"Czekam na śmierć
dlaczego to tak długo trwa
chce już być na drugiej stronie...
czekam jak na zbawienie
zbawienie śmierci,
mej duszy...
czekam na nią jak na anioła
żeby mnie zabrał
wręcz porwał do swego świata ...
więc czekam i czekam ...
lecz anioł nie przychodzi
chce mnie zostawić tu ,
abym żyła wiecznie..."
dlaczego to tak długo trwa
chce już być na drugiej stronie...
czekam jak na zbawienie
zbawienie śmierci,
mej duszy...
czekam na nią jak na anioła
żeby mnie zabrał
wręcz porwał do swego świata ...
więc czekam i czekam ...
lecz anioł nie przychodzi
chce mnie zostawić tu ,
abym żyła wiecznie..."
Czemu śmierć jest taka powolna? Dlaczego poczułam tylko lekkie uderzenie i to o coś zupełnie innego niż pędzący samochód? Czemu mam poczucie bezpieczeństwa i dlaczego chcę pozostać tu gdzie właśnie jestem na zawsze,chociaż umarłam? Jeśli to jest śmierć,to według mnie jest jedną z najlepszych rzeczy,które przytrafiły się w moim dość marnym życiu. Mam wrażenie, że zetknęłam się z czymś twardym,jednak zaskakująco miłym. Czymś,co otoczyło mnie z wszystkich stron i za wszelką cenę nie chciało puścić. Czymś co pachnie męskimi perfumami...?
Powoli otworzyłam oczy mrugając kilkakrotnie. Wciągnęłam głęboko powietrze,ponieważ nieprawdopodobny ból w płucach uświadomił mi, iż od jakiegoś czasu nie oddychałam. Po chwili mój mózg zaczął przetwarzać wszystko co działo się w upływie tych kilku sekund.
Ciemność,ulica,przejście,światła,klakson,samochód,ramiona...
Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że nie jestem sama. Czyjeś silne ramiona zamknęły mnie w szczelnym uścisku i w taki sposób stałam teraz bezpieczna na chodniku, przylegając do twardego,lecz znajomego torsu jakiegoś mężczyzny. Mojego mężczyzny...
- Zayn? - Wychrypiałam cicho, gdyż jedynie na to pozwoliła mi suchość w gardle. Chłopak słysząc mój głos nie odezwał się,tylko bardziej zacisnął uścisk. Byłam w totalnym szoku całego wydarzenia,dlatego nawet nie potrafiłam wykonać jakiegokolwiek ruchu w kierunku chłopaka. Minuty mijały i mijały a my nadal staliśmy w swoich objęciach, w ogóle nie przejmując się rzeczywistością.
- Czy ty zawsze musisz wpadać w tarapaty? - Usłyszałam szept obok swojego ucha. Był to kłębek wszystkich emocji,które targały mulata do tej chwili. Cała złość,oskarżenie,smutek ale też ulga i radość zawarte w jednym zdaniu spowodowały,że poczułam ukłucie w moim sercu.
- To dlatego,że nie ma cie przy mnie...- Powiedziałam tak samo cicho w stronę chłopaka. Jego ciało pod wpływem moich słów gwałtownie się rozluźniło,a chłopak w jednej chwili przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej,dzięki czemu nasze ciała prawie całe się ze sobą stykały.
- TI... - Szeptał Zayn przez cały czas głaszcząc mnie po włosach. W tej samej chwili przed moimi oczami pojawił się obraz Malika całującego się z tamtą brunetką. Do moich oczu napłynęły kolejny raz łzy,a ja wyplątałam się z objęć chłopaka i stając naprzeciwko niego,spuściłam głowę. Czułam na sobie jego zdziwione spojrzenie zastąpione natychmiast falą... smutku?
- Ja...- Zaczął się jąkać, a ja nie miałam zamiaru mu przerywać. Malik sięgnął ręką w kierunku mojej dłoni i złączył nasze palce,co dodało mu odwagi. Sama zdziwiłam się tym,że go nie odepchnęłam,ale po prostu nie umiałam.
Bo jak się kogoś kocha,to wybaczy mu się nawet to,że jest kompletnym dupkiem, prawda?
- Ja przepraszam. Mnie i Adelaide nic nie łączy. Ona jest przeszłością. Chodziliśmy ze sobą niecałe pół roku temu,jednak ona wolała mnie zdradzać z pierwszym lepszym,więc to musiało się skończyć. Nie wiem czemu do mnie przyszła. Pewnie chciała wykorzystać to,że akurat ty też byłaś w domu. A w kuchni to ona dosłownie rzuciła się na mnie... - Zayn jeszcze coś mówił,ale ja go nie słuchałam. Bardziej zajęta byłam podziwianiem jego anielskiej twarzy,lekkiego zarostu,idealnie ułożonych włosów,które pod wpływem deszczu opadły,jednak dodawały mu jeszcze większego uroku niż przedtem oraz przepięknych piwnych oczu,teraz wpatrujących się prosto w moje i emitujących niespotykanym blaskiem. W jego źrenicach można było dostrzec,że chłopak mówi całkowitą prawdę. Czując moje badawcze spojrzenie na sobie nie zdradzające żadnych emocji,brunet z lekkim zdenerwowaniem przygryzł dolną wargę i spuścił wzrok,wpatrując się w pobliską kałużę. Uwielbiałam gdy to robił. Przygryzanie wargi doprowadzało mnie do szaleństwa,a jego bezbronność w tego typu sytuacjach była wręcz czarująca. Podeszłam bliżej w jego stronę i położyłam rękę na rozgrzanym torsie mulata. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, jednak nie wykonał żadnego ruchu, pozwalając mi działać.
- Zayn wiesz,że jesteś totalnym idiotą,prawda? - Powiedziałam nadal głosem wyprutym z emocji. Chłopak znów spuścił wzrok i kiwnął lekko głową,unikając mojego spojrzenia.
- Wiem,dlatego zrozumiem jeśli...- Przeszkodziłam mu, kładąc palec na jego malinowych ustach.
- Przestań gadać tylko mnie pocałuj - Powiedziałam szybko uśmiechając się przy tym lekko. Zayn stał jeszcze przez chwilę w totalnym oszołomieniu,po czym bez zastanowienia, złączył nasze usta w najbardziej namiętnym pocałunku jakiego kiedykolwiek doświadczyliśmy. Tylu emocji za jednym razem nie czułam nigdy dotąd. Złość,smutek,żal,tęsknota,radość,szczęście,zachłanność,namiętność i miłość wirowały pomiędzy naszymi językami,poznając co chwile nowe miejsca w naszych wnętrzach. Wplotłam paznokcie w jego miękkie włosy,a Malik złapał mnie za uda. Jęknęłam prosto do jego ust, czując lekki uścisk w miejscu,gdzie spoczywały dłonie chłopaka. Po chwili brunet podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi dookoła jego pasa. Już dawno wszystko wokół nas przestało istnieć. Liczyliśmy się tylko my, nasze języki toczące ze sobą walkę, nasze do bólu rozgrzane usta i dotyk sprawiający,że miękły mi nogi i gdyby nie to,że aktualnie znajdowałam się w powietrzu mocno przyciśnięta do klatki chłopaka, na pewno leżałabym już dawno na chodniku. Zayn z powrotem postawił mnie na ziemi,po czym składając jeszcze kilka ostatnich pocałunków na moich wargach,oderwał się ode mnie na minimalną odległość. Wydałam z siebie odgłos niezadowolenia,jednak byłam mu też trochę wdzięczna,gdyż zdecydowanie zaczęło mi brakować powietrza. Na twarz Zayn'a wpłynął szelmowski uśmiech zadowolenia, po czym zetknął nasze czoła ze sobą. Oddychaliśmy ciężko nawzajem na swoje twarze, co dodawało nam trochę ciepła. W pewnej chwili usłyszałam jak coś wypadając z kieszeni kurtki mulata, uderzyło o kostkę, rozplaskując się przy tym w kałuży. Spuściłam wzrok na małe pudełeczko znajdujące się praktycznie pode mną. Schyliłam się by podnieść zgubę, a gdy zobaczyłam paczkę papierosów, która teraz spoczywała w mojej ręce, ścisnęłam ją mocniej pod wpływem impulsu.
" Kiedyś obiecałam sobie,że nigdy nie będę z chłopakiem,który pali. Uważałam,że to niszczy ich od środka i naprawdę nie rozumiałam czemu oni to robili..."
- Zayn,od jakiego czasu palisz? - Zapytałam patrząc prosto w oczy Malika
- Od 8 miesięcy. Coś się stało...? - Odpowiedział lekko zbity z tropu. Puściłam jego pytanie wolno,po czym kontynuowałam
- A ile razy dziennie? - Byłam naprawdę wkurzająca, wiem, ale po prostu musiałam to wiedzieć. Musiałam...
- Staram się tylko raz i od jakiegoś czasu mi to wychodzi. TI powiesz mi czemu tak się dopytujesz?! - Spojrzał na mnie lekko oskarżycielskim wzrokiem oczekując odpowiedzi
- Przepraszam tylko... mój ojciec palił aż pewnego dnia przesadził i... - Głos mi się zatrząsł, a rosnąca gula w gardle przeszkadzała w dalszym mówieniu. Na wspomnienie mojego ojca, łzy pojawiły się w kącikach moich oczu. Po chwili poczułam wokół siebie znów silne raniona chłopaka, a na moje usta wkradł się lekki,lecz namiętny pocałunek. Wtuliłam się mocno w Zayn'a.
- Kochanie, jeśli chcesz to mogę całkowicie ograniczyć palenie. Jestem w stanie to zrobić. Dla ciebie. - Powiedział unosząc przy tym mój podbródek i zmuszając tym samym do patrzenia w jego przepiękne oczy. Uśmiechnęłam się lekko,a samotna łza spłynęła po moim policzku. Łza szczęścia.
- Kocham cię - Powiedziałam,zaplatając ręce na szyi chłopaka. Mulat uśmiechnął się najpiękniej na świecie po czym dopowiedział
- Nawet nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jak ja kocham ciebie - A po chwili znów czułam tylko te gorące,malinowe usta na swoich zmarzniętych i dotarło do mnie,że właśnie tego potrzebuję do dalszego życia.
No to tak... jak widzicie to koniec imagina o Zayn'ie :) Mam nadzieję, że nie zepsułam zakończenia i, że całe opowiadanie wam się podobało. Na pocieszenie powiem tylko, że już mam zaplanowanego nowego imagina, ale od razu zapowiadam, że będzie on trochę... inny :) Na pewno będzie dłuższy niż ten o Maliku, a rozdziały będą dodawane w (mam nadzieję) wyznaczonym odstępie czasowym. Oczekuję jakiś miłych komentarzy podsumowujących całe to opowiadanie. Napiszcie pod spodem jakie macie wrażenia i odczucia po nim, co byście dodali,a co zmienili :) Bardzo chętnie przeczytam wasze pomysły :D Dziękuję bardzo za ponad 5k wyświetleń i myślę, że I rozdział nowego opowiadania pojawi się jeszcze w ten weekend ;) Pozdrawiam was wszystkich bardzo mocno! <3 ~Hazzowa
Koniec?! Że co?! Jak mogłaś. Co ja mam powiedzieć. Uwielbiam jak pisziesz i tak jest tym razem <33
OdpowiedzUsuń