sobota, 2 listopada 2013

Harry - Część VIII

Coldplay - The Scientist.. Można sobie cicho włączyć.
Drzwi. To śmieszne, ale pierwszy raz w życiu boję się drzwi. Słysze ogłosy rozmów chłopaków i z tego co wywnioskowałam właśnie się ubierają do wyjścia. Ja mam wejść oni wyjść. Nie pasował mi ten układ. Bałam się zostać z... Harr'm. Sama. Nie planowałam jak się zachowam jak to zwykle robię przed trudnymi sytuacjami. Unikałam moich myśli na temat 1D jak tylko mogłam. Jednak ja na złość wszyscy zaczeli wysyłać mi wiadomości wieczorem ''co tam u Ciebie? Xx. '' itd. Z jednej strony fajnie, że mam kogoś takiego z drugiej... No właśnie nie ma drugiej strony. Porywam się z motyką na słońce, ale chce to mieć już za sobą. Puk! Puk! Jak zwykle w drzwiach ukochany blondynek.
-Cześć Ciara! Jak ja dawno cię nie widziałem - przytulił mnie z całej siły i wciągnął do domu nogą zamykając drzwi. I znowu to przyjemne uczucie ciepła. - Jak ty wypiękniałaś! Nie mówię, że wcześniej byłaś brzydka czy coś... Dobra nie ważne. - Zaśmiałam się cicho
- Dzięki Niall. Ty zawsze wiesz co powiedzieć kobiecie - powiedziałam z lekkim sarkazmem - ale dziękuję ci bardzo za komplement - blondyn uśmiechnął się do mnie przyjacielsko i podszedł do drzwi.
-Dobra, my już musimy się zbierać. - w końcu zauważyłam Louis'a.
- Ja już lece do auta. Macie 5 minut! - Zayn. Pomachał mi tylko na pożegnanie i tyle go widziałam.
Odgłos kroków dochodzący ze strony skrzypiących schodów sprawił, że chłopaki wraz ze mną jak na zawołanie odwrócili głowy. Na schodach stał Harry. Zauważyłam, że moi przyjaciele są lekko zdziwieni. Haryy za to zaś przyglądał mi się jakby nie wierzył, że ja tu stoję. Ja spuściłam tylko głowę i starałam się uspokojić.
- Zgrajo! Zbieramy się! Louis, rusz się. - poganiał wszystkich Liam. Nie chciałam zostać sama z Loczkiem. Nie wiem co mam mu powiedzieć. Loius patrzał na mnie z troską i poczuciem winy.
-Ciara, jak nie chcesz teraz z nim rozmawiać to cię do niczego nie zmuszam. - Szepnął do mnie niemal niesłyszalnie. Pokiwałam tylko głową na znak, że jestem gotowa i dam sobie radę. Bynajmniej sobie to wmawiałam. Louis uśmiechnął się pocieszająco i wyszedł. Nastała krępująca cisza między mną, a Harry'm.
-Cześć. - powiedziałam prawie szeptem. Co ja mam mu powiedzieć. Większego mętliku w głowie jeszcze nigdy nie miałam. Nerwowo pocierałam dłonie, a Loczek dalej stał z obojątną miną lustrując moje ciało.
- Szczerze? Może to zabawne, ale wydaje mi się, że właśnie śnie. I pewnie tak jest. Prawda? - zdziwił mnie trochę. Jego kąciki ust powędrowały w dół, a oczy stały się szkliste dzięki czemu zieleń jego tęczówek aż przyciągała wzrok.
- Przykro mi Harry, ale to nie jest sen. - sama nie wiem czemu, ale zachciało mi się płakać. Spuściłam głowę zamykając oczy, aby powstrzymać łzy napływające do moich oczu.
- Nie mam pewności. Co noc mi się śnisz. A ja już w marzenia nie pokładam nadzieji. Więc innego wyjścia nie ma, to tylko sen. Tylko w snach cię widzę i wątpie żebyś do mnie przyszła po tym co zrobiłem. Obiecałem sobie, że będę cię chronił i bronił przed łzami, a z tego co słyszałem od chłopaków to przeze mnie płaczesz. Nie chce żeby ten sen się kończył. - Mówił to z ogromną powagą i smutkiem. On chyba naprawdę myślał, że to sen. Śniłam mu się, jakie marzenia. Jak dobrze rozumiem ja jestem jego marzeniem. Ale to przecież nie jest możliwe. - nie mogę cię dotknąć bo zawsze w tym momenice się budzę. Niestety.
- To może zaryzykuj i uwierz, że to nie jest sen. Przyszłam tu. Porozmawiać. - nie wiem czy on tak wyrażał emocje czy tak naprawdę było, że to jest sen. Ten chłopak zawsze był zagadką i do tej pory jest. Popatrzał na mnie. Jego oczy zabłysneły, a on zaczął podążać w stronę mojej osoby.
- To może jednak zaryzukuje. - zatrzymał się przede mną i spojrzał mi w oczy. - czy mogę... czy mogę cię przytulić? - zapytała niepewnie. Pokiwałam niepewnie głową na 'tak'. Loczek przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił zaciągając się moim zapachem. Pod jego dotykiem poczułam motyle w brzuchu. Tęskiniłam za jego ciepłem i zapachem. Kilka łez spłynęło po moim zaróżowionym poliku. Harry odsunął delkatnie moje ciało od swojego i prawą dłonią starł moje łzy. Uśmiechnął się i dokładnie badał każdy kawałek mojej twarzy. Ja zaczęłam robić to samo, starając się zapamiętać każdy najmniejszt kawałek jego anielskiej twarzy. - w tej chwili poczułem, że znowu mam cały mój świat w moich rękach. Dziękuję...
- Nic nie mów. Zapomnijmy o tym co było.
- Nie mogę...
- No to już chyba nie powinno mnie tu być. - nie zapomni. Zraniłam go. Poszłam w stornę drzwi. Uchyliłam je, ale Harry złapał mnie za rękę i patrząc głęboko w oczy dotknął dłonią mojego policzka, a potem ust.
- Nie mogę zapomnieć o tym jak wtulałaś się we mnie jak oglądaliśmy horrory i jak płakałaś na romansach, jak śmiałaś się ze mnie jak zrobiłem coś głupiego, jak goniliśmy się po całym domu z mąką - na to wspomnienie oboje się zaśmialiśmy - ale też nie zapomnę jak przez ten krótki czas mnie zamieniłaś na osobę kochającą i doceniającą to co ma. Jak mnie pocieszałaś gdy miałem gorsze dni i że po mimo kłótni tak kończyło się pocałunkiem i słowami 'Kocham cię'. Zawsze będę o tym pamiętał. I mam nadzieję, że ty też nie zapomnisz. - jego oczy znowu się zeszkliły tak jak i moje. - Miałem cię chronić przed łazami, a sam cię do nich doprowadziłem. Nie zdziwię się jak powiesz, że mnie nienawidzisz... - zakryłam mu usta dłonią.
- Nie zapomnę o najpiękniejszych i najważniejszych chwilach w moim życiu. Nigdy nie powiem, że cię nienawidzę. Bo widzisz jest tylko taki mały problem. Ja cię kocham. - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Harry spojrzał na mnie ze zdezorientowaniem, ale jednak po sekundzie w jego policzkach powstały dwa dołeczki. Kochałam je.
- A czy mogę cię Ciaro w tej chwili pocałować i powiedzieć, że cię kocham najbardziej na świecie?
- Hmm. musiałabym się pożądnie zastanowić. - znowu się z nim droczę.
- No to mi przykro, ale ja nie mam czasu... - zachłannie wpił się w moje wargi, a ja starałam się jak najlepiej oddać pocałunek. Chłopak złapał mnie w tali i przysunął do siebie, że nie było między nami ani cienia przerwy. Zabrakło nam powietrza i musieliśmy przerwać tą piękną chwilę. Uspokajaliśmy swoje nierówne oddechy spoglądając na siebie z szerokim uśmiechem. Odwróciliśmy się w stronę już otwartych drzwi, a stała w nich... Mama Styles'a. Sądząc po jej uśmiechu widziała całą sytuację przy drzwiach.
- Yhyym. To ja już może pójdę. Ty Harry masz gościa nie będę przeszkadzać. Pa. - już miałam iść, ale mama Harrego mnie zatrzymała.
- Naprawdę zostań, nie będziesz przeszkadzać, a przy okazji jestem Anne. Ale wiedzę, że ty już chyba wiesz kim ja jestem. - uśmiechnęła się przyjaźnie i mnie przytuliła. - Pięknie razem wyglądacie. - powiedziała podczas uścisku tak aby Harry nie słyszał. Ja lekko się zarumieniłam.
- Już będę szła. Naprawdę nie chce przeszkadać. Do widzenia. - pomachałam na porzegnanie
- Do zobaczenia. - krzyknęła jeszcze pani Styles. Podczas drogi do domu rozmyślałąm nad tym co się dzisiaj stało. Nie wierzę w to do tej pory. Jeszcze jakiś czas temu płakałam patrząc na jego twarz w ekranie telewizora. A teraz? Chyba znowu jesteśmy razem. Chyba. Mróz zimowy daje już powoli w kość. Przyśpieszyłam kroku, ale tak żeby się nie przewrócić na lekko śliskim chodniku. Idąc przez całą drogę do domu miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. Ach. Zdaje mi się. Wchodząc do domu zdjęłam zdjęłam całe moje ubranie nawierzchnie i podreptałam do kuchni, aby zrobić sobie herbaty. Czekając aż woda się zagotuje myślałam nad przyszłością. Co będzie? Za niedługo święta, które będę spędzać sama. Trochę mnie dołują te wszystkie stroiki i choinki. Dobra, zastanowię się nad tym jutro. Zalewając herbatę wrzątkiem do moich uszu dobiegł dźwięk dochodzący z mojego telefonu oznajmiający, że ktoś dzwoni. Harry. A kogo innego mogłam się spodziewać. Jak spojrzałam na wyświetlacz zaczęłam się szczerzyć do telefonu jak nie wiem co.
- Halo? 
- Witam księżniczko. Co porabiasz?
- A popijam sobie gorącą herbatkę, a ty nie powinieneś teraz zajmować się swoją mamą, a nie do mnie dzwonisz? - zachichotałam
- Wiesz ty co? Nie drocz się ze mną. Ale nie wiem czy wiesz, ale ona wszystko prawie widziała. Mów, że wydajesz się bardzo sympatyczna i że cię chyba polubi. 
- Serio?! Pozdrów ją tam, a teraz do niej leć. Nie widzisz jej na codzień przecież.
- Ciebie nie widziałem też przez jakiś czas. Ja nie wiem jak to przeżyłem.
- No widzisz. Jak tamto przeżyłeś to teraz też przeżyjesz. 
- Harry! Jedziemy na zakupy świąteczne! - usłyszałam w tle głos Pani Anne. Posmutniałam. Na samą myśl świąt które spędzę sama robi mi się przykro. Zazdroszcze im. Moja mama poleciała gdzieś i nie kontaktuje się ze mną. Wiedziałam, że mnie prędzej czy później oleje. Nie ważne.
- Słyszę, że musisz lecieć. 
- Tak, niestety. Ciara. Stało się coś? Masz teraz taki smutny głos. 
- Nic się nie stało. A co się takiego miało stać?
- Nie wiem. Nie chce się rozłączać, ale muszę. Pa. Kocham Cię.
- Ja ciebie też. Pa.
Po wypiciu herbaty ruszyłam do mojej sypialni. Wzięłam do ręki telefon i słuchawki. Puściłam sobie kilka moich głośnych piosenek. Gdy mnie już delikatnie głowa rozbolała wyłączyłam muzykę i wstałam do mojej szafy, aby przebrać się w moją piżamę czyli zaduża bluzkę i getry do kolan. Wróciłam do łóżka. Pod poduszkę włożyłam telefon i wtuliłam się w moją jeszcze zimną kołdrę. Po chwili jednak usłyszałam dźwięk Sms'a. A nawet dwóch. Pierwszy od Niall'a. : Sądząc po humorze naszego Loczka się pogodziliście. Dziękujemy. Xx. Zaśmiałam się pod nosem. Druga wiadomość była od Harrego : Dobranoc! Tęsknię. Jutro spodziewaj się mnie o 12 w swoim domu. Kocham Cię. Twój Harry. Xx. Na podpis 'Twój Harry' poczułam przyjemne ciepło. Dzisiaj chyba najwięcej się nauśmiechałam niż w ciągu ostatnich kilku tygodni. A sprawiła to jedna osoba. Chociaż nie. Tak teraz myślę, że jednak cała 5 chłopaków sprawia, że się znowu uśmiecham...
                                                                                                      
5 KOMENTARZY=ROZDZIAŁ
Witam. Rozdział jak zwykle, daremny. Przepraszam za błędy jak zawsze. Szczere komentarze. I jeśli można czy te komentarze mogą by dluższe? Chodzi mi o dokładniejszą wypowiedź. Jak nie to nie. Informuję, że moja przygoda na tym blogu powoli dobiega końca. Tak to jest jak się nie umie pisać ;D Dobra nie przedlużam już. Miłego dnia?
Kate Moore. Xx.

5 komentarzy:

  1. super jak zwykle :D :* i błagam cie, nie mów nigdy więcej że czytam to tylko dlatego bo muszę, ponieważ okłamujesz samą siebie ;) :/ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. super dawaj szybko next.. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo mega super..! <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać nexta.. :]

    OdpowiedzUsuń