Jej intuicja podpowiadała, że jemu może zaufać. Że on jej pomógł. Że między nimi działa niewidzialna więź, która nawet przez tyle czasu rozłąki nie rozerwała się.
- Brakowało mi ciebie. Bardzo.- szepnął jej na ucho.- Nie wierzyłem, że jeszcze kiedy kolwiek cię zobaczę.
- Przepraszam Liam.- również zaczęła mówić szeptem.- Przepraszam, że cię nie pamiętam. Że nie mogę sobie przypomnieć chwil spędzonych z tobą. Nie mogę ci obiecać, że to wszystko wróci. Mam taką nadzieję, że wszystko się ułoży. Ale po za nadzieją, nic mi nie zostaje.
- Przypomnisz sobie wszystko. A jak nie, to możemy zacząć wszystko od nowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz